PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Buchardt Audio S300 MkII

Paź 22, 2018

Na duńskiej arenie głośnikowej całkiem niedawno pojawił się nowy zawodnik – Buchardt Audio. Niepozorne kolumny tej marki można było obejrzeć na wystawie Audio Video Show, gdzie zdobyły spore uznanie zwiedzających. Testujemy tańszy z dwóch oferowanych monitorów.

Dystrybutor: Audiosquare, www.audiosquare.pl
Cena: 4995 zł za parę
Dostępne wykończenia: czarne, białe (matowe)

Tekst i zdjęcia: Filip Kulpa

audioklan

 

 


Buchardt Audio S300 MkII - Zestaw głośnikowy

TEST

Buchardt S300 MkII

Dla postronnego obserwatora rynek audiofilskich zestawów głośnikowych wydaje się mieć nieograniczoną pojemność. Co chwila pojawiają się nie tylko nowe modele, ale i nowe marki. Z drugiej strony, nie wolno zapominać, że część niegdyś znanych producentów przestaje istnieć, a na ich miejsce wchodzą nowi gracze. Jeśli jednak przyjrzeć się ofertom małych, nierzadko kilkuosobowych firm, można poczuć dezorientację: jak to możliwe, że na rynku jest miejsce na kolejne dwudrożne podstawkowe zestawy głośnikowe? Pół biedy, gdy nowy model jest kontynuacją poprzednika w portfolio znanej marki – wówczas to jakby naturalna kolej rzeczy. Ale gdy nowy producent zaczyna od dwóch, niemalże do bólu klasycznych „monitorów”, na usta ciśnie się pytanie: po co?

Buchardt Audio to młody stażem producent z Danii (oficjalnie rozpoczął działalność we wrześniu 2013 r.). Siedziba mieści się w mieście Silkeborg (środkowa Jutlandia), a szefem przedsięwzięcia jest Mads Buchardt. Ten stosunkowo młody człowiek od 9 lat prowadzi sklep internetowy dla hobbystów DIY budujących zestawy głośnikowe (RABU Acoustics). Założył go w 2009 r. wraz ze swoim przyjacielem Kasperem Raunem (nazwa sklepu pochodzi od dwóch pierwszych liter obu nazwisk). Przy okazji Buchardt jest także dystrybutorem głośników SB Acoustics. Wcześniej przez dobrych kilka lat pracował w sklepie ze sprzętem muzycznym – najpierw jako sprzedawca, potem jako menedżer (do 2012 r.). Porzucił to zajęcie dla rzecz pasji – tworzenia zestawów głośnikowych – wykorzystując umiejętności kolegi, który jednak został zmuszony poszukać dobrze płatnego zajęcia i w 2011 r. rozpoczął pracę w Dynaudio jako inżynier. W tym czasie był już skończony projekt monitorów S300, jednak doczekał się on realizacji dopiero 3 lata później, gdy po intensywnych poszukiwaniach fabryki obudów Mads Buchardt zdecydował się na ryzykowny krok zamówienia sporej partii obudów w indonezyjskiej fabryce Sinar Baja, znanej szerzej z produkcji głośników SB Acoustics.

Z firmowej strony internetowej dowiadujemy się, że Buchardt nie wykorzystuje klasycznego schematu dystrybucji, stawiając na sprzedaż bezpośrednią, ponieważ – jak otwarcie przyznaje – w ten sposób klient może zaoszczędzić nawet 60–70% na cenie gotowego zestawu głośnikowego. Taka deklaracja niewątpliwie działa na wyobraźnię, a przy okazji ukazuje jedną z przyczyn wysokich cen sprzętu high-end. Zostawmy to jednak, ponieważ wbrew przyjętej zasadzie, Buchardt ma jednego dystrybutora – w Polsce. To rodzaj eksperymentu. Dodajmy, że ceny są takie same jak w sprzedaży online. Ktoś zapyta: jak można sprzedawać sprzęt audio bez sklepów? Dwojako. Po pierwsze, Buchardt jest obecny na wszystkich liczących się, a nawet tych pomniejszych, wystawach audio. Ostatnio był np. widziany na praskiej wystawie, gdzie jego droższy model S400 wzbudził duże zainteresowanie. Po drugie, sprawę załatwiają przesyłki kurierskie – odsłuch we własnym pomieszczeniu jest i tak o wiele bardziej wartościowy niż w sklepie.

Najbliższe plany obejmują przeniesienie się do nowej, większej lokalizacji, drobny upgrade testowanego modelu S300 mkII (kosmetyka bez wpływu na brzmienie), nowy model S400 (prezentowany właśnie w Pradze), zaś pod koniec roku można się spodziewać dwóch aktywnych systemów głośnikowych S40A i S50A (podłogówki), w których – jak twierdzi Mads Buchardt – zastosowano jakieś pionierskie rozwiązanie.

Ze strony dowiadujemy się ponadto co nieco na temat filozofii projektowania zestawów głośnikowych. I tak: Buchardt stawia na przestrzenność, dobre charakterystyki kierunkowe, łatwość wysterowania oraz spójność czasową głośników, uzyskiwaną bez pochylania ścianek obudowy. A tak poza tym? Prostota i dobre komponenty – to już moje własne obserwacje wyniesione z oględzin. No właśnie…

 

Budowa

S300 MkII to z pozoru zwyczajny dwudrożny monitor wentylowany do tyłu z klasycznym zestawem głośników: 6,5-calowym wooferem i 25-mm kopułką w kanciastej, prostopadłościennej obudowie bas-refleks wentylowanej do tyłu. Wielkość skrzynek zalicza się do wyższej średniej, a dokładniej wynosi 370 x 190 x 330 mm, co przy uwzględnieniu typowej grubości ścianek (18 mm) i braku wewnętrznych wzmocnień daje objętość wewnętrzną około 15 litrów – całkiem przyzwoitą jak na kolumnę podstawkową.

Buchardt S300 głośniki

Zastosowane przetworniki to niedrogie konstrukcje SB Acoustics. 17-cm głośnik nisko-średniotonowy ma porządny wentylowany magnes i odlewane chassis. Membrana ze wzbogaconego minerałami polipropylenu. Calowa kopułka SB26STAC jest niedroga (na rynku DIY dostępna za około 100 zł/szt.), ale ma bardzo solidną konstrukcję, dobre parametry 
i jest niedroga.

 

Obydwa przetworniki pochodzą z katalogu SB Acoustics; w świetle prowadzonej przez Buchardta dystrybucji tych głośników wydaje się to zrozumiałe. Niskie i średnie tony to domena 17-cm woofera z seriii MFC (SB17MFC35-4), natomiast za reprodukcję góry pasma odpowiada tekstylna kopułka SB26STC-C000-4. Obydwa to bardzo nowoczesne głośniki średniej klasy o bardzo dobrej relacji jakości i parametrów do ceny (na rynku DIY można je kupić w cenach, odpowiednio: 200 i 100 zł za sztukę). Woofer wykorzystuje miękką membranę na bazie polipropylenu z wypełniaczem mineralnym, niskostratne, podatne zawieszenie o dużym skoku, mocny i wentylowany magnes ferrytowy o średnicy 100 mm (Bl=4,9 Tm), karkas cewki wykonany z włókna szklanego, zaś ona sama została nawinięta miedziowanym drutem aluminiowym w celu redukcji masy drgającej. Woofer charakteryzuje się dość nisko położonym rezonansem układu drgającego (30 Hz). Zakres liniowego wychylenia membrany wynosi całkiem przyzwoite +/- 5,5 mm. W konstrukcji głośnika zastosowano przedłużoną koszulkę miedzianą na nabiegunniku w celu redukcji prądów wirowych i zniekształceń powodowanych przez modulację indukcyjności cewki w zależności od jej położenia.

Tweeter odznacza się małą częstotliwością rezonansu mechanicznego (750 Hz), dużą efektywnością (91,5 dB), komorą wytłumiającą za membraną, wentylowanym magnesem, nakładką miedzianą w układzie magnetycznym (cel jak wyżej) oraz szerokim pasmem przenoszenia sięgającym ponad 35 kHz.

Buchardt S300 zwrotnica

Z tej perspektywy trudno nawet zliczyć wszystkie elementy rozbudowanej zwrotnicy.

 

Podziału pasma dokonuje skomplikowana zwrotnica przymocowana do dolnej ścianki, złożona z około 20 elementów dobrej klasy. Wszystkie cewki są powietrze, zaś kondensatory to polipropylenowe metalizowane Benniki. Terminale głośnikowe są pojedyncze, montowane bezpośrednio do obudowy, ale, jak zapowiada producent, niebawem ma się to zmienić – pojawią się metalowe płytki i terminale rodem z modelu S400.

 

Brzmienie

Buchardty S300 MkII potrafią mocno i do tego pozytywnie zaskoczyć. Pierwsze, na co zwróciłem uwagę, był BAS. Pisownia dużymi literami jest celowa, bowiem mamy do czynienia z naprawdę obszernym fundamentem niskotonowym. Obszernym nie tylko w skali 15-litrowych monitorów, lecz w ogóle – całościowo, bezwzględnie. Przy odtwarzaniu źle nagranej, ale muzycznie świetnej płyty U2 „Achtung Baby”, Buchardty wpuściły do mojego 30-metrowego pomieszczenia prawdziwą lawinę średniego i niskiego basu. Chwilami było to nieco karykaturalne, ale faktem jest, że ta płyta ma brzmieć gęsto i mięsiście – i tak właśnie brzmiała, tyle że „ciut bardziej” niżby wypadało. Zetknąłem się z opinią, że mimo potęgi dołu, S300 MkII nie schodzą zbyt nisko. Jestem odmiennego zdania, na co zresztą zebrałem „twarde dowody” w postaci dość silnie pobudzanego modu osiowego 28,6 Hz w moim pomieszczeniu testowym. Kolumny, które przy 28 Hz mają spadek charakterystyki ponad 10–12 dB, nie wzbudzają go w sposób odczuwalny dla słuchacza. Buchardty najwyraźniej produkują całkiem sporo energii akustycznej przy 30 Hz, co – jak na średniej wielkości kolumnę podstawkową – jest wynikiem znakomitym.

Buchardt S300 terminale

Bi-wiring odpada. Port BR znajduje się z tyłu i „ma co robić". Jest dostrojony do niskich 36 Hz. Od maja br. będzie stosowana płytka terminali od modelu S400.

 

Złożenie tych dwóch cech, a więc potęgi i rozciągnięcia basu, nie zwiastuje niczego dobrego w dziedzinie motoryki i precyzji niskich tonów. Tak podpowiada logika i elementarna wiedza z elektroakustyki – wszak mamy do czynienia z niedużą obudową BR. Istotnie, przyznać należy, że niskie tony nie biją rekordów pod względem szybkości i oddania konturów. Czy jest źle, słabo, nie do przyjęcia? Absolutnie nie. Akcenty położono gdzie indziej – na wypełnienie, masę, potęgę, co trochę negatywnie rzutuje na tzw. „kickbas”, czyli wykop, ale żadnej tragedii nie ma, a całościowy efekt uważam za całkiem satysfakcjonujący. Przyznaję – były w trakcie odsłuchu momenty, gdy chciałem bas o te kilka decybeli przyciszyć, dzięki czemu cały przekaz zyskałby na klarowności i żywości. W systemie referencyjnym nie mam niestety takiej możliwości, a dodam, że ustawienie głośników (z dala od ścian) jest zoptymalizowane pod kątem jak najmniejszego dudnienia i jak najmniejszej ilości basu. Spodziewam się, że „basolubność” Buchardtów może stanowić potencjalny kłopot w niejednym przeciętnym pomieszczeniu mieszkalnym. Ale jest dobra informacja: w wyższym basie – a więc tam, gdzie najczęściej są kłopoty w małych pokojach – S300 MkII są już całkiem stonowane.

Trudno zaprzeczyć, że znaczna ilość energii akustycznej skupiona w najniższych oktawach na swój sposób modeluje brzmienie tych kolumn, nieco je zaciemniając. Wysokie tony nie równoważą wprost basowej emfazy; powiedziałbym, że są akuratne pod względem ilości, choć w najwyższej oktawie (powyżej 10 kHz) sprawiają wrażenie nieco utemperowanych, odrobinę zbyt nieśmiałych. Blachy perkusji „nie iskrzą” zbyt intensywnie, klawesyn w mszy B-moll J.S. Bacha (Dunedin Consort) był nieco mniej świetlisty i rześki, niż być powinien, tak zwane „powietrze” w nagraniach było podawane z dozą oszczędności. Absolutnie nie wyobrażam sobie setupu, w którym S300 MkII mógłby zabrzmieć jasno czy przenikliwie. Reasumując, brzmienie jest mocno dociążone, stabilnie podparte na dole skali, w żadnym razie ofensywne. W takim scenariuszu kluczową rolę musi odgrywać średnica: jeśli byłaby wycofana, brzmienie straciłoby witalność i ekspresję. Na szczęście tak się nie dzieje; wydaje się, że konstruktor dokładnie wiedział, co robi, i tak stroił całość, by ostatecznie uzyskać pewną harmonię i równowagę. W moim odczuciu osiągnął założony cel. Średnie tony cechuje słyszalne ożywienie w średnim lub niższym podzakresie – to one równoważą mocarny bas, subiektywnie poprawiając jego klarowność i kontury. Efekt jest taki, że gitary elektryczne całkiem przyjemnie przecinają powietrze pomieszczenia odsłuchowego, oddalając efekt „grania przez poduchę” czy też innego typu zmulenia. W przypadku Buchardtów nie mamy wprawdzie do czynienia z brzmieniem bardzo precyzyjnym, wyjątkowo otwartym czy detalicznym – przynajmniej na pierwszy rzut ucha. Jest to za to granie całkiem spójne, chociaż o całkowitej „spoistości” czy też „kleistości” nie ma jeszcze mowy. Podkolorowania wynikające ze wspomnianej emfazy w średnicy oraz lekkiego „przycięcia” góry są słyszalne (np. w grze skrzypiec), ale w żadnym razie irytujące. Co więcej, „acid test” każdego dobrego zestawu głośnikowego, a więc próba odtwarzania fortepianów (z różnych realizacji) wypada zdecydowanie pomyślnie.

Buchardt S300 MkII

Ponadto Buchardty mają w zanadrzu jeden poważny atut – przestrzenność. Zwróciłem na nią uwagę już w pierwszych minutach, gdy na rozgrzewkę puściłem dawno nieodsłuchiwany album Tori Amos „Abnormally Attracted To Sin”. Nagrania z niego obfitują w syntetyczne efekty pogłosowe, zaś wokal jest mocno i precyzyjnie osadzony pośrodku sceny. Buchardty bardzo czytelnie ukazały charakter tej studyjnej realizacji – wokal artystki cechowała laserowa precyzja ogniskowania, zaś wspomniane efekty układały się niemal na półkręgu (uproszczenie, bo obraz stereo ma także swoją wysokość). W każdym razie realizm efektów przestrzennych był naprawdę wysokiej próby – zdecydowanie przewyższał to, co mają do zaoferowania testowane w tym wydaniu AV podłogówki Monitor Audio, jak również dalece wykraczał poza przeciętność dla zestawów głośnikowych w cenie 5 tys. zł. Dziesiątki kolejnych utworów z playlisty tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że stereofonia to bardzo mocny punkt programu S300 MkII. Zwróćmy uwagę na pewną nietypowość tej sytuacji: efekt uzyskano bez podkręcania wysokich tonów, co jest częstym zabiegiem wśród producentów.

Pomówmy jeszcze o dynamice. Ta w skali makro jest bardzo dobra. Co prawda nie jest to jeszcze ten poziom co w przypadku recenzowanych miesiąc temu B&W 705 S2, ale swoboda grania, odporność na kompresję (woofery „kończą swój bieg” stosunkowo późno) są nieprzeciętne. Możliwości zastosowanego woofera są, jak widać, spore. Żadne ze znanych mi monitorów Dynaudio o podobnych gabarytach nie poruszają się z taką swobodą po skali dynamicznej. A skala mikro? Mimo lekkiego zaciemnienia w górze jest całkiem dobra. Brzmienie zachowuje dobrą żywość także w obrębie szczegółów prezentowanych na niższych poziomach głośności oraz w dość detaliczny sposób ukazuje szczegóły gry instrumentów.

 

Impedancja i faza elektryczna

S300 MkII to zestawy znamionowo 4-omowe. W górnym basie (130–280 Hz) wartość modułu impedancji utrzymuje się nieco poniżej 4 Ω, osiągając minimum 3,6 Ω przy 170 Hz. Jak widać na wykresie, zmienność modułu impedancji w średnim i wysokim zakresie pasma jest umiarkowana – powyżej 500 Hz impedancja nie spada poniżej 5 Ω, ale też nie wzrasta powyżej 9 Ω. Relatywnie duże są rozbieżności w parametrach elektromechanicznych obu wooferów, co ukazują linie czarne i czerwona, odpowiadające obu sztukom testowej pary. Bas-refleks dostrojono całkiem nisko jak na monitor – do częstotliwości 36,5 Hz. Nie są to kolumny trudne do wysterowania, warto jednak zwrócić uwagę na stosunkowo niesprzyjającą dla wzmacniaczy (szczególnie lampowych) kombinację impedancji 4 Ω i kąta fazy elektrycznej -30 stopni przy częstotliwości ok. 117 Hz (przedział 100–130 Hz jest „najtrudniejszy”).

Buchardt S300 impedancja

Galeria

 

Naszym zdaniem

Buchardt S300 zzzMnie te kolumny naprawdę się spodobały. Celowo nadaję tej wypowiedzi mocno subiektywne zabarwienie (czego zwykle staram się nie robić), ponieważ gdyby ktoś mi opowiedział jak grają Buchradty S300 MkII, posługując się – jeden do jednego – przytoczonymi wyżej obserwacjami, to szanse na to, że byłbym podekscytowany byłyby niezbyt wielkie. Nie jest to bowiem do końca „mój dźwięk”, ale też przyznaję, że w swojej już ponad 20-letniej praktyce zawodowej testowałem wiele produktów, które teoretycznie nie trafiają w mój gust, a jednak chętnie bym je kupił. Buchardty są właśnie tego typu produktem. To kolumny o skrystalizowanej koncepcji brzmieniowej, która niewątpliwie może się podobać, choć na pewno nie każdemu. Dla kogo są te kolumny? Przede wszystkim dla zwolenników mięsistego basu i świetnej stereofonii. Jeśli bardzo cenicie oba te aspekty brzmienia i macie do wydania 5–10 tys. zł na parę kolumn, to jest to już wystarczający powód, by posłuchać Buchardtów – najlepiej w docelowym pomieszczeniu. To także kolumny dla zwolenników brzmienia niekoniecznie absorbującego, stroniących od twardych membran i neutralności za wszelką cenę. Z kolei ci, którym w pierwszej kolejności zależy na ogólnie rozumianej przejrzystości, klarowności, precyzji – także barwowej – w całym pasmie, a ponadto mają dość problematyczny pokój, całkiem możliwe, że znajdą lepsze propozycje. Tak czy inaczej, warto do tych kolumn podejść bez uprzedzeń i posłuchać, tak po prostu, co mają do zaoferowania. Przy cenie 5000 zł jest tego całkiem sporo.

System odsłuchowy:

Pomieszczenie: 30 m2 zaadaptowane akustycznie, dość silnie wytłumione
Źródło: Auralic Aries (FW 4.1) (USB audio out) + Meitner MA-1
Przedwzmacniacz: Conrad-Johnson ET2
Wzmacniacz mocy: Audionet AMP1 V2
Interkonekty: Stereovox HDSE, Albedo Metamorphosis
Kable głośnikowe: KBL Sound Red Eye Ultimate
Akcesoria: stoliki Rogoz Audio 4SPB/BBS, StandART STO, platformy antywibracyjne PAB (pod przedwzmacniaczem i przetwornikiem c/a)
Zasilanie: dedykowana linia zasilająca, listwy Furutech f-TP615, GigaWatt PF-2, kable zasilające KBL Sound Himalaya PRO, Zodiac

 

 

 

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją