Dystrybutor: Horn Distribution, www.horn.eu |
Tekst: Michał Sommerfeld | Zdjęcia: AV |
|
|
Marantz PM7005 - wzmacniacz zintegrowany
TEST
Mówi się, że każdy meloman czy audiofil powinien posłuchać urządzeń tej czy innej marki, żeby stać się „prawdziwym” fanem audio. . Moim zdaniem: „Każdy prawdziwy meloman/audiofil powinien choć raz posłuchać urządzeń Kena Ishiwaty”. Ten przemiły, dziś 70-letni człowiek jest kopalnią wiedzy i chętnie udziela odpowiedzi nieraz na trudniejsze, techniczne pytania. Najważniejsze jest jednak jego podejście – nieważne, jaki sprzęt kupisz, ważne żebyś był z niego zadowolony. Ta piękna idea, z żalem stwierdzam, ostatnio dla niektórych staje się obca.
Urządzenia Marantza brzmią w charakterystyczny sposób, mają swoje mocne i słabsze strony. PM7005 jest doskonałym przykładem produktu tej marki. Plasuje się w okolicach środka stawki produktów hi-fi. To nowoczesna integra o rozbudowanej funkcjonalności. Jako jedyna w teście jest wyposażona w moduł DAC-a z wejściem USB.
Budowa
PPM7005 to najdroższy i zarazem najlepiej wyposażony wzmacniacz w tym teście. Charakterystyczny, wyoblony front złożono z dwóch elementów: boków z tworzywa sztucznego i aluminiowego elementu centralnego. Tym samym tylko Marantz wśród testowanych modeli ma front nie w całości metalowy. W praktyce nie zwracałem na to większej uwagi – całość wygląda i tak bardzo dobrze.
Selektor źródeł i regulator głośności przybrały klasyczną formę dużych gałek po obu stronach urządzenia. Pomiędzy nimi znajdziemy pokrętła regulacji tonów, diody selektora źródeł oraz przyciski: Speakers (załącza wyjścia głośnikowe), Mute (wyciszenie), Analog Mode (wyłącza sekcję DAC-a – godne naśladowania rozwiązanie, którego nie mają rywale, a nawet dużo droższe modele) i Source Direct (pomija regulację tonów). Oprócz tego mamy standardowy włącznik sieciowy na wcisk, odbiornik podczerwieni i wyjście słuchawkowe (odczep z wyjścia głośnikowego).
Z tyłu znajdziemy wszystkie wejścia cyfrowe: USB, współosiowe, optyczne oraz analogowe – liniowe i phono. Dla potrzebujących jest wyjście do nagrywania oraz wejście i wyjście sterujące. Gniazda głośnikowe są genialne – niezwykle solidne i wygodne. Trzeba jedynie uważać z wtykami widełkowymi, gdyż nie wszystkie się zmieszczą na szerokość. Wejście zasilania to dwupinowe gniazdo IEC; mam z nimi złe doświadczenia, ponieważ nie najlepiej trzymają przewody zasilające.
Jako jedyny w grupie (i jako jeden z nielicznych w swojej klasie), PM7005 ma wejście USB audio – w dodatku bardzo dobrej jakości. Szkoda, że nie ma wejścia na końcówkę mocy ani wyjścia pre-out.
Wewnątrz czeka nas spécialité de la maison Marantza – w pełni dyskretny tor audio. Elementami wykonawczymi są opracowane przez japońskich inżynierów dyskretne układy SA2 i SA3. Całość jest zasilana dużym transformatorem kształtkowym EI oraz mniejszym, pomocniczym transformatorem zasilającym moduł przetwornika (prawdopodobnie również EI). Oddzielenie sekcji cyfrowej już na etapie zasilania to czysty zysk. Filtrację zasilania dla przetwornika c/a realizują kondensatory Elna 3300 μF, reszta układu korzysta z dużych kondensatorów Nichicon o pojemności 15 000 μF, sygnowanych logiem Marantza.
Lokalne rezerwy energii stanowią mniejsze kondensatory obu dostawców. Selektor wejść zbudowano na przekaźnikach. Przedwzmacniacz gramofonowy MM ma również konstrukcję dyskretną, a umieszczono go na płytce drukowanej pomiędzy główną płytą i modułem DAC-a. Regulacja głośności odbywa się za pośrednictwem zmotoryzowanego potencjometru z silnikiem.
Sam wzmacniacz rozdzielono na płytę główną z selektorem i stopniem wzmocnienia napięciowego, zaś stopień prądowy umieszczono na oddzielnej płytce drukowanej na radiatorze. Na każdy kanał przypada para tranzystorów bipolarnych Sanken 2SC2837/2SA1186. Przetwornik c/a umieszczono oddzielnie w ekranowanej obudowie z logo Marantza. Jego sercem jest układ CS4398. Wejście USB pozwala na obsługę sygnałów 24 bit/192 kHz i DSD 5,6 MHz, pozostałe dostosowano do sygnału PCM o maksymalnym próbkowaniu 192 kHz.
Brzmienie
Marantz od lat proponuje własną szkołę brzmienia; czy może lepiej byłoby powiedzieć: prezentacji muzyki. PM7005 też trzyma się tego schematu. Podczas słuchania kolejnych utworów mimowolnie podąża się w kierunku tych klimatów muzycznych, w których ten wzmacniacz czuje się najswobodniej. Fani metalu, elektroniki, a nawet ostrego rocka powinni chyba szukać gdzie indziej. Japońska integra prezentuje znaną od lat mieszankę lekkiego ciepła, wrażliwości i bardzo dobrej przestrzeni, z której słyną produkty Marantza. Tym, co od początku i niezależnie od repertuaru zwraca na siebie uwagę, jest średnica – pełna, swobodna i z dużą ilością informacji. To pasmo jest faworyzowane na tle pozostałych, wraz z nim do przodu przesuwa się cała prezentacja, co tworzy efekt: „tu mi gra – przede mną”.
Drugim ważnym atutem PM7005 okazuje się przestrzeń i swoboda dźwięku. Scena jest szeroka, zaczyna się blisko przed słuchaczem, a sięga za ścianę, przed którą się siedzi. Kolejne dźwięki pojawiają się bez większego wysiłku, łatwo usłyszeć detale w gasnących nutach. Górę pasma określiłbym jako delikatną w swojej naturze. Dopełnia średnicę, kreuje bardzo dobrą przestrzeń, ale nie wybija się przed szereg, ostrzejsze dźwięki są łagodzone i wyrównywane.
Wnętrze typowe u Marantza – tor sygnałowy z elementów dyskretnych, liniowy zasilacz i ładnie zaekranowana płytka przetwornika. Zasilanie tej sekcji można wyłączyć (Analog Mode), za co należy się pochwała.
Jeżeli chodzi o bas, to jest to słabszy element, brakuje mu swobody pozostałych pasm, jest zaokrąglony i nie sięga zbyt głęboko. Dopełnia średnicę i stanowi podporę dla prezentacji. Muszę tu oddać trochę sprawiedliwości, ponieważ obie pary testowych kolumn nie należą do najłatwiejszych, a zgodnie z moją wiedzą, Marantz zyskuje trochę wigoru z zestawami o większej efektywności i przyjaznym przebiegu impedancji.
Na oddzielną pochwałę zasługuje przetwornik c/a, który brzmi bardzo dobrze – szczególnie na materiale DSD. Mając PM7005, mocno bym się zastanowił, czy potrzeba dodatkowego, oddzielnego źródła cyfrowego. A jeśli nie, to oszczędność jest znacząca.
Galeria
- Marantz PM7005 - Wzmacniacz zintegrowany Marantz PM7005 - Wzmacniacz zintegrowany
- Tył Tył
- Wnętrze Wnętrze
- Ocena i dane techniczne Ocena i dane techniczne
https://www.avtest.pl/wzmacniacze/item/861-marantz-pm7005#sigProGalleria8d3aea544a
Naszym zdaniem
W testowej stawce PM7005 wyróżnia się jakością średnicy oraz przestrzennością. W tych kategoriach gra jak wzmacniacz dużo droższy. Kreowana przestrzeń jest bardzo wiarygodna, ma imponujący rozmiar. Zaletą jest także świetny, nowoczesny USB DAC. Niezbyt szybki i głęboki bas (choć i tak głębszy niż w Rotelu) sprawdza się w spokojniejszej i bardziej melodyjnej muzyce. Na takim repertuarze Marantz PM7005 chwyta za serce.
System odsłuchowy:
ŹRÓDŁA: Oppo BDP-150D, Chord Electronics Mojo
ZESTAWY GŁOŚNIKOWE: KEF LS50, Harpia Amstaff
Test grupowy - Trzy wzmacniacze zintegrowane (2000-3000 zł)
Wzmacniacze stereo do 3000 zł to popularny i ciekawy segment rynku. Zachodzące na nim zmiany odciskają swoje piętno również na tego typu konstrukcjach.
Testujemy trzy modele różniące się ceną i funkcjonalnością – wszak obie są ze sobą powiązane.