Musicalowi brakowało naprawdę nowoczesnego DAC-a z obsługą formatu DSD. Najnowszy MX-DAC – młodszy o 20 lat spadkobierca walcowatego X-DAC-a – wypełnia tę lukę.
Dystrybutor: Rafko, www.rafko.pl |
Tekst: Marek Lacki | Zdjęcia: Filip Kulpa |
|
|
Powiew nowoczesności
Musical Fidelity ma długą, bo aż ponad 25-letnią tradycję w tworzeniu przetworników cyfrowo-analogowych. Najstarszy nazywał się Digilog i debiutował równolegle z Arcamem Black Box. Były to jedne z pierwszych DAC-ów klasy hi-fi, jakie powstały. Musical Fidelity na swojej stronie internetowej podaje, że Digilog powstał w 1987 roku, ale – o dziwo – pierwsze publikacje pojawiły się w 1989 roku. Podobnie jak Arcam, był to 14-bitowy DAC zbudowany na bazie słynnej i dziś jeszcze poszukiwanej kości TDA1541A.
Antony Michaelson to inżynier od analogu i to widać po konstrukcji źródeł cyfrowych z ostatnich lat, które jakby nie nadążają za błyskawicznym postępem technologicznym. Ich wejścia USB nadal bazują na przestarzałych układach Tenor Audio, co nie pozwala odtwarzać ani DSD, ani nawet PCM-u 24/192 (nie dotyczy wszystkich modeli MF). Teraz to się jednak zmienia, bo najnowszy MX-DAC obsługuje DSD128 (5,6 MHz). To pierwszy przetwornik, w którym londyńska firma zaimplementowała nowoczesny chipset X-MOS. I, jak na razie, jedyny – mimo że wcale nie najdroższy w całej ofercie.