Prócz ustrojów korygujących akustykę pomieszczenia, są też takie, które jej w żaden mierzalny sposób nie zmieniają, wizualnie są o wiele bardziej dyskretne, a mimo to ich twórcy zapewniają o ich magicznym działaniu. Co więcej, wielu audiofilów potwierdza reklamowane właściwości. Jak zwykle w tego typu przypadkach, warto spróbować. Na pewno warto to uczynić w odniesieniu do bardzo specyficznie wyglądających ustrojów PMR (Passive Multivocal Resonator) autorstwa Niemca Andreasa Jungbluta, oferowanych pod marką HighEndNovum. Cóż to takiego? Jak wyjaśnia twórca (bardzo ogólnikowo), PMR-y służą to rekonstrukcji harmonicznych: utraconych zwykle już na etapie nagrania, miksowania czy masteringu lub dalej – w torze odsłuchowym.

Te specyficzne, wykonane z brązu wklęsłe czasze mają za zadanie wytworzyć owe harmoniczne w wyniku rezonansów, które w nich powstają wskutek pobudzania czasz przez fale akustyczne. Niewątpliwie coś takiego działa – bo musi działać. Czy tak jak reklamuje producent? – to już warto samemu sprawdzić. Ustroje są małe i dyskretne, choć ze względu na staromodny wygląd nie do każdego wnętrza będą pasować. Największy PMR MkII to czasza o średnicy 36 cm i masie 7 kg. Dalej w ofercie są: Initium (18 cm, 1,2 kg) i LP ONE (89 mm, 230 g). Jest też wersja przeznaczona do ustawienia na kolumnach – MKT.

Kontakt: Audio Forte, www.audioforte.com.pl