Index
Brzmienie
Diamondy okazały się sporą niespodzianką. Spodziewałem się, że będą to dobre kolumny, ale żeby aż tak? Od samego początku, jeszcze w fazie wygrzewania, gdy odsłuchy nie były krytyczne, kolumny te przykuwały uwagę jakością prezentowanej stereofonii. Byłem szczerze zdziwiony punktowością lokalizacji na pierwszym planie. Po paru dniach, przy bardziej analitycznych odsłuchach, okazało się, że jest w tym coś znacznie więcej niż tylko precyzja ogniskowania źródeł. Otóż Pylony potrafią bardzo dobrze budować scenę w głąb, a także swobodnie rozrysowywać ją na boki. Bynajmniej nie są to żadne sztuczki, gdyż efekty odbieramy jako zupełnie naturalne. Głębia sceny, swoboda w przekazywaniu informacji z najdalszych planów, powietrze wokół instrumentów, umiejętność oddania akustyki sali – to wszystko jest w zasięgu możliwości recenzowanych Pylonów. A nie jest wcale standardem nawet wśród zestawów głośnikowych za trzykrotnie wyższą sumę. Tym samym należy uznać, że jakość efektów przestrzennych jest wybitna w relacji do ceny testowanych kolumn. Co więcej, jest powtarzalna na różnym materiale i nie ma większego znaczenia, czy kolumny grają w danym momencie głośno, czy cicho.
Pod każdym względem są to kompetentne i przynajmniej dobre zestawy. Balans tonalny oceniłbym jako delikatnie ocieplony. W górze pasma czuć równocześnie minimalne wzmocnienie i przyjemną miękkość. W rzeczy samej, wysokie tony nie są wyjątkowo analityczne, za to nieźle zróżnicowane. Krytyczne odsłuchy wykazały, że oferują jakość przynależną wyższej strefie kategorii B z naszego rankingu. Jeśli porównamy to z cenami konkurencyjnych zestawów, ponownie się okaże, że tej samej jakości należy szukać mając nieco więcej gotówki w portfelu.
Bardzo istotną cechą Diamondów 28 jest spójność brzmienia. Przejścia pomiędzy górą pasma a środkiem, czy środkiem a basem, są niezauważalne. Udało się tu nie tylko wyeliminować ewidentne wady w częstotliwościach podziału, ale idealnie dopasować do siebie brzmienie przetworników. W efekcie mamy po prostu jeden dźwięk – muzykę jako całość. Brzmienie jest z grubsza neutralne i zupełnie naturalne. Na tyle, na ile w ogóle może takie być w kolumnach w tej cenie.
Pylony dobrze czują się, bez wyjątku, odtwarzając każdy gatunek muzyczny. Wielkie, trudne do odtworzenia składy orkiestrowe brzmią na nich świetnie i to z kilku powodów: wspomnianej już przestrzenności, spójnej i atrakcyjnej oraz bogato nasyconej w całym paśmie barwy, a także całkiem sporej masy dźwięku.
Pylony potrafią zabrzmieć monumentalnie, oferują sporo dobrej jakości, nisko schodzącego i barwnego basu. Bynajmniej jednak brzmienie nie jest w żadnym momencie pogrubione, bas nie wchodzi na średnicę. Wszystko jest czyste i schludne. Nie wiem, jak to będzie wyglądało w małych pomieszczeniach, szczególnie przy często spotykanym ustawieniu blisko ścian. Obawiam się, że wówczas potencjał na basie może zostać zmarnowany, zamieniony w zbytnią obfitość (wówczas cierpi też stereofonia) – co jednak nie będzie winą kolumn, zapewniam. W pomieszczeniu testowym mogłem się delektować sporą paletą barw basu oraz jego energią. Zakres ten potrafił też dość nisko zejść, przy zachowaniu szybkość i kontroli impulsów oraz niezłej mikrodynamice.