Dystrybutor: Audio Klan, www.audioklan.com.pl |
Tekst i zdjęcia: Filip Kulpa |
|
|
B&W 703 S2 - Zestaw głośnikowy
TEST
Na temat produktów (już nie tylko zestawów głośnikowych) Bowers & Wilkins krąży uzasadniona opinia – że czego by nie stworzyli, to i tak będzie się (dobrze) sprzedawać. Sukces tej marki jest pochodną wielu czynników, które ta świetnie zarządzana firma potrafi złożyć w jedną, przemyślaną i spójną całość. Nie chodzi o same produkty, które są przeważnie dobre lub bardzo dobre, lecz o wszystko, co się z nimi wiąże: marketing, dbałość o detale, sposób pakowania, czy wreszcie o skuteczną, dobrze zorganizowaną sieć sprzedaży. Mało który producent zestawów głośnikowych wysokiej klasy może skutecznie konkurować z B&W w każdej w tych dziedzin jednocześnie.
700 S2 formalnie zastępuje serię CM S2 wprowadzoną do sprzedaży w 2014 r. Zastąpiła ona oryginalną gamę CM z roku 2000, a jeśli cofniemy się w czasie jeszcze bardziej, odkryjemy, że te – wówczas postrzegane trochę lifestylowo kolumny – skanibalizowały sprzedaż ówczesnej serii 700. W konsekwencji przez wiele lat nie miała ona żadnej formalnej kontynuacji. Aż do teraz. Można snuć domysły, dlaczego B&W nie zdecydowało się wprowadzić gamy CM S3, a zamiast niej reaktywowało serię 700. Sądzę, że najbardziej prawdopodobny powód tego posunięcia jest taki, że po debiucie serii 800 S2 dziura w ofercie pomiędzy seriami CM a 800 stała się naprawdę pokaźna. Wprowadzanie serii CM S3 przy istotnej podwyżce cen nie byłoby zbyt rozsądne. Pretekst do reaktywacji serii 700 jest tym lepszy, że w serii 800 zaszły przecież duże zmiany – najwyraźniejsza z nich to nowa plecionka Continuum zamiast kewlaru. Nie wypada jej przecież tak po prostu wrzucić do nowej, o wiele tańszej serii. Gama 700 koncepcyjnie i wizerunkowo pasuje tu jak ulał.
Mogło by się wydawać, że wycofanie ceemów i zastąpienie ich nową gamą będzie dobrą okazją ku temu, by znacząco podnieść ceny. W rzeczywistości wcale nie wygląda to tak źle, bowiem nowe modele są średnio o 12–15% droższe. Najmniejszy wzrost ceny dotyczy pary CM5 S2 – 706 S2, w przypadku której cena (regularna) wzrosła o niecałe 9%, natomiast największy skok dotyczy najmniejszych podłogówek (704 S2 vs CM8 S2) – tu za następcę zapłacimy o jedną czwartą więcej. W przypadku testowanego modelu 704 S2 przyrost ceny (w stosunku do CM9 S2) jest dwukrotnie mniejszy – 13 500 vs 12 000 zł za parę. Wcale nie najgorzej, prawda?
Duże i trójdrożne
Przywołanie odpowiednika 704 S2 z serii CM S2 jest zasadne o tyle, że obie kolumny wykorzystują identyczne prostopadłościenne obudowy bez żadnych wyobleń, o wymiarach 99 x 20 x 30 cm. Mamy zatem do czynienia z dość sporymi podłogówkami, przy czym jeśli dodamy masywne i wyjątkowo szerokie cokoły (32 x 37 cm), to się okaże, że 704 S2 (tak samo zresztą jak i CM9 S2) są już całkiem pokaźnymi zestawami głośnikowymi. Ustawione na kolcach, mierzą ponad 1,05 m wysokości. Masa 25 kg też świadczy o solidności tej konstrukcji. Ciekawostką jest, że kolumny można ustawić na kolcach bez stosowania cokołów – gwinty śrub mocujących je do spodu obudów są identyczne jak gwinty kolców dedykowanych do tych pierwszych. Komu cokoły przeszkadzają (narzekać mogą panie domu), a nie potrzebuje wielkiej stabilności (brak małych dzieci, szalejących kotów itp.), może wykorzystać wspomnianą opcję. Bez zamontowanych cokołów kolumny znacząco maleją.
Nisko zestrojony bas-refleks (27,5 Hz) ma tunel u dołu tylnej ścianki. Jego ujście pokrywają mikrozagłębienia (Flowport®).
Muszę przyznać, że gdy już ustawiłem 704 S2 w swoim względnie dużym pokoju odsłuchowym, byłem miło zaskoczony. 13,5 tysiąca za spore trójdrożne, świetnie wykonane kolumny ze znaczkiem Bowers & Wilkins to naprawdę uczciwa cena, patrząc przez pryzmat użytych materiałów. Niewiele tańsze są przecież niedawno testowane, a znacznie mniejsze, dwudrożne ProAki Response DT8; trochę droższe są z kolei Audiovectory SR3 Super – kolumny sporo mniejsze, wcale nie lepiej wykonane i pochodzące od – co by nie mówić – mniej utytułowanego producenta. Przykłady można by mnożyć. Wychodzi na to, że B&W stało się firmą prowadzącą nad wyraz rozsądną politykę cenową. Na tle konkurencji jej produkty stają się coraz tańsze – i to przy zachowaniu niezmiennie wysokiej jakości wykonania, tej samej dbałości o detale, opakowań itd.
Godny zauważenia i podkreślenia jest fakt, że wszystkie trzy modele podłogówek z serii 700 S2 są konstrukcjami trójdrożnymi. Różnią się wielkością, tudzież liczbą głośników (702 S2 vs 703 S2), jednak w każdej z nich mamy dedykowany przetwornik średniotonowy FST o średnicy 150 lub 130 mm. To ważne, bowiem w omawianym przedziale cenowym prostsze 2,5-drożne konstrukcje stały się dziś standardem. A przecież dedykowany średniotonowiec to zawsze szlachetniejsze rozwiązanie niż midwoofer mający za zadanie „udzielać się” także w najniższych oktawach.
Nowe głośniki
Mówiąc o FST, nie sposób przeoczyć clou całej zmiany: w głośniku zastosowano nowy typ membrany – Continuum – która zadebiutowała ponad dwa lata temu w nowej serii 800. To rodzaj syntetycznej plecionki o splocie podobnym do tego, który używano przez cztery dekady (kevlar), jednak o lepszych właściwościach fizycznych, dzięki czemu membrana jest „spokojniejsza”, tj. mniej podatna na rezonowanie. Zachowano przy tym oryginalny koncept „Controlled break up”, polegający na braku tradycyjnego górnego resoru i pracy z bardzo małym wychyleniem miękkiej membrany, która w łagodny, kontrolowany sposób zawęża powierzchnię emisji wraz ze wzrostem częstotliwości (brzegi membrany są zbyt miękkie, by „nadążać” za jej centralną częścią w pobliżu górnego skraju pasma pracy głośnika, tj. przy 2–4 kHz). Wzorem modeli CM10 S2 i CM9 S2, głośnik średniotonowy został mechanicznie odprzęgnięty od obudowy. Nowe jest odlewane chassis – bardzo ażurowe, zbudowane z cienkich prostych prętów.
703 S2 wykorzystują większą z dwóch wersji przetwornika średniotonowego FST. Producent określa jego średnicę na 150 mm, co jest trochę mylące, bowiem średnica kosza przekracza 160 mm, zaś sama membrana ma ponad 130 mm.
Natomiast zupełną nowością jest głośnik wysokotonowy Carbon Dome. Nazwa sugeruje, że (calowa) kopułka jest z włókien węglowych, jednak w rzeczywistości mamy do czynienia z innowacyjnym połączeniem aluminium i karbonu. Z dostępnych opisów źródłowych wynika, że przednia (centralna) część kopułki jest wykonana z cieniutkiego aluminiowego płaszcza o grubości 0,03 mm, pokrytego cienką warstwą węgla. Do tego celu wykorzystuje się metodę osadzania powłoki z fazy gazowej przy wykorzystaniu procesów fizycznych (PVD – Physical Vapour Deposition). Drugą sekcję kopułki CD tworzy 10-krotnie grubszy (aż 0,3-mm) pierścień węglowy dopasowany profilem do sekcji wewnętrznej. Obie części membrany są ze sobą sklejone. Według B&W, w ten sposób powstał najdoskonalszy niediamentowy przetwornik wysokotonowy, jaki dotychczas stworzono w Steyning. Miarą jakości tego drivera jest przytaczana z dumą, nadspodziewanie duża częstotliwość pierwszego rezonansu membrany, wynosząca aż 47 kHz (kopułka z podwójnej warstwy aluminium stosowana w serii CM S2 „łamie się” przy 38 kHz). Dla porównania: diamentowy tweeter rezonuje dopiero przy 70 kHz. Wiadomo jednak, że nie same częstotliwości się liczą – równie ważna jest skala (natężenie) owego rezonansu. Na tem temat B&W nie podaje żadnych informacji. Można domniemywać, że połączenie aluminium i węgla jest w tym względzie bardzo udane. Od zewnątrz delikatną kopułkę chroni metalowy grill – podobny to tego z serii CM S2.
Nowe są także głośniki niskotonowe. W 703 S2 zastosowano tandem wooferów o średnicy 165 mm (identycznie jak w CM9 S2). Z zewnątrz membrany wyglądają na papierowe, jednak w rzeczywistości są to sandwicze złożone ze styropianowego (EPS) rdzenia i dwóch cienkich płaszczy z celulozy o różnym profilu. Wykorzystano tutaj analogiczne rozwiązanie jak w wooferach serii 800 i subwooferze DB. Stąd określenie „Aerofoil profile cone” – mimo że membrany wykonano ze zupełnie innych materiałów.
Zwrotnica
B&W w ogóle nie wspomina o zwrotnicach w nowej serii 700. To zastanawiające, ponieważ jakość użytych komponentów – w szczególności kondensatorów – na tym pułapie cenowym wprawia w zdumienie; nie ustępuje serii 800. W torze wysoko- i średniotonowym zastosowano naprawdę drogie kondensatory MCap EVO Silver Gold Oil (5,6 i 10 μF / 450 VDC), podział pasma między wooferem i głośnikiem średniotonowym również realizuje kondensator polipropylenowy (47 μF) oraz cewka rdzeniowa. Mamy do czynienia z kombinacją filtrów 1. i 2. rzędu – topologiami preferowanymi przez inżynierów B&W od dłuższego już czasu.
Jakość komponentów w zwrotnicy jest nadspodziewanie dobra. Kondensatory Mundorfa to prawdziwa ekstraklasa. W tej klasie kolumn produkowanych seryjnie tak drogich elementów praktycznie się nie spotyka.
Impedancja i faza elektryczna
Pod względem elektrycznym 703 S2 to zdecydowanie trudne obciążenie – nawet dla współczesnego, dobrze zaprojektowanego tranzystora. Nieczęsto mamy do czynienia z kolumnami, które w zakresie ponad 3 oktaw (tu: 90–800 Hz) mają impedancję poniżej 4 Ω (w zakresie 107–160 Hz impedancja wynosi poniżej 3 Ω ). Minimum ma wartość 2,76 Ω (przy 127 Hz). Bardziej niepokojące są jednak duże kąty fazy elektrycznej – sięgające nawet -71° – które korelują z małymi wartościami modułu impedancji (4 Ω i mniej) w krytycznym pod względem energetycznym (muzycznym) zakresie średniego i wyższego basu (80-120 Hz). Przykładowo: przy 102 Hz mamy kombinację impedancji 3,2 Ω oraz kąta fazowego 45° (dla wzmacniacza to jakby odpowiednik rezystora 1,6 Ω ), zaś przy 117 Hz – impedancję 2,82 Ω i kąt -30°. Ponieważ ta niekorzystna sytuacja utrzymuje się w zakresie około połowy oktawy, należy oczekiwać silnego nagrzewania się końcówek mocy podczas ich forsownej pracy, a w skrajnych sytuacjach nawet wyłączania się. Na szczęście czułość napięciowa kolumn jest na tyle duża, że podczas zwykłej eksploatacji z reguły nie będzie konieczności doprowadzania wzmacniacza do granic możliwości. Tak czy inaczej, podczas poszukiwań wzmacniacza warto na omawiany aspekt zwrócić szczególną uwagę.
Brzmienie
703-ki włączyłem w swój regularny tor odsłuchowy, gdzie zastąpiły recenzowane miesiąc temu duże i znakomite GoldenEary Triton Reference, jak również mój stały (od niemal dwóch dekad) benchmark w postaci Zollerów Temptation. Bezpośrednie odniesienie do kolumn droższych i w założeniu lepszych zawsze prowadzi do cennych wniosków, zanim słuch zaadaptuje się do nowego grania. Muszę przyznać, że proces akomodacji słuchu do nowego dźwięku nie był ani długi, ani trudny. 703-ki zagrały inaczej, niż się spodziewałem, a mówiąc wprost – zagrały lepiej.
Nowe woofery wykorzystują potężny układ magnetyczny o średnicy 122 mm oraz ekstremalnie sztywny i ażurowy kosz.
Pierwszego pozytywnego zaskoczenia dostarczyły soprany. Ten zakres pasma w przypadku znakomitej większości kolumn B&W jest odtwarzany jasno i dobitnie, bywa wyraźnie rozświetlony. Tym razem niczego takiego nie ma. Góra jest dobrze wyważona, niekiedy wręcz wydaje się lekko zaciemniona, a – co więcej – przejściu ze średnicy do sopranów nie towarzyszy ewidentne wycofanie. Wiele generacji Bowersów miało tę cechę mniej lub bardziej, ale jednak słyszalną, co z jednej strony łagodziło tendencje do agresji czy nerwowości brzmienia, ale z drugiej – odbierało mu pożądaną ekspresję i wprowadzało zakolorowania. Pierwszy efekt miały kompensować właśnie rozjaśnione soprany. Wydaje się, że w przypadku 703 S2 inżynierowie B&W postanowili wyłamać się z tego schematu, co jednoznacznie zapisuję im na plus. Same soprany brzmią bardzo higienicznie i czysto, są pozbawione zapiaszczenia czy metaliczności. Ładnie ciągną wysoką górę, zapewniając sporą dozę tak zwanego powietrza, acz momentami wydaje się, że mogłyby być nieco żywsze na skraju. Słuchając testowanych zestawów długo i uważnie, odnotowałem niewielką emfazę w dolnym podzakresie omawianego pasma (pomiar RTA w pomieszczeniu zdaje się potwierdzać istnienie wąskiego piku przy ok. 4 kHz). Wycofanie na przełomie środka i góry jest naprawdę subtelne. Trzeba poświęcić dłuższą chwilę i mieć dobrze przygotowane pomieszczenie, by wyłapać ten niuans. Niemniej uważam, że pasmo średniowysokotonowe jest teraz równiejsze niż dawniej (czy odniesiemy to do ceemów, czy serii 800, nie ma większego znaczenia), co nie znaczy, że osiągnięto idealnie płaską, całkiem neutralną charakterystykę. Z całą pewnością 703 S2 są bliższe prawdy tonalnej niż znakomita większość znanych mi konstrukcji tej marki.
Barwy instrumentów i wokali w wykonaniu nowych B&W są oddawane ze sporą dozą rzetelności i autentyczności. Chwilami brakuje nieco blasku i świeżości, odsłuch przez większą część czasu przypomina oglądanie dobrze znanego krajobrazu przy lekkim lub częściowym zachmurzeniu. Wszystko widać wyraźnie, ale nieraz chciałoby się mocniejszego doświetlenia pejzażu. Tylko tyle i aż tyle – zależy jak traktujemy kwestie neutralności i ekspresji.
Niemal od razu zwróciłem uwagę na nieprzeciętnie dużą czystość i higienę przekazu oraz brak kompresji dynamicznej. Podczas słuchania ścieżki dźwiękowej z „Gladiatora”, w uszy rzuciła się znakomita czytelność całego miksu, brak efektu zlewania się poszczególnych dźwięków. Rozdzielczość jest na naprawdę wysokim poziomie. A im głośniej gramy, tym kolumny wydają się czuć nawet bardziej swobodnie. W każdym razie, dopóki wzmacniacz „może” (to istotne zastrzeżenie – patrz „Impedancja i faza elektryczna”), dźwięk zachowuje klarowność i nieprzeciętną zwartość dynamiczną. Pod tym względem te, bądź co bądź, spore zestawy zdecydowanie przewyższają przywołanych wcześniej konkurentów, jak również górują nad wieloma droższymi kolumnami (i nie mówię tu bynajmniej o monitorach). Z brakiem kompresji jest ściśle powiązana dynamika – istotnie prezentuje ona poziom high-end (oczywiście nie kolumn znacznie większych i znacznie droższych, ale jednak high-end). Dynamika jest bardzo dobra nie tylko w makroskali, ale także na poziomie małych kontrastów, np. przy grze techniką pizzicatto.
Z tej perspektywy dobrze widać, że wewnętrzna część membrany jest wklęsła (w przeciwieństwie do tej zewnętrznej).
Wysokie oceny B&W zbierają również w zakresie przestrzenności. Mimo, że godzinę wcześniej w moim pokoju grały wyjątkowe pod tym względem GoldenEary, a chwilę później wiekowe Zollery (które również tworzą wyborną scenę), to 703 S2 nie poczuły się „zakłopotane”. Trójwymiarowość rejestracji koncertu Dave’a Matthewsa i Time Reynoldsa (dwupłytowy album „Live At Luther College”) budziła respekt, niewiele ustępując referencjom. Oklaski publiczności (wybornie zarejestrowane) wypełniały niemal całą część pomieszczenia znajdującą się przed i po bokach miejsca odsłuchu. Ogniskowanie i szerokość sceny nie odbiegały zasadniczo od wzorców, jedynie obraz dźwiękowy „ważył” nieco mniej – był subiektywnie mniejszy i trochę „rzadszy”. To jednak normalne, biorąc pod uwagę płytszy i mniej potężny bas. Tak czy inaczej, w swoim przedziale cenowym 703 S2 oferują wyśmienitą stereofonię. Zastanawiam się, czy o połowę droższe 702 S2 są pod tym względem jeszcze lepsze (mają tweeter w tubie Nautilus).
Według B&W, nowe woofery spowodowały znaczną poprawę reprodukcji basu względem CM9 S2. Nie jestem w stanie zweryfikować tej deklaracji (nie słuchałem tego modelu), zaś parametry techniczne (pasmo przenoszenia, zniekształcenia) nie zapowiadają żadnych zmian (są identyczne). Niemniej, muszę przyznać, że w zakresie niskich tonów 703-ki przeszły moje oczekiwania. Znakomita większość zestawów tej marki (w szczególności dotyczyło to serii CM i 800) oferuje bas zwarty, dynamiczny, jednak nieszczególnie dobrze rozciągnięty, trochę „skrócony” (jakby przetłumiony) na samym dole. Właśnie tutaj kolumny pozytywnie mnie zaskoczyły. Udało się zachować bardzo dobre oddanie impulsów, artykulację gry muzyków, twardość i jędrność uderzeń w bębny przy jednoczesnym, zupełnie dobrym nasyceniu zakresu poniżej 40 Hz. Realna, dolna granica pasma oscyluje wokół 30 Hz – to dobry wynik. Cieszy również, że bas-refleksowa natura niskich tonów ujawnia się tylko w minimalnym stopniu. Kolumny mają tendencję do nieznacznego wzmacniania wąskiego podzakresu w wyższym podzakresie basu (na ucho są to okolice 90–120 Hz), jednak o wyraźnej koloryzacji czy dudnieniu nie ma mowy. Bas zachowuje bardzo dobrą zwartość i motorykę. Rytmiczność – to kolejny mocny punkt recenzowanego modelu.
Aluminiowo-węglowa kopułka, której rezonans przesunięto o ponad oktawę poza pasmo akustyczne (47 kHz) ma wydłużoną tubę wytłumiającą – znany patent Bowersa. Siateczka ochronna jest przytwierdzona na stałe.
Reasumując, 703 S2 to kolumny całościowo bardzo dobrze zrównoważone i stosunkowo mało chimeryczne, jeśli chodzi zarówno o techniczną stronę nagrania, jak i rodzaj odtwarzanej muzyki. Subiektywnie najlepsze efekty odnotowałem przy odtwarzaniu muzyki filmowej, elektronicznej, symfonicznej, rocka i elektrycznego jazzu. Ale i miłośnicy małych akustycznych form jazzowych oraz klasycznych również powinni się zainteresować tym modelem, jeśli szukają sporych kolumn w cenie do 15 czy nawet do 20 tys. złotych.
Galeria
- B&W 703 S2 - Zestaw głośnikowy B&W 703 S2 - Zestaw głośnikowy
- Tył Tył
- Gniazda Gniazda
- Głośnik Głośnik
- Głośnik Głośnik
- Głośnik Głośnik
- Tweeter Tweeter
- Tweeter Tweeter
- Woofer Woofer
- Woofer Woofer
- Woofer Woofer
- Woofer Woofer
- Zwrotnica Zwrotnica
- Impedancja i faza elektryczna Impedancja i faza elektryczna
- Ocena i dane techniczne Ocena i dane techniczne
https://www.avtest.pl/zestawy-glosnikowe/item/842-b-w-703-s2#sigProGalleria29d0920dd5
Naszym zdaniem
Kawał dobrej roboty. 703 S2 są kolumnami wyjątkowo uniwersalnymi pod względem brzmieniowym, prezentującymi wysoki poziom w wielu dyscyplinach. Najbardziej przekonują pod względem dynamiki, odporności na kompresję, ogólnej czystości brzmienia, niskiego poziomu zniekształceń i podkolorowań. Oferują znakomitą stereofonię, a jakość i zrównoważenie wysokich tonów, jak również naturalność i otwartość średnicy, zdecydowanie przewyższają to, co miały do zaoferowania wcześniejsze konstrukcje bazujące na głośnikach kewlarowych i aluminiowych – włączając w to poprzednią serię 800. Bardzo dobry jest bas. Ponadto w dużej mierze zażegnano problem wycofania przełomu środka i góry, brzmienie jest na swój sposób łagodne – można nawet powiedzieć, że lekko ocieplone. W pewnym sensie jest to nowa jakość u B&W. Nie da się zaprzeczyć, że pod względem równowagi brzmienia 703 S2 wypadają nawet lepiej od niektórych współczesnych modeli z serii 800, jak np. 804 D3. A to już wiele mówi na temat postępu, jakiego dokonało B&W w ostatnich latach.
Cieszy również to, że przy całym tym postępie technicznym i brzmieniowym, z ceną „nie odjechano w kosmos”. Jest bardzo rozsądnie skalkulowana.
Czy zatem 703 S2 są idealne dla każdego? Oczywiście, że nie, ponieważ ideałów… nie ma. Audiofile poszukujący ewidentnie ciepłych klimatów, miękkich wokali, iskrzących i słodkich barw znajdą ciekawsze (dla siebie) konstrukcje, co w żadnym stopniu nie podważa klasy testowanych zestawów. Należy także odnotować, że 703 S2 – mimo nieprzeciętnie dużej czułości (na ucho bliskiej 90 dB) – nie są kolumnami łatwymi do wysterowania. Kombinacja małej impedancji spadającej poniżej 3 Ω oraz znacznych kątów fazowych w zakresie 70–10 Hz stwarza spore wyzwanie przed wzmacniaczem – szczególnie przy głośnym odsłuchu. Warto wziąć to pod uwagę i z góry wykluczyć wzmacniacze lampowe, które z takim obciążeniem z pewnością sobie nie poradzą.
System odsłuchowy:
Pomieszczenie: 30 m2 zaadaptowane akustycznie, dość silnie wytłumione
Źródło: Auralic Aries (FW 4.1) (USB audio out) + Meitner MA-1
NAS: Synology DS115/WD Red 2 TB
Wzmacniacze zintegrowane: Electrocompaniet ECI-6D, Monrio MC206
Przedwzmacniacz: Conrad-Johnson ET2
Wzmacniacz mocy: Audionet AMP1 V2
Interkonekty: Stereovox HDSE, Albedo Metamorphosis
Kable głośnikowe: KBL Sound Red Eye Ultimate
Akcesoria: stoliki Rogoz Audio 4SPB/BBS, StandART STO, platformy antywibracyjne PAB (pod przedwzmacniaczem i przetwornikiem c/a)
Zasilanie: dedykowana linia zasilająca, listwy Furutech f-TP615, GigaWatt PF-2, kable zasilające KBL Sound Himalaya PRO, Zodiac