Wydrukuj tę stronę

Wzmacniacz Atoll IN80 se

Lis 27, 2014

Droższe Atolle, dotychczas znakomicie radziły sobie w naszych testach. Jak tym razem wypadł ten „francuz”?

Dystrybutor: Audio Forte, www.audioforte.pl
Cena: 3500 - 3600 zł (zależnie od koloru)
Dostępne wykończenia: srebrny, czarny

Tekst: Marek Lacki | Zdjęcia: AV

audioklan

 

 


atoll-in80-aaa

Różne wzmacniacze tego producenta gościły już na naszych łamach. Tym razem przyszedł czas na najtańszy z nich, trzeci od dołu z oferty tej firmy. Niżej plasują się jeszcze IN30 oraz IN50 se. Atoll jest relatywnie małym producentem i mógł sobie pozwolić na nieprzenoszenie produkcji na Daleki Wschód. Wzmacniacz jest produkowany we Francji. Rdzenne pochodzenie urządzeń to zanikająca cecha wśród urządzeń hi-fi. W naszym teście do wyjątków, prócz Atolla, należą jeszcze Baltlab i Marantz.


Budowa

IN80 se wyróżnia się minimalizmem – zarówno funkcjonalnym, jak i układowym (o czym w dalszej części). Nie ma tu żadnych regulacji barwy czy balansu. Z luksusów można wymienić jedynie zdalne sterowanie i wyjście słuchawkowe, czyli to, co tak naprawdę jest potrzebne. Liczba wejść w zupełności wystarcza (5), jednak nie ma wśród nich gramofonowego. Miłym zaskoczeniem jest wejście na końcówkę mocy (omijające preamp) oraz aż dwa wyjścia pre-out. Zastosowano pojedyncze gniazda głośnikowe, które akceptują wszystkie rodzaje zakończeń. Atoll został wyposażony w układ stand-by, ale na przekór obecnym ekologicznym trendom, wzmacniacz nie przechodzi w ten stan samoczynnie po braku sygnału wejściowego przez 20 czy 30 minut, uwzględniając to, że audiofile za tą funkcją nie przepadają.

Nie starano się też chyba o jak najmniejszy pobór prądu, a raczej o jakość dźwięku. Podczas testu, gdy Atoll grał długo i intensywnie, rozgrzał się do niemal 50 stopni.

atoll-in80-srodek

Wewnątrz obudowy rzucają się w oczy: krótki tor sygnałowy, będący konsekwencją jego prostoty, oraz wysoka jakość montażu – wyraźnie europejska. A jednak się da! Wszystkie elementy zamontowano na jednej płytce PCB, która wyróżnia się grubością. Pomimo zastosowania kilku scalaków, tor sygnałowy składa się w przeważającej mierze z elementów dyskretnych. Tranzystory mocy (IRFP9140N/IRF150N) mają indywidualne radiatory. Transformator toroidalny Diffuselec dysponuje mocą 340 VA. Rezerwuar energii tworzą cztery elektrolity Jamicona 6800 µF/63V. Za tłumienie sygnału (głośność) odpowiada niebieski Alps 50K.

Obudowa została wykonana z wyjątkowo grubej i sztywnej blachy, podobnie jak w Baltlabie. Przód wykonano, tradycyjnie, z płata aluminium. Ciekawostką jest – typowa dla Atolla – górna pokrywa z blachy sprężystej. Odkręcona – ma wyraźnie wklęsły kształt. Po dokręceniu i dociśnięciu prostuje się zapewniając odpowiedni docisk do obudowy i zwiększając sztywność całego urządzenia.


Brzmienie

IN80 se dostarczył zdecydowanie najwięcej wrażeń w skali makro. Jest to wzmacniacz, którego rozpiętość dynamiczna i szybkość zdecydowanie dystansują wszystkich rywali. Okazał się być przy tym całkiem przyjazny w barwie nie generując zniekształceń i nie powodując uczucia dyskomfortu. Dzięki temu można go było słuchać zdecydowanie najgłośniej ze wszystkich modeli, a mimo to komfort słuchania pozostawał dobry. Nawet długie sesje odsłuchowe nie męczyły. Czasem trudno było się oderwać, szczególnie na rocku, bo – jak łatwo się domyślić – to najlepszy „piecyk” do rocka oraz do innych „szybkich” gatunków muzycznych.

Bas nie jest tak zróżnicowany jak w Baltlabie, ale jeśli porównać jego barwę z basem z pozostałych wzmacniaczy, to nadal będzie w czołówce. Pod względem szybkości, konturowości na pewno wygrywa stawkę, choć w skali bezwzględnej nadal nie byłby to jeszcze wzór. Zresztą, w tej klasie cenowej to raczej mało prawdopodobne. Droższe wzmacniacze są po to, by były lepsze. Sam Atoll ma ich zresztą w ofercie niemało.

atoll-in80-gniazda

Mimo wielkiej werwy, witalności i soczystości, okazało się, że Atoll brzmi lepiej odtwarzając pliki PCM niż DSD, ponieważ czerpał z „peceemu” wszystko to, co najlepsze – precyzję i szybkość. Natomiast na DSD pokazywał, że ten format ma pewne niedociągnięcia w postaci nie do końca ostrej lokalizacji wokali czy ogólnego zmiękczenia. Nie jestem fanem DSD i Atoll pomógł mi pozostać w tym przekonaniu.

Scena dźwiękowa była realistyczna. Wokale umiejscowione lekko za linią kolumn, z ostrym zaznaczeniem na środku, jeśli właśnie tam je nagrano. Łatwo można było wskazać palcem, co gdzie jest. Rozmiary sceny były wyraźnie mniejsze niż w Baltlabie i pod tym względem bardziej porównywalne np. z NAD-em.


Naszym zdaniem

IN80 se to zdecydowanie najdynamiczniejszy wzmacniacz testu, który w dodatku nie ma tendencji do jakiejkolwiek natarczywości – a to już należy do rzadkości. Udanie łączy muzykalność z szybkością. Relacja pomiędzy dynamiką a komfortem odsłuchu jest najlepsza w grupie. Co więcej – Atoll sprawia autentyczną frajdę przy słuchaniu rocka.

atoll-in80-daneatoll-in80-ocena

 

Oceń ten artykuł
(9 głosów)