Wydrukuj tę stronę

PS Audio Perfect Wave Direct Stream DAC

Sty 07, 2016

Termin DirectStream DAC narobił sporo zamieszania nie tylko w ubiegłym roku na amerykańskiej scenie audio. Oto bowiem producent tego wcale niezbyt drogiego DAC-a twierdzi, że stworzył urządzenie rewolucyjne, dzięki któremu usłyszmy nieznane wcześniej szczegóły z płyt CD i SACD.

Dystrybutor: Audio System, www.audiosystem.com.pl
Cena: 24 000 zł (opcja modułu sieciowego – 2600 zł)
Dostępne wykończenia: czarne, srebrne

Tekst: Marek Lacki, Filip Kulpa | Zdjęcia: AV

audioklan

 

 


PS Audio Perfect Wave Direct Stream DAC - przetwornik c/a

TEST

PS-Audio-DirectStream-DAC-aaa

Firma PS Audio ma swoją siedzibę w Boulder w stanie Kolorado w Stanach Zjednoczonych, jednak została założona w Kalifornii w 1974 roku przez Stana Warrena i Paula McGowana, który nią obecnie zarządza. Etymologia nazwy jest bardzo prosta: PS to skrót od imion założycieli.

Firma zajmuje się produkcją elektroniki, w tym filtrów prądowych, regeneratorów prądu oraz listew zasilających, a także specjalistycznego okablowania prądowego. Drugą, równie ważną gałęzią są źródła dźwięku: transport cyfrowy z buforem pamięci oraz przetworniki cyfrowo-analogowe. W ofercie jest również połączenie przedwzmacniacza gramofonowego z przetwornikiem. Niektóre z przetworników zapewniają  możliwość rozbudowy o opcje sieciowe.

Testowany DirectStream DAC jest flagowym przetwornikiem tej marki. Jego autorem jest Ted Smith – inżynier specjalista od oprogramowania, którego Paul McGowan poznał kilka lat temu dzięki Gusowi Skinasowi z Super Audio Center w Boulder. Człowiek ten odpowiada za mastering wielu znanych tytułów SACD, włączając w to specjalną edycję „The Dark Side of The Moon”. Ted Smith skonstruował prototyp innowacyjnego przetwornika c/a konwertującego PCM do DSD. Gus Skinas, będący wielkim zwolennikiem DSD, od lat pracujący na stacjach roboczych Sonoma (uznany standard w nagrywaniu muzyki w formacie DSD), nie wierzył własnym uszom. Równie zadziwiony efektami prac Teda był sam McGowan. Niewiele myśląc, podjął współpracę z genialnym inżynierem, dając mu wolną rękę w zakresie projektu nowego przetwornika. Po dwóch latach wytężonych prac, setkach godzin odsłuchów narodził się DirectStream DAC. Nagrody roku przyznane przez dwa najbardziej wpływowe amerykańskie miesięczniki branżowe są jednoznacznym sygnałem, że coś musi być na rzeczy. Pikanterii dodaje fakt, że DirectStream DAC nie jest urządzeniem horrendalnie drogim. Przy cenie 24 tysięcy złotych uderza w propozycje takich producentów jak M2Tech, Meitner czy Calyx, będąc nieporównywalnie tańszym od daków dCS-a, Accuphase, MBL-a i wielu innych marek.

Głównym powodem zamieszania wokół DirectStream DAC-a jest to, że urządzenie działa w domenie DSD, odcinając się całkowicie od powszechnie dostępnych układów kości przetworników c/a. Konwersji cyfrowo-analogowej, jako takiej, w zasadzie w nim nie ma…


Budowa

Urządzenie wykorzystuje tę samą, dobrze już znaną obudowę z poprzedników PerfectWave DAC MkI i MkII. To dość minimalistyczny projekt z dużym dotykowym wyświetlaczem TFT po prawej stronie i podświetlanym logo (będącym zarazem włącznikiem urządzenia) po lewej. Metalowa obudowa ma wyoblony profil. Patrząc z góry, zobaczymy prostokąt o zbliżonych wymiarach boków z wyraźnymi zaokrągleniami na rogach. Wykonano ją z grubego aluminium. Jedynie górna ścianka jest akrylowa, wzmocniona stalową blachą.

DirectStream-DAC-gniazda

Ciekawie prezentuje się tylny panel. Obecność wejść HDMI może być myląca. Nie są to bowiem wejścia tego standardu, jedynie analogiczny typ 19-stykowych gniazd służących w tym przypadku wyłącznie do transmisji sygnału audio. W rzeczywistości są to wejścia standardu I2S, umożliwiające wolny od jittera przesył sygnału z dedykowanego napędu CD.

DirectStream DAC otrzymał ponadto standardowy zestaw gniazd cyfrowych: AES/EBU (XLR), koaksjalne i optyczne S/PDIF oraz USB. Jak twierdzi konstruktor, ich wybór – ba, wybór urządzenia źródłowego – jest niemal zupełnie bez znaczenia, bo wszystkie brzmią identycznie lub prawie identycznie. Sekret tkwi w wyzbyciu się układu pętli fazowej PLL – elementu, który zawiera (niemal) każdy przetwornik c/a na tej planecie. Znanym wyjątkiem od tej reguły są urządzenia Eda Meitnera (EMM Labs i Meitner). Sygnały wejściowe są wczytywane do pamięci i analizowane pod kątem ich „rytmiczności”, co pozwala na wybór właściwego algorytmu ich dalszej obróbki (patrz apla). Fajną konsekwencją tego jest błyskawiczne przełączanie wejść cyfrowych, któremu nie towarzyszą choćby najmniejsze kliknięcia czy zakłócenia.

Wejście USB pracuje oczywiście w trybie asynchronicznym – obsługuje je układ XMOS SK1343, umożliwiając odtwarzanie sygnału DSD w ramach standardu DoP v1.1.

DirectStream DAC ma dwa rodzaje wyjść: RCA i XLR. Obydwa są regulowane. I tu mamy kolejną ciekawostkę – regulacja poziomu wyjściowego jest dokonywana na sygnale DSD 128 (5,6 MHz), a więc metodą modulacji gęstości impulsów (PDM). Bity pozostają bitami (jedynki – jedynkami, zera – zerami), zmienia się jedynie ich gęstość. Stąd też o regulacji można mówić, że jest „bit-perfect”. PS Audio twierdzi, że regulacja nie powoduje degradacji jakości brzmienia w całym zakresie 100 dB użytecznej regulacji głośności dokonywanej z precyzją 0,5 dB. Mimo to zdecydowano się dać użytkownikowi możliwość przestawienia poziomu sygnału w sposób czysto analogowy. Dostępne są dwa ustawienia: Low (1,41 V RMS dla wyjść RCA) i High (2,81 V dla wyjść RCA). Dzięki temu można lepiej dopasować urządzenie do podłączonej końcówki mocy. O dziwo, w testowanym egzemplarzu maksymalne napięcie wyjścowe wynosiło 1,39 V (2,79 V) dla ustawienia High – i to przy nieobciążonych wyjściach.

By ograniczyć koszty nowego modelu, Paul McGowan przyjął rozsądne założenie, że układ Teda trzeba zmieścić w obudowie PWD (PerfectWave DAC-a). Nie było to łatwe, ale cel został osiągnięty i gdy zerkniemy na zdjęcia, okaże się, że nawet z nawiązką. Powietrza w niewielkiej obudowie recenzowanego DAC-a jest całkiem sporo.

Nie dziwi zatem możliwość upgrade’u obydwu wcześniejszych modeli do DirectStream DAC-a. Co więcej, można tego dokonać samodzielnie. W tym celu wystarczy kupić kompletny pakiet elementów elektronicznych, a załączona instrukcja poprowadzi nas krok po kroku. Elementów do wymiany jest jednak sporo. To poważna przebudowa. Tym bardziej producentowi należą się słowa uznania.


Jak działa DirectStream DAC

Obróbka sygnału i sposób działania DirectStream DAC-a różni się od typowego przetwornika sposobem obróbki sygnału. Wspomnieliśmy już o braku pętli fazowej PLL. W nieopisany żadnymi szczegółami sposób bufor wejściowy przechwytuje sygnał wejściowy i niezależnie od jego rodzaju (PCM, DSD) przetwarza go do jednobitowego strumienia DSD o częstotliwości próbkowania 28,224 MHz (10 x DSD). Producent mówi tutaj o synchronicznym upsamplingu, którego krotność zależy od częstotliwości sygnału wejściowego: waha się od 170x dla 44,1 kHz do 5x dla DSD128. Bufor jest 24-bitowy. Kolejnym etapem obróbki sygnału PCM jest konwersja (modulacja) delta-sigma, której rezultatem jest 1-bitowy strumień DSD o próbkowaniu 5,6 MHz. Nie jest jasne, jakie korzyści daje downsampling upsamplowanego chwilę wcześniej sygnału DSD (x5 lub x10). Mniejsza o to. Istotny jest za to proces taktowania sygnału, którym zarządza programowalny układ FPGA Xilinx Spartan-6, a realizuje go superprecyzyjny oscylator firmy Crystek, umiejscowiony dosłownie 5–6 mm obok. Jak przyznaje Ted Smith, szum fazowy zegara, będący pochodną jego krótkookresowej stabilności (nieważna jest absolutna odchyłka w ppm od wzorca ani dryft w czasie, lecz niezmienność okresu od próbki do próbki) jest tutaj krytyczny – podobnie jak czystość zasilania, o którą dbają kaskadowo ustawione stabilizatory i kondensatory filtrujące. Źródłem napięcia jest sporych rozmiarów transformator toroidalny.

PS-Audio-DirectStream-DAC-stabilizatory

Ostatni element obróbki sygnału (przypomnijmy: Double DSD 5,6 MHz) jest najbardziej charakterystyczny i zarazem genialny w swej prostocie: nie ma tu żadnego przetwornika c/a, lecz prosty filtr dolnoprzepustowy złożony z szybkich (350 MHz) wzmacniaczy operacyjnych wideo (4 sztuki AD 8132), rezystora, kondensatora, transformatora Jantzen, rezystora i znów kondensatora. Zachodzi tu pewna analogia do działania wzmacniaczy impulsowych w klasie D (PWM), w których filtr dolnoprzepustowy jest elementem rekonstruującym kształt oryginalnego przebiegu muzycznego.

O tym, że DSD można w ten banalny sposób konwertować do analogu, wiadomo już od pewnego czasu. Nawiasem mówiąc, to samo robi polski producent dobrze znany użytkownikom forów internetowych – Lampizator. Zdecydowana większość korzysta jednak z uniwersalnych kości przetworników c/a delta-sigma o architekturze kilkubitowej, które generują mniejsze szumy kwantyzacji, będąc kompromisem z punktu widzenia konwersji sygnałów PCM i DSD. Wyjątki od tej reguły są rzadkie. Jednym z nich jest EMMLabs/Meitner wykorzystujący własne przetworniki c/a działające w domenie DSD (Meitner również stosuje upsampling PCM->DSD).


Brzmienie

DirectStream DAC, który bezpośrednio zastąpił mojego M2Techa Younga DSD, od razu zaskoczył mnie dwiema cechami: gładkością i rozdzielczością brzmienia. Oczywiście nie ma nic zaskakującego (a przynajmniej nie powinno być) w tym, że przetwornik czterokrotnie droższy jest lepszy. Zaskakujące jest jednak to, że jest lepszy proporcjonalnie do wzrostu ceny, co wcale nie musi być takie oczywiste. Problemem wielu produktów high-end jest to, że wraz z kolejnym podwojeniem ceny, jakość rośnie np. o 10–20 %, rzadko więcej. Trudno, rzecz jasna, precyzyjnie wycenić wzrost jakości w tym przypadku, jednakże już na pierwszy rzut ucha wiadomo, że ma się do czynienia z czymś więcej niż z urządzeniem, które zasługuje jedynie na pochwałę.

Korelacja pomiędzy gładkością brzmienia, jego wyrafinowaniem, delikatnością a precyzją, twardością, zróżnicowaniem i rozciągnięciem basu budzi szczery podziw. W swojej pracy miałem już okazję zapoznać się z niejednym urządzeniem i wiem, że zjawisko, jakie tu zachodzi, nie jest ot, takie normalne i zwyczajne. Prawie zawsze jest coś za coś. Zwykle urządzenia hołubiące dynamikę popadają w nadmierną ekspansywność brzmienia, a te o wyrafinowanych, nasyconych i delikatnych barwach często mają poluzowany bas lub opóźniony atak – nie są szybkie. Kilkakrotnie spotkałem się też z urządzaniemi, w których kompromis brzmieniowy był bardzo interesujący i ów balans wykluczających się cech był ładnie skomponowany. Tu jednak mamy do czynienia z daleko głębszym zestawem cech przeciwstawnych – na tyle głębszym, że słowo kompromis kompletnie już tu nie pasuje. To coś jak samochód, który ma komfortowe zawieszenie, czyli dobrze pochłaniające wyboje i jednocześnie świetnie się prowadzi, nie pochyla na zakrętach, szybko reaguje na ruch kierownicą, dając kierowcy pełne poczucie, co dzieje się z podwoziem. W jednych modelach ta relacja jest lepsza, w innych gorsza. Gdyby do samochodów porównać ten konkretny przypadek, to mielibyśmy tu idealne skrzyżowanie statecznej, supercichej limuzyny ze sportowym bolidem, którego priorytetem powinna być umiejętność jak najszybszego pokonania każdego zakrętu w akompaniamencie zerowego komfortu.

PS-Audio-DirectStream-DAC-wnetrze1

Wyśmienita jest dynamika tego przetwornika. Spośród podobnych produktów za kilkadziesiąt tysięcy złotych, które testowałem, jedynie M2Tech Vaughan może się równać z DirectStream DAK-iem. Ten jest jednak nieporównanie gładszy w barwie, bardziej naturaly. Kosztujący 70 tysięcy Metronome C8 Reference jest równie gładki jak PS Audio, ale precyzję i rozdzielczość ma gorszą, zaś basem nie może konkurować w ogóle. Niskie tony PS Audio są wybitnie rozdzielcze i wyśmienicie różnicowane. To bas najwyższych lotów. Niuanse gry na gitarze basowej, praca stopy są tak dokładnie rysowane, że... aż dziw bierze. Po prostu.

DirectStream DAC jest urządzeniem neutralnym z bardzo dyskretnie ujawniającą się skłonnością do ocieplania dźwięku w średnicy i na wysokich tonach. Podkreślę jednak, że jedynie delikatną, gdyż niezwykle trudno jest go na tym przyłapać. Jest totalnie gładki i słucha się go bardzo komfortowo, jednakże ewidentnie źle nagrane, skompresowane i po prostu rozjaśnione i ostre nagrania, zabrzmią na nim z odpowiednią ostrością. PS Audio nie zamaskuje nadmiaru góry czy uwypukleń na wyższym środku. Sam jednak ani tego nie podkreśla, ani nie niweluje. Ciekawym zjawiskiem jest to, że wiele nagrań (ripów płyt CD), które uznawałem do tej pory za dość słabe i mało wciągające, nabrało zupełnie nowego wymiaru. Oczywiście nadal były gorsze od tych najlepszych, jednak słuchało się ich z prawdziwym zdumieniem. A bywało też i odwrotnie. Kilka nagrań z tzw. puli audiofilskich okazało się gorszych, niż dotychczas sądziłem. Wyszła z nich sztuczność i manipulacje masteringowe, mające poprawić ich odbiór na popularniejszym sprzęcie.

Dość normalna okazała się stereofonia tego przetwornika. Mam tu na myśli to, że znane mi utwory nie miały sztucznie rozdmuchanych rozmiarów. Scena nie była więc powiększona bardziej niż w rzeczywistości na nagraniu, a źródła pozorne zachowały prawidłowe proporcje. Ogólnie w tej kwestii panowała pełna neutralność i naturalność, kompletny brak efekciarstwa. Była za to precyzja i zmienność rozmiarów wraz z utworami. Raz było wąsko, ze skupieniem na środku, innym razem zupełnie szeroko. Za każdym razem naturalnie i spójnie.


Galeria


Naszym zdaniem

ps-audio-perfect-wave-ditect-stream-dac-zzzDirectStream DAC to niezwykle innowacyjny przetwornik. Brzmi na miarę znacznie droższych od siebie urządzeń, oferując słuchaczowi niespotykane na tym pułapie cenowym połączenie przeciwstawnych cech, jak dynamika i gładkość brzmienia, z wyczuwalnym, nieznacznym zaokrągleniem sopranów. Niczego w tym dźwięku nie brakuje, niczego nie ma w nadmiarze. Na korzyść PS Audio przemawia też funkcjonalność, czyli wejścia formatu I2S umożliwiające podłączenie firmowego transportu, a także możliwość dodania modułu sieciowego, który przekształca ten DAC w samowstarczalny odtwarzacz strumieniowy. Nie bez znaczenia jest otwarta architektura mechaniczna, pozwalająca na przyszłe upgrade’y poprzez wymianę elementów, a także permanentne wsparcie przez producenta najnowszym firmwarem, który można bezpłatnie aktualizować.

 

System odsłuchowy:

Pokój: 37 m2, zaadaptowane
Komputer: Dell Studio 1555, 2 x 2,2 GHz, 4 GB RAM, Windows 8.1 PRO
Program: JPLAY 5.2.1 + J.River Media Center 18
Przedwzmacniacz: Atoll PR400
Końcówka mocy: Atoll AM400
Kolumny: Magico S3
Kable Cyfrowe: USB Wireworld  Ultraviolet 7
Kable Głośnikowe: Equilibrium Equilight
Interkonekt: Equilibrium Turbine,  Naim SNAIC
Kable zasilające: Enerr Symbol  (do końcówki mocy), Enerr Holograph (do pre), Furutech FP-314Ag (do przetwornika c/a)
Kondycjoner: Enerr AC Point One
Stolik: Rogoz Audio 4SPB3/BBS

 

 

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

1 komentarz