Wydrukuj tę stronę

Yamaha WX-030

Lip 25, 2016

Większość z nas prędzej czy później odczuje potrzebę zakupu dobrego głośnika, który można ustawić gdziekolwiek, zabrać na wyjazd, w dodatku będzie można nagłośnić na jego bazie kilka pomieszczeń (niekoniecznie w domu) czy bez skrupułów podarować go dziecku. Poznajcie zatem Yamahę WX-030.

Dystrybutor: Audio Klan, www.audioklan.com.pl
Cena: 999 zł

Tekst: Filip Kulpa | Zdjecia: Yamaha

audioklan

 

 


Yamaha WX-030 - Głośnik bezprzewodowy

TEST

Yamaha WX 030 aaa 

Na rynku głośników hi-fi zauważa się nienotowany w ubiegłych dekadach rozwój techniczno-funkcjonalny. Co jak co, ale zestawy głośnikowe, do których można wysyłać muzykę bezpośrednio z telefonu, które odtwarzają 8 z 10 oktaw pasma akustycznego zdecydowanie przewyższając wymagania archaicznej normy hi-fi, i które są na tyle przystępne, że może je posiadać dosłownie każdy, nie są nie mogłyby zaistnieć bez zdobyczy współczesnej techniki cyfrowej, rozwoju sieci bezprzewodowych, internetu itd.

Rozwiązania bezprzewodowe coraz śmielej wkraczają do zespołów głośnikowych wysokiej klasy. Drugi, znacznie silniejszy biegun rozwoju tej techniki dotyczy jednak rozwiązań przystępnych cenowo, kompaktowych, w przypadku których priorytetem jest funkcjonalność, nie zaś bezwzględna wierność reprodukcji dźwięku.

Mój kontakt z WX-030 był swego rodzaju przypadkiem. Znajomi właściciele kawiarni zwrócili się do mnie z prośbą o poradę z zakresu nagłośnienia właśnie rozbudowanego lokalu. Szukając w głowie przystępnego rozwiązania – alternatywy dla tradycyjnej instalacji na bazie wzmacniacza i głośników ściennych – zaświeciła mi się „lampka” z hasłem MusicCast i głośnikiem Yamahy, który gdzieś ostatnio mi „mignął”. Zajrzałem do internetu, sprawdziłem symbol, uznałem, że to może mieć sens i zamówiłem – tak z ciekawości – na próbę dwie sztuki.


Wzorowa funkcjonalność

WX-030 to nie jest jakiś tam głośniczek Bluetooth do puszczania empetrójek z telefonu, lecz dopracowane rozwiązanie sieciowe, w którym połączono takie funkcjonalności, jak DLNA, AirPlay, MusicCast, radio internetowe i Bluetooth. Yamaha dysponuje odpowiednim know-how w każdej potrzebnej dyscyplinie. Zrobili MusicCast, który działa doskonale, potrafią robić dobre głośniki i jeszcze lepsze wzmacniacze. W dodatku mają rozległą sieć dystrybucji i działają na masową skalę. Na palcach jednej ręki można policzyć producentów, którzy spełniają wszystkie te warunki naraz.

WX-030 jest mały: ma 24 cm wszerz, 11 cm w głąb i jest na niespełna 16 cm wysoki. Jako bryła prezentuje się jak zgrabny prostopadłościan o podstawie trapezu równoramiennego z łagodnie zaokrąglonymi krawędziami pionowymi. Masa 2,2 kg sugeruje, że obudowa nie rozpadnie się przy uderzeniu ołówkiem, a i głośniki są pewnie „normalne”. Rzeczywiście mamy tutaj „właściwy” układ dwudrożny: 9-cm woofer i 3-cm tweeter oraz membranę bierną zamiast bas-refleksu. Widać, że projekt potraktowano poważnie.

Yamaha WX 030

Obudowę (w kolorze białym lub czarnym) wykonano z dobrej jakości sztywnego tworzywa, które jest dostatecznie sztywne i nie rezonuje, nawet podczas głośnego słuchania. Możliwości montażu są dwie: półka/blat lub ściana. Na tylnej ściance znajduje się nagwintowany otwór dla uchwytu ściennego oraz dwa zaczepy zaślepione gumkami. Do izolacji głośnika od ściany służą 4 miękkie podkładki (w komplecie). Orientacja głośnika jest teoretycznie dowolna, lecz z uwagi na rozmieszczenie głośników (tweeter powyżej woofera) jednak nieobojętna, szczególnie jeśli zamierzamy użyć dwóch WX-030, tworząc parę stereo – bo takie rozwiązanie przewidziano. Jest też możliwość tworzenia sieci multiroom na bazie kilku czy więcej  głośników. I tak dochodzimy do clou idei funkcjonalnej WX-030: może to być głośnik mono, stereo lub system multiroom rozbudowywany w miarę potrzeb. Do sterowania całością wystarcza aplikacja MusicCast (na iOS lub Androida). Działa bezbłędnie, nie zawiesza się, a cały system (głośnik) jest odporny nawet na tak brutalne potraktowanie, jak odcięcie zasilania. Włączamy głośnik ponownie, przepinając go do innego gniazda (na przykład) i…? Mija kilkanaście, może 20 s, a Yamaha – jak gdyby nigdy nic – kontynuuje odtwarzanie: bez względu na to, czy było to radio internetowe, muzyka z NAS-a, czy cokolwiek innego. Oczywiście tak samo będzie w przypadku normalnego wyłączenia głośnika, co można zrobić z poziomu aplikacji lub ręcznie, dotykając sensora „Connect” na górze obudowy. Analogicznie możemy wyregulować głośność, a nawet przeskoczyć do następnego utworu. Smartfon czy tablet nie są więc bezwzględnie potrzebne do każdej operacji związanej z obsługą tego głośnika (czy głośników). Brawo!

W komplecie znajduje się 3-m przewód z płaską dwubolcową wtyczką. Ograniczeniem instalacyjnym jest jedynie to, czy sięgnie on do najbliższego gniazda prądowego (w razie potrzeby można użyć innego, dłuższego kabla).

Do połączenia sieciowego wystarczy wbudowana karta WiFi, ale można też skorzystać z kabla LAN, gdy sygnał z routera jest za słaby do stabilnego i niezawodnego przesyłania muzyki w żądanej jakości. A ta może być najwyższej jakości. WX-030 potrafi strumieniować (po WiFi) sygnał PCM hi-res 24/192 (WAV, FLAC, AIFF) – niebywałe. Alternatywną metodą łączności bezprzewodowej o zasięgu do 10 m jest Bluetooth 2.1 –szkoda, że bez wsparcia protokołu aptX. Dodajmy, że router nie jest konieczny do nawiązania połączenia sieciowego; istnieje także opcja łączności Wireless Direct.

Konfiguracja przebiega bardzo łatwo. Najłatwiej podpiąć kabel Ethernet, przeprowadzić szybką konfigurację połączenia Wi-Fi, następnie odpiąć kabel i… gotowe.


Jak to gra?

Można mieć uzasadnione obawy, że dźwięk wydobywający się z głośnika bezprzewodowego – szczególnie o tak dużych możliwościach i to w cenie 999 zł – będzie ciężkostrawny. Okazuje się, że tak nie jest, choć nim osiągniemy optymalne i satysfakcjonujące rezultaty, warto przeprowadzić kilka prób.

Nawet głośnik tej klasy zasługuje na znalezienie mu właściwego miejsca. Niechlujność w tym względzie – ustawianie go blisko podłogi (nie mówiąc już o postawieniu bezpośrednio na niej), na głębokim blacie (odbicia dźwięku), w narożniku pomieszczenia i tym podobnych lokalizacjach – nie zapewni efektu, o jakim dalej będzie mowa. Po drugie, warto pobawić się trzypasmową korektą EQ wewnątrz MusicCasta. Regulować możemy bas, środek i soprany. Położenia neutralne nie są wcale najlepsze. Warto wyraźnie dodać wysokie tony, odjąć bas (na minus) i ewentualnie trochę wzmocnić środek. Po takiej korekcji poprawnie ustawiony (na wysokości słuchu) WX-030 zaczyna grać nadspodziewanie poprawnie.

Yamaha WX 030 tyl

Oczywiście, nie jest będzie brzmienie audiofilskie. WX-030 nie ma takich aspiracji, nie do tego został stworzony. Ma grać czystym, dosyć pełnym dźwiękiem i nie zniekształcać przy głośniejszym odsłuchu. Wszystko to Yamaha z powodzeniem zalicza. Dodaje do tego niski poziom podbarwień (po korekcji EQ) i dobrą dynamikę. Dźwięk nie jest rachityczny, bez wyrazu. Owszem, słychać uproszczenia w barwach, lecz całość jest spójna, żywa, a jakość wysokich tonów zupełnie przyzwoita. Bas ma naprawdę niezłą potęgę i jest całkiem głęboki. Nadspodziewanie dobrze działało radio internetowe. Słuchając ulubionej Trójki, doceniłem to, że głosy znanych dziennikarzy brzmiały tak, jak powinny.

W trybie głośnika Bluetooth WX-030 sparowany z iPadem sprawował się bardzo dobrze. Latencja fonii przy odtwarzaniu materiałów wideo z YouTube była minimalna.


Galeria


Naszym zdaniem

Yamaha WX 030 zzzTrudno wymagać czegoś więcej od głośnika o takiej koncepcji funkcjonalnej, w takiej cenie i o takich gabarytach. WX-030 wykonuje wszystko to, do czego został zaprojektowany, pod każdym względem spełniając oczekiwania: jeśli nie w 100, to przynajmniej w 90 procentach. Dopracowany i zwyczajnie bardzo dobry produkt.

Być może niektórzy z Was dziwią się, dlaczego w ogóle podejmujemy tematykę tak „niepoważnych” głośników. Odpowiadam: bo są to urządzenia bardzo ciekawe, bardzo „użytkowe”, i wcześniej czy później zapragniecie je mieć.

A jeśli nawet nie Wy, to Wasze dzieci lub znajomi. I właśnie im przekażcie tę nowinę: oto jest na rynku bezprzewodowy głośnik za 999 zł, który nie tylko fajnie gra i można go zawiesić na ścianie, ale też nie zwalnia z konieczności kucia ścian, jeśli chcemy muzyka grała tam, gdzie tylko chcemy. Mało?

 

 

 

 

Oceń ten artykuł
(0 głosów)