Dystrybutor: Konsbud Hi-Fi, www.konsbud-hifi.com.pl |
Tekst: Marek Lacki | Zdjęcia: AV Artykuł pochodzi z Audio-Video 2/2024 - Kup pełne wydanie PDF |
|
|
Wzmacniacz strumieniowy WiiM Amp
TEST
WiiM to zupełnie młoda marka stworzona przez amerykańską firmę Linkplay specjalizującą się w rozwiązaniach sieciowych multiroom. WiiM zasłynął w ubiegłym roku serią miniaturowych streamerów Mini, Pro i Pro Plus, z których ten ostatni otrzymał od naszej redakcji Nagrodę Roku 2023/2024. Nowością w ofercie jest pierwszy wzmacniacz strumieniowy, nazwany po prostu Amp. Wyceniono go naprawdę konkurencyjnie — na 1599 zł. Czy jest równie dopracowany jak streamery?
Funkcjonalność i wykonanie
Od urządzeń hi-fi w tej cenie mimowolnie nie oczekuje się wysokiej jakości wykonania. Przeświadczenie to tym razem okazuje się całkowicie błędne, ponieważ niewielka, płaska obudowa zbudowana na planie kwadratu o boku 19 cm, przypomina Maca Mini firmy Apple. Nawet kolorowo zadrukowane, kartonowe opakowanie wystylizowano w podobny sposób. Wypakowując urządzenie, mamy poczucie, że kupiliśmy produkt klasy premium. Metalowa obudowa, wykonana z jednego kawałka stopu aluminium, jest znakomicie wykończona półmatowym lakierem w kolorze srebrnym lub „kosmicznej szarości”, czyli kolorach również doskonale znanych z produktów Apple. Przypadek? Mało prawdopodobne.
Amp jest wyposażony w pojedyncze analogowe wejście liniowe RCA, dwa wejścia cyfrowe: (optyczne i HDMI ARC) oraz port USB typu A do podłączenia pamięci masowych — taki zestaw wydaje się w pełni adekwatny do przeznaczenia i ceny urządzenia. Gniazda głośnikowe są pojedyncze i akceptują każdy rodzaj zakończeń kablowych. Istnieje ponadto możliwość podłączenia subwoofera aktywnego. Wyjście ma regulowaną (w aplikacji) częstotliwość graniczną w zakresie od 30 do 250 Hz.
Wzmacniacz dysponuje całkiem pokaźną — zwłaszcza w odniesieniu do gabarytów — mocą ciągłą 60 W na kanał przy obciążeniu 8 Ω, która dubluje się przy bardziej dziś typowym obciążeniu 4-omowym.
Obudowa jest niemal w całości aluminiowa.
Na froncie nie znajdziemy żadnych przycisków, a jedynie pokrętło regulacji głośności i diody sygnalizacyjne. Lewa sygnalizuje tryb pracy i wybrane wejście, natomiast rząd malutkich białych diod — ustawioną głośność, którą można regulować zdalnie, za pomocą dołączonego pilota lub z dedykowanej aplikacji WiiM Home, która jest dobrze zorganizowana, przejrzysta, a co najważniejsze — kompletna. Pilot wymaga sparowania, wykorzystuje bowiem łączność Bluetooth. W jego obudowie umieszczono mikrofon, który służy do wydawania poleceń głosowych.
Urządzenie obsługuje podstawowe protokoły transmisji sieciowej: Chromecast, AirPlay 2, DLNA, Spotify Connect i Tidal Connect. Do dyspozycji jest też Bluetooth i Amazon Alexa. W aplikacji znajdziemy bezpośredni dostęp do popularnych serwisów streamingowych: Tidala, Spotify, Qobuza, Amazon Music, Deezera, a także radia internetowego (TuneIn). Jest też użyteczny, 10-pasmowy korektor EQ oraz 4-pasmowy korektor parametryczny — bardzo użyteczne narzędzia, szczególnie w sprzęcie tej klasy. Pilot jest bardzo użyteczny na co dzień — umożliwia szybkie ustawienie głośności, wybór źródła (wejścia) oraz wybranie presetu, czyli ulubionej stacji radiowej lub playlisty. W tej materii Amp niczym nie różni się od streamerów, co naturalnie nie dziwi, ponieważ korzysta z tej samej platformy.
Budowa
Obudowa Ampa to monolityczny odlew aluminiowy, zamykany od spodu w sposób uniemożliwiający bezinwazyjną rozbiórkę. Poprzestaniemy więc na informacjach od producenta, które niestety nie są zbyt szczegółowe. Wzmacniacz zbudowano na bazie modułu Texas Instruments TPA3255, który pracuje w klasie D i ma wejście analogowe. To niezwykle wydajne rozwiązanie, które przy odpowiednio dużym napięciu zasilania (53,5 V, tu z pewnością jest niższe) i dobrym chłodzeniu umożliwia uzyskanie mocy sięgającej 150 W na kanał przy 8 Ω (THD=1%). W tym przypadku moc układu w rozsądny sposób ograniczono.
Podłączymy telewizor, konsolę, aktywny subwoofer, dysk twardy, a nawet źródło sygnału analogowego, jak chociażby odtwarzacz CD lub gramofon.
Co jeszcze wiadomo na temat Ampa? Przetwornik c/a pochodzi od ESS Technology — i to w zasadzie tyle.
Brzmienie
Największą zaletą niedrogich urządzeń hi-fi jest to, że są… niedrogie. To z pozoru banalne stwierdzenie nabiera głębszego sensu, jeśli weźmiemy pod uwagę, że przyrost jakości dźwięku w przypadku urządzeń audiofilskich nie jest proporcjonalny do ceny, dlatego tanie urządzenia przeważnie odznaczają się najkorzystniejszą relacją jakości do ceny. Oczywiście są pewne granice — poniżej pewnego pułapu cenowego nie da się stworzyć czegoś, co zapewnia przynajmniej minimalny poziom jakości. Problem ten nie dotyczy jednak Ampa. Ten wzmacniacz daje sobie radę nie tylko z małymi, tanimi głośnikami, jak można by sądzić. Wbrew logice, podłączyłem go do dość dużych, trójdrożnych kolumn Akkusa i nie tylko nie nastąpiła żadna „katastrofa”, ale pod wieloma względami dźwięk okazał się poprawny i satysfakcjonujący. Z głośnikami niższej i średniej klasy wrażenia powinny być (relatywnie) jeszcze lepsze.
Amp, jak każdy wzmacniacz czy komponent hi-fi w ogóle, wymaga przynajmniej kilkunastu minut rozgrzewki, by osiągnąć „nominalną” jakość dźwięku. Wówczas zaczyna grać nieco pełniej i bardziej otwarcie, zapewniając lepszą przestrzenność. Poniższy opis brzmienia dotyczy domyślnego trybu pracy, czyli z wykorzystaniem wbudowanego streamera. Korzystałem głównie z Tidala.
Terminale głośnikowe są dobrej jakości.
Samograj WiiM-a cechuje się przyjemną równowagą tonalną, którą ukształtowano poprzez delikatne przyciemnienie wysokich tonów. Taki zabieg, prócz ogólnego złagodzenia charakteru, maskuje też ewentualne niedoskonałości, które w tym przedziale cenowym są nieuniknione. Rozdzielczości i czystości sopranów nie można niczego zarzucić, chociaż w najwyższym podzakresie słychać pewne uproszczenia. Dzięki lekkiemu przyciemnieniu omawianego zakresu, nie są one ewidentne, a walory średnich i niskich tonów zostają zręcznie uwypuklone. Ich jakość jest zdecydowanie ponadprzeciętna. Słuchając dobrze nagranych wokali żeńskich możemy być zaskoczeni wiernością ich reprodukcji. Tym bardziej, że łączy się ona z całkiem niezłą namacalnością, wynikającą ze sporych zdolności Ampa do reprodukcji przestrzeni. Wystarczy posłuchać „Liberty” Anette Askvik (Liberty, 2011, Bird). Głos wokalistki ma przyjemną, ale wyrazistą barwę, jest bardzo stabilnie i punktowo osadzony na środku sceny, wyraźnie wydzielony z przestrzeni. Powstaje ważenie bliskiego kontaktu z artystką. Ładnie oddany jest też pogłos, natomiast różne dodatkowe efekty, które zostały zawarte w nagraniu i pojawiają się na różnej wysokości, na prawo i lewo nie zostały zgubione. Oczywiście ich realizm i wyrazistość znacząco odbiegają od wzorców high-end, ale w przypadku urządzenia tej klasy spodziewałem się w ogóle zaniku tych smaczków.
Co więcej, Amp zaskakująco dobrze radzi sobie z barwą fortepianu — instrumentu zawsze sprawiającego trudności elektronice hi-fi. Problemy pojawiają się na skrajach klawiatury. Przeważnie prawa strona brzmi zbyt szkliście lub za mało wyraziście, natomiast lewa cierpi na deficyt potęgi. Testowanemu maluchowi udało się uniknąć tych potknięć. Wyższe rejestry miały nienapastliwą barwę, a jednocześnie nie były pozbawione życia, natomiast dół skali cechowała zaskakująca obfitość i dobrze oddana struktura barwowa.
Wyposażenie Ampa jest w zupełności wystarczające.
Najbardziej zaskoczył mnie jednak nie fortepian, a organy. WiiM nie tylko poradził sobie z ich przestrzennością i barwą, ale udało mu się także zupełnie przyzwoicie oddać naturalną potęgę największych piszczałek. Bas okazał się głęboki i miał całkiem niezły koloryt. Oczywiście można to zrobić lepiej, ale na pewno nie za taką kwotę. Toccatta i Fuga J.S. Bacha brzmiały w obu częściach na tyle dobrze, że wysłuchałem ich do końca, czerpiąc z tego autentyczną przyjemność, a to bynajmniej nie jest regułą.
W szybszych, żywszych utworach Amp wykazał się bardzo dobrą równowagą pomiędzy oddaniem dynamiki i rytmu, a komfortem odsłuchu. Szybkość jest wystarczająca, co sprawia, że urządzenie można zaliczyć do całkiem żwawych. Rozpiętość ma wyraźnie postawiony limit, jednak w odniesieniu do ceny i ogólnej kultury brzmienia wydaje się zupełnie dobra. Dopiero bardzo wymagające utwory, jak np. temat główny z filmu „Terminator 2” ukazują ograniczenia w oddawaniu transjentów, jednak na 80% repertuaru muzycznego raczej nie będzie tego słychać.
Galeria
- Wzmacniacz strumieniowy WiiM AMP Wzmacniacz strumieniowy WiiM AMP
- Obudowa jest niemal w całości aluminiowa. Obudowa jest niemal w całości aluminiowa.
- Terminale głośnikowe są dobrej jakości. Terminale głośnikowe są dobrej jakości.
- Wyposażenie Ampa jest w zupełności wystarczające. Wyposażenie Ampa jest w zupełności wystarczające.
- Podłączymy telewizor, konsolę, aktywny subwoofer, dysk twardy, a nawet źródło sygnału analogowego, jak chociażby odtwarzacz CD lub gramofon. Podłączymy telewizor, konsolę, aktywny subwoofer, dysk twardy, a nawet źródło sygnału analogowego, jak chociażby odtwarzacz CD lub gramofon.
- Ocena i dane techniczne Ocena i dane techniczne
https://www.avtest.pl/wzmacniacze/item/1430-wiim-amp#sigProGalleriaaa26ac2a35
Naszym zdaniem
WiiM Amp jest jednym z tych urządzeń, które łatwo polecić „w ciemno” większości użytkowników, którzy poszukują sprzętu w podobnym budżecie. W połączeniu z głośnikami pasywnymi, może on być świetną alternatywą dla zestawów aktywnych. Zarówno od strony wzorniczej, jakości i dokładności wykonania, funkcjonalności, działania aplikacji, jak i oferowanej jakości dźwięku, jest to przykład bardzo dopracowanego produktu, do którego należy porównywać propozycje konkurentów. Na pochwały zasługuje też uniwersalność Ampa pod kątem doboru głośników.
Artykuł pochodzi z Audio-Video 2/2024 - Kup pełne wydanie PDF
Sprzęt towarzyszący:
- Pomieszczenie: 18,5 m2 zaadoptowane akustycznie (ustroje rozpraszające, tłumiące, pułapki basowe)
- Kolumny głośnikowe: Akkus Fidelia One
- Kable: Unitra KG40