Index
Naszym zdaniem
Nie ukrywam, że jestem pod wielkim wrażeniem tych słuchawek. Już w początkowej fazie testu, gdy korzystałem z nich w połączeniu z firmowym Deckardem podłączonym do komputera, odczuwałem wielką frajdę z odsłuchu. To był ten swoisty dziecięcy „fun factor”, gdy dostanie się długo wyczekiwaną zabawkę. Już wtedy pomyślałem sobie: „muszę je mieć, bo to słuchawki, jakich szukałem od lat”.
W późniejszej fazie testu, gdy przesiadłem się na droższe wzmacniacze i referencyjne źródło, odsłuchy przeciągały się ponad plan, wciągając bez reszty i nieustannie prowokując to jedno, zadane na wstępie pytanie: „ile trzeba wydać na system głośnikowy, by uzyskać takie barwy, taką rozdzielczość i taki bas”. Nie ulega wątpliwości, że relacja jakości dźwięku w skali bezwzględnej do kwoty, jaką trzeba wydać na LCD-3 i adekwatny wzmacniacz słuchawkowy (co najmniej 5000–6000 zł), jest absolutnie okazyjna. Za te pieniądze nie można mieć niczego lepszego – tak z modeli słuchawek, jak i – tym bardziej – systemów głośnikowych.
PS. Audeze nie wracają już do dystrybutora. Cieszę się jak dziecko!
Sprzęt towarzyszący:
- Źródło: Auralic Aries + Meitner MA-1 DAC, Pioneer N-70A
- Wzmacniacze: Trilogy 931, Bryston BHA-1, Audeze Deckard
- Interkonekt: Stereovox HDSE
- Zasilanie: listwy Furutech f-TP615, GigaWatt PF-2, kable Furutech FP-614Ag, Enerr Symbol