PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Audiovector SR3 Signature

Wrz 08, 2015

Index

Budowa

Cóż, wygląd tych skrzynek w okleinie różanej (Rosewood) pokrytej jakąś liczbą warstw lakieru, pięknie wypolerowanego (dopłata 1800 zł do standardowego, matowego wykończenia), robi wrażenie – i to duże. Przez kilkanaście minut okrążałem te kolumny niczym sputnik, doceniając detale i zegarmistrzowską precyzję wykonania. Oj, jest na czym zawiesić oko! Po chwili, gdy wkręciłem kolce, byłem trochę zaskoczony, że kolumny się chwieją! Próby dociągnięcia nakrętek kontrujących nic nie dają. Wtedy uświadamiam sobie, że kolce są wkręcone nie w obudowy, lecz w stalowe listewki przytwierdzone do wydrążonego w środku i złożonego z warstw cokołu (patrz zdjęcia). To bardzo nietypowa konstrukcja – coś jakby rozwarte plastry spięte wewnątrz prętami. Chodzi o zredukowanie interakcji kolumn z podłożem poprzez częściowo elastyczne ich zawieszenie. Właśnie temu służą wspomniane blaszki, które powodują, że kolumny się chyboczą.

Audiovector SR3 podstawa

Przyznam, że jest to mało komfortowe odczucie, szczególnie gdy w domu są małe dzieci lub większe zwierzęta. Wolałbym chyba jednak, gdyby te piękne meble stały sztywno, w bezruchu. Patent (nazwany Superstand) najwyraźniej jednak działa. Odkręcam głośno muzykę, przykładam dłoń do kamiennej podstawy, a ona ani drgnie! Tymczasem ścianki obudów pracują, i to całkiem wyraźnie. To już drugi raz na przestrzeni dwóch tygodni, gdy mam do czynienia ze skutecznym patentem odprzęgającym kolumny od podłogi lub elektroniki (vide: Linn Exakt). Widać, że niektórzy producenci potrafią wymyślić coś skuteczniejszego niż pięknie wypolerowane kolce. Drugi punkt dla Olego (pierwszy przyznaję za wspaniałe wykonanie kolumn – made in Denmark – żeby była jasność!).

SR3 są kolumnami o średnich gabarytach, całkiem zgrabne. Mają 19 cm szerokości i 103 cm wysokości – to dosyć dyskretny mebel, ale dużo jeszcze zależy od wykończenia. Prócz okleiny różanej, dostępna jest amerykańska wiśnia oraz czerń i biel. Każdy z kolorów występuje w dwóch odmianach: zwykłej i high-gloss – co daje łączne 8 wykończeń. Jak wspomniałem, ta druga wymaga sporej dopłaty (1800 zł), ale chyba warto.

Audiovector SR3 na wprost

Trzy głośniki pracują w układzie 2,5-drożnym, na co wskazują odsłuchy i oględziny zwrotnicy, do której sygnał podają aż trzy pary zacisków głośnikowych, umożliwiając tri-wiring. Producent nie podaje żadnych szczegółów na temat filtracji sygnału (w chwili pisania tej recenzji nie znam też jeszcze wyników pomiarów, które opublikujemy online na naszej stronie avtest.pl z chwilą ukazania się niniejszego wydania w kolportażu). Z testów odsłuchowych wynika, że dolny z wooferów jest cięty trochę niżej niż górny, jednak na tyle wysoko, że powyżej osi akustycznej zestawów występuje wyraźna dziura w niższych sopranach. Jeśli nie liczyć rzędu 10 metalizowanych oporników małej mocy (zastępujących jeden duży), zwrotnica składa się z 10 elementów bardzo dobrej jakości (w tym dwóch zrównoleglonych rezystorów cermetowych) połączonych na małej płytce przyczepionej do tylnej strony terminali głośnikowych. Można więc powiedzieć, że filtracja nie jest skomplikowana, zważywszy na układ 2,5-drożny.

Głośniki są autorskimi konstrukcjami Audiovectora. Ole Klifoth twierdzi, że znalazł idealny sposób użycia dość popularnego materiału na budowę membran, jakimi są włókna węglowe. Z tego materiału wykonano sztywne membrany obydwu głośników nisko-średniotonowych napędzanych przez cewki nawinięte drutem tytanowym (dlaczego zdecydowano się na ten drogi metal – nie wiadomo). Karbon stanowi ponadto „domieszkę” w jedwabno-węglowej kopułce wysokotonowej (Evotech tweeter), która jest wspólna dla wszystkich wersji Signature, a zarazem inna niż w tańszej odmianie Super (zwyklejszy tweeter jedwabny). Droższe wersje Avantgarde wykorzystują zmodyfikowany przetwornik AMT (Air Motion Transformer). Różne tweetery to jeden z kluczowych elementów różniących poszczególne wersje tego samego modelu.

Zdaniem konstruktora, tweeter Evotech (obecnie trzeciej generacji) jest najszybszą i najdelikatniej brzmiącą miękką kopułką wysokotonową na rynku. Za membraną zastosowano ponoć jakiś tajemniczy „przyspieszacz”. W materiałach firmowych natykamy się ponadto na dwa tajemnicze skróty: LLC i SEC (open back system). Co oznacza ten pierwszy, producent nie tłumaczy (mam nadzieję dowiedzieć się na ten temat czegoś więcej na spotkaniu w Monachium). Skrót SEC najwyraźniej odnosi się do otwartej przestrzeni za kopułką, dzięki której unika się kompresji. Przetwornik znosi podobno moc chwilową 1 kW (5 ms).

Z uwagi na użycie bardzo nietypowych wkrętów (zapewne w celu niezaglądania do wnętrza przez ciekawskich) nie udało mi się wykręcić głośników. Zajrzałem jedynie do środka przez dziurę po wykręceniu metalowego terminala głośnikowego. Pewnym zaskoczeniem jest znikome wytłumienie wnętrza obudowy, której cała objętość jest czynna akustycznie. Nie udało mi się dojrzeć żadnych ożebrowań, choć niewykluczone, że znajdują się one w górnej części obudów, gdzie umieszczono trochę wełny mineralnej (dolna połowa skrzynki jest w ogóle niewytłumiona).

Obudowy mają łezkowaty profil – boczne ścianki zrobione z giętych płyt MDF (od wewnątrz nie widać nacięć), płynnie schodzą się z tyłu, gdzie elementem łączącym jest masywny blok z malowanego na srebrny kolor MDF-u o grubości dochodzącej do 70 mm. Również i ten element nie występuje (podobno) w tańszej o 5500 zł wersji Super.


Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją