Dystrybutor: Audio Klan, www.audioklan.com.pl |
Tekst: Marek Lacki, Filip Kulpa (konsultacja techniczna) | Zdjęcia: AV Artykuł pochodzi z Audio-Video 1/2024 - KUP PEŁNE WYDANIE PDF |
|
|
Wzmacniacz zintegrowany Hegel H600
TEST
H590 był pierwszym wzmacniaczem Hegla w kategorii superintegry. Tworzą ją drogie i mocne wzmacniacze, które parametrami i ceną skutecznie konkurują ze wzmacniaczami dzielonymi. Trend budowania takich maszyn utrzymuje się, a nawet nasila — i są ku temu powody.
Gdy przeszło 10 lat temu testowałem model H200, będący wówczas szczytową integrą norweskiej firmy, nie spodziewałem się, że Bent Holter kiedykolwiek stworzy wzmacniacz jeszcze większy i mocniejszy. W miarę upływu lat pojawiali się jego następcy: H300, H360, H390. Gdy chcieliśmy pójść wyżej, trzeba było sięgnąć po konstrukcję dzieloną. Aż tu nagle powstała integra H590, której następcą jest testowana właśnie H600. Obydwa te wzmacniacze są nie tylko mocniejsze od końcówki mocy H20, ale także droższe od jej kombinacji z przedwzmacniaczem P20. W przypadku 590-ki różnica była jeszcze niewielka, ale H600 jest od P20/H20 droższy aż dwukrotnie. W cenniku Hegla przebija go tylko topowa kombinacja dzielona P30A/H30, którą wyceniono na... 120 tysięcy zł.
Flagowa integra H600 jest więc niejako ogniwem pośrednim, ulokowanym pomiędzy tańszym i droższym wzmacniaczem dzielonym. W przeciwieństwie do obydwu przedwzmacniaczy, ma wejścia cyfrowe i moduł strumieniowy, co radykalnie zwiększa jej funkcjonalność i potencjalnie obniża koszty budowy systemu.
Funkcjonalność
Na pierwszy rzut oka, H600 właściwie niczym nie różni się od 590-ki, która nadal widnieje na stronie producenta, chociaż wątpliwe wydaje się, by ten stan rzeczy utrzymał się na dłużej. Obydwa wzmacniacze mają takie same gabaryty i masy. Różnice zauważymy z tyłu — trochę zmienił się układ i rodzaj gniazd, a te w standardzie RCA są przykręcane do tylnej ścianki i znacznie wyższej jakości.
Wejścia cyfrowe mają liczebną przewagę nad analogowymi i nie jest to przypadek.
Tak jak poprzednik, H600 jest z jednej strony klasycznym wzmacniaczem analogowym z czterema wejściami liniowymi (2 x RCA i 2 x XLR) i wyjściem pre out. Z drugiej natomiast, zawiera przetwornik c/a i streamer, a to pozwala go zakwalifikować do grupy urządzeń all-in-one. Zestaw przyłączy cyfrowych obejmuje asynchroniczne wejście USB Audio, trzy wejścia optyczne i dwa współosiowe (RCA i BNC). Łączność sieciową realizuje złącze Ethernet, łączności bezprzewodowej nie przewidziano. Możemy korzystać z transmisji UPnP, Chromecast, AirPlay 2 oraz platform strumieniowych Spotify i Tidal (funkcjonalności „Connect”). Zgodność z Roonem jest w fazie certyfikacji.
Obsługa streamera odbywa się z dowolnej zewnętrznej aplikacji — dedykowanej wciąż nie opracowano. Do codziennej obsługi przydaje się w całości aluminiowy pilot.
Budowa
H600 z zewnątrz nie różni się zasadniczo od innych wzmacniaczy tej marki. Ascetyczna obudowa jest wyższa niż w tańszych modelach (pomijając H590) i solidniej wykonana. Zbudowano ją z grubych, aluminiowych płyt, lakierowanych czarną farbą strukturalną. Front ma charakterystyczne zgrubienie w środkowej części, a od wewnątrz został usztywniony dodatkowo ramą. Od spodu dokręcono masywne, metalowe nóżki, które nie mają żadnej, miękkiej warstwy ochronnej.
W tej obudowie dużo więcej elektroniki już by się nie zmieściło. Jeszcze mocniejsza integra Hegla będzie już musiała być większa.
Wnętrze jest „napakowane” elektroniką. Mamy do czynienia z architekturą dual mono, ale nie na poziomie zasilania — zastosowano pojedynczy, sporych rozmiarów toroid. Sekcja cyfrowa zajmuje niewielką płytkę SMD zamontowaną nad poziomą płytą metalową, która pełni funkcję ekranującą od znajdujących się poniżej obwodów analogowych. Układ przetwornika c/a bazuje na kości ESS 9038Q2M. Wejście USB obsługuje układ XMOS U116, natomiast interfejsy S/PDIF to domena układu PCM9211. Na płytce cyfrowej znalazł się ponadto moduł streamera, stabilizatory napięciowe układów zasilania i dodatkowe elektrolity. Nie widać żadnych kości FPGA ani innych, zaawansowanych rozwiązań, pomijając dwa oscylatory kwarcowe. Sekcja przetwornika c/a jest zgodna z formatami PCM384 kHz, DSD 256 i MQA (pełne dekodowanie z unfoldem do ośmiokrotności częstotliwości bazowej).
Pod płytką znajdują się właściwie niewidoczne (od góry) analogowe układy wejściowe i dwa nieduże transformatory toroidalne, z których jeden zasila właśnie tę część układu, a drugi znajdującą się powyżej sekcję cyfrową.
Główny zasilacz wykorzystuje po 6 kondensatorów produkcji Novera (z logo Hegla) na kanał, każdy o pojemności 8200 µF.
W stopniach końcowych użyto po 7 par tranzystorów bipolarnych.
Stopnie końcowe zbudowano w oparciu o siedem par tranzystorów bipolarnych 2SA2121 / 2SC5949, co w połączeniu z mocnym zasilaczem zapewnia, według obietnic producenta, moc 303 W na kanał przy 8 omach. Producent nie podaje wartości mocy znamionowej dla 4 omów (z uwagi na wielkość zasilania na pewno nie rośnie one dwukrotnie), jednak zapewnia, że H600 może współpracować z obciążeniem 2-omowym. Regulacja głośności wykorzystuje drabinkę rezystorową, którą zaadaptowano z przedwzmacniacza P30A.
Clou konstrukcji H600 — tak samo zresztą jak i innych wzmacniaczy tej marki —s tanowi opatentowany przez Benta Holtera układ SoundEngine 2. Jest to alternatywna wobec pętli ujemnego sprzężenia zwrotnego technika korekcji błędów — w szczególności zniekształceń skrośnych — aplikowana lokalnie, w odniesieniu do każdego stopnia wzmocnienia oddzielnie. Stopień mocy ma się odznaczać ekstremalnie małą impedancją wyjściową, co skutkuje współczynnikiem tłumienia wynoszącym aż 4000.
Brzmienie
H600 jest wzmacniaczem analogowym, ale z rozbudowaną funkcjonalnie sekcją cyfrową, co daje użytkownikowi wybór preferowanych typów wejść — zarówno wśród tych analogowych, jak i cyfrowych. Odsłuchy zacząłem od tych pierwszych i przyznam, że nie udało mi się rozstrzygnąć, czy wejścia XLR mają przewagę nad RCA. Precyzja i przestrzenność były po stronie tych pierwszych, natomiast połączenie niezbalansowane faworyzowało średnicę i sprawiało, że oddanie barw, zwłaszcza podczas odtwarzania wokali, było nieco lepsze. XLR-y miały z kolei przewagę na skrajach pasma, oferując czystszą, bardziej rozdzielczą górę i minimalnie szybszy bas. Myślę, że ta kwestia będzie bardzo indywidualna i nie należy z góry zakładać, które połączenie docelowo okaże się lepsze. Warto wypróbować obydwa.
Sekcja DAC-a i streamera to pozornie nic szczególnego. Tymczasem w komplecie ze wzmacniaczem komponuje się idealnie.
Dużym zaskoczeniem była dla mnie jakość dźwięku uzyskana z wejścia USB — lepsza, niż ta z wbudowanego streamera i zarazem bardzo konkurencyjna względem połączeń analogowych — nawet jeśli użyje się źródła klasy Meitnera MA3. Tym samym, sens inwestycji w zewnętrzne źródło sygnału analogowego jest, według mnie, mocno wątpliwy. Z tego względu, postanowiłem się skupić na wrażeniach z odsłuchów z wykorzystaniem wejścia USB, do którego był podłączony transport SOtM sMS-200 Ultra (zasilany z Sboostera). Taka konfiguracja jest nie tylko bardzo „skuteczna”, ale również względnie niedroga.
Jeśli po wzmacniaczu tej postury i mocy ktoś oczekuje nieskrępowanej dynamiki i potężnego basu, to z pewnością się nie zawiedzie. H600 spełnia te obietnice i to ze sporą nawiązką. Ogólny charakter brzmienia jest nieco rozjaśniony. Wzmaga to doznania związane z żywością, ekscytującym i ekspresyjnym przekazem muzycznym. Norweska integra nie „pudruje" i manipuluje wysokimi tonami, stawiając na pełną otwartość, błyszcząc precyzją i klarownością. Rozdzielczość w tym zakresie pasma jest znakomita, nawet jak na high-endowe standardy. Co ważne, nie tworzy to efektu oderwania góry od reszty. Soprany są jasne, dźwięczne i niezwykle dynamiczne, jednak mimo to spójne ze środkiem, bardzo dobrze z nim zgrane. Brzmienie instrumentów, których spektrum obejmuje obydwa zakresy, nie nosi śladów nieciągłości czy zmiany charakteru. Słyszymy jeden, spójny dźwięk. Było to dobrze uchwytne w akustycznym utworze „Keith Don’t Go” Nilsa Lofgrena („Acoustic Live”). Gitarowych popisów w tym dobrze znanym nagraniu słucha się z zapartym tchem. Dynamika i czystość brzmienia strun były wyczynowe. Dźwięki odbierałem jako pozbawione śladów zaokrąglenia, bardzo szczegółowe, rozdzielcze, ale bez ostrości i twardości. To robiło wrażenie.
Aluminiowy nadajnik zdalnego sterowania jest przyjemny w obsłudze.
Nie mniejszym zaskoczeniem okazała się reprodukcja niskich tonów. Odkąd użytkuję posiadane obecnie kolumny (czyli od prawie trzech lat), nie słyszałem w swoim systemie tak nisko schodzącego i równie potężnego basu. Nie sądziłem nawet, że da się z nich taki wydobyć. Polecam tu sięgnąć po utwór „Fading Sun” Terjego Isungseta (Winter Songs) — dostępny na Tidalu. To dobry materiał do porównań możliwości wzmacniaczy i kolumn w reprodukcji niskiego, potężnego basu. Potęga i rozciągnięcie niskich tonów na szczęście korespondują z walorami motorycznymi. Dół jest więc bardzo precyzyjny i niemal równie szybki jak potężny.
Istotnym aspektem prezentacji Hegla jest przestrzenność, kreowanie aury pogłosowej. W połączeniu z niezwykłą swobodą dynamiczną tworzy to wrażenie słuchania muzyki na żywo (o ile oczywiście reszta systemu jest na odpowiednim poziomie). Gdy dodamy do tego ostrą jak brzytwa lokalizację źródeł pozornych, nasycenie dźwięku niuansami zawieszonymi w przestrzeni, otrzymujemy mieszankę, która silnie oddziałuje na słuchacza, wciągając go w muzyczny spektakl. Wrażenia bezpośredniego wglądu w nagrania, namacalności, obecności muzyków, są naprawdę intensywne.
Zasilanie sekcji cyfrowej
Kolejną kwestią, która zbliża słuchacza do wrażeń „live” jest oddanie rastra dynamiki. Hegel imponuje nie tylko skalą dźwięku, ale także różnicowaniem, cieniowaniem dynamiki oraz jej rozpiętością. Emocje towarzyszące odsłuchowi są w dużej mierze tworzone poprzez budowanie napięcia. Słuchając nagrań o naprawdę szerokim zakresie dynamicznym (jest ich niestety niewiele) z pewnością będziemy zaskoczeni, że różnice w głośności pomiędzy dźwiękami najcichszymi a bardzo głośnymi są tak duże.
Testując modele H200, później także H300, trochę narzekałem na nasycenie barwowe. Były to wzmacniacze szybkie, dynamiczne i mocne, które jednak brzmiały zbyt gładko, wydawały się zbyt wypolerowane, odfiltrowane z potrzebnej czasem chropowatości, złożoności dźwięku, różnorodnych faktur. Brakowało mi emocji na poziomie mikro. Wyłomem od tego schematu był Röst. Miał co prawda trochę tranzystorowego nalotu, ale nie brakowało mu emocji wynikających z nasycenia brzmienia żywą strukturą. H600 wydaje się w tej materii przeciwieństwem H200 i H300, ale jednocześnie nie powiela wad Rösta. Barwy są żywe, mocno nasycone, dające sporo emocji właśnie w zakresie mikro. „Sześćsetka” znakomicie oddaje mikrodynamikę, co w połączeniu z dużą rozdzielczością sprawia, że w brzmieniu nie czuć żadnej nerwowości. W bardzo wymagającej dla sprzętu audio, pierwszej części „Zimy” Vivaldiego (różne wykonania z Tidala), następujące po sobie szybkie zmiany w wysokości tonu i natężeniu brzmienia skrzypiec, zostały pokazane niesamowicie czytelnie. Dźwięk był tak dobrze kontrolowany, że powstawało wrażenie, jakby płynął... nieco wolniej. Mogłem swobodnie śledzić następujące po sobie, nagłe zmiany i cieszyć się barwami instrumentów. Wzmacniacze, które nie osiągają takiej selektywności, starając się w zamian „upłynnić” dźwięk, w rezultacie popadają w natarczywość, co w żadnym razie nie jest udziałem „sześćsetki”.
Galeria
- Wejście USB obsługuje układ XMOS U116, natomiast interfejsy S/PDIF to domena układu PCM9211. Wejście USB obsługuje układ XMOS U116, natomiast interfejsy S/PDIF to domena układu PCM9211.
- Klasyczne i wygodne gniazda głośnikowe Klasyczne i wygodne gniazda głośnikowe
- H600 z zewnątrz nie różni się zasadniczo od innych wzmacniaczy tej marki. H600 z zewnątrz nie różni się zasadniczo od innych wzmacniaczy tej marki.
- Wejścia cyfrowe mają liczebną przewagę nad analogowymi i nie jest to przypadek. Wejścia cyfrowe mają liczebną przewagę nad analogowymi i nie jest to przypadek.
- W stopniach końcowych użyto po 7 par tranzystorów bipolarnych. W stopniach końcowych użyto po 7 par tranzystorów bipolarnych.
- Aluminiowy nadajnik zdalnego sterowania jest przyjemny w obsłudze. Aluminiowy nadajnik zdalnego sterowania jest przyjemny w obsłudze.
- Sekcja DAC-a i streamera to pozornie nic szczególnego. Tymczasem w komplecie ze wzmacniaczem komponuje się idealnie. Sekcja DAC-a i streamera to pozornie nic szczególnego. Tymczasem w komplecie ze wzmacniaczem komponuje się idealnie.
- Ascetyczna obudowa jest wyższa niż w tańszych modelach. Zbudowano ją z grubych, aluminiowych płyt, lakierowanych czarną farbą strukturalną. Ascetyczna obudowa jest wyższa niż w tańszych modelach. Zbudowano ją z grubych, aluminiowych płyt, lakierowanych czarną farbą strukturalną.
- W stopniach końcowych użyto po 7 par tranzystorów bipolarnych. W stopniach końcowych użyto po 7 par tranzystorów bipolarnych.
- W tej obudowie dużo więcej elektroniki już by się nie zmieściło. W tej obudowie dużo więcej elektroniki już by się nie zmieściło.
- Jeszcze mocniejsza integra Hegla będzie już musiała być większa. Jeszcze mocniejsza integra Hegla będzie już musiała być większa.
- Zasilanie toru cyfrowego Zasilanie toru cyfrowego
- Ocena i dane techniczne Ocena i dane techniczne
https://www.avtest.pl/wzmacniacze/item/1453-hegel-h600#sigProGalleria696ee701e3
Naszym zdaniem
Stereotypowe podejście do nowoczesnej amplifikacji wysokiej klasy nie zawsze jest słuszne. Możemy z tego wzmacniacza uzyskać bardzo dobrze, czy wręcz znakomite efekty brzmieniowe, podłączając do niego zewnętrzny DAC czy odtwarzacz CD (nie mówiąc o odpowiedniej klasy gramofonie i phonostage’u), jednak ciekawsze i bardziej imponujące jest to, że nawet z wbudowanego streamera, a tym bardziej z wejścia USB (i odpowiedniej klasy transportu), da się uzyskać high-endowy dźwięk.
H600 gra niezwykle precyzyjnie i czysto, cechuje się żywą, nasyconą i wywołującą zaangażowanie słuchacza barwą, która łączy się z doskonałą dynamiką oraz wyśmienitą przestrzennością. Przekaz jest bardzo ekscytujący i potrafi „zatrzymać” na długie godziny. Chyba jedynie malkontenci znajdą w tej beczce miodu łyżeczkę dziegciu — niewielki niedosyt ciepła — ale zapewne i oni docenią pozostałe zalety, których „sześćsetka" ma doprawdy niemało.
Artykuł pochodzi z Audio-Video 1/2024 - KUP PEŁNE WYDANIE PDF
System odsłuchowy:
- Pokój: 19 m2, kolumny ustawione na krótszej ścianie, ok. 1 m od niej
- Transport: SOtM sMS-200 Ultra, zasilacz Sbooster BOTW
- DAC: Meitner MA3
- Wzmacniacz odniesienia: Baltlab Epoca 2
- Kolumny głośnikowe: Akkus Fidelia One
- Kable głośnikowe: Unitra KG40
- Interkonekty: Purist Audio Design Vesta RCA, Equilibrium Pure Ultimate RCA, Klotz M5 XLR, Equilibrium Pure Ultimate XLR, Tellurium Q Blue II XLR, Tellurium Q Silver (USB)
- Stolik: BASE 6 +wbudowane platformy
- Kable zasilające: własnego projektu
- Listwy: 2 x Enerr One + kable Enerr Transcenda Supreme HC (wzmacniacz podłączony z pominięciem listwy, bezpośrednio do ściany)