PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Odtwarzacz strumieniowy Lumin T1

Sie 01, 2015

Index

Budowa

Przepis na obniżenie ceny T1 był prosty: wzięto pod uwagę najdroższy, pojedynczy element odtwarzacza A1 – odlewaną z aluminium, wprost pancerną obudowę i zastąpiono ją znacznie tańszym odpowiednikiem wykonanym z blach – też aluminiowych. Odtwarzacz wciąż prezentuje się bardzo dobrze, choć daleko mu do modeli ekskluzywnych, tej wyjątkowości A-jedynki. Sceptycy zarzucą T1, że wygląda na co najmniej dwa razy tańszy, a w istocie różnica w cenach jest procentowo mniejsza (A1 kosztuje obecnie 28 900 zł). Jakby jednak nie było, 10 tysięcy złotych oszczędności to bardzo dużo. Pytanie tylko, czy za tę cenę otrzymujemy ten sam układ elektroniczny?

Lumin-T1-zasilacz-front

Lumin nie jest jednoznaczny w odpowiedzi na to pytanie, ograniczając się do ogólnikowego stwierdzenia, że starano się zachować wszystkie cechy A1 i że odchudzono A1 o pięć kilogramów. Brzmi to poważnie, ale monolityczna obudowa oryginału musiała być koszmarnie droga. Swoje też ważyła.

Rozkręcenie obudowy wcale nie pomaga w ustaleniu prawdy. Dwie płytki SMD z elektroniką zamocowano inaczej niż w A1, bo do góry nogami. By zobaczyć układ elektroniczny, trzeba by było je odkręcić, a wraz z nimi także gniazda sygnałowe. Zrezygnowałem z tak głębokiej ingerencji. Pewne jest jedynie to, że najważniejsze części układu pozostały te same; dotyczy to również wydzielonego do zewnętrznej obudowy zasilacza liniowego wykorzystującego dwa transformatory toroidalne.

Lumin-T1-wnetrze

W sekcji c/a użyto tandemu przetworników c/a Wolfson WM8741, z których każdy obsługuje po jednym kanale w trybie różnicowym. Układy te są zdolne do odtwarzania strumienia DSD 2,8 MHz. Sekcja cyfrowa wykorzystuje ponadto ten sam silnik odczytu i taktowania danych, oparty na programowalnej kości FPGA Altera Cyclone IV. Tor analogowy jest zbalansowany. Zastosowano tu 4 bardzo szybkie i niskoszumne wzmacniacze operacyjne L49860 (TI), a na wyjściach pracują kosztowne transformatory separujące Lundahla LL7401NL. Skutkuje to dużą – jak na urządzenie półprzewodnikowe – impedancją wyjściową wynoszącą około 700 Ω. Z tego względu odtwarzacz powinien współpracować ze wzmacniaczami o impedancji wejściowej nie mniejszej niż 10 k Ω. W praktyce warunek ten spełnia znakomita większość urządzeń, choć są wyjątki.

Widok tylnej ścianki potwierdza bliskie pokrewieństwo z A1. Znajdziemy tu wyjścia cyfrowe BNC, RCA (S/PDIF), optyczne oraz HDMI. To ostatnie dodano wyłącznie po to, by można było bezstratnie wyeksportować fonię w formacie DSD do zewnętrznego przetwornika c/a (o ile ten ma takowe wejście, a z tym, jak wiadomo, jest duży problem). Wyjścia cyfrowe obsługują układy scalone WM8805 (S/PDIF) i Sil9134CTU (HDMI).

W przeciwieństwie do wielu odtwarzaczy strumieniowych, Lumin nie ma ani jednego wejścia cyfrowego. Z jednej strony szkoda, że nie można do niego podpiąć odtwarzacza Blu-ray (aż się prosi, by w tym celu wykorzystać gniazdo HDMI – bardziej niż do eksportu fonii DSD), z drugiej zaś – twórcy Lumina argumentują, że strumieniowanie przez sieć zapewnia najlepsze efekty brzmieniowe. Pozwolę sobie w tym miejscu zauważyć, że nasze doświadczenia w tej kwestii są nieco odmienne. Wszystkie testowane do tej pory streamery UPnP z zbudowanymi asynchronicznymi wejściami USB brzmią lepiej, gdy korzysta się właśnie z nich i komputera w roli odtwarzacza.

Dla niektórych użytkowników wadą Lumina może być brak wbudowanej karty Wi-Fi. Dla połączenia kablowego nie ma więc alternatywy – z wyjątkiem dwóch wejść USB typu A, do których można podłączyć pamięć masową.


Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją