Dystrybutor: Suport, www.jbl.com.pl |
Tekst i zdjęcia: Filip Kulpa Artykuł pochodzi z Audio-Video 11/2019 - Kup pełne wydanie PDF |
|
|
Zestawy głośnikowe JBL HDI 3600
TEST
Wystawa Audio Video Show 2019 była bodajże drugą na świecie imprezą branżową, podczas której zaprezentowano tę, jeszcze gorącą gamę zestawów głośnikowych. Jej premiera miała miejsce we wrześniu br. na wystawie CEDIA. Z niejakim smutkiem przyjęliśmy informację, że główny trzon marki (JBL) zaprzestał produkcji pasywnych zestawów głośnikowych. Areny, jak również cała seria Studio przeszły do historii. Powód? Zbyt mała rentowność sprzedaży, która po prostu ginęła wśród setkek tysięcy głośników mobilnych, w którym to segmencie JBL jest niekwestionowanym liderem. Cóż, takie mamy czasy.
Całe szczęście, że dział JBL Synthesis rządzi się innymi prawami – jemu żadne „mobilniaki” z Bluetooth nie zagrażają. Tu prym wiodą klasyczne i duże konstrukcje, takie jak niedawno recenzowany L100 Classic, monitory 4429 czy 4307 oraz referencje pokroju K2 S9900 czy Project Everest D67000 – regularni bywalcy wystaw audio. Seria HDI stanowi uzupełnienie tego grona. Tworzą ją dwie duże kolumny podłogowe, zestaw podstawkowy, głośnik centralny i subwoofer. Najdroższe z kolumn kosztują mniej niż 20 tysięcy zł.
Budowa
Niecodzienna to sytuacja, gdy jedynym źródłem informacji o testowanym produkcie jest informacja prasowa oraz krótka ulotka przygotowana przez polskiego dystrybutora, nie licząc krótkiego wideo opublikowanego na kanale JBL Synthesis (YouTube). W chwili przygotowywania niniejszego materiału nie są nawet znane oficjalne dane techniczne poszczególnych modeli. Trudno nie odnieść wrażenia, że tym razem rzeczywistość wyprzedziła marketing – zaiste rzadka to sytuacja.
HDI 3600 jest mniejszą z dwóch dostępnych podłogówek. Na AVS można je było oglądać (i posłuchać także) w towarzystwie znacznie większego modelu HDI 3800, w którym zastosowano 8-calowe głośniki nisko- i nisko-średniotonowe. W mniejszej konstrukcji sięgnięto po wersję 6,5-calową (165 mm) o oznaczeniu JW165AL-12. Ten sam głośnik został użyty w monitorach HDI 1600. W tym miejscu warto nadmienić, że liczba wooferów oraz ich wielkość determinuje oznaczenie: pierwsza cyfra odnosi się właśnie do ich liczby, druga – do (przybliżonej) wielkości wyrażonej w calach.
Aluminiowe membrany mocno przypominają te w Revelach Concerta 2.
Obydwa zastosowane głośniki są nowymi i można rzecz, że bardzo poważnymi opracowaniami Harman Luxury Audio Group (w jej wkład wchodzi marka JBL Synthesis). W wooferach, które pracują w układzie dwuipółdrożnym, zaimplementowano nowoczesne rozwiązania techniczne. Membrany z anodowanego aluminium (ang. Aluminium Matrix), do złudzenia przypominają te w redakcyjnych Revelach Concerta F2 F35. Są zdecydowanie sztywne. Robocza średnica membrany wraz z częścią zawieszenia wynosi ok. 125 mm, co jest wielkością dość typową dla 6,5-calowego woofera. W układzie magnetycznym, opartym na dość potężnym magnesie (średnica 109 mm), zastosowano symetryzację strumienia magnetycznego dla dodatnich i ujemnych wychyleń, pierścień stabilizujący ruch cewki oraz miedzianą nakładkę na nabiegunniku (redukcja zniekształceń). Cewka ma średnicę 1,5" (38 mm). Kosz wykonano z odlewu aluminiowego. Górny z głośników jest filtrowany zdecydowanie wyżej niż pozostałe. Ze względu na brak informacji od producenta nie możemy przytoczyć częstotliwości podziału.
Pasmo wysokotonowe reprodukuje nowy driver kompresyjny 2410-H2 wykorzystujący opatentowane opracowanie tuby HDI (High Definition Imaging) o bardzo charakterystycznym, połamanym profilu (patrz fot.) – innym w poziomie i w pionie. W jej gardzieli rezyduje specyficznie wyglądający tweeter z malutką polimerową pierścieniową membraną o profilu stożka. Jak głosi komunikat producenta, ta lekka membrana zapewnia lepsze rozciągnięcie pasma niż tradycyjne głośniki, a profil odwróconej litery V redukuje zniekształcenia i przesuwa częstotliwość rezonansową membrany (break up) w stronę wyższych częstotliwości (jak wysokich, firma niestety nie podaje). Złożenie obu tych elementów – małego, nietypowego przetwornika oraz zaawansowanej tuby HDI – w moim odczuciu, stanowi clou całej konstrukcji, do czego zresztą nawiążę w dalszej części opisu, przy okazji omówienia brzmienia.
Wszystkie trzy, 165-mm woofery są jednakowe, ale obsługują różne zakresy pasma (układ 2,5-drożny). To nowoczesne konstrukcje z solidnymi układami magnetycznymi i odlewanymi koszami.
HDI 3600 są całkiem sporymi kolumnami. Wraz z niskimi gumowymi stopkami mierzą nieco ponad 1,02 metra wysokości. Obudowy są dość pękate, jak na dzisiejsze standardy – mierzą 256 mm wszerz i prawie 330 mm w głąb. Boczne ścianki cechuje niewielka wypukłość, a wszystkie krawędzie boczne zostały wyraźnie zaokrąglone. Z tyłu jest to zabieg wyłącznie estetyczny, natomiast z przodu – także akustyczny (redukcja efektu dyfrakcji). Masa kolumn, wynosząca aż 27,5 kg wskazuje na solidne wykonanie skrzynek i faktycznie nie można im nic zarzucić. Ścianki mają grubość 26 mm, a miejscami nawet nieco większą (do 29 mm), co trochę nie zgadza się z komunikatem prasowym, w którym mowa o płycie mdf-ie o grubości 3/4 cala. Jednak w tym przypadku nieścisłość ta działa na korzyść recenzowanych kolumn – jest lepiej niż podaje producent. W środku skrzynek znalazły się trzy poziome wieńce usztywniające. Wklejono je, kolejno, powyżej dolnego, środkowego i górnego woofera. Do wytłumienia wewnętrznego użyto umiarkowanej ilości wełny mineralnej.
Filtry zwrotnicy zmontowano na dwóch płytkach przymocowanych do tylnej ścianki. Górna, widoczna na zdjęciu, obsługuje sekcję średnio-wysokotonową, dolna – głośniki niskotonowe. Elementy są niezłej jakości, choć w kolumnach za 14 tysięcy złotych można spotkać lepsze. Nie ma jednak powodów do lamentu czy rozczarowania. Niewątpliwie, potencjał tuningowy tu jest.
To jedna z dwóch płytek zwrotnic (sekcja nisko-średniotonowa). Komponenty raczej średniej jakości.
HDI 3600, tak zresztą jak i pozostałe modele w gamie, wyposażono w maskownice bez kołków – mocowane magnetycznie. W opakowaniu testowej pary (przeznaczonej do celów marketingowych) nie znalazłem kolców. Tymczasem w gumowych stopkach, a ściślej w ich śrubach mocujących znajdują się gwinty M6, w które da się wkręcić kolce. Z opcji tej skrzętnie skorzystałem. Pozostawienie lekko chyboczących się JBL-i na gumowych stopkach z całą pewnością nie jest rozwiązaniem optymalnym.
Według zapowiedzi producenta, kolumny będą oferowane w trzech wariantach kolorystycznych: czarnym o wysokim połysku (jak testowana para), szarej satynie i satynowym orzechu.
Impedancja i faza elektryczna
Dobra informacja jest taka (złej nie będzie!), że wysokiej efektywności (90 dB) towarzyszy przyjazny przebieg modułu impedancji. Wystarczy zerknąć na wykres (linia czarna i szara obrazują moduł impedancji obu sztuk) i tym, co cieszy jest wyrównany przebieg w zakresie 100 Hz – 1,5 kHz, krytycznym z punktu widzenia energii muzycznej. Impedancja w tym zakresie mieści się w przedziale od 4,3 do 5,8 Ω , a towarzyszą jej małe kąty fazy elektrycznej. Inaczej mówiąc, w kluczowym energetycznie zakresie nisko-średniotonowym HDI 3600 zachowują się niemalże jak 5-omowy rezystor. A to wymarzona sytuacja dla wzmacniaczy lampowych. Powyżej 17 kHz moduł impedancji nurkuje poniżej 4 Ω , przy 20 kHz osiągając wartość 3,5 Ω , która wyznacza minimum w paśmie akustycznym. W tym zakresie częstotliwości energii muzycznej jest już jednak bardzo niewiele.
Brzmienie
Zestawy głośnikowe JBL-a od wielu już lat uzyskują wysokie oceny w naszych testach. Szczególnie chwaliliśmy takie modele, jak Studio 280 czy Arena 180. Można wręcz dojść do przekonania, że JBL jako producent masowy posiadł niezwykłą umiejętność konstruowania niedrogich kolumn o rewelacyjnej relacji jakości dźwięku do ceny. Z droższymi modelami nie zawsze było to już takie oczywiste, choć vintage’owy model Classic L100 też wspominam bardzo mile. HDI 3600 kosztują podobną kwotę i nie mam wątpliwości, że obiektywnie rzecz biorąc, są to lepsze zespoły głośnikowe. Oczywiście, nie każdy musi się z tym stwierdzeniem zgodzić, ale analiza poszczególnych aspektów brzmienia prowadzi właśnie do takiego wniosku.
W ramach wstępnej „przymiarki”, HDI 3600 ustawiłem inaczej niż zwykle, w sposób, jakiego nigdy nie praktykuję, w polu bliskim, przed moimi Klipschami. Szybko zorientowałem się, że JBL zrobił kolumnę, która niespecjalnie wpisuje się w przypisywany tej marce kanon dźwiękowy. Czystość, równość oraz wybitnie zwarty bas – to były pierwsze obserwacje. Zmiana ustawienia na docelowe nie przyniosła zmiany jakościowej w kwestii oceny charakteru brzmienia, pozwoliła jednak wiele rzeczy uściślić i poddać bardziej dogłębnej ocenie. Zacznę tradycyjnie – od balansu tonalnego. Jest on właściwie doskonały. Długo szukałem przysłowiowej dziury w całym i szczerze mówiąc, jej nie znalazłem. Twórcom tych kolumn udała się nie lada sztuka. Z jednej strony zadbali o to, by pomiędzy środkiem a górą nie było żadnych dolin, górek czy innych nierówności, z drugiej osiągnęli perfekcyjne wręcz wyważenie skrajów pasma (żaden nie wybija się ponad pozostałe). Wreszcie po trzecie – całość ustawiono tak, że nie odnosi się wrażenia, że kolumny są zbyt analityczne, zbyt „płaskie”, chociaż... powrócę do tego w dalszej części opisu. Co najwyżej, powstaje wrażenie lekkiego, dosłownie minimalnego zaokrąglenia, które czyni odsłuch komfortowym i niemęczącym. W tym miejscu przypomnę, że mówimy o wysokoskutecznych kolumnach marki JBL z tweeterem kompresyjnym. Czujecie się zaskoczeni? I ja miałem podobne odczucie.
Cokół jest na stałe zintegrowany z podstawą. Wykończenie pary pochodzącej z serii przedprodukcyjnej (próbka marketingowa) nie budziło zastrzeżeń. W gumowe stopki, a raczej w gwinty M6, które je mocują, można wkręcić kolce.
O ile opisana charakterystyka jest możliwa do osiągnięcia stosunkowo niskim kosztem poprzez odpowiedni dobór głośników i żmudną linearyzację charakterystyki, o tyle pozostałe składniki dobrego, a raczej bardzo dobrego dźwięku już tak „łatwo” nie przychodzą. Mam na myśli takie cechy, jak rozdzielczość, czystość, niski poziom zniekształceń, dynamika i przestrzenność. Sensacja – nie boję się użyć tego słowa – polega tutaj na tym, że w każdej z tych dyscyplin, bez wyjątku, osiągnięto naprawdę wysoki poziom. A przecież te kolumny nie kosztują 40, tylko 14 tysięcy złotych. To właśnie przykład na to, co potrafi współczesna inżynieria oparta na zaawansowanych symulacjach FEM i niedostępnych dawniej technikach pomiarowych. Jak już wspomniałem, JBL-e grają wyjątkowo czysto i dotyczy to całego pasma: od niskiego basu po wysokie tony. Precyzja, higiena, gładkość – te określenia przychodziły mi na myśl w pierwszej kolejności i zapisywałem je w notatkach raz po raz. Po zakończonym teście Falconów RAM Studio 30, byłem zachwycony tym, jak szczegółowe i neutralne okazały się amerykańskie kolumny. Jakość transjentów, sposób oddawania nagłych skoków głośności prezentowały odczuwalnie wyższy poziom. Wprawdzie HDI 3600 nie nawiązywały w tym względzie równorzędnej walki z kolumnami odniesienia, ale mając na uwadze gabaryty i cenę tych pierwszych oraz możliwości znanych mi rywali (jak również kolumn znacznie droższych), nie pozostaje mi nic innego, jak tylko wyrazić uznanie dla konstruktorów. HDI 3600 imponowały nie tylko drajwem, ale także tym, jak czysty i dokładny bas generowały. Nie schodzi on bardzo nisko, tracąc impet w rejonie sub-40-hercowym. Wszędzie powyżej trzymana jest jednak pełna dyscyplina. Nie zapominajmy w tym miejscu o efektywności testowanych kolumn. Na podstawie odsłuchów szacuję ją na 91-92 dB, a tak duża wartość stoi w sprzeczności z dążeniem do uzyskania bardzo niskiego basu. Szczerze mówiąc, nie znam żadnych innych kolumn do co najmniej 20 tys. zł (pomijając bezkonkurencyjne w tej materii Klipsche RF7III), które w sferze basu potrafiłyby obiektywnie więcej. Warte podkreślenia są nie tylko szybkość i dynamika niskich tonów, ale również ich płynność i różnicowanie.
HDI 3600 tworzą wyraźnie trójwymiarową, precyzyjnie zorganizowaną scenę o wzorowym ogniskowaniu źródeł i całkiem dużych rozmiarach. Świetnie poradziły sobie z oddaniem atmosfery i realizmu koncertu Joe Bonamassy w Royal Albert Hall. Pod tym względem pokonały dwie, ostatnio testowane kolumny w granicach 20 tys. zł. Nienaganna czytelność i separacja planów mają związek ze znakomitą rozdzielczością tych kolumn – znów pragnę podkreślić, że w całym pasmie. JBL-e nie mają tendencji do zawoalowania, niczego nie tłumią, ale należy dodać, że znakomita szczegółowość nie jest uzyskiwana na siłę, na przykład poprzez emfazę wyższego zakresu. Klarowny wgląd w nagrania otrzymujemy po prostu, ot tak sobie, bez zbędnego napięcia. Ta spontaniczność i brak sztuczności dźwięku testowanych kolumn są objawami ich dużej klasy. Co zresztą doskonale słychać w górnych rejestrach, które są tak czyste, wprost tak nieobecne, a zarazem nienagannie detaliczne, że wręcz trudno uwierzyć, iż pochodzą z przetwornika kompresyjnego. To zresztą jedna z największych niespodzianek w tych kolumnach. Kto sądzi, że tuby JBL będą „strzyc po uszach”, ten jest w wielkim błędzie i koniecznie powinien tych kolumn posłuchać w dobrze sobie znanych warunkach. Uważam, że tweeter HDI w każdej obiektywnej mierze jakości, może poza dodaniem tzw. powietrza, daje solidnego kopniaka mniej lub bardziej konwencjonalnym tweeterom spotykanym w kolumnach za zbliżone i wyższe kwoty. Nie mam też wątpliwości, że charakterystyki kierunkowe (dyspersja) są spójne i właściwie ułożone. Chodząc po pokoju odsłuchowym słyszałem tylko niewielkie zmiany w tonalności i barwie dźwięku – a to zawsze dobry znak.
Tuba HDI została w specyficzny sposób ukształtowana – tak, by zapewnić kontrolowaną dyspersję i jak najlepsze obrazowanie przestrzenne. Nie mówiąc oczywiście o zwiększeniu efektywności. Bardzo mały, pierścieniowy (jak określa go JBL) tweeter w kształcie stożka ma polimerową membranę.
W trakcie testu doszukałem się w zasadzie tylko jednego aspektu brzmienia, którym nowe JBL-e nie przekonały mnie w pełni. Chodzi mianowicie o soczystość barw, ich nasycenie oraz poniekąd wynikające stąd wrażenie namacalności dźwięku. W tej materii (i nie tylko) testowane kolumny przypominają mi współczesne modele KEF-a: też równe, neutralne, przestrzenne, ale barwowo cokolwiek wycofane, jakby nieśmiałe. Powiedziałbym, że neutralność i liniowość w tym przypadku odcisnęły niewielkie piętno na ogólnie pojętej muzykalności. Po wielogodzinnych odsłuchach podzielonych na trzy długie sesje, doszedłem do wniosku, że HDI 3600 to jedne z tych kolumn, które bardziej docenia się intelektem niż sercem. Stanowią w pewnym sensie odwrotność recenzowanych równolegla Falconów, które w dziedzinach stricte obiektywnych nie błyszczą zanadto, za to pod względem przyjemności z odsłuchu oferują jednak więcej niż JBL-e. Nie zmienia to jednak faktu, że Jim Garrett i jego team wykonali kawał naprawdę świetnej roboty. Jestem pełen uznania!
Galeria
- Zestawy głośnikowe JBL HDI 3600 Zestawy głośnikowe JBL HDI 3600
- Logo JBL Logo JBL
- W gumowe stopki, a raczej w gwinty M6, które je mocują, można wkręcić kolce. W gumowe stopki, a raczej w gwinty M6, które je mocują, można wkręcić kolce.
- Aluminiowe membrany mocno przypominają te w Revelach Concerta 2. Aluminiowe membrany mocno przypominają te w Revelach Concerta 2.
- Aluminiowe membrany mocno przypominają te w Revelach Concerta 2. Aluminiowe membrany mocno przypominają te w Revelach Concerta 2.
- Dwa porty pracują we wspólnej komorze, która wypełnia całą objętość kolumn. Dostrojono je do 39 Hz. Nawet podczas forsownej pracy dmuchają bardzo umiarkowanie. Dwa porty pracują we wspólnej komorze, która wypełnia całą objętość kolumn. Dostrojono je do 39 Hz. Nawet podczas forsownej pracy dmuchają bardzo umiarkowanie.
- Dobra informacja jest taka (złej nie będzie!), że wysokiej efektywności (90 dB) towarzyszy przyjazny przebieg modułu impedancji. Dobra informacja jest taka (złej nie będzie!), że wysokiej efektywności (90 dB) towarzyszy przyjazny przebieg modułu impedancji.
- W środku skrzynek znalazły się trzy poziome wieńce usztywniające. Wklejono je, kolejno, powyżej dolnego, środkowego i górnego woofera. Do wytłumienia wewnętrznego użyto umiarkowanej ilości wełny mineralnej. W środku skrzynek znalazły się trzy poziome wieńce usztywniające. Wklejono je, kolejno, powyżej dolnego, środkowego i górnego woofera. Do wytłumienia wewnętrznego użyto umiarkowanej ilości wełny mineralnej.
- Cokół jest na stałe zintegrowany z podstawą. Wykończenie pary pochodzącej z serii przedprodukcyjnej (próbka marketingowa) nie budziło zastrzeżeń. Cokół jest na stałe zintegrowany z podstawą. Wykończenie pary pochodzącej z serii przedprodukcyjnej (próbka marketingowa) nie budziło zastrzeżeń.
- Tuba HDI została w specyficzny sposób ukształtowana – tak, by zapewnić kontrolowaną dyspersję i jak najlepsze obrazowanie przestrzenne. Nie mówiąc oczywiście o zwiększeniu efektywności. Tuba HDI została w specyficzny sposób ukształtowana – tak, by zapewnić kontrolowaną dyspersję i jak najlepsze obrazowanie przestrzenne. Nie mówiąc oczywiście o zwiększeniu efektywności.
- Bardzo mały, pierścieniowy (jak określa go JBL) tweeter w kształcie stożka ma polimerową membranę. Bardzo mały, pierścieniowy (jak określa go JBL) tweeter w kształcie stożka ma polimerową membranę.
- Wszystkie trzy, 165-mm woofery są jednakowe, ale obsługują różne zakresy pasma (układ 2,5-drożny). To nowoczesne konstrukcje z solidnymi układami magnetycznymi i odlewanymi koszami. Wszystkie trzy, 165-mm woofery są jednakowe, ale obsługują różne zakresy pasma (układ 2,5-drożny). To nowoczesne konstrukcje z solidnymi układami magnetycznymi i odlewanymi koszami.
- Wszystkie trzy, 165-mm woofery są jednakowe, ale obsługują różne zakresy pasma (układ 2,5-drożny). To nowoczesne konstrukcje z solidnymi układami magnetycznymi i odlewanymi koszami. Wszystkie trzy, 165-mm woofery są jednakowe, ale obsługują różne zakresy pasma (układ 2,5-drożny). To nowoczesne konstrukcje z solidnymi układami magnetycznymi i odlewanymi koszami.
- To jedna z dwóch płytek zwrotnic (sekcja nisko-średniotonowa). Komponenty raczej średniej jakości. To jedna z dwóch płytek zwrotnic (sekcja nisko-średniotonowa). Komponenty raczej średniej jakości.
- Ocena i dane techniczne Ocena i dane techniczne
https://www.avtest.pl/zestawy-glosnikowe/item/1114-jbl-hdi-3600#sigProGalleriaf962720ae7
Naszym zdaniem
JBL-e HDI 3600 to niezwykle równe i neutralne kolumny – pod tym względem mocno przypominają redakcyjne Revele Concerta 2 F35, od których mają jednak większy wykop i dynamikę. Zestrojenie basu ociera się o perfekcję, zaś wysokie tony są dziesięć razy lepsze niż 99% audiofilów byłoby skłonnych przypuszczać. Najmniej fascynuje środek, który jest „jedynie" rzetelny, równy i niepodbarwiony, ale już samo to stanowi wystarczający powód do kolejnych pochwał. Dodajmy do tego przyjazny przebieg impedancji oraz dużą efektywność i mamy idealnego kandydata do współpracy ze wzmacniaczami lampowymi – przeróżnych typów, także tymi o naprawdę małej mocy. Gromkie brawa, JBL!
Artykuł został pierwotnie opublikowany w Audio-Video 11/2019, które można w całości kupić TUTAJ.
System odsłuchowy:
- Pomieszczenie: 30 m2 zaadaptowane akustycznie (dość silnie wytłumione), panele Vicoustic, Mega Acoustic oraz własnego projektu
- Źródło cyfrowe: dCS Bartok + SOtM SMS-200 Ultra Neo/Sbooster P&P ECO MkII
- Wzmacniacze: Conrad-Johnson ET2 / Audionet AMP1 V2, Bladelius Brage
- Interkonekty: Stereovox HDSE, Albedo Metamorphosis
- Kable głośnikowe: KBL Sound Red Eye Ultimate
- Akcesoria: stoliki Rogoz Audio 4SPB/BBS, StandART STO, platformy antywibracyjne PAB
- Zasilanie: dedykowana linia zasilająca, listwy Furutech f-TP615, PowerBASE, kable zasilające KBL Sound Himalaya PRO, Master Mirror Reference, Solaris, Zodiac