PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Pathos Classic Remix

Gru 05, 2016

Index

Ach, ten wygląd!

Być może Classic Remix nie zostanie uznany za najpiękniejszy wzmacniacz Pathosa (co bynajmniej nie jest żadną krytyką), jednak wdzięku i świetnej jakości wykonania nie można mu odmówić. Jak zwykle u Pathosa, mamy do czynienia z przełamaniem schematu stylistycznego (w myśl firmowego hasła „unorthodox approach”) polegającego na złożenieu obudowy z kilku prostych kawałków blach, zamontowaniu dwóch lub więcej gałek i pary przycisków na froncie. Classic Remix zupełnie tak nie wygląda, co chyba dobrze widać na zdjęciach z redakcyjnej sesji. Gdy patrzymy na ten produkt z góry, widzimy centralną prostopadłościenną bryłę w kolorze czarnym z dwoma kolistymi gniazdami lamp otoczonymi trzema blaszkami przypominającymi wiatromierz. Po jej bokach „zawieszono” (takie jest wrażenie) dwa bloki radiatorów. Nie są to jednak byle jakie radiatory składające się z jakichś tam skrzydełek, blaszek itp. lecz ustawione w pionie napisy 3D „Pathos”. Kapitalny pomysł zwalniający z konieczności umieszczania logo na czołówce, której – sensu stricte – tutaj nie ma. Chyba że za takową uznamy litą ściankę z wkomponowanym w nią nietypowym pokrętłem siły głosu. Classic Remix, widziany en face, wygląda zgoła inaczej. Pojawia się wąska podstawa, której z góry nie widać. Z jej lewej strony widzimy małą niebieską diodę sygnalizującą uruchomienie wzmacniacza.

Z czysto użytkowego punktu widzenia „zbrodnią” byłoby umieszczać ten wzmacniacz na środkowej lub dolnej półce stolika ze sprzętem. Ten wzmacniacz MUSI stać na górze, by być w pełni docenionym wizualnie i organoleptycznie. W skali urządzeń za 12 tys. zł jest to niemalże dzieło sztuki.

Pathos Classic Remix 3 detal

Pomysł na radiatory jest – trzeba przyznać – przedni.


Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją