Dystrybutor: Voice, www.voice.com.pl |
Tekst: Marek Lacki | Zdjęcia: AV |
|
|
Audio Physic Tempo Plus - zestawy głośnikowe
TEST
Pierwsze Tempo, wówczas jeszcze kolumny podstawkowe, zaprojektował Joachim Gerhard. Było to 30 lat temu. Kolejne modele, czyli Tempo II i Tempo III, były już kolumnami podłogowymi. Wprowadzając kolejną inkarnację Tempo, celowo pominięto numer IV, co wiązało się z ekspansją do Chin, gdzie cyfra cztery nie kojarzy się dobrze, a trzeba wiedzieć, że firmy niemieckie z branży audio naprawdę nieźle sobie radzą na tamtym (ogromnym!) rynku. Tempo dopiero od modelu V stały się konstrukcjami trójdrożnymi, z wąską przednią ścianką i wooferami po bokach. Mniej więcej w tym czasie firmę opuścił Joachim Gerhard.
Jego miejsce zajął Manfred Diestertich projektujący zestawy Audio Physic aż do dziś.
Tempo VI, które było następcą Tempo V, ze zmienionymi głośnikami, zachowało zbliżony do poprzednika wygląd i jest on już chyba na stałe wpisany w projekt kontynuowany do dziś. Kolejny model – Tempo 25 – mający uczcić jubileusz 25-lecia marki, nie różnił się z zewnątrz niczym, prócz głośnika wysokotonowego HHCT produkowanego w Chinach przez firmę WaveCore. Głośnik HHCT trafił najpierw do droższego modelu Virgo, w którym został bardzo dobrze przyjęty. Wersja 25 Plus zyskała – tak jak i pozostałe kolumny Audio Physica z dopiskiem Plus – wytłumienie komory basowej za pomocą struktury z pianki ceramicznej przypominającej pumeks.
W najnowszej inkarnacji Tempo – oznaczonej po prostu jako „Plus” – zastosowano kolejną, trzecią wersję rozwojową głośnika wysokotonowego HHCT, drugą generację średniotonowca HHCM, wprowadzono korekty w zwrotnicy, a także zastosowano nowe, monolityczne nóżki ze stopu aluminium.
Ciąg dalszy walki z wibracjami
Tempo Plus to stosunkowo niewielkie (mierzące 100 cm wysokości) i niezbyt masywne (niecałe 19 kg) kolumny trójdrożne. Ich sylwetka jest, jak wspomniałem, bardzo charakterystyczna i rozpoznawalna. Są smukłe, mają bardzo wąskie ścianki przednie oraz wyoblone boczne. Szczyt wyoblenia bocznych ścianek znajduje się w odległości 2/3 od ścianki przedniej – ich profil przypomina (w dużym przybliżeniu) gruszkę. Blisko frontu powierzchnie boczne są płaskie, oddalając się od siebie. W miejscach, gdzie obudowa jest najszersza, następuje zagięcie i dalej już ścianki boczne schodzą się ku sobie tworząc wąską tylną ściankę.
Tradycyjnie u Audio Physica, obudowy są mocno pochylone do tyłu (o kąt 7 stopni), przy zachowaniu równoległości ścianek przedniej i tylnej. Zabieg ten ma walor akustyczny (chodzi o wyrównanie czasowe głośników), ale nie sposób zaprzeczyć, że to także znak rozpoznawczy kolumn z Brilon.
Tradycyjnie u Audio Physica, obudowy są mocno pochylone do tyłu (o kąt 7 stopni), przy zachowaniu równoległości ścianek przedniej i tylnej.
Obudowę wykonano z płyt mdf, przy czym jej struktura jest naprawdę zaawansowana, a jakość wykonania – przykładna. Widać to z zewnątrz, po perfekcyjnie położonej i tak samo perfekcyjnie polakierowanej okleinie, ale też wewnątrz – obudowa jest bardzo starannie zmontowana. Niczego nie pozostawiono przypadkowi. Zastosowano liczne wzmocnienia spinające ścianki. Wytłumienie obudów to niemalże temat na oddzielny artykuł. W komorze głośnika średniotonowego użyto materiału, który przypomina w strukturze coś pomiędzy ligniną a watą i jest ułożony w grubą, 2-cm warstwę na wszystkich ściankach tej komory. Prawdziwą ciekawostką jest komora basowa. Jak wspomniałem, już w poprzednim modelu (25 Plus) stosowano piankę ceramiczną. Tym razem zmieniono jej ułożenie. Znajduje się ona między innymi tuż pod wooferami, tworząc strukturę w kształcie krzyża. A ponieważ doklejona jest do ożebrowania, to tworzy element usztywniający całą konstrukcję. Towarzyszy jej także ten sam materiał tłumiący, który znajduje się w komorze głośnika średniotonowego. Z uwagi na wąską ściankę przednią, która jest elementem koncepcji tzw. małej powierzchni odbicia, woofery przeniesiono na ścianki boczne. Leżą one dokładnie naprzeciw siebie, niemal dotykając się magnesami. To typowa konstrukcja przeciwsobna. Ma ona tę podstawową zaletę, że nie występuje efekt odrzutu obudowy przez głośnik, bo analogiczną akcję wykonuje głośnik po przeciwnej stronie – obie siły znoszą się nawzajem. To powoduje, że drgania przenoszone z wooferów na boczne ścianki są w znacznej mierze zredukowane.
Głośniki zamontowano za pośrednictwem dość mięsistych, prawdopodobnie neoprenowych uszczelek.
Walka z wibracjami to jeden z koników Audio Physica. Badając szczegółowo obudowę, można natknąć się na efekt obsesyjnego wręcz tłumienia wibracji w każdym możliwym miejscu. Głośniki zamontowano za pośrednictwem dość mięsistych, prawdopodobnie neoprenowych uszczelek. Żeby jednak wibracje nie przenosiły się przez śruby, nie wkręca się ich w normalne gwinty, lecz w zatopione w gumie kołki rozporowe. Pomiędzy gwintem, w który wkręca się śrubę i rozszerza tym samym jego otoczkę, znajduje się warstwa gumy, która izoluje elementy mocowania od właściwej obudowy. Dzięki temu głośnik jest elastycznie zamocowany i nie styka się z nią „na twardo" – ani pośrednio, ani bezpośrednio. Ten sam patent zastosowano też w odniesieniu do płóz stabilizujących obudowę. Śruby mają teflonowe podkładki. W poprzednich modelach belki poszerzające i poprawiające stabilność były rurami o przekroju prostokątnym, wykonanymi z aluminium. W obecnym modelu są to masywne monolityczne elementy (pełne w środku). Zmodyfikowano także nakrętki kontrujące zakładane od góry na przelotowe kolce. Są ładniejsze, masywniejsze i łatwiej się nimi posługiwać.
Audio Physic już dawno temu stosował elastyczne mocowanie gniazd głośnikowych. Nie inaczej jest w tym modelu. Terminale niejako wręcz „pływają” w uszczelkach. Płyta, z której wystają, do tej pory była mocowana na śruby za pomocą podkładki izolującej. Teraz już nie stosuje się śrub, tylko wkleja całą płytę we frez obudowy. W rezultacie nie ma możliwości dostępu do zwrotnicy, gdyż otwarcie płyty oznaczałoby jej oderwanie na siłę.
Głośniki
Jak wspomniałem, Tempo Plus są konstrukcją trójdrożną. Oba 18-cm głośniki niskotonowe to dość solidne konstrukcje z aluminiowymi membranami, blaszanymi koszami i magnesami z otworami dekompresyjnymi. Na krawędzi koszy dostrzeżemy wytłoczone logo Audio Physic.
Także metalowe są głośniki średniotonowe HHCM (Hyper Holographic Cone Midrange) o membranach z aluminium z walcowatym korektorem fazowym w jej centrum. Cechą szczególną jest podwójny kosz, wykonany z dwóch różnych materiałów, co ma redukować wibracje. W celu zmniejszenia kompresji kosz otacza magnes, tworząc coś w rodzaju radiatora.
Średniotonowy głośnik HHCM ma niewielki układ magnetyczny z nietypowym, podwójnym koszem. Z zewnątrz przypomina to radiator.
Trzecia generacja tweetera HHCT (Hyper Holographic Cone Tweeter) nie różni się zasadniczo od poprzednich. Dla niewtajemniczonych wygląd tweetera może być mylący. Kopułka w jego centrum nie jest właściwą membraną, a jedynie nakładką przeciwpyłową. Membrana ma formę obręczy o średnicy zewnętrznej 39 mm i profilu stożkowym (jak w klasycznym głośniku średnio- lub niskotonowym). Wykonano ją z nieokreślonego stopu metali pokrytego ceramiką. System Active Cone Damping III to niespotykane rozwiązanie, polegające na spięciu brzegów membrany pierścieniem zawieszenia. Ze względu na dużą powierzchnię roboczą membrany, jej wychylenia są mniejsze niż w przypadku calowych kopułek, a to oznacza mniejsze zniekształcenia. Jednocześnie dyspersja ma być bardziej zgodna z charakterystyką kierunkową głośnika HHCM II, a duża sztywność membrany i brak rezonansów w pasmie akustycznym (oraz blisko poza nim) gwarantują dużą liniowość amplitudową.
Wszystkie głośniki stosowane w Tempo produkowane są przez firmę WaveCore specjalnie na zamówienie Audio Physica. Spotkałem się w przeszłości z pogłoską, iż AP ma udziały w przedsiębiorstwie, które jest właścicielem marki WaveCore.
Brzmienie
Sporo czasu minęło od czasu, kiedy ostatni raz słuchałem znakomitych (wówczas w swojej cenie) Tempo 6 (kosztowały wtedy 12–13 tys. zł). Ich następców, którymi były kolejno modele Tempo 25 i Tempo 25 Plus, słuchałem także, ale już bardziej pobieżnie. Nowy model Tempo Plus różni się, w mojej ocenie, od starego modelu Tempo 6 dość istotnie, szczególnie w zakresie wysokotonowym. Przede wszystkim zastosowano inny głośnik wysokotonowy, który z tym w Tempo 6 nie ma nic wspólnego.
Tempo 6 brzmiały żywo i spontanicznie, a jednocześnie miękko i ciepło. Nie były to kolumny o dużej precyzji, lecz o wybitnej muzykalności. Brzmienie wysokich tonów zapamiętałem jako soczyste i wyraziste, słodko wybarwione. Podobało się to szerokiej rzeszy słuchaczy.
Po wprowadzeniu Tempo 25 z nowym głośnikiem wysokotonowym (podobny z powodzeniem był stosowany już wcześniej w droższych Virgo 5), opinie co do postępu jakościowego były podzielone. Góra z nowego głośnika była na pewno inna – nie tak soczysta, bardziej stonowana w barwie, choć jednocześnie bardziej precyzyjna. Trudno mi w tej chwili ocenić, jakie różnice nastąpiły w tym względzie pomiędzy Tempo 25, 25 Plus i obecnymi Plus, jednak wydaje się, że to modele brzmiące koncepcyjnie podobnie, a różnice między nimi są bardziej kosmetyczne. Zasadnicza zmiana charakteru brzmienia modelu Tempo nastała wraz z modelem Tempo 25. Można powiedzieć, że Tempo 6 miało swój charakter. To były jasno brzmiące kolumny. Kiedyś pożyczyłem je do domu poza formalnym testem. Miałem wówczas wzmacniacz Krell S300i, który miał tendencję do grania środkiem pasma, nie eksponując specjalnie skrajów. Tempo 6 świetnie go uzupełniały podkręcając skraje. Dawało to tonalnie bardzo dobry rezultat. To zestawienie było udane także dlatego, że zarówno Tempo 6, jak i Krell S300i dysponowały świetną przestrzenią, do której za chwilę wrócę.
Na tle starych „szóstek” Tempo Plus nie mają równie wyraźnego charakteru. W obiektywnej ocenie to lepiej, bo generalnie szukamy przecież neutralności. Ale czy zawsze? Czasem zestawiając niektóre skrajności można uzyskać bardzo dobrą kompozycję. Tempo Plus są jednak neutralne w zakresie połączenia środka i góry pasma oraz samej góry, bez jakiejkolwiek tendencji do rozjaśnienia.
Tradycyjnie dla Audio Physica dobra jest przestrzeń, ale w mojej ocenie to w Tempo 6 udawało się uzyskiwać bardziej efektowną głębię. Czy to wina obecnie stosowanego głośnika wysokotonowego? Na pewno nie, gdyż zapamiętany przeze mnie model Virgo 5 miał głośniki HCCT i jednocześnie dało się z tych kolumn uzyskać wybitną przestrzeń i realistyczną barwę.
Mocowania głośników, tradycyjnie już u Audio Physica, są elastyczne. Ten dość kontrowersyjny koncept stoi w opozycji do tego, co proponują producenci opowiadający się za sztywnym łączeniem głośników z obudowami (np. Magico, Audiovector).
W moim odczuciu, Tempo Plus ustępują jakością efektów stereo testowanym miesiąc temu kolumnom Neat Acoustics Momentum SX5i. Dotyczy to zarówno precyzji lokalizacji, głębi, jak i namacalności. Wybitne pod tym względem Neaty są po prostu trudne do pobicia. Także rozdzielczość wysokich tonów i przejrzystość zapisałbym po stronie brytyjskich kolumn. Z kolei testowane również miesiąc temu Q Acoustics Concept 500 ustępują Audio Physicom wyraźnie pod względem jakości barw, przejrzystości i przestrzeni. Gdybym miał zastosować skalę porównawczą i Neatom w tych aspektach przyznał 10 punktów,
a Q Acoustics – 5, to Audio Physic dostałyby 8.
Góra pasma jest więc w AP stonowana, ale precyzyjna. A środek? Wydaje się, że cały czas zachowuje charakter tego ze starych Tempo 6. W przypadku miękko brzmiącej góry i tak równie miękkiej średnicy, dawało to niemal idealną spójność. W Tempo Plus homogeniczność pasma osiągnięto poprzez wyciszenie sopranów, by dopasować je do miękkiej średnicy. Do średnich poziomów głośności brzmi to rzeczywiście spójnie, dopiero przy bardzo głośnych odsłuchach pojawia się różnica pomiędzy szybszą i twardszą górą a wolniejszą i bardziej zmiękczoną średnicą. Mimo że góra nie jest eksponowana, to przy wysokich poziomach głośności brakowało mi obecności średnich tonów. Wokale zdawały się brzmieć zbyt cicho i zbyt mało wyraziście. Przy muzyce rockowej czułem niedosyt agresji. Zbyt miękkie były na przykład gitary elektryczne. Co innego jednak, gdy grała muzyka o bardziej łagodnym charakterze. Wówczas Tempo zdawały się wpasowywać w klimat i okazywały się całkiem muzykalne i spójne. Tutaj wtrącę swoją uwagę na temat korelacji pomiędzy tłumieniem wibracji za pomocą łączeń elastycznych a brzmieniem. Uważam, że skutkuje to łagodzeniem dźwięku. Słuchając Tempo Plus cały czas miałem ochotę usunąć gumowe kołki rozporowe i zastąpić je zwykłymi wkrętami…
Wracając do spójności opartej na szybkości, to pod adresem dolnej części pasma da się sformułować pewne zastrzeżenia. Bas nie do końca nadąża za resztą, opóźniając, szczególnie w dolnej oktawie, wybrzmienia. Nie jest to odczuwalne przy odsłuchach cichych i średnich. Bas ma jakby dwa poziomy szybkości. Górny i ewentualnie średni podążają za średnicą, natomiast niski – już nie do końca. Z drugiej strony warto jednak zauważyć, że jak na tak niewielkie kolumny, zaskakująca jest zarówno ilość basu, jak i jego rozciągnięcie. Tempo schodzą niespodziewanie nisko, w rejony 30 Hz. Przy tej wielkości kolumn to wynik doprawdy znakomity. Przy muzyce poważnej z dużą orkiestrą czy też organowej sprawdza się to świetnie. Kolumny wytwarzają dzięki temu dużą skalę dźwięku, brzmią z rozmachem, słychać jakby grały konstrukcje dużo większe. Problemy zaczynają się przy muzyce metalowej, hardrockowej czy techno, gdzie pojawia się wspomniane opóźnienie dolnej oktawy. Taki kompromis jest nieunikniony.
Niewiele można natomiast zarzucić barwie basu. Nie jest on może jakiś wyjątkowo przezroczysty czy precyzyjny, ale na pewno wystarczająco zróżnicowany, by nie móc go nazwać monotonnym.
Galeria
- Zestawy głośnikowe Audio Physic Tempo Plus Zestawy głośnikowe Audio Physic Tempo Plus
- Front Front
- Tył Tył
- Terminale Terminale
- Głośniki Głośniki
- Głośnik średniotonowy Głośnik średniotonowy
- Kolce Kolce
- Spód Spód
- Woofer Woofer
- Ocena i dane techniczne Ocena i dane techniczne
https://www.avtest.pl/zestawy-glosnikowe/item/763-audio-physic-tempo-plus#sigProGalleriaf1f01d75e1
Naszym zdaniem
Tempo Plus to na pewno ciekawe kolumny. Nazwa sugeruje ścisłe powiązanie z szybkością, dynamiką, rytmem. To nie do końca tak. Są to muzykalne zestawy głośnikowe, o stonowanym charakterze. Pozbawione agresji, brzmią miękko, ciepło, dysponują także sporą potęgą bardzo nisko schodzącego basu, który pomaga wytworzyć imponującą skalę brzmienia. To świetne kolumny do muzyki organowej i słuchania dużych składów – łatwo oddają potęgę orkiestry. Przy rocku okazują się trochę zbyt miękkie, za mało drapieżne i niezbyt szybkie w niskim basie.
System odsłuchowy
Pomieszczenie: 37 m2 zaadaptowane akustycznie, o średnim czasie pogłosu, kolumny ustawione w polu swobodnym na dłuższej ścianie, zgodnie z zasadą trzech. Oddzielna linia zasilająca 25A z dodatkowym uziemieniem.
Źródło: Asus A555L (Win 10, 4GB RAM, 2,0 GHz, J.River MC21, przetwornik Chord Chordette 2Qute
Kabel USB: iFi Audio Gemini
Wzmacniacz: Atoll PR400 / AM400
Kable sygnałowe: Purist Audio Design Vesta, Equilibrium Tune X-1
Kable głośnikowe: Equilibrium Tune 55 Ultimate
Kable zasilające: Enerr Transcenda Supreme i Ultimate
Listwa: Enerr One + kabel Enerr Transcenda Supreme HC (20A)
Stolik: Rogoz Audio BBS