PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

B&W 683 S2

Lip 16, 2014

Index

Budowa

To naprawdę spore kolumny. Gabarytowo właściwie dorównują recenzowanym niedawno Monitor Audio Silver 10. Wprawdzie wysokość i szerokość obudów jest względnie umiarkowana (985 x 190 mm), ale już głębokość (364 mm) i masa ponad 27 kilogramów robią wrażenie. Całość optycznie powiększają bardzo szerokie cokoły stabilizujące. Każdy z nich zajmuje 45 x 48 cm2 powierzchni podłogi. Ma to jednak ten plus, że postawione na kolcach „683-ki” są wyjątkowo stabilne. Alternatywnie można użyć gumowych półkul zakończonych gwintem, które zastępują kolce w przypadku gdy nie chcemy uszkodzić drewnianej podłogi. Lepiej jednak dokupić metalowe talerzyki i korzystać z kolców.

Stylistyka nie uległa przeobrażeniom – nadal jest konserwatywna, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Wciąż królują ostre kanty. Jakość wykonania, jak przystało na B&W, okazuje się więcej niż dobra. Mimo dalekowschodniej produkcji, czarna winylowa okleina dobrze imituje naturalny fornir. Jest równo położona, nie widać żadnych szczelin czy innych niedoskonałości. Również sposób zabezpieczenia kolumn w transporcie oraz dbałość o detale, jak akcesoria pakowane w kartonowo-plastikowe pudełka, budzi uznanie. Niczego nie pozostawiono przypadkowi. Tak być powinno – niezależnie od tego, czy mówimy o modelu 683 kosztującym 6000 zł, czy o trzykrotnie tańszych monitorach 686. Jakość wykonania i opakowania jest taka sama.

bw683s2-glosniki

Dwie nowości widać już na pierwszy rzut oka. Pierwsza to głośniki basowe. Wprawdzie nadal aluminiowe, ale już bez wielkich kapeluszy pośrodku membran (ang. mushroom). Membrany wciąż są dwuelementowe, wciąż aluminiowe, ale tym razem całkowicie wklęsłe. To pierwsze od lat odstępstwo od koncepcji budowania wooferów przez B&W. Konstrukcja membran jest dwuwarstwowa, dzięki czemu przesunięto ich rezonans mechaniczny o niemal pół oktawy w górę – z 4 do 5,5 kHz. Obydwa woofery pracują równolegle, we wspólnej komorze akustycznej, obciążonej pojedynczym otworem BR umieszczonym z przodu obudowy. Jak we wszystkich kolumnach B&W, jego ujście jest silnie wyprofilowane i pokryte mikrowgłębieniami (Flowport).

Druga widoczna zmiana dotyczy tweetera. Nie tylko został on zakryty metalową siateczką, która skutecznie uchroni go przed uszkodzeniami mechanicznymi, ale jest też w ogóle nową konstrukcją. Aluminiowa kopułka ma pierścień wzmacniający wzdłuż swojego obrzeża. Element ten przyczynił się do usztywnienia kopułki i przesunięcia jej rezonansu w zakres wyższych częstotliwości (jak wysoko – tego producent nie podaje). Ponadto cały głośnik umieszczono w pierścieniu tłumiącym z elastomeru, zadaniem którego jest odprzęgnięcie mechaniczne głośnika od drgającej obudowy (Decoupled Double Dome Tweeter). Podobnie jak we wcześniejszych konstrukcjach, zastosowano ponadto tubę wytłumiającą Nautilus w celu absorpcji energii akustycznej promieniowanej przez tył kopułki.

bw683s2-nautilius

Jako jedyne kolumny stereo w całej nowej serii, 683 wykorzystują głośnik średniotonowy FST – wszystko wskazuje na to, że jest to ten sam przetwornik, który zastosowano w poprzednim modelu. Przypomnijmy, że szczególną cechą FST jest brak konwencjonalnego resoru zewnętrznego, zastępującego bardzo wąski pierścień z pianki, dopuszczającego jedynie do minimalnego (mniej niż milimetrowe) wychylenia membrany. Przy dużych częstotliwościach (blisko górnego zakresu pracy, ustalonego przy 4 kHz) za reprodukcję dźwięku odpowiada jej centralna część, co zapewnia stosunkowo szeroką dyspersję fal dźwiękowych. Przy niższych częstotliwościach (od 400 Hz w górę) membrana zachowuje się niemalże jak sztywny tłok, pracując całą swoją powierzchnią.

Obudowy wykonano ze średniej grubości płyt MDF. Wewnątrz zamontowano liczne wzmocnienia. Opukiwanie bocznych ścianek wskazuje na dużą skuteczność tych zabiegów, choć w dolnej części obudów słychać głuchy odgłos oznaczający pewną podatność bocznych ścianek na rezonowanie.

Według firmowej specyfikacji, 683 S2 są obciążeniem 8-omowym, mimo że producent nie kryje się z 3-omowym minimum impedancji, a jedno z drugim stoi w jawnej sprzeczności. Mimo to Bowersowi należy się uznanie – faktyczna wartość minimum modułu impedancji wynosi 2,9 oma, a efektywność – 88,5 dB, co również jest zgodne z deklaracjami (w granicach rozsądnej tolerancji).


Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją