Index
Do tej pory szczytowe zestawy głośnikowe jarocińskiego producenta demonstrują w całej okazałości, jak wiele dobrego dźwięku i jak świetne wykonanie można zaproponować za cenę niewiele ponad 6 tys. zł.
Dystrybutor: Pylon Audio, www.pylonaudio.pl |
Tekst: Marek Lacki | Zdjęcia: AV |
|
|
Pylon Audio Diamond 28 - zestaw głośnikowy
TEST
Jeszcze kilka lat temu wyraz „pylon” kojarzył się audiofilom wyłącznie z elementem konstrukcyjnym mostu lub wiaduktu. Dziś w gronie audiofilów chyba nie ma już osoby, która nie znałaby drugiego znaczenia tego terminu – marki Pylon Audio.
Jarociński producent – formalnie będący spółką akcyjną zarejestrowaną w Warszawie – działa nad wyraz ekspansywnie. Początkowo oferował kilka modeli zestawów, które bazowały na głośnikach kupowanych u różnych dostawców. Dwa i pół roku temu miałem okazję testować wówczas topowe kolumny Pylona z serii Sapphire, model 30. Były naprawdę niezłe, ale miały też pewne niedociągnięcia. Producent szybko wyciągnął wnioski i w krótkim czasie zastąpił je znacznie poprawionym modelem Sapphire 31, oferowanym zresztą do dziś.
Listopadowe Audio Video Show pokazało, że ambicje firmy sięgają znacznie dalej – że ma ona dalekosiężne plany. I tak dzisiejszy Pylon stał się producentem własnych przetworników, które zamierza aplikować w zestawach głośnikowych szczytowej, acz dopiero nadchodzącej serii Emerald. Jej oficjalna premiera ma się odbyć dosłownie za moment – na majowym High-Endzie w Monachium. Dopóki jednak Emeraldy nie pojawią się w sprzedaży, rolę najlepszej pylońskiej konstrukcji dzierży testowany model – Diamond 28.
Pierwsze wrażenie
Bez wątpienia są to kolumny atrakcyjne wizualnie. Bardzo wąska przednia ścianka kontrastuje z ich znaczną głębokością. Taka proporcja daje wrażenie obcowania w produktem nowoczesnym i budzi pozytywne odczucia. Zwraca także uwagę odchylenie całych obudów do tyłu o kąt około 5 stopni, przy zachowaniu poziomego ułożenia ścianek górnej i podstawy. Ten z natury źle wyważony układ równoważy wydłużony i przesunięty do tyłu cokół. Pomiędzy nim a właściwą obudową znajduje się głęboka dylatacja o wysokości 2 cm, wykończona ładną chromowaną listwą. Podstawę pomalowano czarną, matową farbą, aksamitną w dotyku. Jakość lakierowania jest na światowym poziomie. W zestawie znajdują się dość długie, stożkowe kolce.
Jednak chyba największe i najbardziej pozytywne wrażenie sprawia fornir, którym wykończono testowaną parę. Wyraźny układ słojów na bocznych ściankach jest poziomy, co podkreśla dużą głębokość zestawów. W przypadku przedniej i tylnej ścianki słoje układają się w pionie. Połączenie fornirów na ostrych jak brzytwa krawędziach jest perfekcyjne – nic się nie zadziera i nie odstaje. Zwracam uwagę, że mamy do czynienia z rosłymi na ponad metr podłogówkami za 6200 zł. Świetnej jakości okleina nie została polakierowana, jak to zwykle bywa, lecz wykończona tzw. olejo-woskiem. Efekt jest taki, że mamy wrażenie obcowania z żywym drewnem, całkowicie matowym (idealnie rozpraszającym światło), na którym trudno dostrzec jakiekolwiek zarysowania czy kurz. Jest to więc wykończenie nie tylko bardzo ładne, ale też wyjątkowo praktyczne.
Jest tylko jeden zgrzyt: powtarzające się narzekania w przypadku polskich producentów, którzy – nie wiedzieć czemu – nadal lekceważą znaczenie opakowania dobrej jakości. Gdy kolumny przebyły swoją drugą trasę (z odsłuchów do zdjęć w siedzibie redakcji), dolny styropian był połamany, a całe wnętrza kartonów oblepione setkami okruszków styropianu (nieodpowiedniej jakości). Wyobrażamy już sobie irytację przyszłych użytkowników, którzy po wypakowaniu kolumn, zamiast od razu brać się za podłączanie tych nieprzeciętnych modeli, najpierw muszą włączyć odkurzacz i posprzątać. Tak być nie powinno!
Budowa
Objętość wewnętrzna wykonanej z mdf-u obudowy jest wspólna dla wszystkich głośników i wentylowana do tyłu nietypowo krótkim tunelem BR. Wewnątrz znajdziemy dwa poziome pierścienie, które spinają wszystkie ścianki. Te z kolei są dwustronnie okleinowane, co zwiększa ich sztywność. W celu redukcji ich drgań i wibracji wyklejono je na większości powierzchni twardą matą bitumiczną. Do wytłumienia komory wykorzystano dwa rodzaje wełny mineralnej, które rozmieszczono na tylnej ściance, za głośnikami, oraz luźno w dolnej części, (ta część wytłumienia wypełnia obudowę do ok. 1/4 jej objętości).
Dwa głośniki nisko-średniotonowe, pracujące w układzie 2,5-drożnym, są od Seasa. Mamy tu 6,5-calowe (średnica mocowania wynosi 176 mm) woofery H1217-08 CA18 RLY wyposażone w sztywne, lecz bardzo ażurowe odlewane chassis, magnes o średnicy 90 mm, aluminiowy karkas cewki nawiniętej drutem CCAW (aluminium powlekane miedzią oraz miękkie membrany z powlekanej celulozy. Liniowy zakres pracy głośnika wynosi +/- 5 mm, maksymalny: +/- 10 mm.
Wysokotonowy Scan Speak (D2010/851300) to klasyczna już 19-mm kopułka tekstylna z frontem wytłumionym pianką. Rodowód tego głośnika sięga roku 1985 – tak więc liczy on sobie już ponad 30 lat! Z powodzeniem był stosowany w wielu konstrukcjach, nawet high-endowych. Najbardziej rozsławił go brytyjski
ProAc – przez wiele lat D2010 był ulubionym tweeterem Stewarta Tylera.
Zwrotnica zbudowana na płytce MDF została zlutowana metodą punkt w punkt, stosowaną głównie w małoseryjnych, audiofilskich konstrukcjach. Umieszczono ją na tylnej ściance za górnym wooferem i przykryto warstwą wełny. Znajdziemy tu niewiele elementów: jedynie dwa kondensatory polipropylenowe, jedną cewkę powietrzną i dwie rdzeniowe. Na uwagę i podkreślenie zasługuje całkowity brak rezystorów, które okazały się niepotrzebne. To bardzo dobry znak – rezystory nigdy nie są pożądane, ale zazwyczaj konieczne.
Z tyłu, w dolnej części, znajduje się terminal z pojedynczymi gniazdami głośnikowymi, akceptującymi wszystkie rodzaje zakończeń kabli. Podłączanie widełek jest bezproblemowe.
Brzmienie
Diamondy okazały się sporą niespodzianką. Spodziewałem się, że będą to dobre kolumny, ale żeby aż tak? Od samego początku, jeszcze w fazie wygrzewania, gdy odsłuchy nie były krytyczne, kolumny te przykuwały uwagę jakością prezentowanej stereofonii. Byłem szczerze zdziwiony punktowością lokalizacji na pierwszym planie. Po paru dniach, przy bardziej analitycznych odsłuchach, okazało się, że jest w tym coś znacznie więcej niż tylko precyzja ogniskowania źródeł. Otóż Pylony potrafią bardzo dobrze budować scenę w głąb, a także swobodnie rozrysowywać ją na boki. Bynajmniej nie są to żadne sztuczki, gdyż efekty odbieramy jako zupełnie naturalne. Głębia sceny, swoboda w przekazywaniu informacji z najdalszych planów, powietrze wokół instrumentów, umiejętność oddania akustyki sali – to wszystko jest w zasięgu możliwości recenzowanych Pylonów. A nie jest wcale standardem nawet wśród zestawów głośnikowych za trzykrotnie wyższą sumę. Tym samym należy uznać, że jakość efektów przestrzennych jest wybitna w relacji do ceny testowanych kolumn. Co więcej, jest powtarzalna na różnym materiale i nie ma większego znaczenia, czy kolumny grają w danym momencie głośno, czy cicho.
Pod każdym względem są to kompetentne i przynajmniej dobre zestawy. Balans tonalny oceniłbym jako delikatnie ocieplony. W górze pasma czuć równocześnie minimalne wzmocnienie i przyjemną miękkość. W rzeczy samej, wysokie tony nie są wyjątkowo analityczne, za to nieźle zróżnicowane. Krytyczne odsłuchy wykazały, że oferują jakość przynależną wyższej strefie kategorii B z naszego rankingu. Jeśli porównamy to z cenami konkurencyjnych zestawów, ponownie się okaże, że tej samej jakości należy szukać mając nieco więcej gotówki w portfelu.
Bardzo istotną cechą Diamondów 28 jest spójność brzmienia. Przejścia pomiędzy górą pasma a środkiem, czy środkiem a basem, są niezauważalne. Udało się tu nie tylko wyeliminować ewidentne wady w częstotliwościach podziału, ale idealnie dopasować do siebie brzmienie przetworników. W efekcie mamy po prostu jeden dźwięk – muzykę jako całość. Brzmienie jest z grubsza neutralne i zupełnie naturalne. Na tyle, na ile w ogóle może takie być w kolumnach w tej cenie.
Pylony dobrze czują się, bez wyjątku, odtwarzając każdy gatunek muzyczny. Wielkie, trudne do odtworzenia składy orkiestrowe brzmią na nich świetnie i to z kilku powodów: wspomnianej już przestrzenności, spójnej i atrakcyjnej oraz bogato nasyconej w całym paśmie barwy, a także całkiem sporej masy dźwięku.
Pylony potrafią zabrzmieć monumentalnie, oferują sporo dobrej jakości, nisko schodzącego i barwnego basu. Bynajmniej jednak brzmienie nie jest w żadnym momencie pogrubione, bas nie wchodzi na średnicę. Wszystko jest czyste i schludne. Nie wiem, jak to będzie wyglądało w małych pomieszczeniach, szczególnie przy często spotykanym ustawieniu blisko ścian. Obawiam się, że wówczas potencjał na basie może zostać zmarnowany, zamieniony w zbytnią obfitość (wówczas cierpi też stereofonia) – co jednak nie będzie winą kolumn, zapewniam. W pomieszczeniu testowym mogłem się delektować sporą paletą barw basu oraz jego energią. Zakres ten potrafił też dość nisko zejść, przy zachowaniu szybkość i kontroli impulsów oraz niezłej mikrodynamice.
Pomiary
Galeria
- Pylon Audio Diamond 28 Pylon Audio Diamond 28
- Woofery Woofery
- Cokół Cokół
- Detale Detale
- Fornir Fornir
- Głośniki Głośniki
- Tył Tył
- Zwrotnica Zwrotnica
- Ocena i dane techniczne Ocena i dane techniczne
- Ocena i dane techniczne Ocena i dane techniczne
https://www.avtest.pl/zrodlo-cyfrowe-audio/item/480-pylon-audio-diamond-28?showall=1#sigProGalleria39afa9cfad
Naszym zdaniem
Diamondy 28 to kolumny znacznie lepsze, niż sugeruje to ich bardzo niewygórowana cena – co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Polecam połączyć je z elektroniką wyraźnie droższą od nich samych i ustawienie ich w dużym pokoju z dala od ścian. Świetna stereofonia, niezłe barwy, również mikro- oraz makrodynamika. To kolumny, z którymi można żyć przez długi czas, rezygnując z częstej pokusy wymiany ich na coś dużo lepszego. W tym przypadku owa zmiana będzie się wiązać z relatywnie dużym kosztem – to niemal pewne.
System odsłuchowy:
Pomieszczenie: 37 m2 zaadaptowane akustycznie, o średnim czasie pogłosu, kolumny ustawione w polu swobodnym na krótszej ścianie, zgodnie z zasadą trzech. Oddzielna linia zasilająca 25A z dodatkowym uziemieniem.
Źródło: laptop Asus A555L (Intel Core i3-5005U, 2GHz, 4GB RAM, Windows 10 / J.River MC21) + DAC M2Tech Young DSD
Kabel USB: iFi Audio Gemini
Wzmacniacz: Atoll PR400 / AM400
Kable sygnałowe: Equilibrium Turbine XLR
Kable głośnikowe: Equilibrium Tune 55 Ultimate
Kable zasilające: Enerr Transcenda Supreme i Ultimate
Listwa: Enerr One + kabel Enerr Transcenda Supreme HC (20A)
Stolik: Rogoz Audio z BBS