Zachęcony wielkim sukcesem handlowym modelu Hugo, szef firmy John Franks, który niedawno gościł w naszym kraju (patrz relacja na str. 14–17), postanowił iść za ciosem, oferując urządzenie nieporównywalnie bardziej mobilne i znacznie tańsze niż Hugo, o bardzo zbliżonym poziomie jakości brzmienia i identycznych parametrach. Tak narodził się Mojo – niewielki kieszonkowy DAC z dwoma wyjściami słuchawkowymi, które – co ważne – można wykorzystywać równocześnie. Urządzenie odtwarza materiał PCM o próbkowaniu 768 kHz (!!!), jak również DSD256.

Mojo jest zasilany z wbudowanych akumulatorów (ładujących się 4 godziny, a wystarczających na 10 godzin pracy) i został pomyślany jako partner smartfona, z którym łączy się za pośrednictwem kabla micro-USB–micro-USB. Zagwarantowano współpracę zarówno z urządzeniami iOS, jak i Android. Zdążyliśmy to już sprawdzić – działa. I to jak! Pełny test już za miesiąc, ale już w tej chwili możemy zdradzić rąbka tajemnicy, że oferowana jakość dźwięku jest zadziwiająca. Wygląda na to, że audiofilskie DAP-y będą miały twardy orzech do zgryzienia – zwłaszcza że Mojo jest od nich znacznie tańszy, kosztuje ponad trzy razy mniej niż Hugo.

Moc urządzenia jest identyczna jak Hugo, a to oznacza, że bez problemu napędzimy nawet mało czułe słuchawki planarne. Podłączyliśmy do Mojo planary Audeze LCD-3 i efekty były znakomite.

Kontakt: Voice, www.voice.com.pl  | Cena: 2399 zł