PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Yamaha R-N803D

Cze 11, 2018

Muzykalność to cecha bardzo pożądana. Usieciowiony amplituner stereo Yamahy posiadł ją w stopniu większym, niż można by oczekiwać. A to bynajmniej niejedyna jego zaleta.

Dystrybutor: Audio Klan www.audioklan.pl
Cena: 3599 zł
Dostępne wykończenia: czarny lub srebrny

Tekst: Marek Lacki   |   Zdjęcia: AV, Yamaha

audioklan

 

 


Yamaha R-N803D - Amplituner stereo

TEST

Yamaha R N803 1 aaa

Już od kilku lat Yamaha konsekwentnie modernizuje gamę amplitunerów stereo, w coraz większym stopniu zaszczepiając w nich funkcjonalności do tej pory kojarzone z jednostkami A/V. Doskonałym potwierdzeniem tej tendencji jest najlepszy z wprowadzonych dotąd modeli – R-N803D.

 

Funkcjonalność – rodem z amplitunera A/V

Dawno nie spotkałem urządzenia stereo, które miałoby tyle funkcji. Naszła mnie nawet refleksja, gdzie właściwie przebiega granica pomiędzy urządzeniem typu all-in-one a amplitunerem. Oba rodzaje urządzeń to de facto wzmacniacz wraz z wbudowanym źródłem, albo źródłami dźwięku. Pojęcie amplitunera funkcjonuje od dekad i okazuje się, że jego definicja (wzmacniacz plus tuner) nie nadąża za rozwojem techniki. Odpowiedzią jest termin all-in-one, odnoszący się do urządzeń integrujących różne źródła dźwięku ze wzmacniaczem. Ale i on jest nieostry. Czasem dotyczy on wzmacniacza z wbudowanym odtwarzaczem CD i przetwornikiem c/a, a czasem wzmacniacza z przetwornikiem i modułem strumieniowym.

W testowanym urządzeniu mamy oczywiście wzmacniacz (dwukanałowy) oraz tuner radiowy – zatem definicji amplitunera staje się zadość. W zestawie jest nawet dołączona antena pokojowa (można też użyć zewnętrznej). Zastanawia mnie tylko, czy w dzisiejszych czasach ma to jeszcze jakiś sens, gdy stacje radiowe grają niemal wyłącznie z plików (i to wcale nie tych bezstratnych). Owszem, sygnał FM jest analogowy, ale jego źródło – już nie. Równolegle Yamaha R-N803D jest wyposażona w tuner cyfrowy DAB+ (stąd literka „D”). Czy jednak użytkownikowi w ogóle będzie się chciało go włączać, skoro jednocześnie ma dostęp do radia internetowego? Jeszcze 5 lat temu argumentem mogłoby być to, że nie każdy ma Internet. Ale dzisiaj? Wystarczy podpiąć kabel sieciowy LAN (lub skonfigurować wbudowaną kartę WiFi), by móc uruchomić radio internetowe, serwis streamingowy TiDAL, Spotify lub Deezer (są też Napster, Qobuz i Pandora, ale niedostępne w naszym kraju), jak również uzyskać dostęp do lokalnych serwerów multimediów. Jest także AirPlay i Bluetooth, a więc wszystko, co potrzebne współczesnemu milenialsowi, i nie tylko. Oczywiście, R-N803D może być częścią sieci MusicCast – rozwijanego od paru już lat systemu multiroom, który nie dość, że działa bardzo dobrze, to dedykowana aplikacja jest szybka i intuicyjna w obsłudze. Nowoczesny amplituner stereo nie może się też obejść bez wejść cyfrowych – mamy dwa gniazda optyczne, dwa koaksjalne oraz port USB typu A (dla pamięci przenośnych).

Yamaha R N803 3 silver

Front amplitunera Yamaha R-N803D

 

Przednią ściankę zdobi aż siedem pokręteł. Gałka głośności obraca się bez krańcowych ograniczników, ponieważ regulacja głośności jest elektroniczna, a ustawiony poziom głośności można śledzić na wyświetlaczu. Mimo to „zaprogramowano” całkiem przyjemny opór działania gałki, dzięki czemu można odnieść wrażenie, że nagle powróciły stare dobre czasy. Co by nie mówić, jakość wykonania jest bez zarzutu, a stylistyka retro z małym okienkiem wyświetlacza i płaskimi pokrętłami przenosi nas w lata 70. i przełom 80. Nawiązaniem do minionej epoki jest także regulowana regulacja fizjologiczna (Loudness). Zakres pracy pokrętła obejmuje zakres od -30 dB do ustawienia „Flat”. Wszystkie korekcje można w prosty sposób deaktywować przyciskiem Pure Direct. Jeszcze wyraźniejszym zapożyczeniem z jednostek do kina domowego jest system pomiarowy YPAO (Yamaha Parametric Room Acoustic Optimizer). Tu ma on oczywiście mniej pracy niż w systemach A/V (wszak głośniki są tylko dwa), jednakże procedura pozwala na sprawdzenie tego, czy głośniki są podłączone prawidłowo (a przy okazji – czy nie są uszkodzone), jak również na wprowadzenie korekt wynikających z niedoskonałości pomieszczenia i ustawienia (oraz samych głośników). Mikrofon pomiarowy (wyposażony w gwint statywowy) umieszcza się w miejscu odsłuchu. Po inicjacji procedury wzmacniacz wysyła do głośników specjalne sekwencje testowe, wyniki pomiaru są analizowane i po chwili urządzenie dokonuje automatycznej kompensacji, uwzględniając wpływ fal odbitych (R.S.C. – Reflected Sound Control). Jeśli efekt nie spełnia oczekiwań, można z korekcji zrezygnować, wciskając przycisk Pure Direct. Proste.

 

Budowa

Jak już wspomniałem, obudowa Yamahy to bardzo udana próba nawiązania do złotej ery hi-fi, kiedy to dominowały ostre kanty, wspomniane już płaskie pokrętła, a wyświetlaczy jako takich nie było. Tu mamy wprawdzie odstępstwo od tej reguły, ale tylko w takim wymiarze, który wychodzi urządzeniu na dobre – funkcjonalność niewątpliwie zyskuje. Czytelne komunikaty o wybranym źródle niewątpliwie się przydają.

 

Yamaha R N803 4 tyl

Mamy komplet: cztery wejścia liniowe, gramofonowe MM, cztery cyfrowe, dwie pary terminali głośnikowych, gniazdo antenowe FM/DAC, a do tego wyjście na subwoofer. I oczywiście złącze sieciowe.

 

Amplituner jest bardzo solidnie zmontowany. Front jest aluminiowy, pozostałe elementy zrobiono za stali, całość jest sztywna, między innymi dzięki szynie spinającej przednią i tylną ściankę, a biegnącej w górnej części pod pokrywą.

Wnętrze przypomina solidny wzmacniacz stereo. Bloki zasilania, stopni końcowych, układów wejściowych (analogowych i cyfrowych) są wyraźnie rozdzielone. Masa wynosząca 11 kg zawstydza niejeden współczesny wzmacniacz średniej klasy w podobnej cenie. Źródłem zasilania jest transformator typu EI, umieszczony pośrodku stopień końcowy zbudowano na bazie dwóch komplementarnych par tranzystorów bipolarnych 2SA1694/2SC4467 w każdym kanale. Niebieskie kondensatory sygnałowe przypominają drogie komponenty stereo z niegdysiejszej serii 1000 i obecnej 2100. Sekcja przetwornika c/a korzysta z więcej niż przyzwoitego układu ESS Sabre ES9006AS.

 

Brzmienie

Yamahy słucha z przyjemnością. Przekaz określiłbym jako dość ciepły, jednak nie na tyle, aby daleko odbiegał od neutralności. Efekt ten uzyskano nie poprzez jakieś wyraźne zachwianie równowagi rejestrów (poziom góry, średnich i niskich tonów jest zbliżony). To raczej kwestia lekkiego zaokrąglenia dźwięku. Co ciekawe, nie dotyczy to basu, który owszem, jest lekko zaokrąglony, ale jednocześnie zadziwiająco sprężysty i zwarty oraz bardzo dobrze artykułowany. W tym obszarze pasma można usłyszeć pokaźną ilość szczegółów, w dodatku nie ma tu mowy o monotonii. To bez dwóch zdań bardzo dobry, a nawet rzekłbym, że audiofilski bas. O ile jednak w obrębie niskich tonów detali jest sporo, o tyle niejako zaprogramowany charakter średnich i wysokich tonów trochę maskuje szczegóły. W efekcie wszystko brzmi… dobrze. Wybitnie nagrane utwory brzmią bardzo ładnie, a te słabe – choć gorzej – to jednak wciąż całkiem sympatycznie. W rezultacie słuchanie radia internetowego przy przepływności 48 kb/s okazuje się zupełnie znośne. Na przykład stacja „Linn Jazz” serwuje muzykę dobrą gatunkowo i dobrze nagraną, jednak poddaną silnej kompresji. W zależności od odbiornika, może brzmieć różnie, przeważnie dość płasko. Yamaha w sobie tylko znany sposób w znacznym stopniu upiększa ten materiał. Podobnie ma się rzecz z materiałami z YouTube, których słuchałem w trybie AirPlay. Mam tu jednak na myśli bardziej komfort odsłuchu niż rzeczywistą jakość. Yamaha maskuje poważne błędy, pozwalając przyjemnie spędzić czas na słuchaniu muzyki z dowolnego źródła. To wielka zaleta. Jednocześnie jeśli ktoś chce usłyszeć różnicę, a słucha głośno – usłyszy ją. Lepsze nagrania słuchane głośno dają wyraźną przewagę jakościową.

 

Yamaha R N803 5 wnetrze

Japońska szkoła, ale w dobrym wydaniu. Mocny wzmacniacz otoczono aluminiowymi radiatorami.

 

W tym momencie warto wspomnieć o działaniu autokalibracji. Po jej przeprowadzeniu początkowo nie czułem jakiejś drastycznej zmiany, gdyż w ustawieniu kolumn i w aranżacji pokoju odsłuchowego nie ma u mnie jakichś poważnych błędów. Posiadane przeze mnie kolumny Equlibrium Atmosphere (model 2012) mają stosunkowo szczupły bas, jak na kolumny 3-drożne. Dzięki temu dobrze sprawdzają się nawet w tzw. trudnych pokojach. W optymalnych warunkach basu jest nieco mniej niż z większości kolumn. W efekcie brzmienie jest raczej szczupłe. Działanie układu autokalibracji odczułem wyraźnie, gdy wcisnąłem przycisk Pure Direct. Dźwięk wyszczuplał, stał się mniej wypełniony. Zapewne w sytuacji odwrotnej – to jest wtedy, gdy bas by się w pokoju odsłuchowym kotłował, bo byłoby go za dużo – kalibracja spowodowałaby jego odjęcie. Oczywiście mikrofon umieszczony był dokładnie w miejscu, gdzie normalnie siedzę, a kanapa stoi niemal na środku, a ściślej – w miejscu, gdzie basu jest akurat najmniej. Po kalibracji dźwięk w moim pokoju stał się jeszcze przyjemniejszy i jeszcze bardziej muzykalny. Doprawdy nie można było się od niego oderwać. Szczerze polecam zastosowanie tej opcji, zwłaszcza że mikrofon jest już w zestawie. To świetna rzecz!

 

Yamaha R N803 7 plytka cyfrowa

Sekcja DAC-a z prawdziwego zdarzenia. Tor analogowy za przetwornikiem ES9016 bazuje na wzmacniaczach operacyjnych N5532.

 

Wróćmy jeszcze do samego brzmienia uzyskiwanego z muzyki zapisanej bezstratnie, a odtwarzanej po sieci. Prócz muzykalności i dobrego basu oraz ciepłych barw i spójności dźwięku, całkiem niezła jest przestrzeń. W odpowiednim ustawieniu kolumn (obecnie są ustawione szeroko, z mocnym skręceniem do środka – tak, że z miejsca odsłuchu widzę ich zewnętrzne ścianki) następowało bardzo wyraźne ogniskowanie źródeł pozornych na środku sceny, bez żadnego rozmycia. Dźwięk ani przez chwilę nie zdawał się dobiegać z kolumn. Od czasu do czasu scena była pokazana szeroko, w zależności od nagrania, dźwięki potrafiły się też pojawić z boku, jednak te nagrane na środku sceny były silnie ogniskowane dokładnie pośrodku, pomiędzy kolumnami. Głębia i przejrzystość sceny nie były nadzwyczajne, słychać było ograniczenia typowe dla przedziału cenowego dla testowanego amplitunera, jednak w ogólnym rozrachunku stereofonia zasługuje na wysokie noty.

 

Galeria

 

Naszym zdaniem 

Przyznam, że po amplitunerze stereo nie spodziewałem się aż tylu przyjemnych wrażeń. Dźwięk ma swój charakter, jest nieco ciepły, trochę upiększa rzeczywistości, ale jednocześnie spójny i dzięki temu nader przyjemny. Muzykalność to drugie imię tego urządzenia, a to sprawia, że można z nim spędzić bardzo długie godziny (cały dzień?), a i tak nie poczujemy zmęczenia czy dyskomfortu. Atrakcyjnym bonusem jest dobrze artykułowany i kontrolowany bas, niezła dynamika oraz dobra stereofonia z wyraźnym oderwaniem dźwięku od głośników. Także system autokalibracji YPAO, który naprawdę może pomóc z uzyskaniu jeszcze lepszych rezultatów niż bez niego. Świetne wyposażenie, równie dobre wykonanie i dopracowana obsługa dopełniają obrazu całości. Nie mam wątpliwości, że Yamaha R-N803D zasługuje na formalną rekomendację.

System odsłuchowy:

Pomieszczenie: 20 m2, kolumny na krótszej ścianie
Źródło: Asus A555L (4 GB RAM, i3 2GHz, Win 10, J.River MC21) + Chord 2Qute DAC
Kolumny: Equilibrium Atmosphere 2012
Kabel zasilający: Enerr Transcenda Ultimate
Kabel głośnikowy: Enerr Tune 55 Ultimate
Listwa: Enerr One

 

Yamaha R N803 9 zzz

Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Więcej w tej kategorii: « Yamaha R-N602

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją