Naszym zdaniem
Sennheisery HD800s to nieprzeciętnie wyrafinowane, nadal bardzo przejrzyste, ale też zdecydowanie bardziej muzykalne słuchawki – w stosunku do swojego pierwowzoru. W porównaniu z wieloma innymi konstrukcjami są wysoce liniowe. Z drugiej strony nie czarują już jednak przestrzenną magią oryginału. Nadal jest to brzmienie z gatunku tych jasnych, niezbyt dociążonych czy masywnych – głównie ze względu na niezbyt rozbudowany i potężny bas. Jego rozciągnięcie i potęga mogłyby być lepsze. Ale nie można mieć wszystkiego – nawet w tej cenie.
Ostatecznie HD800s są znakomitą alternatywą dla podobnie wycenionych lub nawet droższych planarów Audeze czy Hi-FiMAN-a. Szczególnie w relacji do kalifornijskich „nauszników” reprezentują zupełnie inną szkołę brzmienia, błyszcząc tam – zwłaszcza w muzyce akustycznej: jazzie i niedużych składach klasycznych – gdzie Audeze są zbyt duszne i „charakterne”. Jednocześnie Sennheisery wyraźnie ustępują im pola w zakresie „fun factor”, gdy do akcji wkracza muzyka rozrywkowa, elektroniczna, blues czy elektryczny jazz. Wychodzi więc na to, że są to wymarzone słuchawki do kolekcji zaawansowanego audiofila-miłośnika słuchawek – jedne z nielicznych, które naprawdę warto mieć i zachować dla potomnych. Zdecydowana rekomendacja!
Sprzęt towarzyszący:
Źródło i wzmacniacz: Auralic Aries (FW 3.3) / Meitner MA-1 + Trilogy 931, Chord Mojo + iMac 27” Retina mid 2015 (Fusion Drive 1 TB, 16 GB RAM) / Audirvana Plus 2.3
Kable: Stereovox hdse (RCA), Synergistic Research Active USB (USB audio)
Zasilanie: listwa Furutech f-TP614E, kable KBL Sound Red Eye Ultimate II, Spectrum