Lampy na pokładzie i mechanizm ładowany od góry – już na starcie Ayon zyskuje w oczach potencjalnych klientów. Reguły testu grupowego są jednak nieubłagane, zatem sprawdźmy, jak te lubiane rozwiązania przekładają się na brzmienie.
Dystrybutor: Nautilus Dystrybucja, www.ayonaudio.pl |
Tekst: Marek Lacki | Zdjęcia: Filip Kulpa |
|
|
Ayon CD-1sx - Odtwarzacz CD
TEST
Odtwarzacz Ayona jest jedynym w tym towarzystwie toploaderem – w dodatku takim, w którym zastosowano lampy próżniowe. Podobnie jak większość konkurentów, wyposażono go w funkcję DAC-a (analogicznie jak u Yamahy mamy trzy wejścia cyfrowe, w tym asynchroniczne USB). Dodano jednak coś jeszcze – analogową regulację głośności. Dzięki niej można pominąć przedwzmacniacz i bezpośrednio sterować końcówkę mocy. Napięcie wyjściowe jest przełączane – z 2,2 na 4,4 V (w przypadku wyjść XLR jest to odpowiednio 4,4 i 8,8 V). Oczywiście, w razie potrzeby, regulację można odłączyć używając do tego celu odpowiedniego przełącznika na tylnej ściance.
Budowa
Ayon ma bardzo solidną, zbudowaną całkowicie z grubych profili aluminiowych obudowę. Z łatwością dostrzeżemy podobieństwo do pozostałej elektroniki tego producenta. Charakterystyczne jest silne wyprofilowanie narożników. Tak samo jak w innych Ayonach, płytę kładzie się bezpośrednio na napędzie, po zdjęciu okrągłej akrylowej pokrywki. Magnetyczny docisk płyty jest bardzo mały.
Prosty wyświetlacz TFT w kolorze marchewkowo-czerwonym jest w miarę czytelny, choć daleko mu pod tym względem do Moona. Urządzenie nie ma układu stand-by – można go włączać i wyłączać tylko za pomocą przerywacza umieszczonego na spodzie obudowy w pobliżu bocznej krawędzi. Ciekawym rozwiązaniem jest sygnalizacja właściwej polaryzacji zasilania za pomocą diody na tylnym panelu.
Wyjścia analogowe w wygodny sposób rozseparowano. Docenią to szczególnie użytkownicy monobloków podłaczający je bezpośrednio do odtwarzacza.
Ayon to jeden z nielicznych producentów, który nie oszczędza na komponentach. Tak jest i w tym przypadku. Wnętrze jest dosłownie upakowane komponentami (zajmuje pięć płytek), co niewątpliwie robi wrażenie. Z drugiej strony warto zauważyć, że tor sygnałowy jest złożony, co powoduje, iż analogowa ścieżka sygnału jest dłuższa niż zwykle. Sygnał z sekcji DAC-a, przefiltrowany przez cztery znakomite kondensatory Mundorfa (M Cap Supreme 2,2 uF/410 VAC), wędruje do buforów wyjściowych skonstruowanych na bazie dwóch lampach 6H30P-EW (Sovtek) – z tym, że lewa lampa znajduje się tuż obok, zaś sygnał do prawej biegnie przez całą szerokość obudowy przewodami, które nie są ekranowane. Sądząc po tym, że wcześniej, sygnał analogowy jest obrabiany przez dwa kaskadowo ustawione wzmacniacze operacyjne OPA 2134PA (po dwa na kanał), można się zastanawiać, na ile obecność lamp jest w ogóle pożądana. Technicznie rzecz biorąc zapewne są one zbędne, ale z drugiej strony jest to element odpowiedzialny za takie, a nie inne, walory brzmieniowe Ayona. Dotyczy to zresztą wszystkich odtwarzaczy tej marki.
Zasilacz CD-1sx jest rozbudowany (tym razem to wyłącznie zaleta). Główne źródło napięcia stanowi transformator R-Core. W roli prostownika zastosowano chińską lampę 6Ż4 otoczoną zestawem elektrolitów. Stąd napięcia zasilające wędrują do sekcji cyfrowej i analogowej, gdzie są dodatkowo (niezależnie) filtrowane i stabilizowane. I tu znów trzeba podkreślić wysoką jakość elementów biernych, takich jak kondensatory Nichicon Gold Tune.
Mała płytka w pobliżu sekcji DAC-a to układ obsługujący wejście USB – znajdziemy tu kość XMOS i dwa oscylatory kwarcowe.
Brzmienie
Odtwarzacz ma dwa zdalnie przełączane algorytmy filtracji cyfrowej. Pierwszy (domyślny) jest opisany jako „smooth”, a więc dający dźwięk łagodny; drugi – bardziej analityczny. Różnice, wbrew pozorom, okazują się istotne. Ten drugi rzeczywiście zwiększa analityczność przekazu, wyostrzając brzmienie wysokich tonów, powodując jednocześnie utratę spójności brzmienia. Bas i środek nadal brzmią bardziej miękko i ciepło, zaś góra – analitycznie, po prostu „inaczej”. W domyślnym ustawieniu brzmienie okazuje się harmonijne – bardzo dobrze zszyte od góry do dołu. Ayon brzmi wtedy dość miękko i ciepło, ale to może się podobać. Zyskują barwy – większość instrumentów i głosów ludzkich brzmi naturalnie. Przy głębszej analizie można się dopatrzyć ograniczonej przejrzystości, typowej dla źródeł z buforem lampowym, w którym zastosowano współcześnie produkowane lampy. Te jednak, po okresie gwarancji, da się zastąpić innymi.
Mimo pewnych ograniczeń w przejrzystości, brzmienie okazało się całkiem namacalne. Dość bliska prezentacja wokali powodowała, że kontakt z wykonawcami był naprawdę niezły. Przy okazji okazało się, że Ayon potrafi doskonale ogniskować zdarzenia na środku sceny. Wrażenie umiejscowienia muzyka dokładnie na środku i stabilności tego obrazu było już dość wysokiej klasy. Nie mniej dobrych słów można powiedzieć o stereofonii w ogóle. Ayon maluje całkiem szeroki obraz, choć może nie nadmiernie głęboki. Również na peryferiach, niezależnie od kierunku, lokalizacja jest precyzyjna. Minimalnie lepszą przestrzennością dysponował tylko Marantz, ale tylko wtedy, gdy grał z płyt SACD. Na kompaktach Ayon był górą.
Mniej zachwytów może budzić dynamika w skali makro, a także motoryka basu. Tutaj zmiękczony i ciepły charakter odciska swoje piętno. Na czysto nagranym rocku będzie to powodowało utratę części emocji. W przypadku kiepskich realizacji odwrotnie – może pomóc.
Galeria
- Ayon CD-1sx Ayon CD-1sx
- Tył Tył
- Detale Detale
- Wnętrze Wnętrze
- Ocena i dane techniczne Ocena i dane techniczne
https://www.avtest.pl/audio-video-show/audio-video-show-2018/item/666-ayon-cd-1sx?showall=1#sigProGalleriae53afcf110
Naszym zdaniem
CD-1sx jest wart przesłuchania, oferuje nieprzeciętną spójność, ciekawe, naturalne barwy, relaksujący charakter, a także niezłej jakości stereofonię. Zastosowanie lamp daje typowy dla tego typu rozwiązań charakter, który albo ktoś lubi, albo nie. Minusy leżą po stronie dynamiki, precyzji i przejrzystości. Wielką zaletą praktyczną jest natomiast możliwość bezpośredniego podłączenia do końcówki mocy. Z jednej strony to oszczędność, z drugiej – potencjalnie lepsze brzmienie.
Wstęp testu - 6 odtwarzaczy CD (8 000-20 000 zł)
Sceptycy prorokują wyginięcie tego gatunku, ale on nie bardzo chce zniknąć z audiofilskiej rzeczywistości. Przesadą byłoby stwierdzenie, iż odtwarzacze kompaktowe mają się dobrze, ale też nie sposób nie zauważyć, że trzymają się lepiej, niż zakładano. Sprawdziliśmy, czy ten stan rzeczy ma racjonalne uzasadnienie.
Pozostałe odtwarzacze w teście grupowym:
Marantz SA-11S3 | Metronome Le Player 2 |
Moon Neo CD260D DAC | Musical Fidelity M6scd |
Yamaha CD-S2100 |