PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Yamaha CD-S2100

Cze 14, 2017

Index

Brzmienie

Szukacie odtwarzacza, który zapewni obszerny, obfity bas i jednocześnie będzie miał dość łagodny charakter? Jeśli tak, Yamaha może być faworytem. Dół pasma nie jest w żadnym wypadku przesadzony, jednakże wydaje się, że jest większy niż u konkurentów. Gros energii skupia się jednak w średnim podzakresie, natomiast najniższy bas jest już nieco skromniejszy, acz nadal słyszalny. Szybkość niskich tonów można uznać za wystarczającą, aby utrzymać przyzwoitej jakości rytm, chociaż osoby szukające tutaj i w zakresie konturowości wyjątkowości, raczej nie będą usatysfakcjonowane.

Yamaha gra dźwiękiem dość miękkim, nienastawionym na ekspozycję konturów. Pod tym względem jest dość spójna i cecha ta rozciąga się mniej więcej po równo na całe pasmo. Taka charakterystyka wpływa zwykle pozytywnie na muzykalność sprzętu, sprzyja relaksowi przy muzyce, nie drażni. Rzeczywiście, słuchanie Yamahy nie jest męczące i nie byłoby takie nawet wówczas, gdyby odtwarzacz wpiąć w rozjaśniony system. Można zatem przyjąć, że barwy są łagodne. A jak z ich wysyceniem? Dźwięk z jednej strony ma łagodne kontury i nie jest wychudzony. Wypełnienie może nie jest bardzo dobre, ale niezłe. W subiektywnym odbiorze odnosi się jednak wrażenie, że poziom nasycenia barw jest trochę mniejszy, niż można by oczekiwać. Pod tym względem CD-S2100 brzmi dość podobnie do Maranza, gdy ten też gra z płyt CD, jest jednak słabszy od Moona. W rezultacie zmniejszone jest zaangażowanie słuchacza.

Wydaje się, że dźwięk jest trochę za bardzo wypolerowany, nie wciąga tak, byśmy skupiali się mocno na słuchanym repertuarze.

Yamaha CD S2100 3 sekcja audio

Dbałość o takie detale jak zaciskane śrubami połączenia kabli zasilania można spotkać tylko u dużych japońskich wytwórców.

 

Pod względem przestrzenności osiągi Yamahy nie odbiegają w żadną stronę od średniej testu, co jest pewnego rodzaju nobilitacją, jeśli pamiętamy o cenie. Precyzja lokalizacji jest tu na poziomie zbliżonym do tego, co prezentuje Marantz (grając z CD) oraz Metronome. Nie ma więc najmniejszego problemu z ustaleniem pozycji źródeł, ale ich punktowość jest nieco rozmyta. W kategorii obszerności sceny niewiele można zarzucić jej szerokości, aczkolwiek wyraźniejsze wychodzenie poza bazę kolumn nie odbywa się swobodnie. Pierwszy plan nie jest wysunięty w kierunku słuchacza, zaczyna się nie wcześniej niż na linii kolumn. Z drugiej jednak strony rozciągnięcie sceny w głąb jest umiarkowane. Niezbyt ekspansywny charakter dźwięku, umiarkowane wysycenie barw i jednocześnie niewysunięty pierwszy plan to z jednej strony gwarancja, że słuchacz nie zostanie niczym urażony, jednak z drugiej – poziom namacalności dźwięku, wrażenia obecności muzyków na scenie są nieco słabsze niż u (droższych) rywali.

Na repertuarze z płyt Super Audio CD jest nieco lepiej niż z płyt CD, ale różnica ta nie tworzy przepaści. W porównaniu z Marantzem, u którego zmiana rodzaju nośnika całkowicie zmieniała i charakter, i poziom jakości, w Yamasze charakter zostaje z grubsza podobny. Zyskują jednak pewne aspekty, jak choćby rozciągnięcie i zróżnicowanie basu a także wrażenia przestrzenne. Dźwięk z płyt SACD jest swobodniejszy i precyzyjniejszy. Lepsze są też barwy, aczkolwiek nadal pozostają one raczej umiarkowanie nasycone.


Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją