PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Hegel H90

Gru 15, 2017

Index

Brzmienie

Bardzo miło wspominam ostatnio testowany wzmacniacz Hegla – Röst. H90 to bardzo podobna, nieomal bliźniacza konstrukcja, można się więc zastanawiać, czy jakość brzmienia będzie równie dobra. Zaznaczam, że bezpośredniego porównania nie przeprowadzałem, w związku z czym nie mogę jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Mam jednak nieodparte wrażenie, że wielkiej różnicy nie ma. Użyłem dwóch innych urządzeń referencyjnych: podobnie wycenionego (acz nieco droższego) Rotela RA-1572 oraz sporo droższej, redakcyjnej integry Monrio MC206.

Wnioski płynące z odsłuchów H90 są niezwykle korzystne. Już na samym początku (po wygrzaniu) zwróciłem uwagę na to, jak komfortowo i przyjemnie słucha mi się muzyki za pośrednictwem tego wzmacniacza, po przesiadce z duetu Conrad-Johnson – Audionet. Zwykle w takim przypadku wzmacniacze w podobnej cenie, a nawet znacznie droższe, powodują dyskomfort. Brzmienie traci barwy, spójność, energię i przejrzystość. Tymczasem nowa integra Hegla zdawała się nie mieć żadnych kompleksów. Zadziwiająca gładkość, przejrzystość i swoboda przestrzenna – zapisałem w notatkach. Czasem jednak człowiek ma wyjątkowo dobry dzień, lepsze samopoczucie, tak więc z rezerwą podszedłem do tych wstępnych rewelacji. Jednak ku mojemu zdziwieniu, także drugiego dnia odsłuchów przyłapałem się na tym, że zupełnie nic mi w tym dźwięku nie przeszkadzało. Potem jeszcze dokonałem konfrontacji z dwoma wspomnianymi wzmacniaczami – także w drugim, domowym systemie. Wszystkie wstępne obserwacje potwierdziły się – H90 jest diabelnie dobry jak za swoją cenę! Oferuje spójność, drajw, dużą dozę gładkości i wprost zadziwiającą czystość wysokich tonów. Myślę, że tu właśnie kryje się swoisty fenomen tej konstrukcji – powód, dla którego brzmienie H90 odbiera się jako tak czyste, gładkie i szczegółowe zarazem. Nie występuje tu efekt sterylności, twardości, swoistego rozedrgania, braku płynności – elementów charakterystycznych dla niezbyt drogich konstrukcji tranzystorowych. Dźwięk jest naturalnie wysmukły i naprawdę przyjemny. Efekt ten nie został jednak uzyskany na siłę, poprzez przycięcie góry i zmatowienie barw. Hegel nie brzmi ciepło, nie można mu też przypisać chłodu czy choćby nieznacznej tendencji do konturowania dźwięków, czym w mojej ocenie (na plus) różni się od Rösta. Balans tonalny jest bliski doskonałości. Występuje tu doprawdy niewielka tendencja do utemperowania wyższych rejestrów, jednak zastrzeżenie to nie dotyczy skraju pasma, lecz niższych sopranów. Dzięki temu zupełnie wyeliminowano ofensywność przy jednoczesnym zachowaniu właściwego wypełnienia. Barwy nie ustanawiają może szczytów pod względem gęstości i nasycenia (vide: Sugden A21), ale są tak rzetelne i prawdziwe, że narzekać doprawdy nie wypada. Byłem mocno pozytywnie zaskoczony tym, jak małe były pod tym względem różnice względem wzmacniacza Monrio, od którego Hegel okazał się w dodatku bardziej dynamiczny i sprawniejszy na basie (w połączeniu z opornymi ATC SCM40). W kwestii dynamiki i motoryki niskiego basu norweska integra nie wypada wprawdzie tak spektakularnie jak znacznie mocniejszy Rotel RA-1572, jednak odrabia te straty z nawiązką pod względem jakości średnich i wysokich tonów. Te – jak już wspomniałem – są nieprzeciętnie dobre. Nawet w konfrontacji z dużo droższymi wzmacniaczami.

 

Hegel H90 7 sekcja cyfrowa

Sekcja przetwornika c/a na bazie układów AKM i Tenora oraz moduł sieciowy zostały zapożyczone z Rösta.

 

Bas jest więcej niż dobry. Relatywnie skromny zasilacz i niewysoka moc nie pozwalają uzyskać nie wiadomo jakiej szybkości i kontroli, ale i w tych dziedzinach H90 trzyma naprawdę porządny poziom. W niskim i średnim basie oferował więcej dyscypliny niż Monrio. Z Rotelem RA-1572 nie może się do końca równać, jednakże pod względem różnicowania i barw wypada lepiej. Bas nie jest z gatunku tytatnicznych, za to prawidłowych wybrzmień odmówić mu nie sposób. To porządny bas. Dobra motoryka i szybkość w pozostałych zakresach sprawiają, że pod względem timingu, rytmiki Hegel oferuje  naprawdę sporo, biorąc pod uwagę jego cenę. 

Powyższe obserwacje dotyczą wejść liniowych. Sekcji cyfrowej poświęciłem nieco mniej uwagi, gdyż – moim zdaniem – jest to fajny, ale jednak tylko dodatek. Ma identyczną konstrukcję jak u Rösta, należy zatem oczekiwać analogicznych efektów. Strumieniowanie poprzez sieć – najciekawsza i najważniejsza funkcjonalność cyfrowa  tej integry – zapewnia brzmienie o jakości wystarczającej na tak zwany początek. W stosunku do połączenia analogowego z Chordem Hugo 2 wyczuwalne było bardzo wyraźne zaokrąglenie krańców pasma, ogólny spadek przejrzystości, dynamiki i rytmiczności. Nie można zatem też liczyć na to, że dzięki modułowi strumieniowemu zaoszczędzimy kilka tysięcy złotych na odtwarzaczu CD przy przetworniku c/a. Tak dobrze nie ma, co nie zmienia postaci rzeczy, że wejścia cyfrowe z pewnością mogą się przydać – choćby do podłączenia telewizora, odtwarzacza wizyjnego.


Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Więcej w tej kategorii: « Atoll IN400 SE Atoll IN300 »

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją