Tania integra Pioneera, model A-30, swego czasu nas zachwyciła. Uznaliśmy, że to prawdziwa okazja – i nadal nią jest. Obawialiśmy się, że (niewiele) tańsza wersja nie powtórzy tego sukcesu. Nasze obawy okazały się jednak niepotrzebne.
Dystrybutor: DSV, www.dsv.com.pl |
Tekst: Marek Lacki | Zdjęcia: Filip Kulpa |
|
|
Pioneer A-20 - Wzmacniacz zintegrowany
TEST
A-20 jest drugim (po A-10) najtańszym wzmacniaczem tej marki, jednakże przyglądając mu się, trudno nie odnieść wrażenia, że chyba się Japończykom, albo polskiemu importerowi, coś pomyliło. Wygląd i wykonanie tego urządzenia nie za bardzo korelują z ceną – w sensie pozytywnym. Niejedną osobę można by nabrać, że jest to wzmacniacz za dużo większe pieniądze. Sugerują to największe w grupie gabaryty i masa, jak również świetne wyposażenie. Poza tym, jakość wykonania na tym pułapie cenowym nie może być już lepsza.
Gustowna czołówka obfituje w gałki i przełączniki (są regulacje barwy, balansu, przełącznik wyjść głośnikowych A/B), jest też wyjście na słuchawki. Wybór źródła sygnalizuje dioda umieszczona w rzędzie nad pokrętłem selektora. Obok regulatorów barwy znalazł się przycisk direct pozwalający je odłączyć, a nad nimi przycisk loudness do poprawy brzmienia przy cichym odsłuchu. Gałka głośności nie ma, niestety, diody pokazującej jego położenia.
Tylna ścianka, prócz wymienionych już podwójnych gniazd głośnikowych (izolowanych plastikiem), zawiera cztery wejścia liniowe, pętlę do nagrywania oraz wejście gramofonowe MM – analogicznie jak u droższego o 200 zł Denona. W odróżnieniu od niego i tańszego ze wzmacniaczy Cambridge Audio, w Pioneerze jest gniazdo na kabel prądowy, jednakże typu IEC C8 (płaski, dwużyłowy) na wtyk C7.