PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Bowers&Wilkins 804 D3

Kwi 20, 2016

Index

Budowa

Najbardziej rzucająca się w oczy dotyczy głośnika średniotonowego FST: membrana nie jest już źółta – ba, nie jest nawet kewlarowa – lecz wykonana ze zupełnie nowego kompozytu Continuum. Jak zapewnia B&W, nie ma w nim kewlaru, choć struktura włókien jest podobna. Co więcej, głośnik jest mniejszy od poprzednika: mierzy nie 150, a 130 mm, co powinno zapewniać szerszą, lepiej kontrolowaną dyspersję. Warto odnotować, że w wyższym (i droższym o 30 tys. zł) modelu 803 D3 zastosowano ten sam przetwornik, natomiast w 802 D3 – jego większą, właśnie 15-cm odmianę.

Zmieniono również głośniki niskotonowe. Zamiast membran Rohacell pojawiły się membrany Aerofoil zmiennej grubości (zależnej od odległości od cewki), o jeszcze korzystniejszych właściwościach mechanicznych.

Gdy wyjąłem pierwszą sztukę 804 D3 z (pokaźnego) kartonu, byłem lekko zaskoczony tym, jak niewielkie są to kolumny (w sumie niesłusznie, bo poprzednik nie był wcale większy). Zadałem nawet pytanie na naszym facebookowym fanpage’u – odpowiedzi sugerowały, że także Czytelnicy wyobrażają sobie te kolumny jako większe, niż są w rzeczywistości. Tymczasem liczby nie kłamią: wysokość 102 cm, szerokość – niespełna 24 cm i głębokość – 34 cm. Co to w praktyce oznacza? 804 D3 są podobne gabarytowo do Audiovectorów SR3, mniejsze od JBL-i Studio 280 i… z powodzeniem pasują do pomieszczeń mniejszych niż 20 m2. Jednocześnie są to jedne z najdroższych kolumn o tej wielkości, jakie dziś można kupić za 40 tys. zł.

02 BW804 D3 detal4

Może i nowe „804” są niewielkie, ale pod względem ciężaru mogą konkurować z dwukrotnie większymi „paczkami”. Jedna kolumna waży bowiem budzące respekt 33 kg, co daje całkiem imponujący przelicznik wielkości masy. To więcej niż ważą zbliżone pod względem rozmiarów ATC SCM40, w przypadku których znaczący wkład do masy mają głośniki. W 804 D3 tym czynnikiem jest bezsprzecznie obudowa, wykonana ze sklejki, wyposażona w rozbudowany system kratownicy Matrix, ale też zaopatrzona w zupełnie nowy element – aluminiową strukturę nośną dla trzech głośników na froncie: dwóch wooferów i średniotonowego FST. Dodanie tego elementu widać zresztą na przedniej ściance, która ma wyraźnie wyoblony kształt i – jako taka – nie pomieściłaby koszy głośników. Aluminiowa struktura nośna wystaje z frontu kolumn w postaci cylindrycznych pierścieni, w które dosłownie wtopiono głośniki. Należy zaznaczyć, że wyoblenie frontu nie jest zabiegiem wyłącznie stylistycznym. Ma on istotne znaczenie akustyczne – uciekające w tył krawędzie są mniej „widoczne” dla odseparowanego tweetera, co oznacza zredukowany efekt dyfrakcji fali dźwiękowej. Samo zastosowanie tuby Nautilus nie wystarcza, jeśli główna obudowa jest szerokim pudłem o ostrych krawędziach. W modelach serii D2 tak wprawdzie nie było, lecz D3 zdecydowanie bardziej zbliża się do ideału bezdyfrakcyjnej obudowy zestawu głośnikowego. 

Również obudowa głośnika wysokotonowego jest inna niż poprzednio – w całości wykonana z odlewu aluminiowego, który zdecydowanie słabiej rezonuje niż poprzednio stosowana tuba z mosiądzu.

Pewnym zaskoczeniem może być brak cokołów. Instynktownie ich szukałem w kartonie – bezskutecznie. W istocie są one zbędne. Bezpośrednio w spód wkręca się kolce. Stabilności kolumn poprawiać nie trzeba, bo przy tak dużym ciężarze i niedużej wysokości skrzynek jest ona i tak bardzo dobra. 

Inne, niż poprzednio, są nawet znakomite jakościowo terminale głośnikowe. Widać jak na dłoni, że B&W nie szczędziło tym razem środków na opracowanie naprawdę nowych kolumn. Ma to, niestety, odzwierciedlenie w cenie kolumn – w stosunku do poprzednich modeli zdrożały prawie o 30 procent. 


Oceń ten artykuł
(1 głos)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją