Wydrukuj tę stronę

Roksan K3

Kwi 12, 2017

Najmocniejszy wzmacniacz w naszym teście szczególnie dobrze wypada przy muzyce rockowej. 

Dystrybutor: Polpak Poland www.polpak.com.pl 
Cena: 6265 zł
Dostępne wykończenia: czarno-brązowawy lub srebrzysto-złoty

Tekst: Marek Lacki | Zdjęcia: AV

audioklan

 

 


Roksan K3 - wzmacniacz zintegrowany

TEST

Roksan K3 1 aaa

Marka Roksan nigdy nie należała w Polsce do bardzo popularnych, mimo że jest stale obecna na naszym rynku niemal od „początku”, czyli od wczesnych lat 90. Wówczas Roksan był jeszcze bardzo młodym producentem (powstał w 1985 r.). Pochodzi z Wielkiej Brytanii (siedziba mieści się w Londynie).

Obecna oferta Roksana to przede wszystkim elektronika, ale są w niej też dwa modele kolumn, również ramiona gramofonowe, wkładki i dwa gramofony – Radius i Xerxes. Dzięki temu drugiemu Roksan wypłynął na światowe rynki. Stał się bodaj największym komercyjnym sukcesem firmy w całej jej historii.

Z końcem lat 90., wskutek rosnącej popularności płyty CD, aktywność Roksana – jako producenta gramofonów – została uśpiona. Firma skoncentrowała się na elektronice ze średniej półki. Sporym sukcesem okazała się seria Caspian. W 2010 roku zadebiutował wzmacniacz Kandy K2 (wraz z dedykowanym odtwarzaczem CD), a po 4 latach zastąpił go testowany model K3.


Budowa

To jedyny wzmacniacz w tej grupie z modnym dodatkiem w postaci modułu Bluetooth  (aptX), powiązanego oczywiście z przetwornikiem c/a. Obecność tego pierwszego, prócz stosownego oznaczenia na obudowie, zdradza zewnętrzna antena montowana na tylnej ściance. Poza tym K3 to całkiem klasyczny, analogowy wzmacniacz zintegrowany. Do regulacji głośności służy gałka, a wyboru źródeł dokonuje się za pomocą przycisków. Tajemniczy klawisz „mode” zmienia kolor znajdującej się przy nim diody, zmienia też poziom wzmocnienia, obniżając lub podwyższając ją o 20 dB. Sterowanie jest zdublowane na pilocie – nie byle jakim. Jest świetnie wystylizowany i dobrze leży w dłoni. Nie jest to produkt masowy z logo Roksana, lecz pilot zaprojektowany specjalnie dla tej marki. To się chwali.

Wygląd jest z jednej strony zwyczajny, z drugiej – jednak dość oryginalny. To dzięki nietypowej fakturze panelu czołowego. Z daleka wydaje się, że wzmacniacz jest czarny, jednak z bliska okazuje się, iż przednia ścianka została pokryta farbą, która przypomina korę drewna. Nałożona została bezpośrednio na aluminium, które wyeksponowano przez ozdobne żłobienia oraz po obwodzie przedniej ścianki. Istnieje też wersja w kolorystyce srebrno-złotej. Wygląda to ciekawie.

Roksan K3 3 wnetrze

Roksan ma największy (choć pojedyńczy) transformator w teście. To skutkuje pokaźną mocą, nie tylko na papierze. Układ jest zmontowany powierzchniowo i wykorzystano w nim w przeważającej mierze elementy dyskretne.

Konstrukcja obudowy jest typowa – chassis i tył są stalowe, podobnie jak górna pokrywa w kształcie odwróconej litery U.

Wnętrze przedzielono radiatorem (pełniącym jednocześnie funkcję ekranu) biegnącym przez całą głębokość niemałej obudowy. Lewą stronę okupuje potężny transformator toroidalny firmy Foshan o mocy 550 VA, przymocowany do chassis za pośrednictwem izolującego grubego krążka, który zapobiega przenoszeniu wibracji na obudowę oraz wygasza też wibracje własne. Z transformatorem współpracuje dość rozbudowany układ filtracji i stabilizacji napięciowej (5 linii). Podobnie jak w Atollu, użyto dwóch par tranzystorów w stopniu końcowym (na każdy kanał) – w tym przypadku są to hexfety IRFP240. W połączeniu z wydajnym zasilaczem skutkuje to bardzo pokaźną mocą wyjściową – ponad 140 W przy 8 Ω i ponad 220 W przy impedancji mniejszej o połowę. Pamiętajmy, że mamy do czynienia ze wzmacniaczem pracującym w klasie AB.

Tor audio, nie licząc końcówek mocy, to jedna niebieska płytka SMD zawierająca elementy dyskretne, ale też trzy wzmacniacze operacyjne NE5532 w pobliżu wejść załączanych przekaźnikami. Zwraca uwagę liczna grupa niedużych kondensatorów elektrolitycznych (330–560 µF) porozrzucanych po całej płytce.

Na niej też znajdują się główne elektrolity – 8200 µF/80 V firmy Samwha.

Za regulację głośności odpowiada klasyczny potencjometr wysokiej klasy (czarny Alps 50 k) umieszczony mniej więcej pośrodku pytki – jego oś została przedłużona średniej długości prętem aż do samej czołówki.


Brzmienie

Brytyjska konstrukcja przejawia talent przy muzyce rockowej, do której jest chyba specjalnie stworzona. To „specjalnie” jest oczywiście skrótem myślowym, jednakże nie odbiega ono daleko się od prawdy. Bez wątpienia zaś, po odsłuchaniu Roksana, można uznać, że muzyka rockowa brzmi na nim co najmniej dobrze, a konkretnie – najlepiej w teście. Arcam ma co prawda jeszcze nieco szybszy i twardszy bas, lecz Roksan jest obfitszy w tym zakresie, a przy okazji góruje precyzją oddawania konturów nad pozostałymi wzmacniaczami w teście. Szybkość także jest na poziomie zbliżonym do najlepszych. Połączenie dobrego podparcia na basie, z jego szybkością i konturami oraz szybkością w ogóle w całym pasmie zapewnia spore możliwości dynamiczne. Roksan nie ma, co prawda, tak dużej rozpiętości dynamicznej jak Atoll, ale i tak potrafi tworzyć niezłe kontrasty. Podstawą jest jednak świetnie prowadzony rytm i spójność polegająca na podobnej szybkości w całym zakresie pasma – od basu aż po wysokie tony.

Roksan K3 2 tyl

Wejście na koncówkę mocy, gramofonowe MM i moduł Bluetooth czynią Roksana bardzo funkcjonalnym. Z przodu mamy gniazdo słuchawkowe 3,5 mm.

Roksan to wzmacniacz o dużym zapasie mocy. Granica, za którą zaczyna się kompresja, jest położona znacznie dalej, niż wynika z potrzeb najgłośniejszego nawet słuchania w średniej wielkości pomieszczeniu, ze  średnio efektywnymi kolumnami. To nie tylko kwestia osiągów na prądożernym basie, ale także efekt niezmąconej prezentacji w średnich i wysokich tonach, gdy podkręcamy gałkę głośności. Roksan kontroluje dźwięk, nie męczy się, jest swobodny. Prezentacja zdaje się więc potwierdzać to, co figuruje w danych technicznych – duża moc ma tutaj ewidentnie korzystne przełożenie na dźwięk. Nie zawsze tak jest.

Trzymając się jeszcze klimatów rockowych, warto wspomnieć o barwie. Ta jest w Roksanie nieco ożywiona, ale nie na tyle, aby mówić o jakiejkolwiek ostrości. Na tyle jednak, aby właśnie przy rocku docenić jej walory. Roksan chętnie pokazuje pazur w środkowym zakresie, dzięki czemu jest dobrym urządzeniem do oceny gry na gitarach elektrycznych, z właściwym oddaniem ich naturalnej drapieżności.

Rzecz jasna, są i małe minusy. Wokalom brakuje nieco plastyczności i ciepła. No cóż, w klasie średniej trudno jest uzyskać wszystko naraz. Wyżej na skali częstotliwości występują niedomagania polegające na spłyceniu brzmienia talerzy perkusyjnych. O ile bas w Roksanie ma wagę właśnie odpowiednią, to wysokie tony, choć odpowiednie ilościowo, są nieco „niedoważone”. Chodzi tu nie o ich ilość, lecz charakter. 

Do wad, a raczej niedociągnięć w stosunku do czołówki testu, zaliczyłbym też jakość stereofonii. Jest poprawna, ale wyraźnie mniej sugestywna niż u rywali. Źródła pozorne są ukazywane z mniejszą precyzją, mniej jest dźwięków swobodnie zawieszonych w powietrzu.


Galeria


Naszym zdaniem

Najlepszy w tym teście wzmacniacz do rocka. K3 nieprzeciętnie trzyma rytm, ma kontrolę nad dźwiękiem, dużą dynamikę, nie popada w kompresję, co jest zasługą dużej mocy i potrafi oddać naturalną drapieżność gitar elektrycznych, nie popadając przy tym w agresję. Jednym słowem, solidny piec.

System odsłuchowy:

Pomieszczenie: 37 m2 zaadaptowane akustycznie, o średnim czasie pogłosu, kolumny ustawione w polu swobodnym na krótszej ścianie, w jednej trzeciej długości. Oddzielna linia zasilająca 25A z niezależnym uziemieniem.
Źródło: przetwornik M2Tech Young DSD plus laptop Asus A555L (Win 10 Pro, 4 GB RAM, Intel Core i3 2,0 GHz, J.River MC21)
Kable głośnikowe: Equilibrium Tune 55 Ultimate
Kable zasilające: Enerr Transcenda Ultimate
Listwa: Enerr One + kabel Enerr Transcenda Supreme HC (20A)

Roksan K3 4 zzz


Podsumowanie testu - Wzmacniacze zintegrowane w cenie do 7000 zł

Trzeba przyznać, że poziom przetestowanych wzmacniaczy był dość wyrównany i jednoczesnie całkiem wysoki. Nie odnotowalismy słabeuszy, których zupełnie nie warto rozważać w ramach decyzji zakupowych. Aż trzy konstrukcje otrzymały rekomendacje. To wyjątkowo dużo jak na niewielką w sumie grupę testową liczącą 6 sztuk. Xindak XA-6950(II) wyróżnił się nie tylko spektakularnymi gabarytami, wzorowym wykonaniem i zaawansowanym układem dual-mono z lampami na wyjściu i stopniem końcowym w klasie A, lecz także pięknymi barwami i zdyscyplinowanym basem. To ciepło brzmiący wzmacniacz, ale bez przesady. Atoll IN200se brzmi nawet cieplej, a jego atutami, prócz barw, są także stereofonia i dynamika. Heed Obelisk Si III również celuje w cieplejsze klimaty, lecz potrafi też nieźle radzić sobie z barwa, zapewniając przy tym całkiem dobrą równowagę pozostałych cech. Ujął nas swoją prezencją, a niemałym atutem jest też cena – najniższa w tym zestawieniu – a także minimalny pobór mocy. Jest to jednak wzmacniacz o najmniejszej wydajności, o czym warto pamiętać. Także jedyny, który można
upgrade’ować…

Pozostałe modele to również całkiem wartościowe wzmacniacze. Musical Fidelity M3si szczególnie usatysfakcjonuje zwolenników muzyki orkiestrowej. Roksan K3 to z kolei propozycja dla fanów rocka, z dużym potencjałem mocy, co czuć w postaci wielkiej swobody i panowania nad dźwiękiem. Najtrudniej przyporządkować Arcama. Jego atuty to niebywała precyzja, szybkość, konturowość basu oraz dobra funkcjonalność.

Wzmacniacze grupa blue main

Pozostałe wzmacniacze w teście grupowym

Arcam FMJ A29 1 aaa

Arcam FMJ A29

Musical Fidelity M3si 1 aaa

Musical Fidelity M3si

Atoll IN200se 1 aaa

Atoll IN200se

Heed Obelisk Si 1 aaa

Heed Obelisk Si III

XindakXA6950 1 aaa

Xindak XA6950 (II)

 

Oceń ten artykuł
(7 głosów)