PM-3
Pomijając produkty firmy MrSpeakers, spośród słuchawek audiofilskich PM-3 są najtańszymi ortodynamikami na rynku. Wzornictwo wyraźnie nawiązuje do droższych i większych modeli Oppo. To też jedyne dotąd testowane słuchawki planarne, o których bez wahania możemy napisać, że są mobilne. Wprawdzie ich masa 320 g to nie jest jeszcze rewelacja (słuchawki na ulicę powinny być jeszcze lżejsze), ale PM-3 na tyle dobrze leżą na głowie i są na tyle nieduże, że spełniają umowne kryterium mobilności. Poza tym komfort noszenia jest naprawdę dobry.
Pałąk jest solidny, w całości aluminiowy. Część styku z wierzchołkiem głowy obszyto skórą, nie zabrakło też stosownej ilości miękkiej gąbki. Regulacja długości jest oparta na stalowych ramionach, które na spodzie mają plastikowe rynienki – to właśnie tamtędy poprowadzono przewód sygnałowy.
Mechanizm obejm muszli również jest aluminiowy i bardzo solidny. To właśnie tam naniesiono oznaczenia kanałów. Wystająca kropka ułatwia rozpoznanie lewej słuchawki także niewidomym, za co należą się słowa pochwały. Rozwiązaniem typowym u Oppo jest też możliwość obrócenia muszli aż o 180 stopni, tak, aby można było słuchawki wygodnie ułożyć na karku.
Same muszle wykonano z tworzyw, choć z zewnątrz zamontowano aluminiowe, wyszczotkowane dekielki – bardzo estetyczne. Poduszki są miękkie i dość głębokie, powleczono je tym samym rodzajem skóry co pałąk. Wewnątrz jest całkiem sporo miejsca na małżowiny – nawet te duże nie będą uciskane.
Jakość wykonania nie można określić inaczej jak znakomitą. Widać, że to produkt wyjątkowo dopracowany, wręcz luksusowy. Skórzane detale znakomicie komponują się z tymi aluminiowymi. Poszczególne elementy są świetnie dopasowane, wizualnie stanowią spójną całość.
Trzymetrowy przewód sygnałowy (ten do użytku stacjonarnego) jest gruby i elastyczny. Wprowadza się go tylko do lewej muszli. Szkoda tylko, że jest bardzo podatny na skręcanie. Płaska taśma byłaby o wiele praktyczniejsza.