Wydrukuj tę stronę

ATC CD2 - Odtwarzacz CD

Maj 22, 2020

Wbrew czarnym przepowiedniom, odtwarzacze CD nie wymierają i wciąż ewoluują. W dodatku są coraz lepsze, o czym przekonuje tańszy z dwóch modeli firmy ATC.

Dystrybutor: Sound Source, www.soundsource.pl
Cena: 7990 zł
Dostępne wykończenia: stalowo-szary

Tekst: Marek Lacki | Zdjęcia: AV

Artykuł pochodzi z Audio-Video 6/2019 - Kup pełne wydanie PDF

audioklan

 

 


Odtwarzacz CD ATC CD2

TEST


ATC CD2 

 

ATC to brytyjski producent znany przede wszystkim z produkcji głośników i kolumn: zarówno domowych, jak i studyjnych, aktywnych i pasywnych. Z konstrukcji tej marki korzystają niektóre studia nagraniowe, a jednym z klientów jest BBC. Para kolumn tej marki pracuje także w reżyserce Studia S1 Polskiego Radia.

Ważnym uzupełnieniem oferty pozostaje jednak elektronika. Miesiąc temu recenzowałem końcówkę mocy P2, która okazała się świetnym wzmacniaczem dużej mocy. Teraz przyszła kolej na odtwarzacz CD2 – jeden z dwóch modeli oferowanych przez firmę z miejscowości Stroud w hrabstwie Gloucestershire. To domyślny partner integry SIA2-100. Warto nadmienić, że ATC nie produkuje żadnego odtwarzacza strumieniowego ani DAC-a. Cedeki to jedyne źródła w ofercie.

 

Budowa i funckjonalność

Jeśli istniałaby kategoria oceny sprzętu pod tytułem „sympatyczność”, to CD2 miałby szansę na ocenę maksymalną. Co w nim takiego atrakcyjnego? Gabaryty. Przednia ścianka jest o 11-12 cm węższa niż zwykle, wysokość obudowy wynosi zaledwie 77 mm, a głębokość jest taka sama jak szerokość (315 mm). Mały „form factor” to – szczególnie dziś – spora zaleta. Na półce obok odtwarzacza z powodzeniem zmieści się jakieś nieduże urządzenie w rodzaju wzmacniacza słuchawkowego. Czysta oszczędność miejsca. Druga sprawa to wykonanie. Muszę przyznać, że zachwycił mnie panel czołowy – wykonany wyjątkowo starannie. Mimo że aluminiowy, to jednak sprawiający wrażenie, jakby wycięty maszyną CNC z kawałka stali. Wyborna jest jakość przycisków funkcyjnych. Są metalowe, bardzo precyzyjnie osadzone i działają z przyjemną progresją. Przyjemny jest też wyświetlacz: mały, ale czytelny, o atrakcyjnej, niebieskiej barwie. Ponadto należy pochwalić mechanizm szuflady. Wyjeżdża powoli, dostojnie i bardzo płynnie, w dodatku całkiem cicho. Odzwyczaiłem się już od takich efektów w ostatnich latach. Napęd płyty nie jest zresztą żadnym czytnikiem DVD-ROM, lecz dedykowanym transportem CD-ROM (Teac CD-5010AA). Ostatnio skorzystało z niego także Primare w nowej serii 35.

ATC CD2 wnetrze

Dobry napęd, liniowy zasilacz i autorskie płytki drukowane – zarówno sterowania, jak i audio.

 

Odtwarzacz wyposażono w podwójne wyjścia analogowe (RCA i XLR) i dwa wyjścia cyfrowe – koncentryczne i optyczne. W komplecie znajduje się mały plastikowy pilot zdalnego sterowania. Jego wpadająca w beż barwa i lakierowane wykończenie ładnie korespondują z samym odtwarzaczem, natomiast przeładowanie zbędnymi (dla użytkownika samego CD2) przyciskami to efekt uboczny tego, że mamy do czynienia ze sterownikiem systemowym.

Wnętrze na planie kwadratu o boku 30 cm zawiera niewiele elektroniki, a konkretnie dwie płytki drukowane (sterowania napędem i główną), wspomniany mechanizm czytnika i mały transformator toroidalny z kilkoma uzwojeniami wtórnymi – źródło zasilania dla wszystkich układów odtwarzacza. Jako przetwornika c/a użyto układu AKM AKM4490EQ. Sygnał z napędu biegnie w formacie I2S, co jest jedynym właściwym rozwiązaniem w dyskofonie tej klasy. Bufory wyjściowe mają konstrukcję w pełni dyskretną i są zbalansowane, a ponadto symetrycznie rozdzielone na kanał lewy i prawy (cztery identyczne grupy elementów SMD). W analogowym torze sygnałowym występuje tylko jeden wzmacniacz operacyjny NE5532 znajdujący się kilka centymetrów od kości DACa. Wydaje się, że to właśnie bufor wyjściowy jest tym elementem, który w głównej mierze odpowiada za dyspozycję brzmieniową tego odtwarzacza.

ATC CD2 analog stage

W całości dyskretny, zbalansowany tor sygnałowy zbudowany z elementów SMD – to działa!

 

W specyfikacji technicznej CD2 pewien niepokój mogą budzić deklarowane przez producenta wartości maksymalnego poziomu wyjściowego: 9,2 V dla wyjść RCA i aż 18,4 V dla XLR-ów. Nie ma jednak powodów do paniki. W rzeczywistości na wyjściu RCA odtwarzacz generował napięcie 2,07 V RMS pod standardowym obciążeniem 20 kΩ.

 

Brzmienie

Zacznę od konkretów. ATC świetnie odtwarza górę pasma, co dobitnie pokazała, puszczona jako pierwsza, płyta Marilyn Mazur/Jan Garbarek „Elixir" (ECM 2008). Nagrana na niej perkusja, a w szczególności talerze, wszelkiego innego rodzaju metalowe i niemetalowe brzęczki, dzwonki i inne przeszkadzajki zabrzmiały bardzo realistycznie. Szczególne wrażenie robiły instrumenty metalowe. Każda blacha miała swoją wagę i różnorodność barwy – zależną niemal od składu stopu. Miałem wrażenie, że można by bawić się w zgadywanie, z jakiej blachy wykonano dany talerz. Krawędzie były twarde, ale nie ostre. Długie wybrzmienia z rewelacyjnie oddanymi rewerberacjami studia nagraniowego przykuwały uwagę. Byłem tym zdumiony, gdyż nie spodziewałem się takich efektów po odtwarzaczu CD – a już na pewno nie w tej cenie (8000 zł). Nieco mniej entuzjastycznie odebrałem (sprawiający problem wielu nawet droższym odtwarzaczom) nagrany na tej samej płycie saksofon Garbarka, który momentami miewał tendencję do lekkiego wyostrzenia. Sądząc, że na tym skończą się fajerwerki, przeszedłem do rocka, nie oczekując jednak zbyt wiele. Okazało się jednak, że dopiero w tym gatunku muzycznym odtwarzacz ATC rozwija skrzydła. Jest kilka cech, które temu wybitnie sprzyjają. Wskazałbym tu między innymi sposób prezentacji przestrzeni, która nie jest specjalnie ofensywna, a raczej tworzy efekty dające słuchaczowi poczucie głębokiego oddechu, swobody, nienarzucania się wokalu. Dużo jest w tym dźwięku powietrza, dzięki czemu CD2 brzmi dobrze, niezależnie od poziomu głośności. Drugim istotnym elementem, który ma wpływ na pozytywne doznania jest bardzo dobrze wyważona równowaga tonalna, bez jakiejkolwiek dominacji środka, góry czy basu. Poszczególne rejestry nie tylko współgrają ilościowo, ale przede wszystkim czasowo. Dźwięk cechuje się wyśmienitą szybkością, transjentowością w całym paśmie, dzięki czemu odbiera się go jako spójny (czasowo). Nie mniej istotna jest dynamika – znakomita w skali makro, jak również w mikroskali. Tu zalety odczuwalne są głównie w środku pasma. Średnica o wyrazistych i precyzyjnych krawędziach dźwięków sprawia, że gitary elektryczne odtwarzane są z właściwym im kolorytem i odpowiednio podkreślonym warknięciem. Nie ma efektu wygładzania, nudnego tonizowania brzmienia. Gitary są bardzo wyraźne. Do szuflady włożyłem dwie płyty, o których wiedziałem, że czasem sprawiają problemy – obie nagrane zupełnie inaczej, ale mimo tej inności dające (w złym torze audio) ten sam efekt – silnego wyostrzenia dźwięku przy jednoczesnym zawoalowaniu. Mam tu na myśli „Death Magnetic" zespołu Metallica oraz „Kazik na żywo, ale w studio". ATC zaskoczył mnie bardzo pozytywnie klarownością i pełną dynamiką, z jaką odtworzył obie te płyty, przy jednoczesnym braku męczącego wyostrzenia. Był czad, były emocje, ale nie było ostrości! Takiego efektu nie zapewniały nieraz odtwarzacze nawet za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Szczególnie te z lampowym buforem na wyjściu.

ATC CD2 gniazda

Tylny wyłącznik prądowy to mechaniczny przerywacz – potrzebny o o tyle, że CD2 nie ma energooszczędnego trybu gotowości (odłącza on tylko sterowanie). „Wyłączony" przyciskiem z przodu pobiera prawie tyle samo mocy, co „włączony".  XLR-y mogą dawać wyższą jakość dźwięku.

 

Co ciekawe, CD2 dość oszczędnie dozuje bas. Nie ma w tym względzie żadnego deficytu, ale z pewnością nie stwierdzimy też obfitości.

Mimo to, niski zakres wydaje się bardzo dynamiczny, obecny. Ma na to korzystny wpływ jego dobre wykonturowanie i różnicowanie barw, dzięki czemu jest on bardzo dobrze zdefiniowany, a szybkość i dynamika dopełniają całości.

ATC CD2 transport

Produkowany w Chinach napęd TEAC-a mile zaskakuje kulturą pracy. Szuflada porusza się całkiem cicho, a mechanizm odczytu działa dość szybko.

 

Zapewne w tym momencie sądzicie, że CD-dwójka koniec końców okaże się jednostronna i poza dobrą górą oraz świetną reprodukcją rocka nie potrafi już nic więcej. Nic bardziej mylnego. Przesłuchałem „Cztery Pory Roku” w wykonaniu kwartetu Kamerata (Dux). Zaczęło się od pierwszych dwóch minut, a potem… poszła cała reszta. Brytyjski cedek zaskoczył mnie po raz kolejny. Było wszystko, czego oczekiwałem, a więc (ponownie): duża przestrzeń, w której odnalazłem wszystkie znane mi szczegóły i barwy. Sądząc po odsłuchach rocka, spodziewałem się, że nastąpi pewne rozczarowanie, że będzie za dużo chłodu, a za mało nasycenia. Tymczasem odtwarzacz ATC właściwie oddał ciepło i swoistą gęstość wspomnianego wykonania.

 

Galeria

 

Naszym zdaniem

No i znów zaskoczył mnie współcześnie produkowany odtwarzacz kompaktowy. Mam tu na myśli postęp, jaki nastąpił podczas ostatniej dekady, gdy równolegle z wymieraniem dyskofonów CD rozwijały się możliwości odtwarzania dźwięku z plików. Wygląda na to, że producenci, którzy nie do końca dobrze opanowali sztukę produkcji tych urządzeń, powoli wycofali się z rynku, oddając pola tym, którzy potrafią to robić lepiej, tworząc produkty na miarę współczesnych potrzeb. ATC CD2 należy do grupy odtwarzaczy CD na tyle udanych, że w moim odczuciu staje się sonicznie pełnoprawnym konkurentem dla rozwiązań typu streamer lub DAC i komputer. Sam jestem zaskoczony, że to piszę, ale CD-dwójka oferowaną jakością dźwięku podważa teoretyczną przewagę odtwarzaczy sieciowych w zbliżonej cenie. Nie jest to wprawdzie jeszcze high-end, ale z całą pewnością wyjątkowo udany, kompletny i kompetentny dźwiękowo odtwarzacz o wyjątkowej uniwersalności.

ATC CD2 ocena i dane techniczne

Oceń ten artykuł
(1 głos)