Wydrukuj tę stronę

Naim Mu-so Qb 2

Gru 01, 2020

Druga generacja małej wersji „wszystkomającego” głośnika Mu-so różni się od pierwszej głównie funkcjonalnością, nie tracąc tego, czym wsławił się oryginalny Qb.

Dystrybutor: FNCE Polska, www.fnce.pl
Cena: 3999 zł
Dostępne wykończenia: srebrna góra, wymienne maskownice: Olive, Peacock, Terracota

Tekst i zdjęcia: Filip Kulpa

Artykuł pochodzi z Audio-Video 4/2020 - Kup pełne wydanie PDF

audioklan

 

 


Głośnik zintegrowany Naim Mu-so Qb 2

TEST

Głośnik zintegrowany Naim Mu-so Qb 2
 

Czas leci. Od premiery pierwszej generacji Mu-so Qb minęło już cztery lata. Głośnik ten był odpowiedzią Naima na olbrzymi sukces dużego Mu-so, który znakomicie sprawdzał się jako muzyczny soundbar, ale w wielu przypadkach okazywał się po prostu za duży. Tymczasem małe Mu-so dawało się ustawić niemalże wszędzie. To niemalże idealny sześcian o boku długości ok. 20 cm.

Bardziej nowoczesny

W 2016 r. Mu-so Qb spełniał w zasadzie wszystkie wymagania – miał Wi-Fi, Bluetooth, Spotify, Tidala, AirPlay, odtwarzał pliki hi-res, do tego świetnie wyglądał i dało się go włączyć do naimowskiego systemu multi-room. Postęp w technice cyfrowej jest jednak tak szybki, że już trzy lata po swojej premierze on, jak również jego starszy brat, nie nadążali już z rozwojem sytuacji. I nie chodzi tu bynajmniej o asystentów głosowych, których wciąż w nowych głośnikach Naima nie znajdziemy (pojawią się pewnie w trzeciej generacji), lecz o tak przydatne funkcjonalności, jak Chromecast, Roon Ready czy AirPlay 2. To wszystko dostajemy teraz w standardzie, podczas gdy zestaw fizycznych przyłączy jest ten sam – mamy więc wejście optyczne, analogowego jacka 3,5 mm, złącze sieciowe Ethernet 100 Mb/s (dla większej stabilności połączenia i mniejszego natężenia szumu radiowego w pomieszczeniu), port USB do odtwarzania plików z pendrive’a oraz dwubolcowe gniazdo zasilania.

Obudowa też pozostała ta sama. Wykonano ją w przeważającej mierze z tworzywa ABS, jednak górny panel jest oraz plecy (pełniące funkcję radiatora) są aluminiowe, zaś spód stanowi kwadratowy plaster z przezroczystego akrylu o grubości 13 mm i boku długości 185 mm. W przybliżeniu sześcienna, w swoim ogólnym zarysie, obudowa ma w rzeczywistości o wiele bardziej skomplikowany kształt (patrz zdjęcia) niż to się wydaje na pierwszy rzut oka. Dostrzegamy to dopiero po zdjęciu trójściennej maskownicy z motywem fali. Jest ona dostępna w 4 kolorach do wyboru, z których jeden mamy już w komplecie. Pozostałe można dokupić, zamawiając je na stronie Naima (50 funtów) lub u dystrybutora.

Głośnik zintegrowany Naim Mu-so Qb 2

Maskownicę o profilu litery U można łatwo zdjąć. Ma to korzystny wpływ na brzmienie!

 

Po zdjęciu grilla naszym oczom ukazuje się złożony odlew (to główny powód, dla którego nie zastosowano mdf-u ani innej płyty drewnianej) z klinowym układem górnej części frontu. Na lewym skosie znajdują się głośniki średniotonowy i tweeter lewego kanału, na prawym – prawego. 25-mm miękkie kopułki znajdują się niemalże w jednej linii, są jednak skręcone względem siebie o kąt około 45-50 stopni, co w założeniu ma separować kanały i symulować efekt stereo przy wykorzystaniu odbić od ścian bocznych. Rozstaw 64-mm przetworników średniotonowych jest większy, lecz wciąż mówimy tu o promieniowaniu dźwięków obu kanałów w obrębie zaledwie kilkunastu centymetrów. Zauważmy, że w takiej konfiguracji zejście z osi głośnika (odsłuch z boku) powoduje, że słyszymy informację tylko z jednego kanału – chyba że Mu-so Qb zostanie ustawiony we wnęce, blisko narożnika pomieszczenia lub w bardzo wąskim pokoju. Każdy z tych scenariuszy jest tak naprawdę korzystniejszy niż ustawienie Mu-so Qb w swobodnym polu, z dala od ścian – odwrotnie niż to ma miejsce w przypadku konwencjonalnych zestawów hi-fi. Stereofonię w zakresie niskich tonów odpuszczono sobie zupełnie, co przy tych rozmiarach głośnika nie dziwi. Wzorem poprzednika, zastosowano pojedynczy woofer w kształcie rozciągniętej bieżni stadionu promieniujący na wprost (do przodu) oraz dwie membrany bierne umieszczone na bocznych ściankach. Każdy z głośników ma własny wzmacniacz (w klasie D) – filtracja jest więc aktywna, a dokładniej cyfrowa.

Głośnik zintegrowany Naim Mu-so Qb 2

Nowy panel sterowania oraz pilot na podczerwień.

 

Wzorem większego brata, Qb otrzymał ten sam, bardziej funkcjonalny niż poprzednio panel sterowania z piętnastoma polami dotykowymi i czujnikiem zbliżeniowym. Zbliżenie dłoni powoduje rozświetlenie panelu, co – trzeba przyznać – robi wrażenie. Głośnik, który „wita” użytkownika od razu zyskuje naszą sympatię. Wirtualne przyciski mają różne funkcje – wybór wejść, dołączenie do grupy, pauza, następny/poprzedni utwór, „ulubione” itd. Obracając gałką regulujemy głośność i jest to – obok pauzy – z całą pewnością najbardziej użyteczna opcja nowego panelu. Reszta wydaje się mimo wszystko mniej praktyczna niż obsługa aplikacji, której pod względem funkcjonalnym za wiele nie można zarzucić, choć wykorzystanie przestrzeni pulpitu (przynajmniej w przypadku iPada mini) powinno być lepsze. Wśród dostępnych ustawień znalazła się „kompensacja pomieszczenia”, czyli korekcja charakterystyki w zakresie małych częstotliwości uzależniona od ustawienia (narożnik, blisko ściany tylnej, daleko od ściany). Tworzenie kolejek odtwarzania nie nastręcza trudności, jednak w codziennej obsłudze zdecydowanie preferowałem Roona i jego aplikację mobilną. Użytkownicy, którzy mają skupiony abonament lub dożywotnią licencję na to oprogramowanie są w komfortowej sytuacji – mają wybór.

Oryginalny Mu-so Qb nie miał pilota, na co trochę narzekałem w recenzji (wydanie 7-8/16 jest do pobrania za darmo TUTAJ). Niedopatrzenie to naprawiono w nowej generacji, która ma już nadajnik podczerwieni obsługujący podstawowe funkcje. Regulacja głośności powinna jednak działać mniej ospale.

Brzmienie

Druga generacja dużego Mu-so bardzo nam się spodobała. W recenzji (AV 7-8/19) zwróciliśmy uwagę na pewną zmianę charakteru dźwięku, ale też ogólną poprawę brzmienia w stosunku do poprzednika. Nie wiem, czy nowa wersja Qb gra lepiej/inaczej, ponieważ upłynęło zbyt wiele czasu, bym mógł to stwierdzić. Zwróćmy uwagę, że producent nie „przyznaje się” do żadnych zmian w obrębie techniki głośnikowej i elektroniki, zatem wątpliwe jest podejrzenie, że zmiany mogą być istotne, a tym bardziej – daleko idące. Należy także zauważyć, że na rynku pojawiło się sporo udanych małych głośników i soundbarów, więc oczekiwania siłą rzeczy i tak są inne niż w 2016 r.

Głośnik zintegrowany Naim Mu-so Qb 2 membrana bierna

Z tyłu i z boku bez zmian – komplet przydatnych wejść, efektowny, aluminiowy radiator i membrana bierna.

 

Mu-so Qb z oczywistych przyczyn pozbawiony jest stereofonii. Dźwięk wydobywa się z jednego punktu w przestrzeni, choć ustawienie w narożniku lub z żywym akustycznie, niewielkim pomieszczeniu co nieco zmienia ten stan rzeczy. Pomijając jednak to ograniczenie, brzmienie małego Naima może się podobać. Na tle małych, „zmonofonizowanych” głośników all-in-one wyróżnia go energia i dynamika. Czuć charakterystyczną zwartość motoryczną, dobry timing i rytmiczność. Przytupywanie nogą w rytm muzyki staje się naturalnym odruchem, a uwaga słuchacza skupia się na linii melodycznej i wyrazistych wokalach. Ich barwa nie jest zbyt naturalna – słychać pewne podbarwienia (dotyczy to zresztą także gitar i innych instrumentów), ale w przypadku głośników tego typu jest to raczej zrozumiały handikap. Wysokie tony są łagodne, pozostające w cieniu energicznej średnicy, która prowadzi cały przekaz w towarzystwie zwartego, zaskakująco dobrego jakościowo basu. Nie jest on choćby w przybliżeniu tak potężny jak z głośnika Audio Pro Addon C10, który posłużył jako (znacznie tańsza) referencja, ale pod względem jakości zakresowi temu nie sposób cokolwiek zarzucić, jeśli pamiętamy o koncepcji i gabarytach Mu-so Qb.

Głośnik zintegrowany Naim Mu-so Qb 2

Głośniki wyglądają tak samo jak poprzednio, a Naim nie wspomina o modyfikacjach. Charakterystyczny „zez rozbieżny" sekcji średnio-wysokotonowej ma na celu symulowanie stereofonii, jednak na niewiele się to zdaje.

 

Niezaprzeczanymi walorami „naimika” są szybkość i dynamika. Większość producentów tworzących podobne samograje stawia na efektowność i skalę dźwięku. W filozofii Naima nigdy nie były to priorytety. Tu liczy się artykulacja, klarowność, drajw. I to wszystko – oczywiście w odpowiednio mniejszej skali, ale relatywnie do konkurencji wciąż na poziomie nieprzeciętnym – tu otrzymujemy.

Jedynym, co studzi emocje i zapał jest cena. 4 tysiące złotych to jednak sporo.

Galeria

 

Naszym zdaniem

Mu-so Qb drugiej generacji to wciąż bardzo fajny głośnik. Ujmuje funkcjonalnością, wciąż cieszy designem, a na dodatek dobrze gra. Pasmo jest słyszalnie ograniczone na skrajach, słychać też pewne podkolorowania, ale przekaz muzyki ma typową dla Naima witalność i rytmikę, a niskie tony nie grzeszą nadmierną potęgą i dudnieniem – są po prostu czyste. Cena nie jest niska, pamiętajmy jednak, że to produkt premium, a te rządzą się swoimi prawami.

Artykuł został pierwotnie opublikowany w Audio-Video 4/2020, które można w całości kupić TUTAJ.

Ocena i dane techniczne

 

Oceń ten artykuł
(0 głosów)