PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Musical Fidelity M6scd

Cze 14, 2017

Index

Brzmienie

Przykład odtwarzacza Musical Fidelity udowadnia dwie rzeczy. Po pierwsze, widok budowy wnętrza w żaden sposób nie determinuje uzyskiwanej jakości dźwięku. A po drugie, że można połączyć muzykalność bardzo wysokich lotów z dużą precyzją. Są to cechy zazwyczaj przeciwstawne i częstokroć wykluczają się wzajemnie. Zwykle jest albo-albo. Brytyjski odtwarzacz udowadnia, że wcale nie trzeba wybierać między jednym a drugim. W dziedzinie muzykalności, a więc subiektywnie odczuwanego zadowolenia z odsłuchu – chęci jego kontynuacji przez długi czas – Musical znalazł się z pewnością w pierwszej trójce odtwarzaczy tego zestawienia. Konkurować z nim mogą Metronome oraz Marantz, jednakże ten drugi tylko wówczas, gdy gra z płyty SACD. W przypadku pojedynku opartego na płytach CD, Musical jest prawdopodobnie jednym z najlepszych odtwarzaczy pod tym względem, aczkolwiek ustępuje nieco połączeniu przetwornika cyfrowo-analogowego M2Tech z komputerem (ripy tych samych płyt).

Balans tonalny brytyjskiego odtwarzacza jest lekko rozjaśniony. Właściwie nie ma się co dziwić, że chciano lekko podkreślić obecność wysokich tonów, gdyż jest się czym pochwalić – są one bardzo dobrej jakości. Pod względem zróżnicowania to znowu czołówka testu, a nie gorzej jest także pod względem precyzji i czystości wybrzmień. Dość ciekawie wypada ocena barwy sopranów i jednocześnie jedna z przyczyn wysokiej muzykalności. Otóż wysokie tony mają dość słodkie zabarwienie, są bardzo przyjemne. Mają też ciężar, soczystość.

Środek pasma bardzo dobrze się z nimi zgrywa, choć o nim samym można powiedzieć nieco mniej. Cokolwiek by jednak nie mówić, na pewno nie da się o nim powiedzieć niczego złego. Drobne nieczystości występują dopiero przy bardzo wysokich poziomach głośności w górnej średnicy. Generalnie jednak środek pasma, podobnie jak góra, jest muzykalny i precyzyjny. Udało się uchwycić bardzo dobrą równowagę pomiędzy wypełnieniem a precyzją oraz żywością i nasyceniem barw.

Musical Fidelity M6scd 2 tyl

Musical ma rekordowa liczbę wejść cyfrowych w testowej grupie – jest ich aż pięć. Wejście USB nie nadąża jednak za współczesnymi standardami.

 

Najbardziej jednak zaskakują dynamika i bas, które często chodzą ze sobą w parze i albo są złe, albo dobre. W przypadku Musicala bas jest bardzo szybki i zwarty, mocno punktujący. Wraz z Moonem jest to jeden z najlepszych odtwarzaczy w zakresie basu w naszym teście. Przynajmniej jeśli weźmiemy pod uwagę motorykę.

Brzmienie jest ogólnie bardzo spójne i czyste. Podczas odsłuchu zauważyłem, że chyba nawet kilkunastokrotnie korygowałem głośność, za każdym razem ją zwiększając, co jednoznacznie wskazuje na wysoką jakość odtwarzanego dźwięku.

Musical niezwykle dobrze poradził sobie z fortepianem. Wyżej opisane cechy średnich i niskich tonów mu w tym bardzo pomogły. Podobała mi się się zwłaszcza świetna detaliczność, połączona z odpowiednim wypełnieniem i masą. Uderzenia w lewą stroną klawiatury miały kontur, selektywność i ciężar. Nawet bardzo głośne odsłuchy nie wykazały żadnych nieczystości na tym trudnym przecież instrumencie, wrażliwym zarówno na niedostatki szybkości, dynamiki, rozdzielczości czy barw.

W beczce miodu zawsze można znaleźć łyżeczkę dziegciu. Będzie nim tym razem stereofonia. Nie jest słaba, ale też nie dorównuje poziomem muzykalności dynamice czy barwom. Można powiedzieć, że jest poprawna, ale bez punktowej lokalizacji i wyraźnego oświetlenia skrajów sceny. Piszę o niej na końcu, bo po prostu nie przykuwała uwagi. Inne cechy – zalety tego odtwarzacza – skupiają na sobie całą uwagę słuchającego.


Oceń ten artykuł
(4 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją