Szwajcarskie Piegi okazały się jednymi z najbardziej transparentnych kolumn, jakie gościłem przez ostatnie dwa lata w testach. W dodatku mają coś, czego nie ma żaden z rywali.
Dystrybutor: Horn Distribution, www.horn.pl |
Tekst: Marek Lacki, Filip Kulpa | Zdjęcia: AV Artykuł pochodzi z Audio-Video 4/2019 |
|
|
Piega Premium 501
TEST
Kilka miesięcy temu ocenialiśmy pierwszy w naszej redakcji (od lat) zestaw głośnikowy szwajcarskiej Piegi – model TMicro 60 AMT. Ta wyjątkowo smukła i mała kolumna podłogowa zaskoczyła nas skalą i jakością reprodukowanego dźwięku. Od lifestylowych, zdawałoby się, słupków nie oczekiwaliśmy tak wyrafinowanego brzmienia. To doświadczenie skierowało naszą uwagę w górę oferty Piegi – w szczególności na serię Premium, w ramach której wytypowaliśmy model 701. Omyłkowo do redakcji trafiły jednak mniejsze 501-ki. Ale skoro już dojechały, to żal było je odsyłać. Tym bardziej, że w tym samym czasie mieliśmy do dyspozycji kosztujące niemal tyle samo Audiovectory QR5, a Naczelny przed zamknięciem numeru dostał jeszcze podobnie wycenione Dynaudio Evoke 30.
Sztywne aluminiowe skorupy
Cechą charakterystyczną kolumn Piegi są aluminiowe obudowy. Rozwiązanie to obecnie kojarzy się głównie z amerykańskimi firmami Magico i YG Acoustics (choć nie wolno zapominać o Rockportach), które z aluminiowych obudów uczyniły niemalże pomnik inżynierii elektroakustycznej – rozwiązanie mające docelowo wyeliminować obudowę systemu głośnikowego jako źródło zniekształceń.
Piega produkuje aluminiowe zestawy głośnikowe, zdaje się, że nieco dłużej, ale najważniejsze jest co innego – aluminium nie ma tu statusu rozwiązania niedostępnego dla przeciętnego zjadacza chleba. Bo nawet jeśli najtańsze metalowe Magico kosztują „zaledwie” 45 tysięcy złotych, to trudno uznać, że jest to zestaw głośnikowy na miarę średnio zamożnego audiofila. Z kolumnami takimi jak TMicro 60 AMT czy recenzowanymi Premium 501 rzecz ma się zgoła inaczej; 8 czy nawet 13 tysięcy złotych to radykalnie inny pułap cenowy, a gdy zestawimy to z postępującymi oszczędnościami w konstrukcji obudów głośnikowych kolumn średniej i wyższej klasy, rozwiązanie konsekwentnie realizowane przez Piegę przybiera postać swoistego fenomenu.
501-ki oglądane z dowolnej strony sprawiają wrażenie bardzo smukłych i w gruncie rzeczy małych – niemal znikają w pomieszczeniu. Wąski na 15 cm front jest płaski, natomiast pozostałe ścianki nie tworzą żadnych równoległych powierzchni (pomijając spód i górę). W rzeczy samej tył i boki to jednolity kawałek aluminium o grubości od 4,5 mm (boki) do 14,5 mm (tył). Patrząc w rzucie od góry, wygląda to mniej więcej tak, jakbyśmy widzieli ugotowane na twardo jajko, które ktoś ściął od strony szerszego końca. Takie ukształtowanie obudowy nie tylko skutecznie „walczy” z powstającymi w środku falami stojącymi, ale, co równie ważne, zapewnia samoistną jej sztywność. Przednia ścianka, spód i góra są grubsze niż boki – tu aluminiowe płyty mają od 8,1 do 8,6 mm. Mimo tego braku oszczędności na obudowach, producent uznał, że to nie wystarcza i w celu dodatkowego usztywnienia obudowy wkleił do jej środka pionowe poprzeczne ożebrowanie z mdfu, które w dolnej części służy za platformę montażową dla zwrotnicy. Ale i tego było za mało, bowiem wygięte ścianki wyklejono na większości powierzchni prostokątnymi kawałkami twardych mat bitumicznych. Wszystko po to, by sztywne ścianki nie dzwoniły w zakresie wieluset herców czy nawet kiloherców. W rezultacie opukiwanie obudów daje głuchy odgłos, jakiego nie uświadczymy z żadnej drewnianej obudowy na tym pułapie cenowym. Dodajmy jeszcze, że jedna kolumna (wraz z maskownicą, generalnie nieprzewidzianą do zdejmowania) waży 17,6 kg, co przy tej kubaturze daje wrażenie pancernej wręcz solidności.
O bezkompromisowości wykonania tych produkowanych w Szwajcarii kolumn świadczy jeszcze parę innych detali wykończeniowych, a w szczególności cokoły stabilizujące – każdy składa się z dwóch mocowanych dwoma dużymi wkrętami liter „V” wykonanych z pięknie obrobionego – a jakże – aluminium, tym razem o grubości ponad 12 mm. Spód obudów w celu lepszego przylegania cokołów i minimalnego tłumienia wibracji pokryto cienką warstwą gumy/pianki.
Zamiast kolców można użyć płaskich metalowych stopek (tu wkręconych z odwrotnej strony).
Bardzo zmyślną konstrukcję mają bezdyfrakcyjne, cieniutkie (także aluminiowe), giętkie maskownice. Są mocowane magnetycznie, a do ich zdjęcia konieczne jest delikatne podważenie narożnika cienkim (najlepiej niemetalowym) narzędziem i „odklejenie” maskownic od przedniej ścianki.
Jakkolwiek Piegi są naprawdę małe, to na tle podobnie wycenionych Audiovectorów QR5 czy nawet Dynaudio Evoke 30 należy zwrócić uwagę na fakt, że objętość wewnętrzna szwajcarskich kolumn nie jest już wcale tak drastycznie mniejsza. To kolejna zaleta aluminium – cienkie ścianki nie „konsumują” objętości wewnętrznej, dzięki czemu kolumny mogą być o 2,5–3 cm mniejsze w każdym wymiarze. Gdyby Piegi obłożyć taką warstwą materiału z każdej strony, nie byłyby już wcale takie małe.
Głośniki
Piegi są układem 2,5-drożnym typu bass-reflex, złożonym z tandemu naprawdę małych, nominalnie 120-mm (kosze mają rozmiar 122 x 105 mm) głośników MDS oraz autorskiego tweetera wstęgowego. Midwoofery to konstrukcje z blaszanymi koszami i dość typowymi membranami wykonanymi prawdopodobnie z jakiegoś polimeru (nie jest to aluminium ani papier). Jak na głośniki z membranami o efektywnej średnicy promieniowania około 85 mm (mierzonej pomiędzy wierzchołkami resoru), amplituda ich wychyleń jest całkiem spora.
Woofery przymocowano do płyty z mdf-u przyklejonej do frontu. Dość zaskakujące rozwiązanie, które musi mieć określony cel. Wstęgowy tweeter zamocowano bezpośrednio do przedniej ścianki.
Ciekawostkę stanowi sposób montażu tych głośników. Nie są one przykręcone bezpośrednio do przedniej ścianki, lecz do drewnianego panelu (mdf) przymocowanego do frontu. Rozwiązanie to cofa głośniki do tyłu o dobry centymetr, co z jednej strony może dziwić, ze względu na nieuniknioną dyfrakcję na wystających krawędziach obudów, z drugiej jednak może być (i pewnie jest) podyktowane dążeniem do lepszego zgrania czasowego z tweeterem. Trudno jednoznacznie to ocenić. Materiały firmowe słowem o tym nie wspominają.
Clou programu stanowi charakterystyczna perforowana wstęga Linear Drive Ribbon o oznaczeniu LDR 2642 MkII i pasmie 50 kHz. Jest to inny przetwornik niż we wspomnianym modelu Premium 701. Sygnał do średnio złożonej zwrotnicy zbudowanej z elementów dobrej jakości doprowadzają pojedyncze gniazda głośnikowe, które akceptują każdy rodzaj zakończeń kabla.
Impedancja i faza elektryczna
Wykres modułu impedancji wygląda dość nietypowo, jak na układ bas-refleksu, bardziej przypominając obudowę zamkniętą. Pierwsze maksimum jest ledwo widoczne. Obraz ten wynika ze sposobu strojenia układu rezonansowego, który dostrojono do dość wysokich 48 Hz, co jednak nie dziwi, biorąc pod uwagę rozmiar wooferów. Przy około 390 Hz na wykresie oglądanym w powiększeniu widać drobną nieciągłość sugerującą rezonans obudowy lub któregoś z jej elementów. Jak widać, aluminium i skomplikowany kształt nie gwarantują pełnego sukcesu, jednak nie należy wyciągać zbyt daleko idących wniosków, gdyż obudowa jako całość wydaje się być w dużej mierze martwa akustycznie.
Moduł impedancji osiąga minimum 3,84 Ω przy 205 Hz i tylko w stosunkowo wąskim zakresie pasma opada poniżej 5 Ω. Z tego względu Piegi można śmiało sklasyfikować jako obciążenie 5-omowe. (FK)
Brzmienie
Przewodnią cechą tych niezwykłych podłogówek jest ich transparentność na podany sygnał. Są to więc zestawy mówiące bardzo wiele o nagraniach, nieukrywające ich wad czy niedoróbek. W uszy rzuca się wyjątkowo duża różnica pomiędzy nagraniem słabym lub przeciętnym, a zrealizowanym naprawdę dobrze. Na wielu kolumnach, nawet sporo droższych, ta różnica się często zaciera, ponieważ producenci próbują w różny sposób upiększyć brzmienie, by poszerzyć krąg potencjalnych odbiorców. Piegi Premium 501 stworzono według zupełnie innych założeń. One niczego nie dodają do dźwięku w kwestii jakichkolwiek podbarwień czy dodatkowych harmonicznych. Są ekstremalnie czyste i detaliczne oraz precyzyjne, dzięki czemu słuchając naprawdę dobrze technicznie zrealizowanych nagrań, można doznać przysłowiowego opadu szczęki. Pod tym względem górują nad testowanymi obok Audiovectorami.
Czy są jeszcze jakieś pytania? Tego wykonania, w tej cenie, nikt nie przebije. Żywe, grube aluminium i wielka precyzja wykonania.
Piegi nie są jednak do końca neutralne. Ich balans tonalny określiłbym raczej jako jasny. W górze pasma słychać pewną emfazę, przez co detale eksponowane są jeszcze bardziej, niż powinny. Bez tego zabiegu i tak byłyby obecne. Tak czy inaczej, w porównaniu z Audiovectorami słychać tu więcej szczegółów. Innego zdania był redaktor naczelny, który obu kolumn słuchał w swoim systemie, równolegle z Dynaudio Evoke 30. W jego opinii balans tonalny Pieg jest bliski ideału, z tym, że charakter wysokich tonów należy określić jako nieco osobliwy – czasem po prostu je słychać.
Mimo metra wysokości są to kolumny małe i w związku z tym podlegają pewnym fizycznym ograniczeniom. Mam tu na myśli bas. Jeśli chodzi o jego ilość, to średnio można przyjąć, że jest adekwatny do spodziewanych rezultatów. Ani mniejszy, ani większy. Audiovectory QR5 są w tym zakresie wyraźnie obfitsze. Piegi to zestawy przeznaczone do pracy w niewielkich pomieszczeniach. Z drugiej strony, nasycenie basu okazuje się jednak zaskakująco zmienne. Nie wynika to bynajmniej z jego nierównomierności – nic z tych rzeczy. Chodzi o zmienność wynikającą – znów – z samych nagrań. Pod tym względem Piegi potrafią naprawdę zaskoczyć, gdyż czasem grają ewidentnie chudo, by przy innym utworze nagle zaatakować naprawdę mocnym, bardzo konturowym i jednocześnie zróżnicowanym barwowo basem, który w dodatku – jak na tak smukłe obudowy – schodzi wprost niewiarygodnie nisko (choć oczywiście nie tak jak w przypadku QR5). Głośno odtwarzane kawałki Massive Attack potrafiły wywołać imponujące efekty przy zachowaniu wybornej czystości, precyzji oraz pełnej kontroli. Nie mam pojęcia, jak to się stało, że nie odnotowałem nawet śladowej kompresji. Kolumny zdają się być od tego wolne. Zapewniają świetną dynamikę makro i niczym szkło powiększające pokazują, jak bardzo czasem owa dynamika jest spłaszczona i stłamszona w niektórych (głównie mocno komercyjnych) realizacjach. Pod względem jakości konturów basu i jego zwartości Piegi okazały się lepsze od Audiovectorów.
Testy porównawcze:
Audiovector QR5 - przeczytaj recenzję |
Dynaudio Evoke 30 - przeczytaj recenzję |
Zauważyłem, że 501-ki są przy tym wszystkim przezroczyste na rodzaj muzyki. Nie grają lepiej jednych gatunków kosztem innych. O wiele większe znaczenie ma wspomniana już jakość nagrań. Dodam jednak, że utwory o dobrej jakości, a do tego dynamiczne, wypadają wyjątkowo atrakcyjnie. Wspomniany Massive Attack czy Prodigy brzmią doprawdy wyjątkowo. To jednak nie przeszkadza, by świetnie zagrać Chopina czy muzykę chóralną.
Wstęga Piegi jest wspólna dla tego modelu oraz monitora z tej samej serii. Większe 701-ki wykorzystują już inny, lepszy głośnik.
Pojedyncze wokale i głosy lektorów również charakteryzuje duża zmienność. Wszędzie tam, gdzie realizator starał się podnieść nieco zrozumiałość mowy czy śpiewu, Piegi to uwypuklają – od razu pokazując, że manipulowano przy nagraniu. W efekcie, głosy lektorów bywają przerysowane. Gdy jednak trafimy na odpowiedniej jakości materiał, zjawisko zanika. Ciekawy efekt udało się wychwycić oglądając przy okazji testu film klasy B „Last Action Hero” z Arnoldem Schwarzeneggerem. Generalnie cały obraz jest okraszony dość przeciętną ścieżką dźwiękową, która dorównuje jakością miałkiej fabule, jednak to, co ewidentnie „rzucało się w oczy”, to fakt, że dialogi, które w filmie wypowiadane były w plenerze, zawierały charakterystyczny pogłos pomieszczenia, w którym faktycznie je dogrywano. Mało które kolumny pokazałyby to z równie dużą łatwością.
Galeria
- Piega Premium 501 Piega Premium 501
- Zamiast kolców można użyć płaskich metalowych stopek (tu wkręconych z odwrotnej strony). Zamiast kolców można użyć płaskich metalowych stopek (tu wkręconych z odwrotnej strony).
- Detali i smaczków jest tu więcej niż widać na pierwszy rzut oka. Detali i smaczków jest tu więcej niż widać na pierwszy rzut oka.
- Głośniki Głośniki
- Wykres modułu impedancji wygląda dość nietypowo, jak na układ bas-refleksu, bardziej przypominając obudowę zamkniętą. Wykres modułu impedancji wygląda dość nietypowo, jak na układ bas-refleksu, bardziej przypominając obudowę zamkniętą.
- Detali i smaczków jest tu więcej niż widać na pierwszy rzut oka. Detali i smaczków jest tu więcej niż widać na pierwszy rzut oka.
- Maskownice raczej nie są przewidziane do zdejmowania. Choć mocowanie magnetyczne to umożliwia. Maskownice raczej nie są przewidziane do zdejmowania. Choć mocowanie magnetyczne to umożliwia.
- Woofery przymocowano do płyty z mdf-u przyklejonej do frontu. Dość zaskakujące rozwiązanie, które musi mieć określony cel. Woofery przymocowano do płyty z mdf-u przyklejonej do frontu. Dość zaskakujące rozwiązanie, które musi mieć określony cel.
- Solidne obudowy z grubego aluminium. Solidne obudowy z grubego aluminium.
- Zwrotnica znajduje się w dolnej części i jest przymocowana do masywnego drewnianego ożebrowania ciągnącego się przez niemal całą wysokość obudowy. Zwrotnica znajduje się w dolnej części i jest przymocowana do masywnego drewnianego ożebrowania ciągnącego się przez niemal całą wysokość obudowy.
- Czy są jeszcze jakieś pytania? Tego wykonania, w tej cenie, nikt nie przebije. Żywe, grube aluminium i wielka precyzja wykonania. Czy są jeszcze jakieś pytania? Tego wykonania, w tej cenie, nikt nie przebije. Żywe, grube aluminium i wielka precyzja wykonania.
- Wstęga Piegi jest wspólna dla tego modelu oraz monitora z tej samej serii. Większe 701-ki wykorzystują już inny, lepszy głośnik. Wstęga Piegi jest wspólna dla tego modelu oraz monitora z tej samej serii. Większe 701-ki wykorzystują już inny, lepszy głośnik.
- Wstęgowy tweeter zamocowano bezpośrednio do przedniej ścianki. Wstęgowy tweeter zamocowano bezpośrednio do przedniej ścianki.
- Ocena i dane techniczne Ocena i dane techniczne
https://www.avtest.pl/zestawy-glosnikowe/item/1053-piega-premium-501#sigProGalleriac3cac98901
Naszym zdaniem
Obiektywnie trzeba przyznać, że są to niezwykłe kolumny. Niezwykłe pod względem jakości wykonania, użytych materiałów, gabarytów i brzmienia, które plasuje się bardzo wysoko, także wśród zestawów głośnikowych w przedziale do 20 tys. złotych. W tym kontekście można się tylko zastanawiać, jak dobry musi być większy model 701 – właśnie za tę kwotę. Rozdzielczość 501-ek, ich czystość, przejrzystość i zróżnicowanie barw w całym pasmie robią duże wrażenie. Jeśli lekkie schłodzenie (ale nie ostrość!) nie jest dla kogoś problemem, to gorąco polecamy te kolumny – szczególnie do niedużych pomieszczeń.
System odsłuchowy:
- Pomieszczenie: 30 m2 zaadaptowane akustycznie (dość silnie wytłumione), panele Vicoustic, Mega Acoustic oraz własnego projektu
- Źródło cyfrowe: SOtM SMS-200 Ultra Neo + Meitner MA-1 + Roon Core na Apple Mac Mini (late 2016) / SSD 500 GB
- Wzmacniacz: Conrad-Johnson ET2 / Audionet AMP1 V2
- Kolumny odniesienia: Klipsch Reference RF7 III z zewnętrzną zwrotnicą (upgrade)
- Interkonekty: Stereovox HDSE, Albedo Metamorphosis (pre-power)
- Kable głośnikowe: KBL Sound Red Eye Ultimate
- Akcesoria: stoliki Rogoz Audio 4SPB/BBS, StandART STO, platformy antywibracyjne PAB
- Zasilanie: dedykowana linia zasilająca, listwy Furutech f-TP615, PowerBASE kable zasilające KBL Sound Himalaya PRO, Master Mirror Reference, Solaris, Zodiac