Budowa
Wydawać by się mogło, że obydwa „powinny” bazować na tych samych przetwornikach – co najwyżej z tą różnicą, że ten pierwszy ma jeden przetwornik nisko-średniotonowy, zaś zestaw podłogowy (ewentualnie) wykorzystuje także drugi woofer. Tak przecież robi zdecydowana większość wytwórców na całym świecie. Ale nie ProAc. W monitorach zastosowano 20-mm kopułkę tekstylną, która z wyglądu do złudzenia przypomina klasyczny tweeter Scan Speaka – D2010 – a to za sprawą wytłumionego pianką frontu. O ile membrana i front są identyczne jak w oryginale, o tyle układ napędowy różni się. Nie ma tu komory wytłumiającej, lecz występuje łatwo zdejmowalny magnes ze szczeliną wypełnioną ferrofluidem.
W podłogówkach znalazł się nowocześniejszy przetwornik kopułkowo-pierścieniowy o średnicy 25 mm – również produkcji Scan Speaka (D2604/830004). Katalogowa wersja o oznaczeniu 830000 umożliwia stosowanie niskiej częstotliwości podziału, ma cewkę CCAW (nawiniętą drutem aluminiowym pokrytym miedzią). Jakie są zmiany w wersji produkowanej dla ProAca – nie wiadomo.
Skąd w ogóle różnica w tweeterach? Przypuszczalnie powodem była zbyt mała czułość małej kopułki (i zbyt mała moc), by móc ją zastosować w Studio 148. Zestawy te mają bowiem ponadprzeciętną czułość (91 dB), podczas gdy monitory są o wiele cichsze. W rzeczywistości różnica w czułości sięga 4 dB (z danych producenta wynika, że jest to tylko 2,5 dB). Wydaje się, że konstruktor nie chciał zanadto tłumić większego tweetera, aplikując go do monitorów, poprzestał na mniejszym, słabszym mocowo i mniej czułym przetworniku.
Po lewej zwrotnica ProAc Studio 118, tuż obok oczywiście Studio 148. Jakość montażu i komponentów nie zawodzi. Bitumiczne wytłmienie ścianek obudów to standard od lat praktykowany przez ProAca.
Co ciekawe, Studio 148 będące konstrukcją 2,5-drożną, mają nieco prostszą zwrotnicę niż model kompaktowy: 6 elementów zamiast 7. Topologia filtrów wydaje się bardzo podobna, a różna liczba elementów jest pochodną użycia dwóch rezystorów w „118-tkach” zamiast jednego w 148. Zresztą, w ogóle, filtry Studio 118 są silniej tłumione (rezystory 3 i 4,7 Ω vs 1,5 Ω w Studio 148). Jakość komponentów w obydwu przypadkach jest bardzo zbliżona, choć podłogówki wypadają w tym względzie nieco gorzej z powodu obecności kondensatora elektrolitycznego w filtrze dolnoprzepustowym dolnego woofera. To mało krytyczna aplikacja, więc wybór tańszego komponentu wydaje się uzasadniony. Obydwie kolumny wykorzystują – od co najmniej kilkunastu lat – te same rodowane terminale głośnikowe. Masywne i niezwykle solidne. W roli zwór zastosowano proste pręty, które wystarczy opuścić, by rozłączyć obie pary zacisków do bi-wiringu.
Także obudowy obydwu kolumn zdradzają liczne podobieństwa. Są w tradycyjnych dla ProAca, prostopadłościennych kształtach, mają ostre krawędzie i identyczną szerokość – 190 mm – która jest najmniejszą możliwą przy uwzględnieniu faktu, że zewnętrzna średnica mocowania koszy wooferów wynosi 180 mm. Co ciekawe, ProAc opisuje te głośniki jako 6,5-calowe (165 mm), co bardziej odpowiada rzeczywistym rozmiarom membran. Nisko-średniotonowy w monitorach i analogiczny woofer w podłogówkach są identycznymi konstrukcjami z miękkimi, powlekanymi membranami, małymi układami magnetycznymi oraz odlewanymi koszami.
Typowo dla ProAc-a, obie kolumny reprezentują wysoki standard wykończenia. Obudowy pokrywa bardzo dobrej jakości, elegancka naturalna okleina, w jednym z czterech wybarwień do wyboru. Jesienią ubiegłego roku zaprezentowano piątą wersję wykończeniową – biały lakier (Silk White). Skrzynki nie mają wewnętrznych wzmocnień; zamiast nich, zastosowano bitumiczne wytłumienie ścianek – zabieg prostszy, ale pod pewnymi względami może i lepszy.
ProAc to producent niezwykle konserwatywny, jeśli chodzi o stosowane rozwiązania, a przede wszystkim o stylistykę. To klasyka klasyki, czyli zero udziwnień, zaokrągleń, przetłoczeń czy wyobleń. Prosta, klasyczna stolarka z ostrymi kantami – za to bardzo solidna. Mogłem się o tym przekonać bardziej dosłownie, niż zwykle. Tuż przed spakowaniem kolumn do pomiarów, jeden z monitorów upadł na podłogę z wysokości 70–80 cm. Podłoga jest pokryta średnio grubą wykładziną, ale lądowanie i tak należało do zdecydowanie twardych. Kolumna obrała za punkt kontaktu z podłogą tylną pionową krawędź, która doznała dwóch sporych wgnieceń, ale poza tym nie ucierpiała w żaden w inny sposób. Gdyby to była konstrukcja przeciętnej jakości, zrobiona z byle jak poklejonych płyt MDF, kolumna zapewne rozpadłaby się i nie nadawałaby się już do użytku.
Obydwa zestawy są bas-refleksami, tyle że o różnej orientacji tuneli. W monitorach port BR zamontowano tuż poniżej woofera. Ujście kanału nie ma żadnych zaokrągleń, co – biorąc pod uwagę to, że mamy do czynienia z nietanią kolumną z 2014 roku – budzi niezrozumienie. Konsekwencją tego stanu rzeczy jest wyraźny szum turbulencyjny w bardzo szerokim zakresie 20–90 Hz, słyszalny już przy niedużej głośności (5 V napięcia skutecznego na zaciskach głośnikowych).
W Studio 148 port znajduje się na dolnej ściance i – żeby nie było niedomówień – tym razem jest już wyprofilowany. Także i on szumi, choć mniej. Cokół stabilizujący ma odpowiednio wyciętą dziurę, by umożliwić swobodny przepływ powietrza. Skierowanie bas-refleksu w stronę podłogi zwiększa skuteczność wspomagania basu. Jak się zaraz przekonamy, fakt ten jest nie bez znaczenia podczas odsłuchu.