Pioneer trochę przespał temat sieciowych amplitunerów stereo. SX-N30 to pierwszy tego typu produkt w ofercie tej marki.
Dystrybutor: DSV, www.pioneer.pl |
Tekst: Marek Lacki | Zdjęcia: AV |
|
|
Amplituner Stereo Pioneer SX-N30
TEST
Wydaje się, że SX-N30 jest jednym z pierwszych owoców partnerstwa z Onkyo (elektronika użytkowa Pioneera jest od marca br. w rękach Onkyo, zaś Pioneer ma 14,95% w Onkyo udziałów). Urządzenie prezentuje się bardzo klasycznie, a zarazem dosyć elegancko. Aż pięć pokręteł na aluminiowej czołówce może się wydawać pewną przesadą. Gałki regulacji barwy i balansu mają sygnalizować, że SX-N30 to w gruncie rzeczy normalny wzmacniacz. Regulacje można odłączyć za pomocą funkcji Direct. Do dyspozycji jest aż 6 wejść liniowych oraz wejście dla gramofonu w wkładką MM. Na tym jednak podobieństwa do zwykłego wzmacniacza czy amplitunera (stereo) się kończą. Mamy bowiem dwa wejścia cyfrowe (optyczne i koncentryczne), port USB typu A obsługujący urządzenia iOS i pamięci masowe oraz port LAN (Ethernet). W zestawie odnajdujemy dwie antenki dla wbudowanej karty sieciowej WiFi 2,4 GHz (zapewne w celu poprawy odbioru słabego sygnału). Amplituner jest kompatybilny z protokołem DLNA 1.5, jak również z systemem AirPlay. Strumieniować można także poprzez Bluetooth, lecz – o dziwo – producent nie zadbał o wsparcie kodeka aptX).
DLNA umożliwia strumieniowanie muzyki z zasobów lokalnych, przy czym urządzenie nie stwarza istotniejszych ograniczeń w kwestii odtwarzanych formatów czy jakości materiału. Nieobsługiwane są jedynie pliki AIFF – to jeśli chodzi o zapis LPCM. Pioneer odtwarza też materiał DSD 5,6 MHz. Jeszcze dwa lata temu byłoby to nie do pomyślenia. Streaming internetowy obejmuje funkcję radia internetowego (TuneIn) a także możliwość korzystania z serwisów Spotify lub Deezer. Oczywiście na pokładzie jest analogowy tuner FM/AM.
Po wybraniu (domyślnie wyłączonego) trybu network standby on, który zwiększa pobór mocy w uśpieniu, amplituner startuje bardzo sprawnie – w zaledwie 4 s, wyprzedzając i tak szybką Yamahę.
Działanie aplikacji sterującej ControlApp oceniam raczej przeciętnie pod względem intuicyjności. Również funkcjonalnie nie dorównuje ona MusicCast’owiYamahy R-N602.