PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Focal Sopra No2

Wrz 20, 2017

Index

Brzmienie

Uzyskanie bardzo dobrego dźwięku z „dwójek”, niemal od razu po podłączeniu do mojego systemu, było całkiem bezproblemowe – podobnie jak i poprzednim razem, w przypadku monitorów. Niemniej, pomieszczenia uwypuklające wyższy bas mogą wymagać kolejnych prób z przesuwaniem kolumn względem ścian tylnej i bocznych. Wstawanie z fotela czy oddalanie się od sweet spota nie powoduje dużych zmian w charakterystyce tonalnej – to zawsze dobry znak. Niemniej, należy unikać zbyt niskich pozycji odsłuchu, które powodują pojawianie się dziury w średnicy; lepsze jest już słuchanie w nieco zbyt wysokim fotelu. Za optymalny należy uznać odsłuch na wysokości tweetera. W trakcie testu kolumny były umiarkowanie skręcone w stronę słuchacza, osie akustyczne przecinały się mniej więcej metr za miejscem odsłuchu. Szerokość bazy wynosiła typowe 260 cm.

Audiofile starsi stażem zapewne pamiętają, że w latach 90. i na początku ubiegłej dekady – wówczas  jeszcze JMlaby – tryskały energią i życiem. Polikewlarowe membrany i tioksidowe tweetery brzmiały bardzo energetycznie, ale też dość jasno. Potem nastała era membran W i kopułek berylowych. Brzmienie zdecydowanie się uspokoiło – kosztem ekspresji w średnich tonach – natomiast góra wciąż bywała ofensywna, czego model Electra 1028Be był bodaj najlepszym znanym mi przykładem. W niższych seriach bywało różnie, ale duża dynamika, szybkość i energetyczność przekazu pozostawały znakami rozpoznawczymi zestawów głośnikowych z Saint Etienne. Seria Sopra to kolejna odmiana, można rzec: zmiana kursu, ale tym razem w kierunku zupełnej gładkości i czystości brzmienia, eliminacji wszelkiej agresji i stonowania sopranów. Cechy te były ewidentne już w monitorach Sopra No1, w modelu podłogowym również je słychać – i to nie mniej wyraźnie.

Wiadomo, że odwiecznym rywalem Focala jest B&W. Mając na uwadze tę konkretną markę, trzeba przyznać, że Sopra No2 nie ma odpowiednika – cenowo trafia mniej więcej w środek luki pomiędzy modelami 804 D3 (tańszym o 20 tys.) i 803 D3 (droższym o 15 tys.). Odsłuch dowolnej z tych kolumn i porównanie z Focalami udzieli niemal natychmiastowej odpowiedzi na pytanie: które brzmienie bardziej nam się podoba. High-endowe B&W i Focale zawsze brzmiały inaczej, teraz jednak mam wrażenie, że różnica jest bardziej oczywista niż kiedykolwiek wcześniej. Sądzę, że Soprom bliżej do nowych Dynaudio Contour (znacznie tańszych) niż do B&W 803/804. Nie, to nie jest żart!

Focal Sopra No2 7 glosniki

Słaby magnes? Bynajmniej – jest neodymowy, w dodatku podwójny, ze zredukowanym nabiegunnikiem. Wszystko po to, by zredukować zniekształcenia.

 

Mogłoby się wydawać, że podłogówki będą brzmieć podobnie jak monitory – tyle że z większym rozmachem i dynamiką. Owszem, w dużej mierze tak właśnie jest, zbieżność brzmień w zakresie średnio-wysokotonowym nie jest jednak zupełna. Nie miałem możliwości bezpośredniego porównania, jednak obserwacje poczynione w bardzo podobnym torze odsłuchowym i tym samym pomieszczeniu pozwalają mi stwierdzić, że „dwójki” są dość subtelnie (acz jednak wyraźnie) wycofane w wyższej średnicy. Ten często spotykany zabieg, w połączeniu ze znakomitym wyrównaniem pasma od 3–4 kHz w górę – aż po skraj pasma akustycznego – oraz niskim poziomem zniekształceń w średnim i niskim zakresie pasma (patrz apla) sprawia, że brzmienie tych kolumn odbieramy jako ultrahigieniczne, aksamitnie gładkie i po prostu muzykalne. Dominuje wrażenie czystości połączonej ze swoistym ciepłem (rzadka to kombinacja), pewnej niewielkiej dozy obłości oraz dobrego nasycenia w harmoniczne. Tych – wydaje się – jest więcej w samej górze pasma niż w samej średnicy, której otwartość i klarowność są dobre, ale z całą pewnością nie wybitne, co dość dobitnie pokazało bezpośrednie porównanie z Magico S1 Mk2. Sopry bardziej skupiają się na spójnej i dynamicznej prezentacji całości muzycznego spektaklu niż na epatowaniu detalami. Owszem, są detaliczne, jednak nie bezwzględnie analityczne. Więcej tu muzykalności, można by powiedzieć: naturalności, niż bezwzględnej precyzji i otwartości. Francuskie kolumny wykazują dużą tolerancję wobec słabiej nagranego materiału muzycznego, w szczególności rockowego. Tam, gdzie kiepskie nagrania potrafią mocno zakłuć w uszy, tam Focale okazują się całkiem łagodne. Mają wielką klasę, ale nie narzucają się – niczym najlepszy kamerdyner. To zasługa wspomnianego cofnięcia przełomu średnicy i góry, co potwierdził pomiar akustyczny w pomieszczeniu odsłuchowym. W konsekwencji, pod względem neutralności podłogówki trochę chyba jednak ustępują znakomicie wyrównanym monitorom, które omawianego efektu zasadniczo nie wykazują, a nawet jeśli, to jest on słabiej zaznaczony. Co ciekawe, omawiana różnica w charakterystyce tonalnej obu kolumn nie przekłada się na spadek witalności brzmienia większego modelu. Uważam wręcz, że jest odwrotnie: to duże Sopry dają więcej radości ze słuchania muzyki, są nieco bardziej ekspresyjne i rytmiczne. Być może osąd ten wynika stąd, że „dwójki” są bardziej energetyczne w basie, bardziej efektywne i grają z większym rozmachem, co odczujemy szczególnie w dużych pomieszczeniach (powyżej 25–30 m2). Ponadto niżej schodzą w obrębie niskich tonów. Realna granica pasma wypada w okolicach 30 Hz. Bas generowany przez tandem 18-cm wooferów jest zdecydowanie mocny i świetnie wypełniony. Oczywiście nie jest to poziom Wilsonów Sasha, ale dynamika i możliwości głośnego grania są w dobrej tradycji tej marki. Należy również pochwalić integrację basu ze średnicą, wzorowe zachowanie w obszarze przejściowym obu tych zakresów. Niskie tony nie są jednak jakoś niesamowicie szybkie czy twarde. Mamy tu raczej próbę pogodzenia rozbieżnych oczekiwań klientów: dużej potęgi, niskiego zejścia oraz dobrej rytmiki. Odczuwalne jest pewne zaokrąglenie w wyższym podzakresie (70–100 Hz), który przynajmniej w pomiesczeniu testowym, na tle innych kolumn, był uwypuklony. To informacja dla purystów ceniących absolutną precyzję, kontur i przejrzystość barwową.

Scena dźwiękowa Focali potrafi ująć bardzo przekonującą rekonstrukcją głębi. Również pod tym względem “dwójki” zdają się górować nad monitorami. Z kolei szerokość sceny nie bije rekordów, natomiast precyzja lokalizacji zasługuje na wysokie oceny, choć obraz centralnie nagranych wokali był nieco większy w stosunku do kolumn referencyjnych. Fakt ten koresponduje z charakterem średnicy: nieznacznie zawoalowanej, ale wolnej od wszelkich szklistości czy innych nieczystości. Sopry No2 to kolumny, których można słuchać całymi godzinami, bez zmęczenia.

Wysokie tony wpisują się w znane już z monitorów możliwości berylowego tweetera IHL. Jest detalicznie, bardzo gładko, wręcz kremowo. Metaliczność? W żadnym razie!


Oceń ten artykuł
(3 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją