PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

KEF R3 Meta

Lut 20, 2025

Po entuzjastycznej recenzji podłogówek R7 Meta, przyszła pora na najmniejszego reprezentanta tej nowej serii KEF-a. Sukces R-trójek zaskoczył samego producenta. Sprawdźmy, jaki jest ku temu powód.

Dystrybutor: GP Acoustics, www.kef.com
Cena (za parę): 8400 zł (w momencie testu)
Dostępne wykończenia: okleina orzechowa (naturalna), czarne, białe, niebieskie (na wysoki połysk)

Tekst i zdjęcia: Filip Kulpa

Artykuł pochodzi z Audio-Video 12/2023 - Kup wydanie PDF

audioklan

 

 


Zestawy głośnikowe KEF R3 Meta

TEST

KEF R3 Meta
 

Seria R zadebiutowała w 2011 roku i dopiero po siedmiu latach doczekała się modernizacji, w której brytyjscy inżynierowie z hrabstwa Kent wykorzystali doświadczenia zdobyte przy projektowaniu serii Reference (2014) i zestawów Blade. Tym razem minęło 5 lat, a inspiracją nie była seria Reference, lecz nieomal już „kultowe” monitory LS50, które w 2020 roku doczekały się nowej wersji z dopiskiem „Meta”. Nazwa wzięła się od innowacyjnego absorbera MAT, którego użyto w najnowszej (trzynastej) generacji głośnika koncentrycznego Uni-Q. W serii R zakres przeprowadzonej modernizacji znacznie wykroczył poza tę zmianę i jak pokazał nasz sierpniowy test modelu R7 Meta (AV 8/2023), efekty zmian są wyraźnie słyszalne.

Gama R składa się z siedmiu zespołów głośnikowych, z czego trzy są kolumnami podłogowymi. R-trójki to jedyne monitory, prócz nich w ofercie znajdziemy dwa zestawy centralne i głośnik efektowy, tzw. nakładkę do Atmosa. Ofertę dopełniają podstawki głośnikowe S3, dedykowane właśnie do R3 Meta. To solidna i sztywna, choć lekka konstrukcja aluminiowa (6,7 kg) o wysokości 537 mm (z kolcami). Elementem nośnym jest prostokątny filar z czterema komorami przedzielonymi w pionie. Tylna stanowi przestrzeń na kable głośnikowe — wchodzą one w górnej części, a wychodzą spod plinty. Ta jest całkiem duża (387x258 mm) i zapewnia odpowiednią stabilność. Nogą łączy się z podstawą i górną płytą za pomocą 12 wkrętów. Złożenie podstawek zajmuje kilka minut. Górną płytę zaopatrzono w otwory do przykręcenia kolumn. Tak zmontowana całość stoi wyjątkowo stabilnie. Kolce w podstawie są oczywiście regulowane. Podstawki można dociążyć balastem, korzystając z trzech pustych komór wewnątrz filaru.

Przed pozyskaniem pary do testu, co trwało dobrze ponad miesiąc, dowiedziałem się od polskiego przedstawiciela GP Acoustics (właściciela KEF-a), że podaż R3 Meta nie nadąża za popytem, co w obecnych realiach rynkowych nie jest typowe. Firma najwyraźniej nie przewidziała, że monitory będą się cieszyć tak dużym zainteresowaniem klientów. Zadecydowało o tym kilka czynników, wśród których niewątpliwie jednymi z najważniejszych są jakość dźwięku i cena — prawie o połowę niższa niż w przypadku najmniejszych podłogówek (R5 Meta), które korzystają wprawdzie z dwóch, ale mniejszych (130 mm) głośników niskotonowych. To czyni wcale niemałe, również trójdrożne, monitory potencjalnie bardzo ciekawą propozycją. Swoją drogą, biorąc do testu R-siódemki chodziło mi po głowie, czy na początek nie lepiej byłoby przetestować właśnie monitory. Co się odwlecze, to nie uciecze — a więc mamy je.

Koncepcja i budowa

R3 Meta, mimo że jest najmniejszą konstrukcją do odsłuchu stereo w całej gamie R, zachowuje wszystkie cechy większych modeli. Wynika to z tego, że gros modyfikacji i innowacji dotyczy głośnika Uni-Q, reszta odnosi się do woofera (takiego samego jak w R7 i R11 Meta) oraz obudowy, która jest dużo mniejsza (ma tę samą szerokość), ale korzysta z analogicznych rozwiązań jak w podłogówkach (z jedną różnicą). Zainteresowanych szczegółami modernizacji serii R odsyłam do AV 8/2023, gdzie w recenzji modelu R7 Meta, szczegółowo opisałem wszystkie zastosowane rozwiązania.

KEF R3 Meta uniq

Najnowsza generacja głośnika z zewnętrz nie różni się od tej poprzedniej, ale w konstrukcji zaszły liczne zmiany. Dodano absorber MAT i zastosowano wiele innych rozwiązań — drobiazgowo opisaliśmy je w AV 8/2023. Wyprofilowana nakładka wokół Uni-Q ma na celu redukcję dyfrakcji — wyoblenia krawędzi bocznych nie są konieczne. 

 

W ramach uzupełnienia dodam jedynie coś, co wcześniej przeoczyłem. Wyniki badań nad absorberem MAT, czyli płaskim elementem mocowanym z tyłu głośnika Uni-Q w celu pochłaniania nawet 99% energii fali dźwiękowej produkowanej przez kopułkę wysokotonową, zostały opublikowane w czerwcu 2020 r., w ramach 148. konferencji AES (w trybie online). Dwaj inżynierowie KEF-a, Sebastien Degraeve i Jack Oclee-Brown, są autorami pracy badawczej pt. „Metamaterial Absorber for Loudspeaker Enclosures”. Opisano w niej bardzo szczegółowo teorię propagacji dźwięku w tubach, zagadnienia tłumienia dźwięku w ustrojach rezonansowych i wytłumaczono fenomen grubego na zaledwie 11 mm absorbera fal dźwiękowych, którego skuteczność dorównuje półmetrowej, zwężającej się tubie wypełnionej materiałem tłumiącym. Nie tylko to opracowanie jest świadectwem prowadzenia przez KEF-a prawdziwych prac badawczo-rozwojowych. „Biała Księga” dotycząca serii R Meta zawiera mnóstwo naprawdę szczegółowych i wartościowych informacji na temat różnych aspektów konstrukcji tych niebanalnych zestawów głośnikowych. W dzisiejszych czasach silne zaangażowanie producentów w R&D wydaje się rzadkością, a publikowanie tak treściwych materiałów jak wspomniany „White Paper” to już w ogóle ewenement.

KEF R3 Meta gniazda

Podwójne terminale głośnikowe ze śrubami sterującymi wewnętrznymi zworami to już dobrze znane rozwiązanie u KEF-a. Jest to naprawdę wygodne. 

 

R3 Meta są masywnymi monitorami średniej wielkości (422 x 200 x 336 mm), o masie około 12 kg. Głośnik Uni-Q o średnicy 165 mm odtwarza zakres od 420 Hz do 28 kHz (±3 dB), natomiast niskie tony to domena identycznego gabarytowo woofera z gładką od zewnątrz, lekko wklęsłą, dwuczęściową membraną. Składa się ona z aluminiowej czaszy i papierowego stożka (od tyłu), który łączy się z karkasem cewki o dużej średnicy (50 mm). Dzięki mniejszej sztywności od aluminium przesuwa częstotliwość rezonansu membrany (break up) do częstotliwości 2,3 kHz, czyli znacznie poza zakres pracy głośnika. Krawędź membrany idealnie licuje z nakładką maskującą mocowanie głośnika do obudowy, pozostawiając bardzo wąską szczelinę, podobnie jak to ma miejsce w przypadku wyżej zamontowanego, dwudrożnego zespołu Uni-Q. Tamta nakładka jest znacznie szersza i łagodniej wyprofilowana — przedłuża profil membrany średniotonowej w celu optymalizacji dyspersji i minimalizacji dyfrakcji. Jak twierdzi KEF, kopułka umieszczona za falowodem Tangerine „nie widzi” krawędzi obudowy (w znaczeniu akustycznym), co oznacza brak dyfrakcji — pomimo ostrych krawędzi obudowy. Wielu producentów ogranicza się do niewielkiego wyoblenia bocznych krawędzi, co ma przeważnie niewielkie znaczenie i nie eliminuje dyfrakcji.

Wykonanie

Warto zatrzymać się przy obudowie, która swoją „głuchością” zwraca uwagę już w pierwszym kontakcie, przy zwykłym opukiwaniu. Przednia ścianka ma imponującą — szczególnie jak na monitor — grubość 32 mm. Pozostałe są już znacznie cieńsze i jest to celowy zabieg, by nie ograniczać nadmiernie litrażu. O sztywność skrzynki dbają aż dwie poziome struktury usztywniające, które wklejono elastycznie (Constrained Layer Damping). Skuteczność tego rozwiązania pod kątem ograniczenia podatności obudowy na drgania i rezonanse jest nieprzeciętna.

W odróżnieniu od modelu R7 Meta, głośnik Uni-Q nie ma wydzielonej komory — również zapewne po to, by nie ograniczać objętości wewnętrznej, której potrzebuje głośnik niskotonowy.

KEF R3 Meta woofer

Głośnik niskotonowy to taki sam przetwornik, jak te użyte w modelu R7 Meta (tam zastosowano parę).

 

Płytki zwrotnicy są dwie. Ta na dole, przymocowana do spodu, zawiera filtry dla zespołu Uni-Q. Zastosowano m.in. trzy cewki powietrzne i jeden „ubrany” w elastyczny mundurek kondensator polipropylenowy. Dostęp do filtru dolnoprzepustowego woofera jest utrudniony — płytkę przymocowano do bocznej ścianki, nieco powyżej połowy wysokości obudowy. Jakość użytych elementów nie budzi niedosytu, mimo że użyto także cewek rdzeniowych (na basie).

KEF R3 Meta zwrotnica2

Zwrotnica sekcji średnio-wysokotonowej — widok z drugiej strony. Kondensator szeregowy w filtrze tweetera jest owinięty warstwą redukującą efekt mikrofonowania.

 

Kolumny są wentylowane do tyłu, za pomocą asymetrycznie umieszczonego portu (nie pośrodku tylnej ścianki co oczywiście nie jest przypadkowe) o dość łagodnych flarach na obu końcach. W środkowej części tunele są gumowe — ma to redukować rezonanse piszczałkowe, rezonans samych portów i ich negatywny wpływ na dźwięk. W razie potrzeby tunele da się zwęzić lub zatkać dołączonymi w komplecie, dwuczęściowymi zatyczkami z gąbki.

KEF R3 Meta zwrotnica

Zwrotnice sekcji niskotonowej i nisko-średniotonowej są rozdzielone. Swobodny montaż, duże odległości pomiędzy cewkami. (część jest rdzeniowych). 

 

Niewiele brakowało, a przeoczyłbym ciekawy element w fabrycznym komplecie, którym — o dziwo — w ogóle nie chwali się producent. Chodzi mianowicie o maskownice. Są wyjątkowo ładne, oryginalne, a przede wszystkim zaprojektowane tak, by miały możliwie najmniejszy wpływ na dźwięk. Swoją grubością i elastycznością przypominają plastry. Od wewnętrznej strony (stykającej się z obudową) wykończono je skórą (i to chyba naturalną), a od zewnątrz mamy alkantarę (tak to przynajmniej wygląda) z perforacjami w kształcie dwóch kółek dopasowanych wymiarami do głośników. Maskownice są bardzo eleganckie i doskonale się komponują z obudowami za sprawą kolorystyki dobranej do orzechowej okleiny — jedynej, jaka jest oferowana. Pozostałe trzy wykończenia są lakierowane (czerń i biel o wysokim połysku oraz piękny kolor ciemnoniebieski, tzw. Indigo Blue). Wersja drewniana, gdy oglądałem ją tylko na zdjęciach, wydawała mi się niezbyt ciekawa, ale po wypakowaniu głośników szybko zmieniłem zdanie. R3 w tej wersji, ze złocisto-pomarańczowymi membranami, wyglądają nad wyraz apetycznie.
Do jakości okleiny nie miałem żadnych zastrzeżeń.

Pomiar impedancji

KEF R3 Meta impedancja

KEF należy do wąskiego grona producentów, którzy bardzo rzetelnie podają specyfikacje swoich produktów. Nie inaczej jest w przypadku R-trójek i ich impedancji. Zmierzone minimum doskonale pokrywa się z deklaracją wytwórcy (3,2 Ω).

Za wartość nominalną impedancji można przyjąć wartość 4 Ω, przy czym należy zauważyć, że w dużej części „energetycznego” zakresu 40–700 Hz moduł impedancji spada wyraźnie poniżej 4 Ω, co przy niedużej efektywności 87 dB (ta wartość jest realistyczna lub nieco zawyżona) będzie oznaczać potencjalnie dość duże obciążenie dla wzmacniacza. Nie znaczy to jednak, że R3 Meta nie powinny współpracować ze wzmacniaczami lampowymi. Mała zmienność modułu impedancji (3,2–14 Ω) będzie sprzyjającą dla nich charakterystyką (czytaj: mały wpływ charakterystyki impedancji na wynikową charakterystykę częstotliwościową systemu).

Zwróćmy uwagę na gładkość krzywych modułu impedancji i fazy elektrycznej (linia czerwona), co świadczy o braku silnych zjawisk rezonansowych w obrębie obudowy, napędów i portu BR. Dobra robota.

Brzmienie

Chcąc dogłębnie sprawdzić możliwości nowych monitorów KEF-a, poddałem je rozszerzonej procedurze testowej, która obejmowała odsłuchy w dwóch systemach różnej klasy, w odmiennych warunkach akustycznych (patrz „Systemy odsłuchowe”), przy wykorzystaniu różnych źródeł, wzmacniaczy, kabli, a nawet podstawek. Poniższy opis jest zbiorem, w wielu aspektach zgodnych ze sobą, wniosków i obserwacji.

KEF R3 Meta maskownica

Kolumny z maskownicami prezentują się wyjątkowo dobrze, zastosowano ciekawy zabieg stylistyczny.

 

Szybko się okazało, że mam do czynienia z niezwykle dopracowanymi monitorami, i to pomijając aspekt cenowy. Głośnikami, które pod wieloma względami można uznać za referencję — taką za normalne pieniądze. Pierwsza, chyba najważniejsza obserwacja dotyczy neutralności. Dawno już nie słyszałem kolumn, bez względu na cenę, które koloryzują przekaz muzyczny w tak nieznaczącym, doprawdy minimalnym, stopniu. No dobrze, R7 Meta są pod tym względem zbliżone, ale mam wrażenie, że podstawkowce idą chyba jeszcze dalej w „obojętności” na odtwarzany sygnał. Jeśli ktoś używa terminu „monitor”, odnosząc go do pewnych, bardzo znanych konstrukcji z Wielkiej Brytanii lub też innych głośników o rodowodzie studyjnym, zdecydowanie powinien posłuchać nowych R-trójek. Ich neutralność ma dwie twarze. Z jednej strony słyszymy niemal idealny balans rejestrów, z łagodnym i bardzo niewielkim — typowym dla KEF-a — opadaniem charakterystyki w stronę wysokich tonów. Nie znaczy to, że brzmienie jest przyciemnione. Całościowy balans w średnicy i sopranach oscyluje wokół „zera minus” — tak bym to ujął. KEF-y potrzebują trochę barwowego wsparcia ze strony elektroniki. Sparowane ze średniej klasy dakiem na kości Sabre i wzmacniaczem w klasie D prawdopodobnie zabrzmią mało angażująco — i taką konfigurację na dzień dobry bym odradzał. Jeden z czytelników zapytał, czy połączenie z Haiku Bright MkV i Toppingiem D90 jest dobre. Wzmacniacz na pewno jest odpowiedni, ale nad źródłem bym się poważnie zastanowił — angielskie monitory zapewne to docenią (fakt, że są produkowane w Chinach nie zmienia tego, że zostały zaprojektowane od A do Z w Anglii).

Przezroczystość KEF-ów doprawdy mnie zaskoczyła. Gros odsłuchów przeprowadziłem w systemie referencyjnym, w połączeniu z końcówką mocy Audioneta, sterowaną bezpośrednio z dCS-a Bartoka. Ta kombinacja generuje niezwykle precyzyjny, przestrzenny, a zarazem pozbawiony suchości, dźwięk. KEF-y grały w tej pozornie o wiele za drogiej dla siebie konfiguracji obiektywnie bardzo dobrze — selektywnie, bardzo rozdzielczo, czytelnie i bez zawoalowania.

KEF R3 Meta bok

Nieduża wysokość podstawek sprawia, że mogą się okazać za niskie. Warto to sprawdzić przed zakupem. Tweeter wypada na wysokości 835 mm od podłogi. 

 

Dało się jednak odczuć pewien deficyt nasycenia, soczystości barw. Album „Sailing to Philadelphia” z downloadu HDTracks (PCM 24/48) — znacznie lepiej zmasterowanego niż wydanie CD — zabrzmiał poprawnie, z odpowiednim „mięsem” na dole i mocną gitarą na pierwszym planie. Czegoś mi tu jednak brakowało. Saturacja dźwięków była osłabiona, wybrzmienia zdawały się skrócone. Podobne wnioski towarzyszyły wielu innym utworom z testowej playlisty, którą znam na pamięć. „Fast Car” Tracy Chapman gdzieś zgubiło swoją soczystość i ciepło w średnicy i górze. Wpadłem więc na pomysł, by podłączyć swój lampowo-tranzystorowy preamp C-J ET2. W wyniku tego udanego eksperymentu nastąpiła oczekiwana zmiana — dźwięki nabrały kolorytu i słodkości, kosztem słyszalnej utraty precyzji. Subiektywnie poprawiła się też dynamika. I tak właśnie być powinno! Jednakowoż skala usłyszanych zmian mnie zaskoczyła — pomimo, że dokładnie wiedziałem, czego się spodziewać. To namacalny dowód na to, jak przejrzyste potrafią być współczesne monitory za mniej niż 10 tysięcy zł. Te w szczególności. Należy tu podkreślić, że dobór elektroniki będzie ważny, co nie znaczy, że musi to być sprzęt drogi. Z kompletem Naimów oddanie barw było bardzo satysfakcjonujące (ze słyszalnym ociepleniem), a po podłączeniu starego cedeka Accuphase DP-65V — jeszcze lepsze. I to pomimo niedoskonałych warunków akustycznych (brak specjalistycznej adaptacji pomieszczenia). Podsumowując, R3 Meta zagrają w dużej mierze tak, jak podłączona do nich elektronika. Sądzę, że niejeden realizator nagraniowy lub masteringowiec doceniłby te głośniki.

Drugi, niebywale mocny punkt programu KEF-ów nie będzie chyba żadnym zaskoczeniem. To stereofonia. Scena jest po prostu wyśmienita. W porządku, moje nieco zmodyfikowane Klipsche RF7 III w głównym systemie potrafią sporo więcej, ale KEF-y są jakieś osiem razy mniejsze, a skala dźwięku była... no nie powiem, że porównywalna, ale jednak znacznie większa, niż oczekiwałem. Wynika to z połączenia dwóch cech, czego znacznie mniejsze LS50 Meta niestety nie mają. Z jednej strony swoje walory ujawnia bowiem dopracowany przez dziesięciolecia zespół Uni-Q, którego charakterystyka promieniowania odznacza się niemal idealną symetrią w obydwu płaszczyznach (z poprawką na wpływ obudowy), co samo w sobie jest niezwykle korzystne. Z drugiej natomiast strony, do głosu dochodzi świetnie „zszyty” z tą szerokopasmową sekcją, wcale niemały, 165-mm woofer w mistrzowsko zestrojonej, niezbyt dużej, ale też niemikrej obudowie BR (do 43 Hz). Co znaczy „mistrzowsko dostrojony”? Mam na myśli połączenie precyzji zakresu niskotonowego i zdumiewająco dobrego rozciągnięcia oraz brak typowej — szczególnie w małych kolumnach — górki w midbasie. W pomieszczeniu testowym nr 1, przy odtwarzaniu „Opium” (z płyty „Anastasis” grupy Dead Can Dance) był wyraźnie wzbudzany mod osiowy pomieszczenia (28,6 Hz). Nie znaczy to, że bas realnie schodzi poniżej 30 Hz (KEF podaje właśnie 30 Hz), ponieważ efekt był o dziesięć albo i więcej decybeli słabszy niż w przypadku Klipschów — i nic w tym dziwnego. Jednak sam fakt, że jeszcze przy 30 hercach, KEF-y potrafią wytworzyć użyteczne natężenie basu, jest imponującym wynikiem.

KEF R3 Meta maskownice

Maskownice rzadko bywają prawdziwą ozdobą, elementem designerskim. Tu mamy do czynienia z taką właśnie sytuacją — grille są niezwykle estetyczne. 

 

Dodam, że nie wszystkie kolumny podłogowe z dwoma 7-calowymi wooferami na kanał schodzą równie nisko. W pomieszczeniu nr 2 (otwarty salon z kuchnią), który dobrze wspomaga głośniki w okolicach 40–50 Hz, uzyskiwałem więcej niż satysfakcjonującą potęgę i masę dźwięku. Dzięki temu brzmienie najnowszej płyty Mariusza Dudy „Afraid” było naprawdę wciągające, wręcz immersyjne. Co więcej, bas odznaczał się dużą precyzją i bardzo dobrą definicją. Płyt basisty Avishaia Cohena („From Darkness”, „Gently Disturbed”) słuchałem z nieskrywaną satysfakcją — a tam bas musi być i masywny, i szybki. KEF-y dawały sobie radę z tym zadaniem znacznie powyżej oczekiwań.

Niski, trzymany w ryzach fundament niskotonowy (z czym nie miał problemu nawet mój leciwy Naim Nait 5 doposażony we FlatCapa, nie mówiąc o nowym modelu Nait 50) nienagannie integruje się ze średnim zakresem. Dzięki temu te nieduże zestawy nie mają żadnego problemu z właściwym wypełnieniem niskiej średnicy (dobrze skompensowany efekt schodka dyfrakcyjnego). To dobra informacja dla miłośników wszelkiego rodzaju muzyki akustycznej, także tej symfonicznej. Z kolei dobre rozciągnięcie basu zapewnia efekt dużej skali dźwięku i rozmachu, czego z małych głośników przeważnie nie da się uzyskać — chyba że po dodaniu subwoofera.

Zakres dynamiczny, w przypadku głośników będący elementem mocno powiązanym z możliwościami głośnika niskotonowego, jest naprawdę szeroki. Myślę, że zdecydowana większość użytkowników tych zestawów, którzy nie dysponują „jaskiniami” odsłuchowymi, lecz normalnymi pokojami w bloku czy segmencie, w ogóle nie odczuje ograniczeń w tej materii. Tak było w przypadku mojego salonu, w którym pomimo użycia nominalnie 30-watowego Naima w ogóle nie odczuwałem ograniczeń związanych z rozpiętością dynamiczną. KEF-y całkiem swobodnie wspinały się na dość wysokie poziomy SPL, nie generując przy tym słyszalnych zniekształceń. Nieco gorzej było pod tym względem w moim zaadaptowanym akustycznie pokoju odsłuchowym, gdzie przy naprawdę wysokich poziomach SPL, R-trójki zaczynały już odczuwać dyskomfort. Objawiał się on drobną natarczywością w średnich tonach, co było słyszalne m.in. w brzmieniu gitar elektrycznych. Zremasterowana i wydana przez Polskie Nagrania w hybrodowym formacie SACD/CD płyta Breakoutu „Blues” ukazała ten efekt dosyć czytelnie na tle teoretycznie bardziej „ofensywnych” Klipschów. Problem ten uważam jednak za marginalny, o czym świadczy choćby to, że w systemie nr 2 był on na dobrą sprawę niesłyszalny.

KEF R3 Meta podstawka

Dedykowane podstawki S3 są nie tylko solidne i bardzo sztywne, ale też umożliwiają skręcenie z głośnikami, co poprawia bezpieczeństwo ich użytkowania. 

 

Wrócę jeszcze na moment do znanej od lat właściwości głośnika Uni-Q. Charakterystyka jego dyspersji ociera się o doskonałość (co pokazują obiektywne pomiary akustyczne), a zalety stąd wynikające nietrudno usłyszeć i docenić. Zmiany barwy dźwięku spowodowane przemieszczaniem się słuchacza po pomieszczeniu (nie mówiąc już o ruchach w fotelu czy na kanapie) są minimalne. Na tym tle zestawy dipolowe wydają się niezrozumiałym błędem inżynierii akustycznej. Nie, żebym był ich przeciwnikiem, ale porównanie z R3 będzie w tym względzie druzgoczące.

Kwestia ustawienia

Na koniec pozostawiłem kwestię podstawek. R-trójki swoje ważą i potrzebują sztywnego oparcia. Postulat ten doskonale spełniają dedykowane standy S3, jednak w moim odczuciu są one za niskie, chyba że siedzimy na niskiej kanapie lub w głębokim fotelu (środek Uni-Q znajduje się na wysokości 835 mm). W systemie nr 2 początkowo użyłem fenomenalnych podstawek Rogoz Audio (wysokość 645 mm z kolcami) i efekty były takie, jak wyżej opisałem. Obniżenie KEF-ów o prawie 110 mm negatywnie wpłynęło na wrażenie oderwania dźwięku od głośników, scena poszła w dół i spłaszczyła się. Zapewne wskutek zbliżenia wooferów do podłogi, przybyło także średniego basu, co także nie było korzystne. W systemie nr 1, dedykowane podstawki sprawdziły się natomiast bardzo dobrze (pozycja odsłuchowa jest odpowiednio niższa). Reasumując, jeśli w wygodnej pozycji odsłuchowej nasze uszy znajdują się nie wyżej niż 85-88 cm od podłogi, warto zainwestować w firmowe standy. Ich jakość jest bardzo dobra, cena akceptowalna (3300 zł za parę), a możliwość przykręcenia głośników to niebagatelny plus dla rodziców małych dzieci, tudzież właścicieli kotów.

I jeszcze jedno. KEF-y nie lubią być mocno skręcane w kierunku miejsca odsłuchowego. Odradzam też ustawienie zupełnie na wprost. Lekkie „dogięcie” w kierunku słuchacza będzie zazwyczaj optymalne — chyba że ściany boczne znajdują się bardzo blisko.

Galeria



Naszym zdaniem

Po teście R7 Meta nabrałem jeszcze więcej respektu dla KEF-a. Ze zrozumiałych względów, R-trójki nie oferują takiej potęgi i rozciągnięcia basu, ani odporności na kompresję, ale pod każdym innym względem są właściwie równie dobre. Obrazowanie przestrzenne, neutralność, znikomy poziom podbarwień, szeroki (i wysoki) sweet spot, rozdzielczość, precyzja i reprodukcja basu (przy tych gabarytach i cenie!) są wzorcowe w rozważanym przedziale cenowym. Biorąc pod uwagę, że to głośniki niemal trzykrotnie tańsze od wyśmienitych „siódemek”, wniosek może być tylko jeden: to wybitne monitory. Jeśli miałbym wskazać godnego rywala w zbliżonej cenie, to do głowy przychodzą mi właściwie tylko GoldenEar-y BRX. Inne, bardzo dobre zestawy pokroju Paradigmów Founder 40B czy Dynaudio Special 40 są niestety dużo droższe.

KEF R3 Meta zzzAktualizacja (luty 2025). Po ponad roku i porównaniach z kilkoma monitorami z przedziału cenowego 10–12 tysięcy złotych nadal podtrzymuję powyższą opinię.

Na pytanie, z czym należy zestawić KEF-y, nie ma jednej, uniwersalnej odpowiedzi. Wszystko zależy od naszych oczekiwań i... budżetu. Jeśli miałbym coś sugerować, to warto zadbać, aby elektronika nie była do bólu neutralna i słabo nasycona barwowo. Sugerowałbym raczej ciepło, ale możliwie precyzyjne brzmiące urządzenia oraz wzmacniacz z dobrą kontrolą/precyzją na dole, by nie niweczyć potencjału, jakie oferują KEF-y także w tym względzie.

Czy zatem R3 Meta są głośnikami dla każdego? Żadne kolumny nie są i należy o tym bezwzględnie pamiętać. Jeśli jednak poszukujemy zestawów o walorach wymienionych powyżej, kolumn, które nie nakładają istotnych ograniczeń dynamicznych i oferują nisko schodzący, a do tego precyzyjny bas (czym mogą zawstydzić niejedne podłogówki!), będąc przy tym niewielkie, to pominięcie KEF-ów na liście kandydatów do zakupu byłoby poważnym błędem — także wtedy, gdy swoje zainteresowania kierowaliśmy wyłącznie w stronę kolumn podłogowych. Dodam, że para tych monitorów została już zamówiona na potrzeby redakcji. W 2024 roku będą to jedne z naszych głośników odniesienia. Fakt, że są dziś dostępne tak dopracowane i konkurencyjne cenowo zestawy głośnikowe napawa mnie optymizmem.

 

Artykuł pochodzi z Audio-Video 12/2023 - Kup wydanie PDF

Systemy odsłuchowe

  • Pomieszczenia: 1. 29,5 m2, zaadaptowane akustycznie, krótki czas pogłosu, kolumny w polu swobodnym, 2. otwarty salon (>30 m2) o dość żywej akustyce
  • Transport strumieniowy (system 1): SOtM sMS-200 Ultra Neo / Farad Super 3
  • Transport CD (system 1): Sony CDP-557ESD (modyfikacja)
  • DAC/pre (system 1): dCS Bartok (2.0)
  • Odtwarzacze CD (system 2): Accuphase DP-65V, Naim CD5x / FlatCap XS
  • Przedwzmacniacz (system 1): Conrad-Johnson ET2
  • Końcówka mocy (system 1): Audionet AMP1 v2
  • Wzmacniacze zintegrowane (system 2): Naim Nait 5/FlatCap XS, Naim Nait 50
  • Interkonekty: Albedo Metamorphosis RCA, Synergistic Research Active USB (system 1), Chord Shawline (RCA->DIN) (system 2)
  • Kable głośnikowe: KBL Sound Red Eye Ultimate (system 1), Equilibrium Pure S Ultra (system 2)
  • Akcesoria: podstawki Rogoz Audio 4QB80 MKII (system 2), KEF S-3 (dedykowane), własnego projektu (56 cm) — system 1, stoliki Rogoz Audio 4SPB/BBS, StandART STO (DAC), izolatory IsoAcoustics OREA Indigo pod przetwornikiem c/a
  • Zasilanie: system 1 — dedykowana linia zasilająca, kondycjoner zasilania Keces BP-1200, listwa PowerBASE, kable zasilające KBL Sound Himalaya PRO, 2 x Master Mirror Reference, Hologram, Spectrum. System 2 — listwy Enerr PowerPoint 1, GigaWatt PF2

 

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją