PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Magico S5 MkII

Lis 30, 2017

Index

Brzmienie

Zestawy głośnikowe, które w niewielkim stopniu ingerują w równowagę poszczególnych rejestrów, często określa się mianem neutralnych. Najczęściej jest to pewne przybliżenie, swoisty skrót myślowy, próba zwrócenia uwagi, że dane kolumny nie modulują barwy tak wyraźnie, jak czynią to inne (porównywalne) zestawy głośnikowe. Język opisujący systemy hi-fi ma, niestety, swoje ograniczenia.

W przypadku S5 MkII termin „neutralny zestaw głośnikowy” nabiera znacznie głębszego sensu. Tutaj neutralność należy rozważać na gruncie „nieobecności”, właściwie zupełnego braku ingerencji tych kolumn w brzmienie odtwarzanej muzyki, a przede wszystkim w charakter podłączonej elektroniki – w stopniu, który uznaję za wyjątkowy. Długo analizowałem to zagadnienie: czy S5 MkII manipulują jakimkolwiek fragmentem pasma, czy coś eksponują, a co innego chowają? Stopień wyrafinowania tych zestawów jest tak wyśrubowany, że nim posuniemy się do sformułowania jakiejkolwiek tezy, najpierw warto się kilkakrotnie upewnić, czy na pewno jest tak, jak sądzimy. Może to dotyczyć nie tylko samego toru odsłuchowego, ale również, a może przede wszystkim, nagrań. Z początku na przykład wydawało mi się, że brzmienie jest trochę odchudzone. Uwaga ta koncentrowała się wokół obserwacji, że niskiej średnicy, a przede wszystkim średniego basu, jest nieco mniej, niżbym chciał. Czułem jednak, że w tym wrażeniu tkwi jakiś haczyk – na przykład pod postacią przyzwyczajenia do brzmienia kolumn wentylowanych. Potrzebne były kolejne godziny odsłuchu – także tego rzadziej słuchanego repertuaru – by zweryfikować, czy utrzymuje się wrażenie niedoboru „tkanki tłuszczowej”, czy też pryska jak bańka mydlana. Odpowiem następująco: ktoś, kto posłucha Wilsonów czy wielu innych masywnie brzmiących kolumn, zapewne uzna, że S5 MkII są zbyt oszczędne, „fit”, nazbyt „wysportowane”. Jednak to wrażenie z czasem przemija – być może dlatego, że – tak przynajmniej było w moim przypadku –  rośnie i rośnie upojenie innymi cechami brzmienia tych kolumn. A wtedy przestajemy myśleć o tym, że „czegoś nie ma”.

 

Magico S5 MkII 3 woofers1

Woofery pracują w obudowie zamkniętej, oferując – zdaniem producenta – rozciągnięcie basu aż do 20 Hz (a nawet poniżej).

 

Zacząłem od masywności, więc rozwinę ten wątek. Stopień precyzji i przezroczystości  S5 MkII w dolnym  zakresie pasma jest niespotykany. Powiedziałbym, że wręcz szokujący. Postura i pochodzenie testowanych kolumn każą oczekiwać mocnych wrażeń basowych – wbijania w kanapę itd. Nic z tych rzeczy. Ilość basu produkowana przez te kolumny jest mniejsza niż w przypadku wielu zestawów głośnikowych za 4000–5000 zł,  obliczonych na tzw. efekt. Zresztą, nie powinno do dziwić. Bas z S-piątek wydaje się totalnie liniowy, kompletnie pozbawiony jakiegokolwiek podbicia. Jednocześnie potrafi schodzić naprawdę nisko (jednakże nie tak, jak w przypadku Wilsonów Sasha). Przede wszystkim jednak cechuje go fenomenalna szybkość i precyzja. Byłem zdumiony tym, jak czysty potrafi być bas w moim pomieszczeniu. Doskonale znam jego mody własne i wiem, w której sekundzie danego nagrania mogę się spodziewać przeciągnięcia, zdudnienia. Czego szczerze nie znoszę. Z Magico S5 MkII te nieprzyjemne efekty nie pojawiały się prawie wcale, wręcz o nich zapomniałem! A przecież kolumny są wielkie, a ich bas schodzi do poniżej 20 Hz. Istny fenomen? Oto „potęga” dużej obudowy zamkniętej i najwyższej klasy głośników. Takiego basu z innych obudów zamkniętych jeszcze u siebie nie słyszałem. Z bas-refleksu zresztą też. Najbardziej szokowały „szybkość” i zwartość najniższych dźwięków. To właśnie ona, jak sądzę, powodowała, że mod osiowy mojego pokoju przy 29 Hz pozostawał w uśpieniu – jakby nie zdążał powstać. Daje to pewne wyobrażenie o tym, jak szybkie są 10- calowe woofery Magico. Uderzenia w kotły były całkowicie pozbawione efektu poduszki, tego charakterystycznego „umff”. Nie mogłem przestać słuchać ścieżki dźwiękowej do „Gladiatora”, która to zresztą posłużyła mi do oceny hiperdrogiego przewodu prądowgo KBL Sound Synchro Master Power. Utwór „Battle” właśnie z tego soundtracku „katowałem” wielokrotnie – za każdym razem przy poziomach SPL wyraźnie przekraczających 100 dB (co 10–15 minut robiąc przerwy). Przy tak głośnym odsłuchu dźwięk pozostawał zupełnie czysty, klarowny, wręcz swobodny i niemal równie dokładny jak przy bardziej zdrowych poziomach. Oczywiście, spodziewałem się, że te kolumny będą potrafiły zagrać bardzo głośno i jednocześnie bardzo czysto. Co innego jednak „oczekiwać”, a co innego doświadczyć. Efekt ten robi doprawdy wielkie wrażenie. Nie miałby on jednak takiego wydźwięku, takiego znaczenia, gdyby nie jedna z najważniejszych zalet tych kolumn: ich szeroko rozumiana przejrzystość i klarowność na każdym możliwym poziomie i przy każdym repertuarze. Pierwsze dźwięki, jakie popłynęły z tych kolumn, pochodziły z płyty Pata Metheny’ego „A Map of The World”. Nie jest to mój ulubiony album tego artysty. Włączyłem go trochę przez przypadek – tak na rozgrzewkę, głównie dlatego, że znajduje się wysoko na liście (alfabetycznej) albumów w aplikacji Lightning, z której steruję Ariesem. Kliknąłem więc ten album, dodając go do playlisty. I wtedy, nie wiedząc jeszcze zupełnie nic na temat brzmienia tych kolumn, zwróciłem uwagę na to, jak diabelnie akuratnie, dokładnie, czysto i prawdziwie brzmi gitara Pata. Słuchałem tej płyty nie przez 3 min, lecz przez jakieś 20 min, próbując odgadnąć, co czeka mnie w dalszej kolejności. A czekało mnie mnóstwo wybornych doznań.

 

Magico S5 MkII 7 impedancja faza

Nie jest żadnym zaskoczeniem, że impedancja znamionowa kolumn wynosi 4 Ω , ale bez obaw: minimum występujące przy 68 Hz nie „straszy” ekstremalnymi wartościami: 3,1 Ω  to całkiem normalny wynik, typowy dla wielu „zwyczajnych” zestawów głośnikowych. Wykresy impedancji obu sztuk kolumn wykazują bardzo dobrą zgodność, co świadczy o wąskiej tolerancji parametrów głośników. Pomijając wąskie maksimum przy 30 Hz pochodzące od rezonansu głośników, impedancja S5 MkII ma bardzo przyjazny przebieg dla wzmacniaczy – nawet lampowych. Moduł impedancji począwszy od 40 Hz do końca pasma mieści się w zakresie od 3 do 8,5 Ω .
Znakomita większość zestawów głośnikowych może pozazdrościć takiego wyniku. Maksimum kąta fazowego osiąga nieprzyjazną wartość -66 stopni przy 36 Hz, co jednak zbiega się z dość dużą wartością modułu impedancji. Reasumując, nie istnieją żadne przesłanki, by Magico S5 MkII uznać za trudne czy „prądożerne” obciążenie – tym bardziej, że deklarowana wartość efektywności (88 dB) z pewnością odnosi się do mocy 1 W, nie zaś napięcia 2,83 V. Realną czułość napięciową zestawów oceniamy na 90-91 dB. To oznacza, że do porządnego wysterowania tych kolumn w zupełności wystarczy wzmacniacz o mocy 100 W na kanał.

 

Precyzja, kontur, szybkość oraz fenomenalna dynamika – także w skali mikro – towarzyszyły mi cały czas. Szybko zwróciłem uwagę na to, jak niebanalną „czerń” wytwarzają te kolumny. To cokolwiek abstrakcyjne (w odniesieniu do dźwięku) pojęcie dotyczy drobnych wybrzmień, które są dużo bardziej wyraziste, gładsze niż zwykle. To jest efekt na miarę różnic, jakie słyszymy słuchając dużych kolumn podłogowych za 3000 zł. Nawet jeśli będą neutralne, to cały czas coś mąci spokój podczas odsłuchu: te drobne zniekształcenia generowane przez obudowy, które nasz słuch wychwytuje poza naszą świadomością. Tutaj ten efekt zachodzi w drugą stronę: to kolumny za 20–30 tys. zł brzmią „brudno”, jakby niechlujnie na tle S5 MkII. Omawiany efekt nie ma nic wspólnego ze sterylnością brzmienia Magico. To jest ta pozytywna czystość, która zwiększa zaangażowanie słuchacza, redukując efekt zmęczenia niemal do zera. Ono nie pojawia się nawet przy ekstremalnych poziomach głośności. To pozwala sądzić, że poziom zniekształceń jest wyjątkowo niski. I faktycznie, wyniki pomiarów nie pozostawiają złudzeń (patrz apla obok).

Obraz stereo kreowany przez te głośniki jest… przede wszystkim zmienny, mocno zależny od nagrania. Scena zaczyna się tam, gdzie ustalił to realizator. Wokal nieraz wychodzi przed bazę, niemalże witając się ze słuchaczem (ja akurat siedzę dość blisko). W muzyce orkiestrowej czy akustycznym jazzie potrafią być  zupełnie odmienne. Nie miałem pojęcia, że przywoływany tu już któryś raz „Gladiator” jest tak dobrze zrealizowanym nagraniem. Rozmach tej produkcji, sceny batalistyczne, łagodne wyciszenia – to wszystko wywoływało gęsią skórkę. Ostrość ogniskowania nawet w najdalszych planach była znakomita. Pod koniec jednego z utworów pojawiają się cichutko nagrane uderzenia w bęben. Na tańszych kolumnach będą do przeoczenia. W przypadku Magico mogłem dość dokładnie wskazać ich położenie – kilkanaście metrów za ścianą. Ekspansywność obrazu stereo dorównywała lub być może była nieco mniejsza niż w przypadku (przywoływanej niestety z pamięci) Sashy, natomiast plastyka obrazu, jego przestrzenny realizm 3D były absolutnie najwyższej światowej próby. Do tej pory nie miałem u siebie zestawów głośnikowych tworzących bardziej wiarygodny i precyzyjny obraz stereo.
Podczas słuchania S5 MkII nawet przez chwilę nie opuszczało mnie wrażenie, że te kolumny panują nad wszystkim, są wręcz perfekcyjne w każdym calu. Oczywiście jest to nieprawda – choćby dlatego, że jest jeszcze kilka droższych modeli Magico, a te na pewno są lepsze. Nie w tym rzecz. Naprawdę nie sądzę, by w skali kolumn głośnikowych do około 200 tys. zł można było znaleźć drugie kolumny o tak imponującym bilansie atutów technicznych, a zarazem niedeprecjonujących gorszych nagrań.

 

 Magico S5 MkII 8a pasmo FFT

Charakterystyka częstotliwościowa FFT w pomieszczeniu odsłuchowym (w miejscu odsłuchu) wykazuje imponujące zrównoważenie w zakresie od 120 Hz do 20 kHz (powyżej tej częstotliwości pomiar nie jest wiarygodny). Warto zwócić uwagę na rozciągnięcie basu! Nierównomierności poniżej 100 Hz pochodzą od pomieszczenia.

 

Nie wspomniałem jeszcze o jednej rzeczy, poniekąd celowo, poniekąd dlatego, że ten aspekt oceny gdzieś po drodze mi umknął. Wysokie tony. Cóż mogę powiedzieć? Tweeter Magico pochodzi chyba z innej planety. On nie ma żadnego brzmienia. Gra, ale nie istnieje jako głośnik. Wstęgi, beryle, diamenty? To wszystko MBD7 zdaje się mieć pod sobą. Idealne połączenie rozciągnięcia na skraju pasma, lekkości, eteryczności z kompletnym brakiem czegoś takiego jak „krawędziowanie”, sztuczna metaliczność (ta pojawia się wtedy, kiedy ma się pojawić), czy – biorąc z drugiego skraju palety wad – woal, złagodzenie, wysłodzenie itd. Nasycenie dobrano idealnie – góry jest dokładnie tyle, ile trzeba. Zero podbicia gdziekolwiek.

Wszystko jak dotąd brzmi pięknie i przekonująco, ale jest jeszcze jeden, szalenie ważny aspekt reprodukcji dźwięku, który – jak uczy doświadczenie starego recenzenta – bardzo często „nie wychodzi” konstruktorom zestawów głośnikowych naszpikowanych najnowszymi rozwiązaniami i kosztownymi materiałami, choć bywają szlachetne wyjątki (jak np. w konstrukcjach Wilson Audio). Barwa, namacalność, poczucie „bycia tam”, albo tego, że żywa muzyka gra „tu i teraz”, przed nami. To rzeczy bezcenne, dla wielu ważniejsze niż jakaś tam kontrola, precyzja czy rozdzielczość. Kolumny, które w tej pierwszej materii są świetne, przeważnie mają obiektywne ograniczenia tego drugiego typu. I odwrotnie: te, których projekt podporządkowano minimalizacji podbarwień i zniekształceń, zdają się jakby wyjaławiać dźwięki muzyki. Jak to jest z Magico? Otóż uważam, że pod względem barw i kolorytu tym kolumnom  właściwie niczego nie brakuje. One grają tak akuratnie i prawdziwie, są w takim stopniu uwolnione od brudów i zniekształceń, że po prostu nie przeszkadzają muzyce. Znów to powtórzę: są transparentne w stopniu naprawdę niespotykanym. A to sprawia, że im dłużej ich słuchamy, tym bardziej zaczynamy doceniać to brzmienie – że takie właśnie powinno być i że takie jest właśnie atrakcyjne. Bo prawdą jest też to, że mimo swej transparentności, S5 MkII nie czynią odsłuchu źle nagranych płyt nieprzyjemnym. To nie są kolumny hiperanalityczne w pejoratywnym rozumieniu. Kolumny, które wymagają kabli z puszkami za sto tysięcy i innych cudów na kiju, by zagrać imponująco. Jak pokazał odsłuch, wystarczy wyborna (w relacji jakości do ceny) elektronika za 90 tys. zł (nie licząc kabli i akcesoriów). Szok? Dla wielu z pewnością tak.

Sceptycy mogą tym kolumnom zarzucić, że nie powodują masażu brzucha, że nie dopalają niskiej średnicy, by dodać wokalom „ciepełka”, które lubimy. No cóż… nie każdy musi to brzmienie pokochać. Jednak nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek nie był pod wrażeniem.

Zniekształcenia i bas!

 

Z ciekawości sprawdziłem poziom zniekształceń generowanych przez S5 MkII w istotnym dla odsłuchu paśmie – od poniżej 20 Hz do 5 kHz. Wykonałem dwie serie pomiarów dla uśrednionych poziomów SPL 80 i 90 dB odpowiadających odsłuchom cichym i relatywnie głośnym (choć jak na możliwości tych kolumn, to jednak cichym). Uzyskane wyniki mówią same za siebie. Typowy poziom zniekształceń w paśmie średniotonowym (400 Hz - 3 kHz) mieści się w granicach 0,05-0,1% (prawie niezależnie od poziomu SPL: 80/90 dB). Jest to znakomity wynik, bardziej typowy dla słuchawek wysokiej klasy niż zestawów głośnikowych. Tego jednak, przyznam szczerze, oczekiwałem. Zaskoczyło mnie co innego: wyniki, jakie uzyskują te kolumny w zakresie najniższego basu. Sinus 20 Hz dał wynik 0,5% przy 80 dB i 1,08% przy 90 dB, przy 30 Hz wartości wynosiły, odpowiednio: 0,23 i 0,49%. Niesamowite! Kolejne zaskoczenie polegało na tym, że wspomniane 20 Hz było odtwarzane w moim pomieszczeniu ze spadkiem zaledwie 1,5 dB względem 200 Hz (odpowiadającego uśrednionemu poziomowi SPL dla całego pasma), co oznacza kapitalne rozciągnięcie pasma. Mało tego: przy 16 Hz spadek ten wynosił zaledwie -2,5 dB! I rzecz najbardziej niewiarygodna: poziom THD dla granicy pasma akustycznego (16 Hz) wynosił 0,9% przy 95 dB i 1,2% przy 98 dB! Przebywając dłuższą chwilę w pomieszczeniu, w którym był odtwarzany ton 16 Hz z tym poziomem głośności poczułem się nieswojo… Na ucho nie byłem w stanie stwierdzić żadnych zniekształceń, żadnego furkotania, szumów itd. Sensacja! Żaden bas-refleks tego nie potrafi. Nie da się ukryć, że niskim basie S5 MkII mają kolosalną przewagę nad testowanymi niedawno S1 MkII.


Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją