PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

NAD C538

Gru 05, 2019

Index

Odtwarzacz płyt CD NAD C538 z wyglądu i wykonania nie zapowiada się najlepiej, jednak z drugiej strony, to przecież NAD. A więc?

Dystrybutor: Audio Klan, www.audioklan.pl 
Cena: 1499 zł
Dostępne wykończenia: szare

Tekst: Marek Lacki | Zdjęcia: AV

Artykuł pochodzi z Audio-Video 12/2018

audioklan

 

 


NAD C538

TEST

NAD C538

Niegdysiejszy brytyjski producent wiele lat temu przeszedł przekształcenia własnościowe, w wyniku których siedziba marki znalazła się w Kanadzie, a firma nabrała charakteru bardziej globalnego; jeśli to dobre określenie produkcji, jakby nie było, specjalistycznej. Z kolei same urządzenia zachowały to, z czego NAD słynął od zawsze – świetną relację jakości do ceny, kosztem skromnego wyglądu. C538 jest obecnie podstawowym modelem odtwarzacza CD w gamie, która na przestrzeni ostatnich lat uległa redukcji z powodu spadku zainteresowania płytami kompaktowymi i odtwarzaczami.

 

Budowa

Złośliwcy powiedzieliby, że wnętrze C538 nie dość, że najmniejsze wśród testowanych modeli, to na dodatek właściwie puste. Faktycznie okazuje się najskromniejsze. Nie zapominajmy 
jednak, że to, ile elektroniki znajduje się we wnętrzu odtwarzacza, w żaden sposób nie koreluje z uzyskiwaną jakością dźwięku. Widzieliśmy i testowaliśmy już drogie odtwarzacze z niemal „pustymi” obudowami, które brzmiały lepiej od tych „wypasionych”. NAD waży zaledwie 3 kg, a jego obudowa ma wysokość zaledwie 7 cm. To akurat spora zaleta.

Prosty napęd z tworzywa sztucznego (z ruchomymi elementami metalowymi) umieszczono klasycznie – po lewej stronie obudowy. To po prostu wybór podyktowany estetyką i przywiązaniem do tradycji. W rogu po lewej stronie umieszczono zasilacz. Nie jest on liniowy, oparty na transformatorze, ale wypierający tradycyjne rozwiązania układ impulsowy (SMPS). W żadnym razie nie można stwierdzić, że „to gorzej”, bowiem dobrze zaprojektowany zasilacz impulsowy może być nawet lepszy, a już na pewno wydajniejszy niż przeciętny liniowy. Uprzedzenia dotyczące układów SMPS można sobie dziś schować do kieszeni, skoro spotyka się je nawet w high-endowych źródłach cyfrowych.

NAD C538 wnetrze

Ekonomiczny odtwarzacz CD może dziś wyglądać właśnie tak.

 

Całą elektronikę, a więc część cyfrową, serwo napędu oraz część analogową, umieszczono z tyłu obudowy na jednej malutkiej płytce, z którą zintegrowano zarówno gniazda analogowe, jak i cyfrowe. Z istotnych elementów należy wymienić kość przetwornika – nieśmiertelny Wolfson WM8740 – oraz jedną parę wzmacniaczy operacyjnych OP1662 (tych samych, co w Denonie). I to w zasadzie tyle... Całość zamknięto w płaskiej obudowie z blachy stalowej, pomalowanej na kolor ciemnoszary. Front, tradycyjnie już dla NAD-a, jest plastikowy.

Należy pochwalić cichą pracę napędu podczas odtwarzania płyt – pod tym względem rachityczny na tle Emotivy NAD wypada znacznie lepiej. Z prawej strony umieszczono monochromatyczny wyświetlacz fluorescencyjny w kolorze niebieskim. Można zdalnie regulować jego jasność lub całkowicie go wygasić. Z poziomu pilota mamy ponadto bezpośredni dostęp do utworów (klawiatura numeryczna). Swoją drogą, ten nadajnik – mimo że ładny i zgrabny – wymaga przyzwyczajenia. Przeskok do następnej ścieżki następuje poprzez naciśnięcie w górę kursora znajdującego się w grupie przycisków umieszczonych w „kółku” funkcyjnym.

Zestaw wyjść sygnałowych jest analogiczny jak u rywali – mamy więc parę „analogowych” gniazd RCA oraz dwa wyjścia cyfrowe: optyczne i koaksjalne.

Brzmienie

NAD-a zawsze postrzegałem jako markę audiofilską. W odróżnieniu od popularnej „japońszczyzny”, szczególnie w latach 90. po prostu brzmiał lepiej. Zwłaszcza pod względem barw i ogólnej naturalności dźwięku. Firma przez lata argumentowała, 
że skupia się na brzmieniu i tanie obudowy są konsekwencją lokowania środków tam, gdzie przynosi to największe korzyści 
brzmieniowe (a obudowy nie mają wielkiego wkładu w brzmienie w rozważanej klasie urządzeń). W kontekście skromnego wnętrza trudno byłoby dziś potwierdzić to spostrzeżenie. Nie zapominajmy jednak, 
że koszt produkcji to nie wszystko. Inżynierowie NAD-a doskonale wiedzą, jak z prostych i tanich układów wyczarować bardzo dobry dźwięk. Płacimy więc nie tyle za komponenty, co za know-how. I tę tezę z łatwością daje się obronić właśnie na przykładzie testowanego C538.

NAD jako jedyny model w tej stawce potrafił tak wiernie odtwarzać barwy instrumentów i wokali. Pozostałe odtwarzacze nie mogą się z nim pod tym względem równać. Zresztą, generalnie rzecz ujmując, wypada stwierdzić, że brzmienie NAD-a – i to nie tylko w aspekcie barw – jest ponadprzeciętnie dobre, jak na przedział cenowy 1500 zł. W tym segmencie nikt nie spodziewa się cudów, a jednak okazuje się, że odtwarzacz NAD potrafi całkiem realistycznie oddawać średni zakres pasma. Mimo że tworzy przestrzeń budowaną w głąb, za zestawami głośnikowymi, to i tak zapewnia niezłą namacalność wokali. Są one nie tylko dobrze lokalizowane, ale też nieźle wycięte z tła. Nie ciągnie się za nimi ogon stereofonicznego brudu.

NAD C538 gniazda

Kabel zasilający daje się odłączyć, choć niestety jest to przewód dwużyłowy. Wyjścia sygnałowe takie same jak u rywali.

 

W ogóle trzeba podkreślić, że stereofonia NAD-a wyraźnie wyróżnia się na tle grupy. 
Tylko tu uświadczymy takiej głębi sceny. Denon dorównuje NAD-owi jedynie szerokością, natomiast Emotiva nie ma większych szans.

Balans tonalny określiłbym jako równy. Nie ma tu mowy o rozjaśnianiu – ani góry, ani środka. Niewielkie osłabienie względem rywali można zauważyć jedynie na basie, który pełni tu rolę tylko towarzyszącą. Jest raczej miękki i dyskretny. Z drugiej strony nie można jednak powiedzieć, że ewidentnie go brakuje.

O ile bas nie jest atutem NAD-a, to z pewnością są nim soprany – najlepsze w stawce. Na tle grupy wysokie tony są wyraźnie czystsze i jednocześnie bardziej szczegółowe. To także sekret dobrego różnicowania barw.

NAD C538 tor audio

Cały tor audio mieści się na jednej płytce SMD – dużo mniejszej niż płyta CD. Impulsowy zasilacz maksymalnie oddalono i raczej nie jest to przypadek.

 

Na koniec podjąłem próbę oceny dźwięku z wyjść cyfrowych podłączonych do przetwornika wbudowanego w integrę McIntosha za pomocą łącza optycznego. W przypadku NAD-a nie tylko nie było poprawy, co wręcz dźwięk uległ marginalnemu regresowi. Co prawda wydawał się żywszy i subiektywnie bardziej przezroczysty, ale głośne odsłuchy zweryfikowały te odczucia. Wykorzystywanie C538 jako transport nie ma większego sensu.

Galeria

 

Naszym zdaniem 

NAD C538 zzzGra dziesięć razy lepiej niż wygląda – tak najkrócej można by podsumować ten odtwarzacz. Jedyne, co można temu NAD-owi zarzucić, to dość lekki bas. Odtwarzacz ten bryluje jednak barwą średnicy, jakością wysokich tonów oraz stereofonią, którą trzeba mierzyć nie tylko na szerokość, ale przede wszystkim na głębokość. Nie spodziewaliśmy się w redakcji (opinię tę potwierdził sam naczelny), że za 1500 zł można mieć (nowy) tak dobrze brzmiący odtwarzacz CD.

System odsłuchowy:

  • Pomieszczenie: 20 m2 zaadaptowane akustycznie, kolumny na krótszej ścianie, w 1/5 długości pomieszczenia
  • Wzmacniacz: McIntosh MA8900
  • Zestawy głośnikowe: Akkus Red Wine 71 ( Mk 2018)
  • Interkonekt: Purist Audio Design Vesta
  • Kable głośnikowe: Equilibrium Pure SG Ultimate
  • Zasilanie: Transcenda Ultimate (wzmacniacz), kabel seryjny (z pudełka) dla odtwarzaczy
  • Listwa: 2 x Enerr One + kabel Enerr Transcenda Supreme HC (20A)
  • Stolik: Rogoz Audio 4SPB3/BBS
  • Podstawki głośnikowe: Rogoz Audio


Prev Next »

Oceń ten artykuł
(10 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją