PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Chord HUGO 2 - Przetwornik c/a

Sty 18, 2018

Chord Hugo był klasą samą dla siebie – zarówno pod względem sonicznym, jak i funkcjonalnym. Od zupełnie niedawna jest dostępna druga wersja tego urządzenia. Jako jedni z pierwszych w Polsce poddaliśmy ją rozbudowanej procedurze testowej. 

Dystrybutor: Voice, www.voice.com.pl 
Cena (za parę): 9290 zł
Dostępne wykończenia: czarne lub srebrne

Tekst: Filip Kulpa | Zdjęcia: Chord Electronics

audioklan

 

 


Chord HUGO 2 - Przetwornik c/a i wzmacniacz słuchawkowy

TEST

Chord Hugo 2  

Końcem 2014 roku brytyjski Chord Electronics wypuścił to „coś” – urządzenie z pogranicza mobilnego audio i sprzętu stacjonarnego wysokiej klasy. Ważący 400 g, quasi-mobilny sprzęt, którego brzmienie zawstydziło niejeden pełnogabarytowy DAC w zbliżonej cenie. W swym pierwotnym założeniu Hugo miał być także świetnym wzmacniaczem słuchawkowym. W obu tych rolach spisywał się wyśmienicie – z akcentem na tę pierwszą.

Był on swego rodzaju przełomem, a zarazem znakiem nowych czasów; urządzeniem, które pozwala cieszyć się dźwiękiem naprawdę wysokiej klasy zarówno w domowym systemie, podczas pracy na komputerze, jak i w podróży. Trzy lata temu Hugo nie miał żadnego konkurenta – i właściwie nie ma go do dziś. Tymczasem Chord zdecydował się ulepszyć swój bestseller, konkurując niejako sam ze sobą. Dlaczego i po co? Najkrótsza możliwa odpowiedź brzmi: bo było to możliwe!

Rob Watts, autor tego (i wielu innych) znakomitych urządzeń cyfrowych Chorda, to niezwykle łebski konstruktor. Już w drugiej połowie lat 90. zaczął eksperymentować z programowalnymi układami scalonymi na potrzeby własnej obróbki sygnału i autorskiego DAC-a Pulse Array (vide: DPA Digital). Już ponad 20 lat temu rozpracował to, co jest zmorą cyfrowego audio. Odkrył mianowicie, że problemem są mocno uproszczone (czytaj: kompromisowe) algorytmy filtracji cyfrowej i kształtowania szumu. Całkowicie zrezygnował z gotowych scalaków, stawiając na własne algorytmy.

Kilka lat temu, wraz z pojawieniem się coraz wydajniejszych kości FPGA, przyszedł czas na nowe rozwiązania. Z jednej strony John Franks (szef Chorda) zauważył, że świat idzie w kierunku rozwiązań mobilnych i fajnie byłoby stworzyć wysokiej klasy DAC służący w podróży. Z drugiej strony, wspomniane układy scalone stały się na tyle mocne i oszczędne energetycznie, że Watts mógł poważnie myśleć o ich zaimplementowaniu w sprzęcie mobilnym. Tak właśnie narodził się Hugo – „ojciec” całej generacji wybitnych źródeł cyfrowych Chorda, wśród których obecnym królem jest duet DAVE/Blu Mk.2, zaś najmłodszym dzieckiem – druga generacja pierwowzoru. 

 

Funkcjonalność i ustawienia


Z wyglądu nowy Hugo mocno przypomina swojego poprzednika, ale powiedzieć, że oba wyglądają identycznie, byłoby sporą przesadą. Gabaryty pozostały właściwie takie same, ale w całości aluminiowa obudowa stała się kanciasta – i tu akurat można mieć wątpliwości, czy to na pewno dobre posunięcie. Jakby nie było, tę pięknie wykonaną obudowę teraz łatwiej obić. Skórzany pokrowiec (opcja dostępna od września; stary niestety nie będzie pasować z powodu zmienionego układu gniazd) wydaje się jeszcze bardziej potrzebny niż w przypadku poprzednika.

Najbardziej oczywista różnica dotyczy pojawienia się czterech okrągłych przycisków, podświetlanych na (zmienne) jaskrawe kolory. Idąc od lewej, są to: przełącznik algorytmów filtracji cyfrowej (cztery warianty do wyboru), przełączniki wejść i trybów działania układu Crossfeed (technika uprzestrzenniania dźwięku uzyskiwanego ze słuchawek polegająca na wmiksowywaniu części informacji z jednego kanału do drugiego) oraz włącznik urządzenia. Nieco inaczej zorganizowano wejścia i wyjścia, rezygnując z jednego małego jacka (wyjścia słuchawkowego) oraz z gniazda koncentrycznego RCA. To ostatnie zastąpiono 3,5-mm wejściem (typu mały jack), wymagającym odpowiednio zakończonego kabla cyfrowego. Do Hugo 2 można jednocześnie podłączyć trzy źródła cyfrowe: urządzenie z wyjściem USB audio – do tego celu służy port micro-USB zlokalizowany po przeciwnej stronie w stosunku do wyjść – dowolne źródło sygnału optycznego (Blu-ray, dekoder TV, telewizor etc.) oraz wspomniane źródło sygnału elektrycznego S/PDIF.

Chord Hugo 2

Wejścia cyfrowe (poza micro-USB) i wszystkie wyjścia znajdują się po przeciwnej stronie niż gniazdo zasilania i wspomniane wejście micro-USB. Jest to cokolwiek problematyczne w przypadku użytkowania stacjonarnego (dwa kable biegnące z przodu).

 

Tak jak poprzednio, wejście micro-USB jest całkowicie uniwersalne – umożliwia współpracę nie tylko z komputerem (Mac OS i Linux nie wymagają instalacji sterowników) lub streamerami wyposażonymi w wyjście USB Audio (A), ale także z urządzeniami mobilnymi – smartfonami i tabletami. W komplecie producent dołącza stosowny przewód OTG micro-USB->micro-USB (dla androidów). Sprawdziłem tę opcję – działa bezbłędnie (dziwi natomiast brak odpowiedniego kabla dla urządzeń Apple). Warto w tym miejscu zaznaczyć, że w przypadku Androida konieczna jest płatna aplikacja USB Audio Player PRO, a samo urządzenie musi być też kompatybilne z protokołem OTG.

Niestandardowe są możliwości 3,5-mm wejścia koncentrycznego: Chord podaje, że obsługuje ono sygnały PCM 384 kHz (optyczne – do 192 kHz). Nie miałem jak tego sprawdzić – żadne normalne źródło cyfrowe nie podaje sygnałów 352,8/384 kHz do wyjścia S/PDIF. 

Jest jeszcze jedna – najwygodniejsza, choć technicznie najgorsza opcja połączenia: Bluetooth z aptX. Tę możliwość nowy model odziedziczył po oryginalnym wydaniu Hugo. Niewątpliwie przydaje się w systemie stacjonarnym (choćby po to, by puścić coś z YouTube’a).

Istotnym ulepszeniem w stosunku do pierwowzoru jest dodanie pilota na podczerwień, który zapewnia dostęp do wszystkich opcji urządzenia. W ramach ciekawostki dodam, że gabarytami i kształtem do złudzenia przypomina on pilot do redakcyjnego słuchawkowca Trilogy 933 (jeden i ten sam dostawca?).

Okrągłe akrylowe okno, umieszczone centralnie na górze urządzenia, służy do sygnalizacji częstotliwości próbkowania odtwarzanego sygnału. Pośrodku płytki znajduje się mała dioda świecąca w jedenastu różnych kolorach, z których 10 oznacza sygnały PCM (od 44,1 do 768 kHz). Kolor biały sygnalizuje odczyt materiału DSD – w tym przypadku nie ma już rozróżnienia na poszczególne subformaty (DSD64 – DSD512). Zgadza się – Hugo 2 potrafi odtwarzać DSD512 w trybie natywnym (choć przyznam, że tego nie sprawdziłem). W ramach protokołu DoP istnieje ograniczenie do DSD256.

Chord Hugo 2

Niewielki pilot jest wygodny. Umożliwia precyzyjną regulację poziomu wyjściowego. Bezpośrednie podłączenie do końcówki mocy warto wypróbować, bo regulacji i tak nie da się ominąć.

 

Sygnalizacja kolorami to w ogóle dość specyficzna cecha tego urządzenia. Każdy z czterech wspomnianych przycisków (nie mówiąc o regulacji głośności – o niej w dalszej części – oraz akrylowym oku pośrodku obudowy) również ma przyporządkowane kolory świecenia. Zapamiętać, co który oznacza, właściwie nie sposób, dlatego warto mieć pod ręka małą, składaną na trzy, wydrukowaną na grubym i sztywnym papierze instrukcję obsługi. Bez niej, przynajmniej na początku, ani rusz. Z niej dowiadujemy się na przykład, że pomarańczowa barwa prawego przycisku (power) oznacza 20–50% naładowania baterii (gdy sprzęt nie jest podłączony do ładowarki), zaś biały kolor oznacza szybkie ładowanie prądem 2A, co zajmuje 4 godziny. Ogniwa litowo-jonowe 3,7 V/2600 mAh (identycznych jak w Hugo) są identyczne jak w starym Hugo, jednak tym razem czas pracy na jednym ładowaniu jest szacowany na 7–8 godzin (Hugo wytrzymywał teoretycznie do 10 godzin). Sposób ładowania baterii nie uległ zmianie: do tego celu służy 10-watowy wtyczkowy zasilacz impulsowy (5 V/2,1 A).

W podróży można posłużyć się wydajnym powerbankiem – te większe powinny wystarczyć do pełnego naładowania urządzenia. Ogniwa Hugo 2 zostały zabezpieczone przed długotrwałym przeładowaniem (po 24 godzinach pracy pod prądem nie są już doładowywane ani rozładowywane). Logika urządzenia zapobiega także rozładowaniu baterii, gdy zostawimy je włączone bez podłączonego zasilacza – po 10 minutach bezczynności sprzęt automatycznie się wyłącza.

 

Budowa

Hugo 2 ma znakomicie wykonaną, w całości aluminiową obudowę o długości 13 cm, szerokości 10 cm i wysokości nieco ponad 2 cm. Waży tyle, co dobry tablet (369 g), tak więc bez problemu można go nosić w podręcznej torbie – i nie będzie balastem.

Mózgiem urządzenia jest programowalny układ scalony (FPGA) Xilinx Artix 7 (XC7A15T), który realizuje całą obróbkę sygnału cyfrowego – w szczególności autorską filtrację WTA 16FS (Watts Transient Aligned), bazującą na zaawansowanej interpolacji próbek z wykorzystaniem ponad 49 152 tysięcy współczynników  (ang. taps). Dla porównania: filtracja w Hugo wykorzystywała 26 368 współczynników, a sam układ Pulse Array DAC był 4-elementowy, podczas gdy w nowym modelu jest 10-elementowy. Pod względem stopnia zaawansowania sekcji cyfrowej Hugo 2 ustępuje jedynie DAVE’owi, mając „pod sobą” droższego, stacjonarnego Hugo TT.

Chord Hugo 2

Wnętrze Hugo 2 wygląda podobnie jak u poprzednika. Zmienił się przede wszystkim układ FPGA – teraz jest to wydajny procesor Xilinx Artix 7. Bardziej zaawansowany jest też sam DAC – 10-elementowy Pulse Array. Ogniwa Enix Energies są te same co dawniej, ale starczają na krócej.

 

Całą matematykę obróbki sygnałowej realizuje 45 rdzeni DSP taktowanych z częstotliwością 208 MHz. Drugi etap obróbki stanowi dodatkowy filtr WTA (16->256FS). Jak podaje Watts, proces ten dodatkowo zwiększa precyzję czasową rekonstrukcji impulsów, oferując rozdzielczość czasową na poziomie 82 ns.

Poszczególne ustawienia filtrów stanowią różną kombinację algorytmów (WTA, WTA 16FS, 256 FS), dodano też filtr dolnoprzepustowy (HF) 40 kHz (-3dB). Układ kształtowania szumu 7. rzędu ma wyczynowe parametry: maksymalne tłumienie 260 dB (!) i 1000-krotnie większą rozdzielczość niż poprzednio.

Jednym z najważniejszych celów projektowych Roba Wattsa było obniżenie poziomu szumu do ekstremalnie niskiego poziomu 2,6 µV, przy jednoczesnej całkowitej eliminacji modulacji szumu; zjawisko to, zdaniem Wattsa, jest słyszalne nawet wtedy, jeśli występuje na niemierzalnych poziomach (rzędu -160 dB).

Tymczasem robiący furorę format DSD ma z szumem i jego modulacją olbrzymi problem. Skuteczność filtracji cyfrowej dla DSD w Hugo 2 jest określana na ponad 200 dB.

Tak jak poprzednik, nowy model wykorzystuje mocny, wydajny prądowo (w szczycie nawet 0,5 A) stopień wyjściowy w klasie A o ekstremalnie małej impedancji wyjściowej (25 mΩ ) zintegrowany z przetwornikiem Pulse Array. Tym samym został dostosowany do wysterowania nie tylko wzmacniaczy, ale też słuchawek – układ nie zawiera bowiem dedykowanego układu słuchawkowego. Oznacza to, że wyjścia liniowe i słuchawkowe obciążają ten sam układ. Hugo 2 nie ma przełącznika wyjść, zatem przy odsłuchu za pośrednictwem wzmacniacza konieczne (wskazane) jest odłączenie słuchawek.

 

Jako DAC

Strona techniczna tego produktu nie pozostawia najmniejszych wątpliwości, że mamy do czynienia z wyjątkowym urządzeniem. To jednak tak naprawdę niewiele znaczy, dopóki wszystkich tych rewelacji nie zweryfikujemy podczas odsłuchu.

Zacząłem z bardzo wysokiego pułapu, porównując Hugo 2 bezpośrednio z moim referencyjnym przetwornikiem Meitnera. Gdyby nowy Hugo nawiązał równorzędną walkę, byłbym zszokowany, może wręcz bym nie uwierzył. Takich cudów jednak nie ma. Mały Chord – mimo swojej niewątpliwej znakomitości – nie dorasta klasą 4-krotnie droższemu Meitnerowi. W tej nieuczciwej konfrontacji zabrzmiał cieplej, z lekko wycofanym przełomem środka i góry, mniej dokładnie i nie tak przejrzyście w każdym pasmie. Jednak z drugiej strony, dosłownie rozjechał pod względem precyzji i czystości tańszy (o jedną czwartą) DAC PS

Audio NuWave DSD. Zważywszy na skalę tych różnic, mogłem oczekiwać, że dysproporcja w cenach tych urządzeń będzie znacznie większa. To już pierwszy sygnał świadczący o tym, z jak dobrym źródłem mamy do czynienia.

Po naprawdę długim (wielotygodniowym) wygrzewaniu ponownie podłączyłem Hugo 2 do systemu odniesienia i tym razem – już bez konfrontacji z MA-1 – oddałem się przyjemności słuchania muzyki, przesiadłszy się z odtwarzacza CD Emotiva ERC-3 i wspomnianego przetwornika PS Audio. Klasa Hugo 2 okazała się wielka i niepodważalna. Jest to źródło grające organicznym, odpowiednio zagęszczonym, ale jednocześnie bardzo przejrzystym i dynamicznym dźwiękiem. Wpływ różnych ustawień filtracji cyfrowej jest dyskretny – najbardziej słyszalny w przypadku ciepło brzmiących filtrów 3 i 4. Ten ostatni odczuwalnie tłumi transjenty i w moim odczuciu nie jest najlepszym wyborem. Natomiast filtr 3. wydaje się bardzo trafnym rozwiązaniem przy słuchaniu wokalistyki lub wtedy, gdy chcemy nieco złagodzić brzmienie. Pomiędzy opcjami 1 i 2 różnice są niezmiernie małe. Hugo 2 nawet w ustawieniu domyślnym („incisive”) jest daleki od ostrości, sterylności, niemniej brzmi wyjątkowo precyzyjnie i mikrodetalicznie. Brzmienie wciąga, ale nie męczy. Mamy tu właściwie wszystkie pożądane cechy dźwięku naprawdę wysokiej klasy. Największe jednak wrażenie – w relacji do ceny czy oczekiwań – zrobiła na mnie przestrzenność prezentacji. Hugo 2 tworzy autentycznie trójwymiarowy muzyczny spektakl, w którym pojęcia perspektywy, powietrza, głębi, szerokości sceny zyskują wymiar prawdziwego high-endu. Bo w rzeczy samej, Hugo 2 jest przetwornikiem, który bez wahania zaliczam do kategorii A naszej klasyfikacji. Scena była tak namacalna, realistyczna, że nie czułem niedosytu nawet po przełączeniu się z Meitnera – a to wiele mówi na temat możliwości małego Chorda. Jak to możliwe, że DAC ważący 370 gramów gra tak diabelnie dobrze? Odpowiedź na to pytanie zna chyba tylko Rob Watts. Czy warto odłączać Hugo 2 od zasilania na czas odsłuchu? Prawdę powiedziawszy, moim zdaniem nie ma to większego znaczenia – i to też jest pewne zaskoczenie.

Wyborne było też poczucie dynamicznej zwartości dźwięku, jego skupienia, ogniskowania oraz timingu. W tych kwestiach Hugo 2 idzie naprawdę daleko – tak daleko, że sens wydawania znacznie większych kwot na przetwornik c/a staje pod znakiem zapytania. Tym bardziej, że przecież…

 

Jako słuchawkowiec

...podobnie jak starszy model, nowa generacja Hugo jest całkiem mocnym wzmacniaczem słuchawkowym oferującym na tyle duże napięcie wyjściowe (i prąd), że czułe słuchawki mobilne można uszkodzić przy nieumiejętnym operowaniu gałką regulacji głośności. Przy 8 Ω Hugo oddaje bowiem ponad 1 W mocy, co odpowiada 2,9 V skutecznego napięcia na wyjściu. To dwa razy więcej niż w przypadku mocnych DAP-ów. Przy średnich i dużych impedancjach obciążenia, maksymalne napięcie wyjściowe osiąga 5,3 V, co w zupełności wystarcza do napędzenia słuchawek planarnych lub mało czułych konstrukcji dynamicznych. Ta ostatnia wartość to wspólny limit dla wyjść słuchawkowych i liniowych – oba korzystają ze wspólnej regulacji głośności oraz – jak już wspomniałem – z tych samych układów wyjściowych. Ale duża moc to niejedyny atut małego Chorda. Jest nim również wspomniana ekstremalnie mała impedancja wyjściowa o wartości typowej dla tranzystorowych wzmacniaczy głośnikowych o dużym współczynniku tłumienia (25 mΩ to odpowiednik damping factora 320) niż wzmacniaczy słuchawkowych – te w najlepszym razie osiągają wartości 10-, 20- krotnie większe. W praktyce oznacza to, że Hugo 2 jest kompletnie niewrażliwy na przebieg krzywej impedancji podłączonych słuchawek.

Przy każdorazowym restarcie (kombinacja dwóch przycisków) Hugo 2 powraca do domyślnego poziomu wyjściowego – 3 V przy obciążeniu wzmacniaczem lub słuchawkami o dużej impedancji (200–300 Ω).

 

Chord Hugo 2

Jako sprzęt mobilny podłączony do wypełnionego plikami bezstratnymi smartfona, Hugo 2 sprawdza się wyśmienicie.

 

Orientacyjną głośność określa kolor obrotowego pokrętła. W odniesieniu do czułych słuchawek mobilnych, takich jak Meze 99 Classics, wygląda to następująco. Kolor czerwony oznacza odsłuch cichy, pomarańczowy i zielony – odsłuch ze średnim poziomem SPL, niebieski i fioletowy – już bardzo głośny, biel  – poziom maksymalny. Rzeczą, do której trudno się przyzwyczaić, jest odwrócone (nielogiczne) działanie pokrętła: kręcąc w lewo –zwiększamy poziom głośności; a kręcąc w prawo – ściszamy odsłuch. Brytyjczycy jeżdżą po złej stronie drogi i jest to chyba jedyne „wytłumaczenie” tego stanu rzeczy.

No dobrze, ale jak Hugo 2 sprawuje się w roli słuchawkowej integry? Równie dobrze jak poprzednik, a nawet lepiej, z uwagi na wyższą jakość samego DAC-a. Uzyskano kompetentny, pozbawiony ewidentnych cech własnych, dźwięk o sporej skali, dobrej dynamice i niezłej neutralności. Nie da się jednak ukryć, że pominięcie dedykowanego słuchawkowca wysokiej klasy w systemie stacjonarnym jest pójściem na skróty, co w praktyce oznacza kompromis. Podłączenie budżetowego wzmacniacza słuchawkowego za 1000 czy nawet 2000 zł nie będzie miało większego sensu (jeśli w ogóle jakikolwiek). Natomiast z punktu widzenia słuchawkofanów sensowne będzie podpięcie urządzenia za 3000–4000 zł, a tym bardziej headampów jeszcze droższych. Redakcyjny Trilogy 933 (12 tys. zł) wniósł jakość brzmienia systemu słuchawkowego na bazie Audeze LCD-3 na nieporównywalnie wyższy poziom. Hugo 2 jako headamp nie daje wielkiej plastyczności i przestrzenności, cokolwiek spłaszczając i trochę wybielając cały przekaz. W połączeniu z Trilogy, planary Audeze zaprezentowały niesamowitą namacalność prezentacji, głębię obrazu. 40-letnie nagrania Ala Di Meoli z albumu „Elegant Gipsy” zyskały nieobecną wcześniej trójwymiarowość, nasycenie i dynamikę. Te cechy brzmienia, przy podłączeniu słuchawek bezpośrednio do wyjść Hugo 2, były znacznie zredukowane. Niemniej jakość wysokich tonów, ogólna gładkość i detaliczność przekazu były naprawdę z wysokiej półki.

Mobilno-stacjonarne Meze 99 Classics podpięte go Chorda zagrały obiektywnie znakomicie: dynamicznie, z werwą i czysto. Porównanie z mobilnym Oppo HA-2SE ukazało wyraźną przewagę nowego Hugo. W tym przypadku dało się odczuć charakterystyczne dla tego urządzenia dyskretne ocieplenie i lekki woal w średnicy i basie, który był gorzej zdefiniowany, lekko rozmyty i nie tak głęboki. Otwartość dźwięku nie była już tak dobra, choć patrząc przez pryzmat różnicy w gabarytach obu urządzeń, można by uznać, że różnice nie są wcale takie duże. Co zrozumiałe, ze słuchawkami wyższej klasy zaobserwowane różnice ulegają uwypukleniu. Przy Audeze LCD-3 (które Oppo wysterowuje już z trudem) przewaga Chorda okazała się zasadnicza. Szybkość, otwartość, detal – to już inna klasa grania. Reasumując, jako sprzęt mobilny podłączony do wypełnionego plikami bezstratnymi smartfona, Hugo 2 sprawdza się wyśmienicie, prawdopodobnie wykaszając w pień całą konkurencję – drogich i bardzo drogich DAP-ów. Po napisaniu tego tekstu położyłem się wygodnie w łóżku, czerpiąc niesamowitą satysfakcję ze słuchania muzyki na systemie Galaxy S7->Hugo2->LCD-3.

 

Galeria

 

Naszym zdaniem

Chord Hugo 2 9b zzzHugo 2 poszedł tropem wybitnego poprzednika, wchodząc jednak na jeszcze wyższy poziom wyrafinowania, przy zachowaniu równie imponującej, a nawet poprawionej funkcjonalności (pilot) – nawet jeśli czas pracy na jednym ładowaniu nieco się skrócił. Nie ma na rynku drugiego równie zaawansowanego i znakomicie brzmiącego przetwornika c/a, który w każdej chwili można wypiąć z systemu, włożyć do podręcznej torby i zabrać ze sobą na weekendowy wypad, wakacje lub podróż służbową. Albo po prostu przenieść do innego pokoju, by posłuchać muzyki na high-endowych słuchawkach, także ze smartfona.

Przyznam, że ten drugi aspekt zachwycił mnie równie mocno, jeśli nie bardziej, niż to, co Hugo 2 wyprawia ze wzmacniaczem i głośnikami. To, jakiej klasy dźwięk można dziś „zabrać ze sobą” na taras, do hotelu czy na łąkę, jeszcze 10 lat temu pozostawało w sferze marzeń. Czysty obłęd.

Nie znam innego DAC-a w cenie do 10 tys. zł, oferującego równie wyborne, przestrzenne, organiczne i dynamiczne brzmienie, uzyskiwane w połączeniu ze stacjonarnym systemem high-end. Jakość i funkcjonalność tego urządzenia są na tyle uzależniające, że… kupiliśmy jeden egzemplarz do redakcji. Na co dzień pracuje w drugim (prywatnym) systemie redaktora naczelnego: albo w połączeniu ze wzmacniaczami (głośnikowym i słuchawkowym), albo wprost ze słuchawkami i komputerem, tudzież smartfonem. Absolutnie genialne urządzenie!

 

System odsłuchowy 1

Pomieszczenie: 30 m2 zaadaptowane akustycznie, dość silnie wytłumione, kolumny ustawione w dużej odległości od ścian
Źródła sygnału: Auralic Aries (FW. 4.1) (USB audio, S/PDIF)
Wzmacniacze: Conrad-Johnson ET2/Audionet AMPI V2, Atoll IN400se
Zestawy głośnikowe: Zoller Temptation 2000
Interkonekty: Stereovox HDSE, Albedo Metamorphosis (pre-power)
Kable głośnikowe: KBL Sound Red Eye Ultimate
Akcesoria: stoliki Rogoz Audio 4SPB/BBS, StandART STO, platformy antywibracyjne PAB (pod przedwzmacniaczem i przetwornikiem c/a)
Zasilanie: dedykowana linia zasilająca 20 A, listwy Furutech f-TP615, GigaWatt PF-2, kable zasilające KBL Sound Himalaya PRO, Red Eye Ultimate II, Spectrum, Zodiac

System 2 (w tym także słuchawkowy)

Pomieszczenie: otwarty salon >30 m2 o żywej akustyce
Źródła sygnału: Auralic Aries Mini (FW. 4.1), Emotiva ERC-3 Gen2, Pioneer BDP-180, Samsung Galaxy S7 (z aplikacją USB Player PRO)
Wzmacniacz: Monrio MC206
Wzmacniacz słuchawkowy: Trilogy 933
Słuchawki: Audeze LCD-3 (Fazor) z przewodem Atlas Zeno 4 m, Meze 99 Classics, Sennheiser HD599
Zestawy głośnikowe: ATC SCM40 (wersja 3)
Interkonekty: Albedo Monolith
Kable głośnikowe: Albedo Air1
Zasilanie: listwa Enerr Powerpoint, kable zasilające Furutech FP-314Ag

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją