Wydrukuj tę stronę

B&W 683 S2

Lip 16, 2014

Piąta generacja serii 600 już jest. Odświeżona, a właściwie gruntownie zmodyfikowana. Zaczynamy od samej góry, czyli od najwyższego modelu w tej gamie. Jak to dobra konstrukcja?

Dystrybutor: Audio Klan, www.audioklan.com.pl
Cena (za parę)
: 5999 zł

Tekst: Filip Kulpa | Zdjęcia: B&W, autor

audioklan

 

 


Coraz lepiej i lepiej...

bw683s2-front0Może i trudno w to uwierzyć, ale historia serii 600 liczy sobie już 23 lata. Średnio raz na pięć i pół roku Bowers&Wilkins dokonywał jej modernizacji. Początkowo używano przedrostka DM poprzedzającego oznaczenia liczbowe. Przez trzy generacje ich nie zmieniano, dodając jedynie dopisek S2/S3. Czwartą inkarnację serii 600 anonsowano w maju 2007 roku. Przy tej okazji miejsce “604-ek” zajęły “683-ki”, analogiczne zmiany poczyniono w pozostałych modelach. Wreszcie po niemal 6 latach, jakie upłynęły od premiery tej serii, zaprezentowano następny model. Co ciekawe, zawiera tylko dwa zestawy podłogowe: duży i ciężki 683 S2 oraz znacznie od niego skromniejszy, dwudrożny 684 S2. Pierwszy wydaje się znacznie ciekawszy – został bowiem bardziej zmodyfikowany – dlatego trafił do naszej redakcji jako pierwszy. W rzeczy samej, jest to wizytówka nowych „600-tek”. Zobaczmy, co potrafi.

System odsłuchowy:

  • Pomieszczenie: 30 m2 zaadaptowane akustycznie, dość silnie wytłumione, kolumny ustawione z dala od ścian (>2 m od tylnej, >1,2 m od bocznych)
  • Źródła: przetwornik c/a Meitner MA-1 + Apple iMac 27” SSD / Audirvana Plus 1.5.12 lub Linn Sneaky DS jako źródło sygnału S/PDIF
  • Kabel USB: AudioQuest Diamond
  • Wzmacniacze zintegrowane: Naim Nait XS2, Moon Neo 250i, Audio Research VSI-75
  • Przedwzmacniacz: Conrad-Johnson ET2
  • Wzmacniacz mocy: Audionet AMPI V2
  • Kolumny głośnikowe: Sonus Faber Toy Tower, ATC SCM7 (2013)
  • Kable głośnikowe: Equilibrium Equlight & Sun Ray
  • Akcesoria: stolik Rogoz Audio 4SPB/BBS

Budowa

To naprawdę spore kolumny. Gabarytowo właściwie dorównują recenzowanym niedawno Monitor Audio Silver 10. Wprawdzie wysokość i szerokość obudów jest względnie umiarkowana (985 x 190 mm), ale już głębokość (364 mm) i masa ponad 27 kilogramów robią wrażenie. Całość optycznie powiększają bardzo szerokie cokoły stabilizujące. Każdy z nich zajmuje 45 x 48 cm2 powierzchni podłogi. Ma to jednak ten plus, że postawione na kolcach „683-ki” są wyjątkowo stabilne. Alternatywnie można użyć gumowych półkul zakończonych gwintem, które zastępują kolce w przypadku gdy nie chcemy uszkodzić drewnianej podłogi. Lepiej jednak dokupić metalowe talerzyki i korzystać z kolców.

Stylistyka nie uległa przeobrażeniom – nadal jest konserwatywna, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Wciąż królują ostre kanty. Jakość wykonania, jak przystało na B&W, okazuje się więcej niż dobra. Mimo dalekowschodniej produkcji, czarna winylowa okleina dobrze imituje naturalny fornir. Jest równo położona, nie widać żadnych szczelin czy innych niedoskonałości. Również sposób zabezpieczenia kolumn w transporcie oraz dbałość o detale, jak akcesoria pakowane w kartonowo-plastikowe pudełka, budzi uznanie. Niczego nie pozostawiono przypadkowi. Tak być powinno – niezależnie od tego, czy mówimy o modelu 683 kosztującym 6000 zł, czy o trzykrotnie tańszych monitorach 686. Jakość wykonania i opakowania jest taka sama.

bw683s2-glosniki

Dwie nowości widać już na pierwszy rzut oka. Pierwsza to głośniki basowe. Wprawdzie nadal aluminiowe, ale już bez wielkich kapeluszy pośrodku membran (ang. mushroom). Membrany wciąż są dwuelementowe, wciąż aluminiowe, ale tym razem całkowicie wklęsłe. To pierwsze od lat odstępstwo od koncepcji budowania wooferów przez B&W. Konstrukcja membran jest dwuwarstwowa, dzięki czemu przesunięto ich rezonans mechaniczny o niemal pół oktawy w górę – z 4 do 5,5 kHz. Obydwa woofery pracują równolegle, we wspólnej komorze akustycznej, obciążonej pojedynczym otworem BR umieszczonym z przodu obudowy. Jak we wszystkich kolumnach B&W, jego ujście jest silnie wyprofilowane i pokryte mikrowgłębieniami (Flowport).

Druga widoczna zmiana dotyczy tweetera. Nie tylko został on zakryty metalową siateczką, która skutecznie uchroni go przed uszkodzeniami mechanicznymi, ale jest też w ogóle nową konstrukcją. Aluminiowa kopułka ma pierścień wzmacniający wzdłuż swojego obrzeża. Element ten przyczynił się do usztywnienia kopułki i przesunięcia jej rezonansu w zakres wyższych częstotliwości (jak wysoko – tego producent nie podaje). Ponadto cały głośnik umieszczono w pierścieniu tłumiącym z elastomeru, zadaniem którego jest odprzęgnięcie mechaniczne głośnika od drgającej obudowy (Decoupled Double Dome Tweeter). Podobnie jak we wcześniejszych konstrukcjach, zastosowano ponadto tubę wytłumiającą Nautilus w celu absorpcji energii akustycznej promieniowanej przez tył kopułki.

bw683s2-nautilius

Jako jedyne kolumny stereo w całej nowej serii, 683 wykorzystują głośnik średniotonowy FST – wszystko wskazuje na to, że jest to ten sam przetwornik, który zastosowano w poprzednim modelu. Przypomnijmy, że szczególną cechą FST jest brak konwencjonalnego resoru zewnętrznego, zastępującego bardzo wąski pierścień z pianki, dopuszczającego jedynie do minimalnego (mniej niż milimetrowe) wychylenia membrany. Przy dużych częstotliwościach (blisko górnego zakresu pracy, ustalonego przy 4 kHz) za reprodukcję dźwięku odpowiada jej centralna część, co zapewnia stosunkowo szeroką dyspersję fal dźwiękowych. Przy niższych częstotliwościach (od 400 Hz w górę) membrana zachowuje się niemalże jak sztywny tłok, pracując całą swoją powierzchnią.

Obudowy wykonano ze średniej grubości płyt MDF. Wewnątrz zamontowano liczne wzmocnienia. Opukiwanie bocznych ścianek wskazuje na dużą skuteczność tych zabiegów, choć w dolnej części obudów słychać głuchy odgłos oznaczający pewną podatność bocznych ścianek na rezonowanie.

Według firmowej specyfikacji, 683 S2 są obciążeniem 8-omowym, mimo że producent nie kryje się z 3-omowym minimum impedancji, a jedno z drugim stoi w jawnej sprzeczności. Mimo to Bowersowi należy się uznanie – faktyczna wartość minimum modułu impedancji wynosi 2,9 oma, a efektywność – 88,5 dB, co również jest zgodne z deklaracjami (w granicach rozsądnej tolerancji).


Brzmienie

Kolumny dotarły do naszej redakcji zupełnie “świeże”, dlatego pozwoliliśmy im trochę popracować (ok. 20 godzin) przed rozpoczęciem formalnych testów odsłuchowych. Nie, żeby to było krytyczne, bo od samego początku czuliśmy spory potencjał tych zestawów, lecz dotarcie się głośników i zwrotnicy pozwoliło 683 nawet zabłysnąć.

Nie będę owijał w bawełnę i napiszę to na początku: to naprawdę dobre kolumny, bez względu na to, jakie brzmienie lubimy i jakie skojarzenia wywołuje skrót od białego i czarnego. Ich równowaga tonalna to dość ciekawy przypadek – rzekłbym, że trudniejszy w ocenie niż zwykle. Otóż jasne jest, że 683 S2 są zaprzeczeniem ofensywnego, rozjaśnionego grania. Ilość energii w zakresie średniotonowym i jego obszarze granicznym z wysokimi tonami jest relatywnie mała, co – jeśli zestawimy 683 z kolumnami o żywym, niekoniecznie ofensywnym brzmieniu (vide: redakcyjne Sonusy Toy Tower) – może sprowokować do konkluzji, że B&W są wręcz przyciemnione. I nie jest to kwestia elektroniki – z każdym wzmacniaczem i źródłem będzie to słychać, mniej lub bardziej, ale będzie.

bw683s2-zwrotnica

Początkowo tak właśnie odebrałem brzmienie 683 S2, nie mając jednak wątpliwości co do tego, że to nie jest ten sam dźwięk co w starszych seriach 600. B&W od lat konsekwentnie podcina „rejon obecności” (2-4 kHz) w swoich kolumnach, aby nie raziły, żeby nie brzmiały ostro, nawet na rocku. Jednak zabieg ten był bronią obosieczną: często negatywnie rzutował na naturalność i soczystość barw. Teraz jest dużo lepiej. Wciąż słychać pewne wycofanie jakiegoś podzakresu (co potwierdzą – lub nie – pomiary), ale nie ma to zasadniczo negatywnych konsekwencji dla reprodukcji barw. Owszem, nie są one iskrzące, żywe, radosne, lecz z drugiej strony pojawia się pożądany spokój i odprężenie, dzięki którym nawet średnio nagrany rock (czyli 95% nagrań z tego gatunku) brzmi całkiem strawnie – nawet przy dużych poziomach głośności.

Subtelne wycofanie środka prawdopodobnie pomogło w uzyskaniu znakomitej sceny dźwiękowej. Dość powiedzieć, że nawet w zestawieniu z kilkakrotnie droższymi kolumnami, monitorami klasy Akkusów 71, nowe B&W nie budzą niedosytu. Scena ma imponujące rozciągnięcie wszerz i w głąb. Pierwszy plan jest lekko odsunięty do tyłu, co dodatkowo wzmaga wrażenie głębi i przestrzenności. Nagrań muzyki dawnej, jazzu akustycznego i elektrycznego słuchało się dzięki temu wybornie. W tych aspektach 683 S2 zwyczajnie zdeklasowały Toy Towery. Jednocześnie bardzo dobra jest precyzja ogniskowania źródeł. B&W grają z precyzją i rozmachem przestrzennym, typowymi dla zestawów głośnikowych w cenach znacznie powyżej 10 tys. zł. Nawet na muzyce rockowej (choćby Pink Floyd) nietrudno docenić omawianą zaletę “S-dwójek”.

Patrząc z perspektywy gabarytów tych kolumn, nie należy się dziwić, że są one zdolne do uzyskiwania znacznych poziomów głośności, grając przy tym czysto, bez słyszalnych zniekształceń. Z drugiej strony, ileż to jest jednak na rynku dużo mniejszych, w szczególności dwudrożnych, kolumn renomowanych producentów, które pod względem dynamicznym nie są w stanie sprostać wymaganiom zwolenników odtwarzania muzyki w stylu live. Również i w tym zakresie 683 S2 są ponadprzeciętne.

Głośniki basowe – dobrze kontrolowane – nie latają bezwładnie przy odtwarzaniu najniższych częstotliwości. Rozciągnięcie basu jest dobre, choć słabsze niż można by oczekiwać. Główny mod osiowy mojego pomieszczenia (29 Hz) był wzbudzany tylko nieznacznie, co świadczy o tym, że przy 30 hercach B&W produkują już bardzo niewiele dźwięku. Mimo to 683 brzmią zdecydowanie potężniej od dużo mniejszych Sonusów, których niski bas jest jednak bardziej czytelny i chyba przez to subiektywnie głębszy. W kategoriach bezwzględnych basy średni i wyższy B&W są uwypuklone, ale w sposób bardzo umiarkowany, dzięki czemu nie powstaje wrażenie przeładowania, przeciążenia dźwięku. Pod tym względem redakcyjny Naim Nait XS2 nie był optymalnym partnerem dla “S-swójek”, chociaż w innych dziedzinach parował się z tymi kolumnami nad wyraz dobrze. Na miejscu przyszłych właścicieli 683 celowałbym jednak w szczuplej brzmiące wzmacniacze z lekko uwypukloną średnicą i konturowym basem. Wiem, nie ma ich zbyt wiele, ale w gruncie rzeczy 683 S2 są na tyle dobrze zrównoważone, że nie powinny sprawić kłopotu. W pomieszczeniach silnie wspomagających bas, zapewne konieczne będzie skorzystanie z dołączonych w komplecie zatyczek piankowych do portów BR.

Wysokie tony są kolejnym obszarem, w którym konstruktorzy zdołali poprawić swoje tanie ekonomiczne podłogówki, jednak pod tym względem efekty są już mniej spektakularne. Soprany są bardzo dobrze zrównoważone, w ogóle niepodkreślone. Brzmią subtelnie, lekko, z pewną dozą metaliczności, która jednak nie przeszkadza. Nie udało się jednak przejąć z CM10 czy PM1 otwartości, spontaniczności i żywości wyższych rejestrów. I jest to w zasadzie jedyne „ale”, które mogę sformułować pod adresem tych naprawdę dopracowanych kolumn. Dobra robota B&W.


Pomiary

Impedancja i faza elektryczna Charakterystyka częstotliwościowa
bw683s2-impedancja bw683s2-spl
Minimum modułu impedancji wynosi niskie 2,9 oma przy częstotliwości 130 Hz. Dodatkowo, małe wartości (poniżej 3,5 oma utrzymują się w dość szerokim zakresie częstotliwości od 100 do 500 Hz. Do tego dochodzą 3 szczyty z wartościami 22-25 omów – dlatego z kręgu zainteresowań powinniśmy wykluczyć większość wzmacniaczy lampowych. Obudowę bas-reflex zestrojono tuż poniżej 30 Hz. Czułość napięciowa kolumn jest wysoka i wynosi 91 dB/1 m/2,83V. Niskie strojenie portu bas-reflex powoduje, że dodaje się on tylko w minimalnym stopniu do charakterystyki wypadkowej. Dobrze zgrane są niskie częstotliwości ze średnicą. Począwszy od 1,5 kHz występują dość poważne odstępstwa od liniowości. 5-decybelowa dziura wokół 6 kHz jest dość wąska, zatem nie powinna być wyraźnie słyszalna, co zgadza się z wynikami odsłuchów FK. Rozciągnięcie basu jest niezłe: punkt -3 dB przypada dla 44 Hz.
Charakterystyka FFT w pomieszczeniu Wodospad
bw683s2-fft  bw683s2-waterfall 
Charakterystyka w pomieszczeniu zarówno z bliższego (1 m –linia czerwona), jak i dalszego dystansu (2,5 m – linia czarna) wskazuje na wyrównanie w granicach plus minus kilku dB. Można odnotować uwypuklenie wyższego basu i średnicy do częstotliwości około 1.5 kHz. Przełom średnicy i góry jest ściszony, ale sama góra powinna być wyraźnie słyszalna. Nie widać wyraźnych rezonansów, natomiast można zauważyć pewną prawidłowość: im niższe częstotliwości, tym wygaszanie impulsu trwa dłużej. Oczywiście najszybciej wygaszane są najwyższe częstotliwości. Podejrzenie rezonansu na wysokich częstotliwościach nie potwierdza się, tzn. nie jest widoczny dla częstotliwości akustycznych (do 20 kHz).
Wpływ maskownicy  Odpowiedź impulsowa
 bw683s2-maskownica bw683s2-odpowiedz-jednostkowa 
Plastikowa maskownica z cienkimi żebrami w niewielkim stopniu zmienia charakterystykę, dzięki czemu kolumn można słuchać z maskownicami, niewiele tracąc na jakości brzmienia. Wyraźnie widoczne trzy części impulsu odpowiadają w kolejności głośnikom: wysokotonowemu, średniotonowemu, dwóm niskotonowym. Naturalnie nie można tu mówić o koherencji czasowej.
Poziomo 15 i 30 stopni Pionowo +/-5 i +/-10 stopni
bw683s2-poziomo bw683s2-pionowo 
Charakterystyka zmierzona w płaszczyźnie poziomej pod kątem 15° oraz ta na osi głównej są bardzo zbliżone do siebie i dopiero pod kątem 30° dają znać o sobie charakterystyki kierunkowe samych głośników. Dla większego kąta (30°) druga dziura zapełnia się, tworząc nawet bardziej wyrównany wykres z jednoczesnym wyciszeniem góry. Powyżej osi głównej ustalonej tutaj na wysokości głośnika wysokotonowego, mamy lepsze wypełnienie zakresu 2-3 kHz, ale za to dziura 4-5 kHz pogłębia się. Z kolei przy kątach poniżej sytuacja jest dokładnie odwrotna.

Podsumowanie pomiarów

Dobra spójność podziału basu i średnicy przypuszczalnie będzie miała swoje odzwierciedlenie w postrzeganej pełni brzmienia niskich i średnich tonów. Gorzej prezentuje się charakterystyka dla wyższych częstotliwości, definiując określony charakter brzmienia – raczej przyciemniony niż w pełni neutralny. Wymagająca impedancja podnosi poprzeczkę dla wzmacniaczy, ale z pomocą przychodzi duża efektywność.


Galeria


Naszym zdaniem

bw683s2-zzzNie testowałem poprzednika, ale mając w pamięci brzmienie dotychczasowych “600-tek” nie waham się stwierdzić, że producent z Worthing poczynił krok we właściwą stronę, idąc w kierunku neutralności tonalnej i ogólnej muzykalności. 683 S2 są dobrze zrównoważone, niesamowicie przestrzenne i operują znakomitym, w tej klasie kolumn, basem. Brzmienie jest pełnopasmowe, swobodne, rozdzielcze. To jeszcze nie high-end – brakuje bowiem trochę kolorytu i soczystości – ale istotnie bardzo dobry dźwięk, co do którego nie można mieć zastrzeżeń. Reasumując: jeśli poszukujecie całkiem wiernie i dokładnie brzmiących kolumn wolnostojących o sporej dynamice i porządnym basie, równie dobrze odtwarzających większość gatunków muzycznych, to 683 S2 powinny znaleźć się na początku listy zakupowej sprzętu, a wcześniej, oczywiście, odsłuchu.

 

Oceń ten artykuł
(0 głosów)