Wydrukuj tę stronę

Polk Audio Legend L200

Lut 03, 2022

Nagrodzone przez nas, najmniejsze monitory z serii Legend okazały się niezwykle udanymi głośnikami. Większy przetwornik nisko-średniotonowy zwiastuje większe możliwości. Jak to wygląda w praktyce?

Dystrybutor: Horn Distribution, www.horn.pl 
Cena (za parę): 8400 zł (w czasie testu)
Dostępne wykończenia: front czarny satynowy; reszta obudowy w okleinie orzechowej lub czarnej

Tekst: Marek Lacki (ML), Filip Kulpa (FK) | Zdjęcia: AV

Artykuł pochodzi z Audio-Video 2/2021 - Kup wydanie PDF

audioklan

 

 


Zestawy głośnikowe Polk Audio Legend L200

TEST

Polk Audio Legend L200 

Nie będę ukrywał, że lubię niespodzianki w wynikach naszych testów, jak choćby ta, która była udziałem monitorów Legend L100. Ta niepozorna, choć nowoczesna konstrukcja udowodniła – zresztą nie pierwszy już raz – że także za Atlantykiem powstają bardzo ciekawe monitory. Gdy przywołamy w tym miejscu takie modele, jak Definitive Technology Demand D9, nagrodzone GoldenEar Bookshelf Reference Monitor, JBL HDI1600 czy nieco zapomniane, lecz także znakomite Brystony Mini A, to jasne staje się, że w tym – niegdyś zdominowanym przez Europę – segmencie rynku Ameryka stała się bardzo ważnym graczem. Układ sił zmienił się i to znacząco.

Powitajmy zatem kolejnego kandydata, który ma szansę osłabić pozycję starego kontynentu w dziedzinie audiofilskich monitorów. Legend L200 to większa, a co za tym idzie droższa odmiana znakomitych L100 – kolumn, którym przyznaliśmy tytuł „Kolumn podstawkowych 2020/2021 klasy średniej”.

 

Budowa

Podobieństwa do L100 są oczywiste i gdyby założyć, że wszyscy znają tamtą konstrukcję, cały opis można by sprowadzić do komentarza, że w L200 zastosowano większą, 165-mm odmianę głośnika nisko-średniotonowego. Zmiana ta naturalnie pociągnęła za sobą konieczność powiększenia obudowy, której przybyło po 5 cm wzwyż i wgłąb oraz 1,5 cm wszerz. To czyni L200 monitorami średniej wielkości, które najlepiej powinny czuć się na podstawkach o wysokości 55-65 cm.

Wygląd Polków raczej nie wskazuje na cenę wynoszącą ponad 8000 zł za parę. Pokryty matowym czarnym lakierem front połączono z naturalną okleiną orzechową pokrywającą pozostałe ścianki. Nie można jej zarzucić nic konkretnego, jednak nie da się ukryć, że na tle niektórych rywali „legendy” prezentują się skromnie. Wrażenie to poniekąd potęguje widok czarnego „plecaka” na tylnej ściance – płaskiego plastikowego elementu systemu PowerPort. Ostry stożek skierowany w stronę ujścia tunelu BR w górnej części tylnej ścianki ma za zadanie „rozbicie” strugi wypływającego z bas-refleksu powietrza w celu minimalizacji szumów i turbulencji. Trudno ocenić, na ile to rozwiązanie faktycznie działa, a na ile jest elementem mającym przyciągnąć uwagę klientów. Niemniej, ma ono niewątpliwie jakiś sens. Układ rezonansowy dostrojono do częstotliwości 50 Hz, a więc nieco wyżej niż w L100.

Polk Audio Legend L200 woofer

Kosz jest co prawda blaszany, ale magnes słusznych rozmiarów.

 

Spory ciężar kolumn (prawie 10 kg) wskazuje na solidność całej konstrukcji i faktycznie jest ona całkiem dobra. Wewnątrz prostopadłych skrzynek wykonanych z płyt MDF średniej grubości znalazło się krzyżowe wzmocnienie łączące ścianki boczne i górną. Nie zapobiegło to jednak powstawaniu rezonansu obudowy przy około 330-350 Hz, o czym świadczą zafalowania na wykresach modułu impedancji i fazy obu egzemplarzy. Obfite jest wytłumienie w postaci dwóch dużych kawałków watoliny. Gumowe podkładki na spodzie zapobiegają rysowaniu obudowy – praktyczne rozwiązanie.

Pasmo powyżej 2,6 kHz odtwarza pierścieniowy tweeter o nazwie handlowej Pinnacle Ring Radiator, będący – jak twierdzi Polk Audio – własnym opracowaniem amerykańskich inżynierów z Baltimore. Z wyglądu przypomina on znane konstrukcje tego typu pochodzące od Scan-Speaka. Główne podobieństwo dotyczy aluminiowego szpica – korektora fazowego w osi głośnika. Wprawne oko dostrzeże jednak pewne różnice. Wewnętrzny fałd membrany nie wypada pośrodku promienia głośnika – znajduje się bliżej zewnętrznego jej obrzeża.

Jednostki nisko-średniotonowe wyglądają zdecydowanie bardziej oryginalnie. Membrany z motywem turbiny zrobiono z kompozytu z piankowym rdzeniem i zewnętrznych płaszczy z czarnego tworzywa. Są bardzo sztywne. Zawieszenie o dużym skoku i odpowiednio dostosowany układ napędowy umożliwiają spore wychylenia cewki, co pozwala na uzyskanie dużego zakresu dynamiki, nawet w pomieszczeniach o stosunkowo dużym metrażu. Kosz głośnika jest blaszany, ma jednak otwory do wentylacji cewki.

Polk Audio Legend L200 zwrotnica

Rzadko się zdarza, by zwrotnica dwudrożnych monitorów była tak rozbudowana. W tym kontekście trudno narzekać na jakość komponentów.

 

Zwrotnica do złudzenia przypomina mniejszy model – jest wyjątkowo złożona, jak na układ dwudrożny; zawiera bowiem aż 16 elementów. Zastosowano ten sam układ komponentów, a ich jakość jest analogiczna. Większość cewek jest rdzeniowych, rezystory są ceramiczne, a wszystkie kondensatory – foliowe (MPT). Intensywnie żółty kolor zdradza ich dalekowschodnie pochodzenie. Wartości elementów oczywiście różnią się od tych zastosowanych w mniejszym modelu.

 

Impedancja i faza elektryczna

Podobieństwo w zakresie głośników i filtracji sygnału widać również na wykresie modułu impedancji, który wygląda niemalże identycznie, jak w przypadku L100. Charakterystyczne dla obu konstrukcji, a nietypowe dla zespołów dwudrożnych jest położenie bezwzględnego minimum impedancji, występujące w dolnym podzakresie wysokich tonów (w tym przypadku przy częstotliwości 3,7 kHz) – wynosi ono 3,3 Ω . Z punktu widzenia wzmacniacza, L200 są umiarkowanie trudnym obciążeniem, co wynika także z niedużej efektywności (deklarowane 85,5 dB). Zwolennicy wzmacniaczy lampowych nie powinni skreślać tego modelu, pamiętając jednak, że minimum 40 W mocy na kanał i wyjścia dla kolumn 4-omowych będą raczej nieodzowne. (FK)

Polk Audio Legend L200 impedancja

 

Brzmienie

Po kilkudziesięciogodzinnej rozgrzewce podłączyłem L200 do nieco innej niż zwykle konfiguracji sprzętowej z odtwarzaczem Ayon CD-10 mkII w roli źródła, przedwzmacniaczem Conrad-Johnson ET2 i końcówką mocy Audionet AMP1 V2. L200 zaprezentowały dźwięk ocieplony i zmiękczony, ale równy w całym pasmie, mimo że odczuwalnie zaokrąglony na skrajach. Uwagę zwróciły bardzo przyjemna barwa, nieprzeciętna spójność i dobra rekreacja przestrzeni. Zmiana odtwarzacza na Arcama FMJ CD37 wprowadziła więcej niż odrobinę pożądanego blasku i dynamiki. Polki otworzyły się w transjentach, przyspieszyły, bas zyskał na precyzji, poprawił się również timing. W tym momencie było jasne, że mam do czynienia z bardzo dobrymi monitorami, w swojej cenie jednymi z ciekawszych, jakie znam.

Kolejna zmiana, a mianowicie powrót do Ayona CD-10 mkII, ale tym razem jako DAC-a podłączonego do SOtM-a pokazał, że amerykańskie monitory są barwne i wciągające, mają szerokie pasmo, głęboki bas i ładną, plastyczną górę, a średnica jest wyśmienita, jak na kolumny za 8 tys. zł. Każda z opisanych zmian wprowadzała istotną modyfikację uzyskiwanego brzmienia, a to dobry znak – sygnał, że mamy do czynienia z głośnikami czułymi na jakość i charakter źródła.

Polk Audio Legend L200 tweeter

Pierścieniowy tweeter, według deklaracji producenta kolumn, to własne opracowanie Polk Audio. Korektor fazowy jest aluminiowy.

 

Ostatnia, docelowa faza testu potwierdziła, a nawet wzmocniła powyższą obserwację. W roli źródła podłączonego bezpośrednio do końcówki mocy wystąpił dCS Bartok spięty z SOtM-em, naprzemiennie z odtwarzaczem Sony CDP-557ESD (jako transportem). Poziom jakości dźwięku wyraźnie poszybował w górę. Jednocześnie okazało się, że wcześniejsze wnioski dotyczące zaokrąglenia i zmiękczenia wysokich tonów należy skorygować. Góra Polków jest zaiste świetna. Mamy tu do czynienia z idealnym na tym pułapie cenowym połączeniem detaliczności, barwności, swobody i klarowności. Słychać, że kopułka nie jest metalowa, że wprowadza minimalne zawoalowanie, ale dzieje się tak z pożytkiem dla brzmienia – zamiast twardych transjentów otrzymujemy gładkie, długie wybrzmienia, jak również mnóstwo blasku i świetlistości.

Wynika to po części z subtelnego, ale jednak słyszalnego podkreślenia górnych rejestrów, mocnego ich doświetlenia. Nie chodzi o sam skraj pasma akustycznego, lecz o zakres w największej mierze determinujący wrażenie detaliczności i efekt napowietrzenia. W kategoriach bezwzględnych można mówić o niewielkim rozjaśnieniu, ale jest to efekt korzystny, tj. niepowiązany z ostrością i natarczywością. Klawesyn brzmi dzięki temu bardzo „świeżo", realistycznie. Nie miałem żadnych zastrzeżeń do brzmienia skrzypiec, w przypadku których doskonale udało się połączyć jedwabistość z bogactwem alikwotów. Niewiele kolumn, także tych znacznie droższych, potrafi zapewnić taki efekt. Dotyczy to choćby testowanych równolegle Focali Aria K2 936.

Jasna, lecz bardzo dobra jakościowo góra płynnie przechodzi w średnicę, którą najlepiej określają takie przymiotniki, jak: bogata, ciepła, realistyczna, naturalna. Poziom podbarwień oceniłem jako minimalny - doprawdy trudno doszukać się tu jakichś dziur czy ekspozycji wąskich fragmentów pasma. Brzmienie cechuje nieprzeciętna spójność, barwność i wyrafinowanie. W prezentacji muzyki nie czuć też jakiejś wyraźnej maniery, przewidywalności. Co najwyżej, niewielką dozę miękkości i zaokrąglenia, co jednak nie rzutuje negatywnie na precyzję i wgląd w nagrania. W rzeczy samej, L200 są zaskakująco przezroczyste. Świetnie oddają wokale, fortepian, gitary. Trudno znaleźć instrument, z którym sobie nie radzą.

Polk Audio Legend L200 bassreflex

PowerPort, czyli sposób na wyciszenie tunelu bas-refleksu.

 

Przyznam, że nie miałem w planach przeprowadzania pełnego testu tych kolumn. Moim zamiarem było wykonanie sesji zdjęciowej i dosłownie „rzucenie uchem” na większą wersję kolumn, które zdobyły nagrodę roku. Tymczasem L200 wciągnęły mnie w słuchanie muzyki tak bardzo, że nie mogłem sobie odmówić przyjemności „dosłuchania” ich do końca, zanim przekazałem je Markowi Lackiemu.

Kolumny muzykalne, a takimi z pewnością są Polki, mają zwykłe problem z precyzją, szczególnie na skrajach pasma, choć nie tylko. W przypadku monitorów nierzadko dochodzą do tego trudności z uzyskaniem realistycznej dynamiki, szybkości itd. Obawy te nie potwierdzają się w tym przypadku, a przynajmniej nie w stopniu, w jakim można by się było ich spodziewać. Owszem, niskie tony cechuje pewna krągłość, nie są one idealnie precyzyjne i ultraszybkie, czuć niewielkie zmiękczenie, ale mimo to mnie – zwolennikowi brzmienia neutralnego i niezafałszowanego – wcale to nie przeszkadzało. Przesądzają o tym, jak sądzę, dwie, bardzo pożądane cechy niskich tonów. Po pierwsze, bas Polków jest całkiem równy, wolny od męczącego podbicia i podbarwienia w średnim/wyższym podzakresie. Z wielką ulgą odnotowałem brak problemów w tym newralgicznym podzakresie, który producenci niedużych kolumn (dużych zresztą też) jakże chętnie wykorzystują do tego, by sztucznie powiększyć wolumen brzmienia. Przykłady dosłownie wysypują się z rękawa i jest to maniera, której szczerze nie pojmuję – szczególnie w odniesieniu do kolumn adresowanych do koneserów. Co więcej, bas Polków jest nie tylko zaskakująco równy i kulturalny, ale także barwny, czule reagujący na jakość nagrania, sposób realizacji. Wolny od sztucznego utwardzenia, niekiedy mylonego z szybkością, nie został przesadnie poluzowany, ewidentnie zmiękczony. Choć dodać należy, że efekt ten można łatwo uwypuklić nieodpowiednio dobraną elektroniką, a nawet kablami. Niskie tony Polków skrywają jeszcze jeden atut: rozciągnięcie. Jest to ostatnia rzecz, jakiej oczekujemy od audiofilskich monitorów, tymczasem tutaj otrzymujemy ją niejako w bonusie. To istotna cecha brzmienia, dzięki której te nieduże monitory oferują nieoczekiwaną pełnię i wypełnienie na dole pasma. Jak nisko schodzi bas? Specyfikacje producentów rzadko kiedy mają podparcie w rzeczywistości, ale deklarowane 38 Hz uważam za całkowicie realną wartość. Wystarczy posłuchać albumów Yello albo muzyki filmowej Hansa Zimmera – L200 naprawdę dają sobie radę z takim materiałem. Dodam, że wiele kolumn wolnostojących nie może się pochwalić tak nisko schodzącym basem, a nawet jeśli, to bardzo często jest on maskowany przez podbicie wyższych partii. Przykładem mogą być wspomniane Focale, których bas wydał mi się subiektywnie płytszy, słabiej rozciągnięty – mimo ponad 3-krotnie większej obudowy i 3 razy większej powierzchni wooferów. Bas Polków to ich bezsprzeczny atut.

Polk Audio Legend L200 gniazda

Brawo za użycie porządnych zwór zamiast blaszek.

 

Abstrahując od analizy brzmienia kawałek po kawałku, istotna – czy może wręcz najważniejsza – jest całość. A ta jest w moim odczuciu znakomita. Brzmienie L200 jest nie tylko bardzo przyjemne, ale także naturalne, ekspresyjne, wciągające – także za sprawą ponadprzeciętnej rytmiczności. Niemały udział ma tutaj stereofonia. Nie jest ona może tak efektowna i precyzyjna, jak w przypadku GoldenEarów BRX, jednak na tle ostatnio testowanych kolumn, jest to przestrzeń, o której marzy wielu audiofilów – oczywiście przy założeniu, że stworzymy tym nie byle jakim monitorom wystarczajaco dobre warunki pracy. Da się z nich uzyskać bardzo porządną głębię i dużą jej szerokość panoramy stereo, a także odczuwalną namacalność prezentacji, różnicowanie linii pierwszego planu, – mocno zależne od nagrania. Tych koncertowych (i nie tylko) słucha się z wielką przyjemnością i zaangażowaniem. Byłem pod sporym wrażeniem tego, co potrafią te niepozorne głośniki. (FK)

II opinia

Większe monitory serii Legend siłą rzeczy przejęły wiele cech nagrodzonego modelu L100, jednakże dysponują znacznie większą rezerwą dynamiki. Istotnym składnikiem brzmienia jest bas. Wspominam o nim już na samym początku nie dlatego, że jest ekspansywny i zwraca na siebie uwagę nadmierną obecnością, ale dlatego, że jest dokładnie na odwrót. Bas jest znakomicie kontrolowany, wprost nieobecny. Nie odzywa się nieproszony, nie wykazuje żadnej tendencji do dudnienia i pogrubiania dźwięków. Mimo to zapewnia bardzo dobrą podbudowę i w żadnym razie nie jest deficytowy. Dobrze to wróży tym użytkownikom, którzy dysponują małymi pokojami lub takimi, w których łatwo wzbudzają niskie tony. Dla nich będą to z pewnością mało kłopotliwe monitory. Bas ma przy tym spore możliwości dynamiczne, które zasługują na uwagę – szczególnie w kontekście tego, iż pochodzą z jednego 6,5-calowego głośnika i niewielkiej obudowy. Zaskakuje to tym bardziej, że niskie tony odznaczają się bardzo dobrym „zejściem". Są one przy tym bardzo równe, szybkie i tylko minimalnie zmiękczone, tak zresztą, jak i całe pasmo. Odnotowałem bardzo dobrą pracę gitary basowej. Dźwięk tego instrumentu cechował się odpowiednią energią i znakomitą artykulacją. Mimo wspomnianego lekkiego zmiękczenia, czytelność, szczegółowość oceniłem jako znakomite.

Helikopter nagrany w jednym z utworów z albumu „The Wall” wybrzmiał z odpowiednią masą i dynamiką. Czuć było potęgę maszyny, wielkość płatów wirnika. W relacji do gabarytów kolumn efekt uznałem za imponujący, bliski realizmowi. Polki bardzo dobrze radzą sobie z dynamiką makro, a pobudzane do głośnego grania odwdzięczają się jej coraz większym zakresem. Nie udało mi się ich wprowadzić w kompresję, mimo że grałem naprawdę głośno. W kategoriach bezwzględnych atak jest nieco złagodzony z uwagi na lekko zaokrąglone kontury. To ukłon w kierunku przyjaznego, niemęczącego grania. Efekt jest na szczęście spójny. Dawno nie spotkałem się z takimi dużymi możliwościami tak niewielkich kolumn.

Polk Audio Legend L200 front

Jeszcze lepsze wrażenia zapewniła średnica. Gitara akustyczna brzmi otwarcie, wyraziście, bez zawoalowania, ale też bez wyostrzenia. Za to z tzw. pudłem. Znakomite są wokale – wyraziste i pełne. Nie ma w nich żadnego ewidentnego, stałego rozjaśnienia, jest za to otwartość i naturalność. W filmach daje to bardzo czytelne, łatwo zrozumiałe dialogi (ważne, gdy lubimy oglądać bez tłumaczenia). Największe wrażenie robią jednak żeńskie wokale, w przypadku których można odczuć naturalne ciepło, ale też świetną namacalność, dzięki czemu ładnie „materializują się” w pomieszczeniu odsłuchowym. Nie jest to jednak efekt wypychania ich do przodu, tudzież powiększania. Głosy są po prostu ładnie wyodrębnione z tła. Duża w tym zasługa barw. Dźwięki w średnim zakresie pasma odebrałem jako dobrze nasycone. Brzmienie określiłbym jako „mokre” – na zasadzie przeciwieństwa do osuszenia.
Głosy i instrumenty – zwłaszcza na pierwszym planie – są znakomicie ogniskowane, lecz nie mniej dobrze kolumny radzą sobie w skrajnych obszarach sceny. W „Watching TV” Watersa, gdzie we wzorcowej konfiguracji sprzętu dźwięk powinien pokazać się dokładnie z lewej strony (90 stopni) i ostro zogniskowany, tutaj był pokazany w pozycji 80 stopni i lekko rozmyty. To jednak wciąż dobry rezultat. Zestawy, które sobie z tym efektem (Q Sound) nie radzą najlepiej, rekonstruują go jako przyklejony do lewej kolumny, albo tylko w niewielkim stopniu oderwany na lewo od niej, a do tego rozmyty.

Najmocniejszym punktem stereofonii jest jednak to, w jaki sposób testowane kolumny odwzorowują akustykę różnych pomieszczeń, odbicia dźwięków od ścian, pogłos. Są w tym bardzo wiarygodne i naturalne. Niezła jest także zdolność do różnicowania głębi. Słuchanie dobrze nagranej orkiestry symfonicznej może być zaskakujące. Łatwo wczuć się nie tylko w klimat, ale też wskazywać pozycje poszczególnych instrumentów albo grup instrumentów. Polki bardzo różnicują nagrania i w gorszych realizacjach efekt selektywności i wglądu w scenę wyraźnie zanika. Z kolei na przeciętnych nagraniach komercyjnych z muzyką rozrywkową, te głośniki potrafią pokazać sporo niedociągnięć, jak spłaszczona scena czy kompresja. Nie boją się też obnażyć wyostrzeń i zniekształceń. Mimo iż są to z natury przyjaźnie brzmiące kolumny, to naprawdę w kiepskich realizacjach zabrzmią nieprzyjemnie.

Polk Audio Legend L200 zwory

Brawo za użycie porządnych zwór zamiast blaszek.

 

W recenzji Legend L100 pisałem o bardzo dobrej jakości wysokich tonów, które, mimo że pochodzą z miękkiej, tekstylnej membrany, nie są w charakterystyczny sposób zmiękczone. Nie ma tu więc tendencji do nadmiernego zlewania dźwięków – syczenia, zapiaszczenia. Te monitory były oceniane w grupie kolumn o podobnej cenie i na tle rywali pierścieniowy tweeter zabrzmiał nieprzeciętnie. Tym razem nie miałem do dyspozycji konkurentów z podobnego zakresu cenowego, a jedynie roboczą referencję – Akkusy Redwine 71 z ceramicznym tweeterem Accutona z serii Cell. To kolumny prawie 4-krotnie droższe. Charakter pracy pierścieniowego tweetera Polka był tym razem dość oczywisty, zdradzając pewne ograniczenia. W kategoriach bezwzględnych soprany są nieco zaokrąglone i nieco osłodzone, co jednak dobrze wpisuje się w koncepcję brzmienia L200 ukierunkowaną na muzykalność. Na szczęście jednak nie jest to stała maniera, która odciska wyraźniejsze piętno na brzmieniu. Nadal podtrzymuję, że głośnik ten prezentuje dźwięk zdecydowanie szybszy i mniej podbarwiony niż to ma miejsce w przypadku znakomitej większości kopułek tekstylnych – szczególnie tych stosowanych w kolumnach w zbliżonej cenie. Dość powiedzieć, że po jednodniowej akomodacji wysokie tony Polków potrafią „zniknąć” – po prostu przestajemy na nie zwracać uwagę. Na dłuższą metę okazuje się, że brzmienie góry jest po prostu bardzo dobre. Rzadko się zdarza, by jakieś kolumny czy elektronika podobały mi się na drugi i trzeci dzień coraz bardziej. Zwykle jest dokładnie na odwrót: im dłużej słucham, tym więcej słyszę wad danego urządzenia. Tym razem poczucie zadowolenia rosło z upływem czasu. Brzmienie Polków nie nuży, ale i nie męczy.

Polk Audio Legend L200 bassreflex

PowerPort, czyli sposób na wyciszenie tunelu bas-refleksu.

 

Podsumowując, są to zestawy, które potrafią całkiem wiernie odtwarzać barwy – realistyczne i nasycone. Drugim ich atutem jest świetna przestrzeń, trzecim – dynamika i bas. Całościowo na pochwałę zasługuje też spójność. Wypada mi tylko pogratulować konstruktorom. Dobra robota! (ML)

 

Galeria



Naszym zdaniem

I oto kolejne monitory z Ameryki, którym należy się wielkie uznanie. Gdzie leży przyczyna tego, że w ostatnim czasie to właśnie małe kolumny zza Atlantyku robią na nas tak duże wrażenie? Nie mamy gotowej odpowiedzi na to pytanie. Segment monitorów w cenie do 10 tys. złotych jest dziś niezmiernie ciekawy i wymagający. Część znanych producentów Europy wciąż ma tu sporo do powiedzenia – tyle tylko, że są oni jakby w mniejszości. Gdybym miał (FK) wskazać pięć najlepszych kolumn podstawkowych z tego zakresu cenowego, to w tej grupie znalazłyby się co najwyżej dwie konstrukcje z Europy (byłyby to Elaki Vela BS403 i ATC SCM11). Z pewnością zakwalifikowałyby się do niej także Polk Audio Legend L200.

Polk Audio Legend L200 zzzKolumny podstawkowe z tego przedziału cenowego stanowią dziś złoty środek z punktu widzenia audiofilów budujących systemy w cenie 40-60 tys. złotych. Inwestowanie dwu- a nawet trzykrotnie większych kwot w kolumny podłogowe ma obecnie mocno ograniczony sens, wyjąwszy nieliczne przypadki, nie mówiąc oczywiście o niektórych, już nieprodukowanych konstrukcjach. Poczynioną oszczędność zdecydowanie lepiej ulokować we wzmacniaczu i źródle (bądź źródłach).

Wracając do bohatera niniejszego testu, są to wyjątkowo udanie zestrojone monitory. Po mistrzowsku balansują między dążeniem do precyzji i neutralności a równie ważną, jeśli nie ważniejszą, muzykalnością. Są wyrozumiałe dla niedoskonałych nagrań, ale jednocześnie bardzo doceniają wysokiej klasy materiał muzyczny, jak również elektronikę, w którą warto zainwestować nawet kilka razy więcej niż w nie same.

Artykuł został pierwotnie opublikowany w Audio-Video 02/2021, które można w całości kupić TUTAJ.

 

System odsłuchowy (FK):

  • Pomieszczenie: 30 m2 zaadaptowane akustycznie, panele Vicoustic, Mega Acoustic oraz własnego projektu
  • Źródła sygnału cyfrowego: SOtM sMS-200 Ultra Neo / Sbooster BOTW mkII, Sony CDP-557 ESD
  • DAC: dCS Bartok
  • Odtwarzacze CD: Arcam FMJ CD37, Ayon CD-10 mkII (także jako DAC)
  • Przedwzmacniacz: Conrad-Johnson ET2
  • Zestawy głośnikowe: Klipsch REF7 III (ze zmodyfikowaną zwrotnicą zewnętrzną), Focal Aria K2 936
  • Interkonekty: Albedo Metamorphosis, Stereovox HDSE, Nordost Tyr BNC 1,0 m, Synergistic Research Active USB
  • Kable głośnikowe: KBL Sound Red Eye Ultimate
  • Akcesoria: stoliki Rogoz Audio 4SPB/BBS, StandART STO, platformy antywibracyjne PAB
  • Zasilanie: dedykowana linia zasilająca, kondycjoner zasilania Keces BP-1200, listwa PowerBASE, kable zasilające KBL Sound Himalaya PRO, Master Mirror Reference, Zodiac, Spectrum
Oceń ten artykuł
(6 głosów)