Wydrukuj tę stronę

Wzmacniacz NAD C356BEE

Lis 28, 2014

Wyjątkowo uniwersalny wzmacniacz, pewny typ, omnibus. Taki od dawien dawna jest NAD i taki jest też ten model. W dodatku ma opcję wartościowego USB-DAC-a.

Dystrybutor: Audio Klan, www.audioklan.pl
Cena: 3099 zł (3899 zł z modułem DAC-a)
Dostępne wykończenia: ciemnoszary

Tekst: Marek Lacki | Zdjęcia: AV

audioklan

 

 


nad-c356bee-aaa

C356BEE to kolejne wcielenie bardzo długo produkowanej linii wzmacniaczy, które dawniej pełniły funkcję o oczko wyższej serii niż ta podstawowa. Dziś NAD ma w ofercie wiele znacznie tańszych produktów. Gdy następcą słynnego modelu 3020 został 302, potem 312, a następnie C320, równolegle rozwijała się droższa linia. 3140 zastąpił model 314, a pod koniec lat 90. zastąpił go kolejny – C340. Potem byli jeszcze następcy: C350, C352, C355BEE, których najnowszym „wcieleniem” jest właśnie C356BEE. Ciekawe jest, jak rosła moc tych wzmacniaczy. 304 oraz 314 miały zaledwie 35 W na kanał (8 omów). C340 – już 50 W, a C350 – 60 W. Potem moc zwiększyła się do 80 watów w C352 i na tym poziomie pozostała w jego następcach, także w opisywanym niżej C356BEE. Choć trzeba zaznaczyć, że to minimalna moc znamionowa, podawana przy obu kanałach wysterowanych, w pełnym paśmie akustycznym. Konkurencja bywa z reguły bardziej „optymistyczna”, tj. mniej rygorystyczna w kwestii ustalania warunków pomiaru mocy wyjściowej.


Budowa

Konstrukcja obudowy NAD-a nie odbiega od powszechnie przyjętej konwencji, czyli zestawienia stalowej blachy, z której wykonano wszystkie ścianki, z ozdobnym frontem z aluminium. Tradycyjny dla urządzeń NAD jest kolor – ciemnoszary o lekko niebieskawym zabarwieniu. Tradycyjnie dla NAD-a, wnętrze zawiera płytki drukowane w kolorze błękitnym. Układy wejściowy, przedwzmacniacza i obie końcówki mocy zmontowano na jednej dużej płytce. Na oddzielnej – potencjometr (czarny Alps) i regulatory barwy oraz balansu. Cały tor sygnałowy składa się z elementów dyskretnych. Gniazda wejściowe są zintegrowane z płytą główną i przełączalne za pomocą przekaźników marki Hongfa. Ostatni stopień wzmocnienia prądowego korzysta z jednej pary tranzystorów na kanał. Tranzystory zostały przyklejone do wspólnego wewnętrznego radiatora, który pełni równocześnie rolę ekranu oddzielającego tor sygnałowy od zasilania. Tranzystory zostały dodatkowo dociśnięte śrubami za pośrednictwem zewnętrznych blach. To poprawia odprowadzanie ciepła, ale też uniemożliwia odczytanie, jakich użyto półprzewodników. Sygnał z końcówek mocy trafia do dwóch par gniazd głośnikowych, które połączono z płytą główną za pomocą miedzianych szyn. Każda z par gniazd jest załączana za pośrednictwem przekaźnika Hongfa.

Zasilacz, który znalazł się po lewej stronie, jest samodzielnym modułem. Napięcie zapewnia toroidalny transformator, częściowo zaekranowany. Kondensatory filtrujące są dwa – to pokaźne chińskie Jianghai o pojemności 22000 µF każdy.

nad-c356bee-srodek

Wzmacniacz wyposażono w układ spoczynkowy (stand-by) z własnym minitransformatorem, dzięki któremu w trybie gotowości wzmacniacz pobiera mniej niż 0,5 W mocy. Załącza się samoistnie po dłuższej chwili nieużywania urządzenia (brak sygnału na wejściu). Główny wyłącznik sieciowy znajduje się z tyłu. Tam także widać zaślepkę z napisem MDC. To miejsce na jeden z opcjonalnych modułów dostępnych w ofercie NAD-a – np. phonostage PP 375 lub przetwornik c/a z wejściem optycznym oraz asynchronicznym USB 24/192. Za tę drugą opcję zapłacimy 800 zł.

Jednym z elementów charakterystycznych dla wzmacniaczy marki NAD jest stosowanie układu Soft Clippling. Zapobiega on skutkom przesterowania się wzmacniacza poprzez łagodne obcinanie szczytów sygnału. Wiąże się to z kompresją dynamiki, ale jest bezpieczniejsze dla kolumn. Układ można wyłączyć i tak też uczyniliśmy w trakcie testu. O dużą wydajność prądową dba dla firmowy „wynalazek” PowerDrive. Wartości mocy impulsowej budzą respekt (290 W przy 2 Ω), ale moc ciągła przy obciążeniu 4-omowym nie jest wyższa od mocy uzyskiwanej na 8-omowych kolumnach.

C356BEE jest bogato wyposażony w złącza. Warto zaznaczyć, że ma aż dwa wyjścia pre-out oraz wejście na końcówkę mocy.


Brzmienie

NAD już nas przyzwyczaił do tego, że nie należy się spodziewać po nim żadnych niemiłych niespodzianek. Nie inaczej jest w przypadku C356. Przede wszystkim to bardzo dopracowana brzmieniowo, a więc „dojrzała” konstrukcja W swoim przedziale cenowym może być zatem swego rodzaju punktem odniesienia. Nie oznacza to, że NAD we wszystkim jest najlepszy, jednakże nie ma takiej cechy, która byłaby słabsza niż średnia w stawce. Jednocześnie całość plasuje się na poziomie powyżej średniej rynkowej.

Zagłębiając się w charakterystykę NAD-a, od razu należy pochwalić dobrą równowagę tonalną, aczkolwiek lekko naznaczoną charakterem tej marki, na który składa się nieznaczne, i typowe dla NAD-a zmiękczenie brzmienia oraz wypełnienie środka. Jednocześnie NAD stara się być wzmacniaczem o bardzo witalnej charakterystyce, co przejawia się w odważnej prezentacji góry pasma, bez niepotrzebnego zawoalowania. Barwa jest więc żywa, ale nieostra. Interesująco zostały zaprezentowane gitary akustyczne, z wyrazistym rysunkiem strun, czyli ich konturem, a jednocześnie z dobrym tak zwanym pudłem. Wybrzmienia były co najmniej dostatecznie długie i pełne.

nad-c356bee-gniazda

Scena tworzona przez NAD-a jest prawidłowa w budowie, z właściwymi proporcjami. Nie ma wyjątkowej głębi, ale też nie można narzekać na jej zupełny niedostatek. Podobne wrażenia można odnieść w stosunku do jej szerokości oraz precyzji lokalizacji. Pierwszy plan był czasem dość bliski, dzięki czemu wokali nie dzieli od słuchacza dystans. Są pokazane bezpośrednio. NAD robi bardzo dobre pierwsze wrażenie podając bezpośrednio informacje z pierwszego planu.

Bas jest dość mocny. Jego energia skupia się głównie w średnim podzakresie, który nadaje całości odpowiedniej monumentalności, nie pozwalając sobie jednocześnie na zbyt wiele. Charakter basu bardzo dobrze zgrywa się z ogólną koncepcją brzmienia pasując idealnie do reszty. To bas, który jest dla wzmacniaczy NAD-a dość charakterystyczny. Nie stara się być konturowy, a bardziej płynny, nie zaspokajając jednocześnie oczekiwań w zakresie szybkości. Bas to kolejny element brzmienia, który jest pozbawiony słabych stron. Jedyne, co można by w nim poprawić, to zejście w najniższe rejony, gdzie energia względem średniego podzakresu wydaje się nieco mniejsza.

 


Naszym zdaniem

Żywa, bardzo rzetelna i zupełnie nieostra barwa oraz duża witalność przekazu w połączeniu z dobrym wypełnieniem i przyzwoitą dynamiką a także wyraźnie obecnym basem. Wszystko jest tu co najmniej dobre. Dzięki bardzo dobrej równowadze cech i brakowi słabych punktów, NAD jest wzmacniaczem nadzwyczaj uniwersalnym. Zatem NAD – to nadal NAD...

nad-c356bee-ocena

 

Oceń ten artykuł
(14 głosów)